"Obywatele Hapsal-Fellin! Czas obudzić się ze snu fałszywych obietnic i pustych wierzeń. Zar'Astar, nasz oświecony przewodnik, wzywa was do przebudzenia i przyjęcia prawdziwej ścieżki. Czas zbliża się, gdy tylko płomienie prawdy mogą oczyścić i ocalić. Przyłączcie się do nas, aby stać się częścią wybranych, którzy przejdą przez próbę ognia i znajdą zbawienie. To nie jest czas na wahanie - to czas na działanie. Niech płomień Wiecznego Ognia będzie waszym przewodnikiem i opiekunem!
Świat spłonie z nim słabi bogowie! Wieczny Ogień poprowadzi nas do nowego świata! Bez ucisku złorządców, grubych kupców i świń służących słabym bogom. Albowiem Ogień oczyści! Noście symbol ognia, albowiem tak on was rozpozna i spali tych co go nie przyjmą!"
Fragmenty z Rygwedy, Księgi Złotego Lwa, zdobił ten druk ulotny.
Fragment I: O Obietnicy Oczyszczenia
"Oto nadchodzi czas, gdy stare zostanie zniszczone, aby zrodzić nowe. Wielka Pożoga przyniesie oczyszczenie tego świata, a z popiołów narodzi się nowa era. Będzie to czas, gdy prawdziwi wyznawcy staną boku w bok, a płomienie zniszczenia ominą ich domostwa. A poprzedzi to eyk złotowłosego, który wstrząśnie posadami ziemi.."
Fragment II: O Wiernych i Niewiernych
"Nie lękajcie się, wy, którzy przyjęliście prawdziwą wiarę, bo wasze serca będą bezpieczne w dniu wielkiego oczyszczenia. Ale biada tym, którzy odwracają się od światła, biada niewiernym, którzy gardzą prawdą. Oni doświadczą gniewu ognia, który nie zna litości. Katusze Wieczne Ogniem przeprowadzane w Paszczy Gorejącego Lwa, będą im dane."
Fragment III: O Przyszłym Świecie
"W nowym świecie, który nadejdzie, nie będzie miejsca na fałsz i zdradę. Będzie to królestwo, gdzie sprawiedliwość i prawda panują nad wszystkim. Ci, którzy żyją według naszych nauk, odnajdą w nim swoje miejsce, a ich radość będzie wieczna."
Fragment IV: O Władzy i Siły Wiary
"Wiara jest jak płomień – może ogrzać serce, lecz również spalić zdradę. Niechaj każdy, kto ma władzę nad innymi, pamięta o sile, jaką daje wiara. Niechaj używa jej, aby prowadzić i oświecać, a nie aby siać strach i zniszczenie."
Fragment V: O Nowych Prorokach
"Powstaną nowi prorocy, którzy będą głosić moje słowa. Słuchajcie ich, bo ich głos jest moim głosem. Oni poprowadzą was przez ciemności do światła, od niewiedzy do prawdy. Ich nauki będą drogowskazem na ścieżce do zbawienia. Jam jest Złoty Lew i przybędę, a mór ryk co pozady ziemi wstrząśnie będzie znakiem dla was i proroków"
Jego słowa, pełne metafor i obrazów ognia, służą zarówno jako ostrzeżenie, jak i obietnica zbawienia i uwolnienia z opresji możnowładców dla jego wyznawców.
Na północno-wschodnim imperiusie, tam gdzie brzegi rzeki łączą państwo-miasto Hapsal-Fellin. Wyrasta otoczone z jednej strony murem starożytnych legend, z drugiej zaś - otwartym horyzontem niezliczonych możliwości. Miasto to było żywym świadkiem dziejów pisanych przez kupców, podróżników i myślicieli. W jego zatłoczonych uliczkach splatały się historie wielu ludów, tworząc wzór złożony i nieprzewidywalny jak życie.
Dwie główne religie miasta – Kult Wiecznego Ogienia i Elythyzm – nagle straciły swoich przywódców. Wielki Kapłan Wiecznego Ognia i Arcykapłanka Elythyzmu, oboje zmarli w tajemniczych okolicznościach, zostawiając za sobą próżnię władzy i duchowego przywództwa. Ich nagła śmierć wstrząsnęła mieszkańcami miasta, którzy zaczęli szukać pocieszenia i wskazówek, coraz bardziej zaniepokojeni i zdezorientowani. Odciska to dalej piętno mimo tego że mineło już trochę czasu.
W tych burzliwych okolicznościach nad Hapsal-Fellin zebrały się ciemne chmury. Wieść o tajemniczej chorobie dyktatora rozeszła się po mieście z prędkością błyskawicy. Niedawno ostro chwycił ster rządów, objął w tym kontrolę drukarnii Hulderyka. Był on znany ze swojej nieugiętej woli i żelaznej ręki, lecz teraz leżał osłabiony, otoczony przez niewielkie grono zaufanych doradców i lekarzy. Spekulacje o przyczynach jego choroby rozprzestrzeniały się szybko. W kolejce do otrucia dyktatora stali między innymi silni przedstawiciele Gildii. Niektórzy mówili o zdradzie, wszak pierwszy w kolejce nie wydał tradycyjnej uczty, inni o boskiej karze. Kłótnie jednak wybuchły o pierwszeństwo Bogów do zsyłania klątw na dyktatora. W tawernach i na ulicach rozbrzmiewały szepty o potajemnych spiskach i mrocznych rytuałach odprawianych w nocnych obrzędach.
Miasto, które niegdyś było symbolem tolerancji i różnorodności, teraz tonęło w morzu plotek i strachu. Ludzie zaczęli zamykać swoje drzwi na noc, a spojrzenia, które kiedyś były otwarte i przyjazne, teraz stawały się podejrzliwe i niespokojne. Kupcy, którzy wcześniej swobodnie handlowali na rynkach, zaczęli oglądać się za siebie, obawiając się własnych cieni. W tej atmosferze niepewności i strachu, każdy dzień przynosił nowe plotki i teorie.
Wśród tych wszystkich wydarzeń, w tajemnicy i ciszy, zaczął się kształtować nowy ruch. Grupa małych, ale oddanych wyznawców, którzy w cieniu chaosu zaczęli szukać nowej drogi, nowego przewodnika, który mógłby ich poprowadzić przez te mroczne czasy. Jednak nikt na początku nie dostrzegł, że na ulice Hapsal-Fellin wkroczyłbył Zar'Astar.
Ludzie mogą teraz teoretyzować skąd przybył, plotki mówią że to agent Zakonu, a inni że prześlizgnął się do Metropolii po nie osiągnięciu sukcesów w Lidze Wolnych ludzi, którzy słynący z tolerancji jednak szybko mogli by go ująć i skazać - za fanatyzm.
Pewnym natomiast jest że przybył do Hapsal-Fellin niemal niezauważony, jak cień przemykający przez uliczki o świcie. Początkowo jego obecność była jedynie szeptem na targowiskach i w tawernach. Nie wzbudzała większego zainteresowania. Był jednym z wielu, którzy przemierzali te drogi w poszukiwaniu nowych możliwości, handlu lub po prostu przygody. Lecz z każdym dniem, jego słowa, przesiąknięte pasją i obietnicami zmiany, zaczynały wnikać coraz głębiej w sercach, a umysłach mieszkańców. Szybko stał się kimś więcej – głosem dla Was, którzy czuliście się opuszczeni i zapomniani przez starych bogów, i Waszych władców.
Głosił wraz z uczniami na ulicach, w tawernach, na placach. Jego słowa, pełne werwy i śmiałości, dotykały mieszkańców przeszywając ich dusze na wskroś. Prawił o nadchodzącym końcu, o płomieniach, które oczyściłyby świat i Was z fałszu, a zepsucia. Jego przesłanie, tak radykalne i pełne piekielnych wizji, zaczęło znajdować posłuch wśród zniechęconych i opuszczonych mieszkańców miasta.
Z każdym dniem, grupa wokół Zar'Astara rosła. Jego wyznawcy, choć różnorodni, mieli jedno wspólne pragnienie zmiany, pragnienie czegoś nowego, czegoś, co mogłoby ich wyrwać z tego stanu niepewności, strachu i osamotnienia... Słowem żar wiary. Zar'Astar obiecywał nowy porządek, nową erę, w której każdy mógłby znaleźć swoje miejsce niezależnie od urodzenia, czy majątku.
Prorok głosił nadchodzący renesans świata, który miał być oczyszczeniem z wszelkiego zepsucia oraz fałszu. Jego przesłanie było proste, li potężne: tylko jeśli się nawrócicie, a dacie świadectwo wierze swej wypalając w sercu swym Gorejącego Lwa, będą mogli przetrwać Wielką Pożogę. Prosty lud, szczególnie przyjmował nauki Księgi Złotego Lwa, gdyż uciśniony przez Gildie nie był jak możni – oślepieni blaskiem Mamony. Jednak wśród przybywających wyznawców znajdowali się zarówno ubodzy, lecz też wyżej urodzeni, do których blask Ognia dotarł mimo kotar zasłoniętych. Przyciągał tłumy. Ludzie gromadzili się, aby słuchać jego przemówień, które były mieszanką proroctw, przestrog i obietnic przetrwania Wielkiej Pożogi, kiedy niewierni będą wyć w Płomieniach Sprawiedliwości Paszczy Gorejącego Lwa.
W tym czasie, Hulderyk, właściciel drukarni, znalazł się w centrum konfliktu między starym a nowym. Jego początkowy sceptycyzm wobec radykalności pokonała jego wiara w wolność. Nie chciał cenzurować sekciarzy, a zakazu druku nie mieli odkąd dyktator zachorował. W końcu, Hulderyk zaczął drukować na zlecenie materiały Zar'Astara, które szybko rozprzestrzeniały się po całym mieście, docierając do coraz szerszego kręgu odbiorców.
Ale ta nowa wiara nie była wolna od kontrowersji. Jego radykalne przesłanie i krytyka tradycyjnych wierzeń wzbudzały niepokój wśród konserwatywnej części społeczeństwa. Kapłani starych kultów, obserwując rosnącą popularność Zar'Astara, zaczęli ostrzegać przed niebezpieczeństwami, jakie niesie za sobą jego nauka. Ale w tych niepewnych czasach, słowa ostrzeżenia często dawały wręcz przeciwny efekt.
Nowy Wielki Kapłan Wiecznego Ognia dziedziczący tą pozycje po niedawno zmarłym, którego słowa niegdyś uważane były za święte i nienaruszalne, teraz zdawały się blaknąć w obliczu magnetycznego przyciągania Zar'Astara. Ludzie, którzy niegdyś gromadzili się w jego świątyni w poszukiwaniu pocieszenia i nadziei, teraz coraz częściej zwracali się ku nowemu prorokowi, szukając w jego słowach odpowiedzi na swoje lęki i wątpliwości. Próby przeciwstawienia się rosnącemu wpływowi przywódcy Sekty były nieskuteczne, jego ludzie albo byli nieudolni, albo przeszli na stronę sekciarzy.
Zar'Astar nie ograniczał się jedynie do słów. Jego zwolennicy, coraz liczniejsi i coraz bardziej oddani jego ideom, zaczęli tworzyć prawdziwą wspólnotę wewnątrz miasta. Organizowali spotkania, nabożeństwa, a nawet małe uroczystości, które szybko przekształcały się w demonstracje siły nowego ruchu. Te wydarzenia, choć pełne entuzjazmu i nadziei, często były również areną dla fanatyzmu i czasami brutalnych zachowań. Wyznawcy Zar'Astara, pełni zapału neofitów, nie cofali się przed konfrontacją z wyznawcami starych wierzeń, co prowadziło do napięć i sporów w mieście.
To było jak pożar, który zaczął trawić stary porządek społeczny i religijny miasta. Jego obietnice zmiany i nowego początku przyciągały coraz więcej ludzi, którzy czuli się znużeni i rozczarowani dotychczasowym życiem w Hapsal-Fellin. Zar'Astar stawał się nie tylko prorokiem, ale symbolem nadziei na lepsze jutro. Jego obecność i działalność nie były już tylko szeptem na targowiskach, ale stały się krzykiem, który rozbrzmiewał na wszystkich ulicach Hapsal-Fellin. Niegdyś żyjącym w harmonii różnorodnych kultur i wierzeń, znalazło się na skraju przepaści.
Z każdym dniem coraz bardziej pewny siebie i swojej misji, otoczony był przez tłumy wyznawców, którzy widzieli w nim obiecanego Kroczącego Przed Wielką Porzogą. Jego nauczanie, pełne obietnic o zbawieniu i nowym świecie, które miały nadejść po apokaliptycznym oczyszczeniu, przyciągało zarówno zdesperowanych, jak i tych, którzy pragnęli jakichkolwiek zmiany.
Elythyści, którzy przez lata cieszyli się szacunkiem i wpływami w Hapsal-Fellin, również znaleźli się w defensywie. Ich świątynie, niegdyś pełne wiernych, zaczęły pustoszeć. Zar'Astar, w swoich przemowach, często wzywał do odrzucenia starych bogów, których uważał za fałszywych i bezsilnych. Nie było to w smak Radzie Gildii, która przejeła władzę regencyjną na czas choroby dyktatora. Rozpoczeła ona działania przeciw fałszywemu prorokowi, który przejął posłuch wyznawców Wiecznego Ognia w metropolii.
Sekciarze dramatycznie przejęli pałaca dyktatora fałszywie postulując uwolnienia go. Dokonali tegi najbardziej zdecydowani, a zacietrzewni wyznawcy Złotego Lwa. Zdarzenia te stanowiły symboliczny koniec starych czasów. Pałac, który niegdyś był symbolem władzy, teraz znalazł się w rękach tych, którzy głosili płomienną rewolucję. Stało się to też w święto Elythyjskie, zwieńczone festiwalem świateł.
Zar'Astar, choć oficjalnie nie brał udziału w zajęciu pałacu, nie potępił działań swoich wyznawców. Wręcz przeciwnie, wykorzystał ten moment do umocnienia swojej pozycji. Publicznie głosił, że to znak, iż jego przesłanie jest słuszne, a czas na zmiany nadszedł. Miasto, które dotąd wahało się, teraz coraz bardziej zaczynało skłaniać się ku jego ideom.
W miarę jak nowy porządek zakorzeniał się w Hapsal-Fellin, miasto, które kiedyś tętniło różnorodnością i tolerancją, zaczęło ulegać mrocznej transformacji. Władza Zar'Astara, choć nieformalna w imieniu Dyktatora, stała się rzeczywistością, która z każdym dniem coraz bardziej odciskała swoje piętno na życiu mieszkańców.
Miasto pokrył inny festiwal świateł. W nowym porządku, który zaczął się wyłaniać, Zar'Astar i jego najbliżsi uczniowie zajęli kluczowe pozycje. Choć nie przejął formalnie władzy, jego wpływ na decyzje i kierunek, w jakim zmierzało miasto, był niezaprzeczalny. Wokół niego zaczęła się kształtować nowa elita, złożona z wyznawców i tych, którzy z pragmatycznych względów zdecydowali się go poprzeć.
Szkic, nieznany autor
Wyznawcy nowej wiary, pełni neofickiego zapału, nie wahali się stosować przemocy wobec tych, którzy sprzeciwiali się ich wizji świata. Ulice, które kiedyś były miejscem handlu i kultury, teraz stawały się świadkiem brutalnych represji i zastraszań. Brak wypalonego na ciele symbolu wiecznego ognia, z każdym dniem stawał się coraz lepszym argumentem do przemocy.
Palenie na stosie, kiedyś rzadkość, stało się codziennością. Zar'Astar, głosząc potrzebę oczyszczenia miasta z niewiernych i grzeszników, nie tylko zaakceptował te działania, ale często je inspirował. Jego słowa, pełne obietnic o nowym świecie po oczyszczeniu, były jednocześnie źródłem strachu i przemocy.
Kapłani starych kultów, którzy kiedyś byli szanowani i wpływowi, teraz byli zmuszeni do odwrotu. Wielki Kapłan Wiecznego Ognia uciekł do sąsiadniego państwa Zakonu. Duchowieństwo elythstycznego spłoneło na stosach w sądach ludu - oczyszczenie poprzez ogień.
Przed tymi samosądami co mądrzejsi duchowni, kupcy czy członkowie gildii wzięli nogi za pas, często zostawiając swój majątek w mieście. Pouciekali do sąsiednich krajów, ale przynajmniej ocalili życie. Bo ci co nie zaryzykowali, szybko stanęli przed sądem ludu. Ludu który uznaje tylko jedną karę, oczyszczenie.
Dla wielu mieszkańców Hapsal-Fellin, te czasy były pełne dylematów moralnych i egzystencjalnych. Czy przyłączyć się do nowego porządku i zapewnić sobie bezpieczeństwo, czy też pozostać wiernym starym wartościom i ryzykować życie?
Tradycyjne kulty i religie, które niegdyś współistniały w harmonii, teraz były marginalizowane lub wręcz prześladowane. Słowa kapłanów starych wierzeń, którzy odważyli się sprzeciwić nowemu porządkowi, były wnet zmieniane we wrzask katuszy stosu. Wiele świątyń zostało zbeszczeszczonych lub przekształconych w miejsca kultu nowej wiary. Mieszkańcy, którzy niegdyś czerpali byli pociechę z tradycyjnych rytuałów, zostali zmuszeni do ukrywania swoich przekonań.
Społeczeństwo Hapsal-Fellin, kiedyś zjednoczone różnorodnością, teraz było głęboko podzielone jednością. Wyznawcy Zar'Astara, uznając się za wybrańców nowego świata, często patrzyli z pogardą na tych, którzy nie podzielali ich przemiany. W miarę jak przemoc i represje narastały, coraz więcej mieszkańców zaczęło uciekać z miasta, szukając schronienia przed narastającym terrorem. Codziennie odbywają się sądy i spalenia na rynkach. Ofiarami są bogacze, heretycy, innowiercy - a tych nie brakuje w kosmpolitycznej metropolii.
Hulderyk tak kochający wolność, obecnie zastraszony pozostał w mieście i drukuje pamflety sekciarzy, które zwiastują rychły koniec świata i znanego porządku. A przynajmniej tak mówią ludzie którzy ucielki. Wielu jednak uważa że Hulderyk sam jest wyznawcą Wiecznego Ognia z Wypalonym znamieniem podążającym za słowami proroka Zar'Astry. Ciężko powiedzieć jaka jest prawda.
symboliczne przedstawienie wydażeń
Hapsal-Fellin, niegdyś tętniące życiem miasto, teraz jest przytłoczone atmosferą strachu i niepokoju. Długie, ciche noce, przerywane są tylko odgłosami sekretnych zgromadzeń i nocnych egzekucji. Ulice, które niegdyś rozbrzmiewały śmiechem i rozmowami, teraz zdają się opustoszałe i ponure.
Sąsiedzi patrzą z niepokojem na te wydarzenia, a pytanie brzmi czy nie ruszą na miasto zbrojnie. Do tego na pewno wzywają ci, którzy z niego uciekli. Trzeba być jednak ostrożnym, bo Zar'Astar dzierży rząd dusz nad fanatykami, plebejskimi masami, gotowych oddać za niego życie. Padają oskarżenia na Zakon, na Ligę Wolnych Ludzi, na Lud Sumen. Każdy dzień rodzi kolejne plotki i spiski kto pomógł szaleńcowi. Wiadomo że duchowieństwo Zakonu wezwało Wielkiego Mistrza Zakonu Wiecznego Ognia do rozwiązania Problemu. To w oczach wrogów wiary w Wieczny Ogień nie oczyszcza ich z zarzutów.
Przed Metropolią będącą kiedyś symbolem różnorodności, obecnej epoki, wzorem do naśladowania, staje niebywale wiele wyzwań... Jednak mimo ich, Zar'Astar i jego zwolennicy nie wykazywali oznak zwątpienia. Wierzyli, że są na progu nowej ery, ery, w której ich przekonania i ideały będą kształtować przyszłość nie tylko Hapsal-Fellin, ale być może całego Imperiusa.