Historia Astolfa nie jest specjalnie inna od jemu podobnych rycerzy z Republiki. Nie zaznał wojny w domu, więc wyruszył w świat jej szukać. Przeszedł przez wiele pól bitew, przez jeszcze więcej galopował. Z początku był traktowany jak każdy inny najemnik, lecz rycerskie, wręcz szlachetne pobudki z czasem zaczęły wyrabiać jego renomę. Pokonanym pozwalał odchodzić, bronił honoru uciemiężonych, zdobywał serca wielu dam a nawet księżniczek... często z niejednego takiego incydentu szybko zmieniał kontrahenta.Astolfo Re'Muche "Błędny rycerz", 758
Czempion
Najjaśniejsza Rycerska Respublica
Po dwóch dekadach swej tułaczki powrócił do ojczyzny, gdzie jak najbardziej został doceniony za dokonania wojenne oraz wierność różnym wersjom kodeksów rycerskich, bez ich złamania (przynajmniej jawnie lub przy żywych świadkach...). Stał się nie lada wpływową personą, zyskując wielu popleczników. Szybko jednak musiał swój dom opuścić, bowiem z dwojga złego, wybrał trzecią drogę - nie poparł ani Salvadzkiego ani Valglandzkiego zakonu rycerskiego, opowiadając się za swoimi, rodzimymi tradycjami. Przeżywszy liczne próby pokonania go w honorowych pojedynkach, w końcu spróbowano uśmiercić go w mniej szlachetny sposób... ale i to się nie udało! Jednak fakt, że jeden z zakonów postanowił sięgnąć po tak niecne sztuczki, sprawił że z obawy o swoje życie, opuścił Respublice...
Juliette posiada szlacheckie pochodzenie z rodu Bürgin, mającego pewne wpływy w mieście. Pozwalało jej to na beztroskie życie w wyższym mieście, nabywanie wiedzy oraz delektowanie się dobrami na które zwykły mieszczanin nie zapracowałby nawet przez całe swoje życie. Jednak jej czar słodkiego życia szybko znikł. Z dnia na dzień wylądowała na ulicy, dowiedziawszy się, że jej prawdziwy ojciec był lokalem aniżeli mężem jej matki. W porównaniu do niego, Juliette nie zniknęła w Magnezji bez śladu... wręcz przeciwnie. Jej wola przetrwania pozwoliła jej szybko wyrobić pozycję na ulicy, a potem nawet w mieście.Juliette Bürgin, 766 - W LEVAMENTUM
Mistrz szpiegów
Wolne Miasto Magnezja
W ciągu pierwszych lat stanęła na nogi, a nawet zaczęła dobrze prosperować jako patrycjuszka pod fałszywym pochodzeniem. Jako "dobroduszna" osoba, otworzyłam sierociniec, zaś z obiecujących sierot utworzyła swoje narzędzia zemsty, by w końcu po piętnastu latach, ponownie stanąć przed drzwiami domu z którego ją wyrzucono. Co prawda, tylko metaforycznie. Oficjalnie upadek rodu Bürgin'ów przypisuje się złym działaniom biznesowym oraz kilku niefortunnym wypadkom, jednak w rzeczywistości wielu urzędników wie co miało miejsce, starając się utrzymywać dobre relacje z Juliette i jej dziećmi ulicy...
Karierę zaczął pod skrzydłami swego mistrza i zarazem ojca, Matecciego, ucząc się od małego. Zaczął skromnie, bawiąc się resztkami budowlanymi, by szybko przenieść się na stawianie rusztowań a nawet wykańczanie dachów - to szczególnie sobie upodobał. Będąc na nich, szczególnie nocą, mógł być bliżej nieba, bliżej swoich bogów. Lecz nie ważne na jak wysokie dachy wszedł, na jak wysokiego góry się wspiął, niebo nadal pozostało poza jego zasięgiem. Jednocześnie irytowało go to jak i motywowało do dalszej pracy. Kwestią czasu było nim dogoni swego mistrza oraz go wyprzedzi. Stało się to przy projekcie młyna wietrznego. Giovanni i Mateccio pokłócili się o finalny wygląd projektu, gdzie oczywiście uczeń chciał wznieść wysoką budowlę, mistrz zaś solidny młyn. Ostatecznie ich ścieżki tutaj się rozeszły, zaś Giovanni zaczął wznosić własną markę.Giovanni Delucctive, 770 - U BRAGÓW
Architekt
Rezacja
Chcąc sięgnąć nieba, wyspecjalizował się we wznoszeniu wież oraz górskim budownictwie. Wędrował po całym zachodnim wybrzeżu kontynentu, wznosząc m.in. słynne wieże zodiaków w Pleu Teuche, wysoką latarnie w Orlaso czy też zachwycający przejezdnych swymi basztami barbakan z Danaster - jego znaki rozpoznawcze.
Człowiek-legenda w swoim kraju... a przynajmniej tak wspomina go sam Trot. Służył mu na dworze, w polu i przy oborze, spełniając wszelkie prośby swego mistrza i pana. Nie było dla niego niemożliwego, a jeśli już było, potrafił temu świetnie zaradzić. Idealnie dogadywał się ze swoim władcą, niejednokrotnie lepiej przekazując jego wolę ludowi aniżeli książęta lub rada. Z tego faktu wszyscy za nim nie przepadali - mógł tak z Trotem się dogadywać, że pewnie nie jeden raz coś zostało wykonane z jego woli aniżeli samego władcy. Nikt niczego potwierdzić nie mógł.Pruzhut, 751 - W LEVAMENTUM
Szambelan
Wielkie Cesarstwo-Arcykrólestwo Najjaśniejszych Księstw Korków
Mimo służby niemal całe życie, Pruzhut w końcu opuścił dwór Korków. Z powodu raczej błahego niż poważnego. Podwinęła mu się noga w pewnej sprawie i nim zdążył rozmówić się z Trotem, ubiegł go jeden z książąt. A już niespełna sił na umyśle król, pobił swego szambelana i wygnał go, oszczędzając mu życie z racji na długą przyjaźń...
Symbol odwróconej róży od kilku ładnych dekad jest symbolem wysokiej jakości łodzi. Ma je ledwie garstka okrętów na kontynencie, są to różne modele, wiele z nich jest unikatami. Ceny zaś osiągają niebotyczne gdy ktoś postanawia je sprzedać. Nikt aczkolwiek ze sprzedających nie był w stanie za wiele powiedzieć o człowieku który wykonał. Dopiero gdy Konfederacja Royin zakończyła izolacje, zachodnie wybrzeża zaczęła odwiedzać dużo większa ilość statków przyozdobiona tymże symbolem. Niedługo potem jego śladem podążyli kupcy i nie tylko, docierając do sztukmistrza Danzo.Danzo, 741 - W ULV
Szkutnik
Konfederacja Royin
Starszy mężczyzna w młodszych latach opuścił potajemnie wyspę ciekaw świata, tułając się po nim długie lata. Pozwoliło mu to zgłębić różne techniki szkutnicze i połączyć je z unikatowymi dla swej kultury, dając rezultat w postaci wielu unikatowych łodzi, pływających po dziś dzień. Może po ponownym otwarciu się Royin, Danzo zechce swój kunszt rozwinąć raz jeszcze?
Ledwie nastolatek jeszcze z mlekiem pod nosem, zdołał już szturmem wziąć nie jedno forum i świątynie w swojej ojczyźnie. Urodził się w trakcie nietypowego zjawiska, o którym pojęcia nie mieli żadni pytani o nie kapłani czy nawet inni oświeceni. Jednocześnie spisany na straty, niemożliwy do skąpania w boskim świetle Sola, Decymeriusz nie czuł się odrzucony, wręcz przeciwnie - jako wybraniec.Decymeriusz "Oświecony" z Oroes, 787 - U BRAGÓW
Misjonarz
Ducatus Meridianum
W tym wieku jego równieśnicy zaczynają naukę matematyki, swego fachu albo kosztują walki lub miłości pierwszy raz w życiu, a on? Samodzielnie zgłębia z gwiazd i słońca wiedzę o której wiedzą tylko kapłani, nawet ci nieliczni i najbardziej doświadczeniu. Wielu z nich przegrywa z nim w dysputach, a forach wygłasza swoje żarliwe nauki, a inni oświeceni nazywają wręcz mistrzem słysząc jego starczą wiedzę z dziecięcych ust. Pytaniem jest, do czego zdoła dojść i jak potoczą się jego niezbadane losy?
W krainach Marmanów bycie człowiekiem oświeconym jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Qeniq jest tego przykładem. Porwany jeszcze jako dziecko i sprzedany w niewolę, bystrym umysłem szybko osiągnął status cennego, wyedukowanego eunucha. Służył na dworze kobiety o dziwnych zwyczajach i potrzebach, przez co mało mężczyzn ją odwiedzało, i to prawdopodobnie ze strachu niźli innych powodów. Kobiet zaś nie brakowało. Jako mądry człowiek, był mentorem dla wielu z nich, nauczał wielu dziedzin, jeszcze więcej wspólnie z nimi zgłębiał dzięki hojności swojej patronki. Jednak nic wiecznie trwać nie mogło.Qeniq Kuk, 739 - W LEVAMENTUM
Uczony
Despotat Marmanów
Czasy niewoli i dobrobytu dla Qeniq'a skończyły się gdy Weliajgul postanowił przejąć władzę. Jego pani oczywiście opowiedziała się po stronie poprzedniego Padyszachy, co wkrótce sprowadziło do jej posiadłości wojnę. Na szczęście w nieszczęściu, Qeniq zdołał wymknąć się z tego chaosu, i szybko przybrał status kapłana dla ich nietykalności. Długie lata spędził na życiu w biedzie i osamotnieniu, czekając aż wichry wojny się uspokoją, a pył po bitwach upadnie. W czasie gdy to się działo, starał się ratować wiedzę przed zapomnieniem, znosząc ją do odosobnionych świątyń jak i przekazując ją innym poprzez naukę. Nieświadom swoich czynów, stał się dla Marmanów ważną osobistością, prezentującą siłę i determinację inną niż fizyczna, częściej zwany kosmiczną sową z racji jego "hobby" - obserwacji gwiazd i ich katalogowania.