Kroniki


Co się w świecie dzieje.
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

A królików przybywa
841/842 RNE




Kto spodziewał się, że skokowy wzrost populacji na Imperiusie się zmniejszy, ten by się wielce zdziwił. Dalej na ulicach miast i w obejściach wsi co chwilę słychać głos niemowlaka, a trakty zarojone są przez podróżników. Uczeni łączą ten fenomen z udanymi ostatnio zbiorami, które pozwoliły (poza ogarniętym wojną Attigliano) na uniknięcie większych głodów.

W stosunku do poprzednich lat zwiększona jest również emigracja. Ludność woli wybierać kraje które mają dobrą opinię na świecie i które nie angażują się w wojny. Za to opuszczają częściej kraje które posiadają niestabilną sytuację wewnętrzną.



Podsumowanie
  • W tej turze rośnie PP i PB według zasad opisanych poniżej
  • Dominium Kalten zyskuje dodatkowe 2 PP i 1 PB
  • Liga Wolnych Ludzi, Królestwo Kaldahu, Królestwo Karilian zyskują dodatkowe 2 PP
Spoiler
Zasady przyrostu
  • Przyrost populacji liczymy poprzez podzielenie odpowiednio liczby PP i PB przez 10 i zaokrąglenie w dół.
    Przykład:
    Kraj A ma 114 PP i 29 PB - jego przyrost wyniesie 11 PP i 2 PB
    Kraj B ma 210 PP i 32 PB - jego przyrost wyniesie 21 PP i 3 PB
  • Kwotę jaka wynika z przyrostu populacji rozdzielamy w przypadku PP pomiędzy prowincje, w przypadku PB pomiędzy już istniejące(!) miasta (nie można osadzić tej ludności w dopiero zakładanym mieście)
  • Należy rozdzielić PP i PB po równo (odpowiednio do miast i prowincji) do wysokości przyrostu.
    Przykład:
    Kraj A ma 6 prowincji i 11 PP przychodu - rozdziela zatem dla PP tak, że 5 prowincji otrzymuje 2 PP, zaś 1 prowincja 1 PP (razem 11 PP)
    Kraj B ma 3 prowincje i 10 PP przychodu - rozdziela zatem PP tak, że 2 prowincje otrzymują 3 PP, zaś 1 prowincja 4 PP (razem 10 PP)
  • Informacje o rozdzieleniu PP i PB powinna znaleźć się w działaniach albo rozmowach z MG
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Czarny dym
842/843 RNE


Obrazek



Późną zimą 839 roku w Tylos ducha wyzionął Egzarcha Marios, duchowy przywódca wszystkich katlonistów głównego nurtu. Pontyfikat dostojnika przeminął pod znakiem kruchego pokoju z arcykapłanem Elythyzmu i zwalczaniem Chystanizmu, którego pozycja została w Imperium całkowicie zdruzgotana. Jednocześnie wielu zarzucało zmarłemu przywódcy Pierwszej z Wiar Imperialnych bierność i nieudolność. Nie zdołał on skutecznie przeciwstawić się ani uniezależnianiu się kościoła kariliańskiego, ani nie podjął zdecydowanej reakcji na działania heretyckiego Wielkiego Wikariusza ze Świętego Państwa, który nie dość że rozsyłał ekspedycje swoich misjonarzy do krajów wcześniej trzymających się głównego nurtu katlonistycznego wyznania, to jeszcze rozpoczął religijną wojnę w Attigliano, niemal u samych wrót Tylos.

Taka obojętność na świat poza granicami Cesarstwa podkopała oczywiście autorytet egzarchy jako przywódcy wiary na całym świecie. Jakby tego było mało, umierając, Marios nie wyznaczył swojego następcy. Oznaczało to, że mający dokonać wyboru koncylowie nie mieli łatwego wyboru, przez co kolejne upływające miesiące stały pod znakami kolejnych zgłaszanych i upadających kandydatur. W burzliwych dyskusjach omawiano licznych potencjalnych następców. Według odwiecznego prawa egzarchą stać się może każdy mężczyzna, nawet jeśli nie należy do szeregów prawowiernych wyznawców - w praktyce jednak to między ambitnymi koncylami rozgrywa się ta realna walka o władzę. Mimo licznych prób pogodzenia poróżnionych między sobą dostojników, przez cały 840 i 841 nie zdołano wskazać jednego zwycięzcy - odrzucono za to cały tłum pomniejszych i mniej przekonujących kandydatów, na placu boju pozostawiając trzech liczących się graczy.

Pierwszym z nich jest Ulpius, stary koncyl z rodu wywodzącego się z Warezji. Przewodzi on tak zwanemu "stronnictwu tolerancyjnemu" opowiadającemu się za ekumenizmem i dialogiem międzyreligijnym. Ulpius zdaje się być najbardziej chętny do ponownego wyciągnięcia ręki w stronę arcykapłana elythystycznego, by umocnić i odnowić pokój religijny między dwoma głównymi wiarami Tylos. Podejście to jednak obarczone jest zasadniczą słabością - mianowicie by koncepcja ta miała sens, niezbędne byłoby jej poparcie ze strony samych elythystów. Wobec powszechnie znanej wrogości obecnego arcykapłana do katlonistów wydaje się to być zatem co najmniej utrudnione.

Młodszym rywalem Ulpiusa jest pochodzący z królestwa Valdarii koncyl Leonius Beldaro. Duchowny ten wyraża znacznie twardsze stanowisko względem współistnienia z elythystami. Potępił on zdecydowanie bierność i ugodowość poprzedniego egzarchy, stając na czele stronnictwa wzywającego do przebudzenia katlonistycznego ducha i odbudowy czasów świetności wiary. Wśród dotychczasowych wystąpień Leoniusa, generalnie krytycznego wobec wielu błędów przeszłości, zastanawiająco brak jest potępienia medyjskich katlonistów ze Świętego Państwa. Oczywiście żaden z rezydujących w Tylos kapłanów nie wypowie się o Wielkim Wikariuszu inaczej niż o uzurpatorze i buntowniku nieuznającym ich władzy - jednak wśród popleczników Beldaro da się czasem usłyszeć głosy, że doktrynalne różnice między Medią a Tylos wcale nie są takie duże, zaś ewangeliczny zapał tych pierwszych mógłby być nieoceniony przy realizacji ambitnych planów nowego egzarchy...

Ostatnim i najbardziej radykalnym z nieskreślonych jeszcze kandydatów jest Teoflekt z Warenzji. Koncyl ten nie wypowiada się zbyt wiele w sprawach doktrynalnych, pozostawiając główną oś sporu na temat teologicznych kierunków rozwoju kościoła pozostałym kandydatom. Nie oznacza to jednak, że jego kandydatura nie niesie ze sobą zapowiedzi ognistych zmian. Wręcz przeciwnie - Teoflekt głosi publicznie potrzebę i konieczność ogłoszenia wiecznej, nieskrępowanej, nieograniczonej i powszechnej wojny przeciwko najgorszemu plugastwu, za jakie uważa Savorachów: a także wszystkich tych, którzy ośmielają się udzielać albo oferować im swoje poparcie.

Chociaż prowadzona w pobliżu północnej granicy Tylos wojna w Attigliano, a także niepewna przyszłość i możliwe dalsze rozłamy w Imperium zdają się dobitnie przedstawiać argumenty za koniecznością szybkiego dokonania wyboru, przez ostatnie dwa lata koncylowie nie zdołali zjednoczyć się ani dokonać wspólnego wyboru. W kuluarach mówi się, że wpływ na to mogła mieć również delegacja Świętego Państwa, którego przedstawiciele pojawili się (i nie zostali czym prędzej wygonieni) w cesarskiej stolicy, by rozmawiać o możliwym unormowaniu relacji.



Podsumowanie
  • Po śmierci katlonistycznego egzarchy Mariosa koncylowie zbierają się, by wyznaczyć nowego przywódcę wiary.
  • Brak wskazania następcy utrudnia wybór i prowadzi do sporów pośród duchownych
  • Jednocześnie cały czas rośnie presja na dokonanie wyboru nowego egzarchy
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Wojna jest zmienną panią
841/842 RNE





Choć wojna nigdy się nie zmienia, to sposób jej prowadzenia – te drobne, pozornie nieistotne technikalia – ewoluuje. Starożytny heros, ujrzawszy katapultę, miał rzec: „Tak oto skończyła się era mężów wojny”. Jego słowa jednak nie sprawdziły się. Wielcy wojownicy są wśród nas do dziś, przelewając krew na polach bitew. Nawet wynalazki tak przełomowe jak kusza nie odebrały wojnie wyczynów męstwa i odwagi.

Dzisiaj jednak nastały nowe czasy. Chociaż jeszcze nie na polach bitew, rewolucja wojskowa zbliża się wielkimi krokami. Broń palna – działa i rusznice – są nieustannie rozwijane w pracowniach szalonych lub genialnych mistrzów, takich jak Kromund Duldan czy Elkhar „Pewnooki”.

Jednym z kluczowych aspektów jest rozwój metalurgii. Od tysiąca lat imperialni kowale i odlewnicy udoskonalają stopy, których używają. Chociaż od czasu do czasu odkrywa się nowy stop, rzadko dochodzi do przełomu. Jednak teraz, w Tylos, dokonano znaczącego postępu w metodach odlewania luf armatnich, co znacznie obniżyło koszty produkcji armat. Pozostaje pytanie, jak długo cechy zatajały tę informację, zmuszając w ten sposób władze i najemników do płacenia zawyżonych cen.

To jednak nie koniec nowości. Wspomniany już szalony alchemik Kromund „Trzy palce” Duldan, stracił dwa palce nie z powodu krzywoprzysięstwa, lecz przez przypadkowy wybuch. Wielu śmiało się, że Królowa Dominium Kalten nie wie, co robić ze srebrem, oddając je albo w świętych ofiarach, albo przetapiając na monety, albo dając szaleńcowi. Jednak szybko okazało się, że Kromund zaczął przynosić korzyści Kruczemu Tronowi. Po początkowym fiasku budowy jednoręcznej rusznicy (którą przypłacił właśnie dwoma palcami) powziął nowy zamiar. Na podstawie mechanicznych zegarków (który od przyjaciela dostał z Srebrnej Ligi) i innych zabawek, tworzonych przez mistrzów zębatek, wahadełek i przekładni, postanowił wprowadzić i do broni mechanizm. Tak powstał prosty i karkołomny ale bardzo skuteczny system. Ten system nazwał zamkiem, a dokładniej zamkiem lontowym, i mimo wyprodukowania znacznej partii dla królewskiej piechoty, zapowiada już tworzenie kolejnych, lepszych modeli, nawet kosztem utraty kolejnych palców. Rusznicy na której umieścił ten zamek nadał zaś miano muszkietu.

To jednak nie koniec szaleństw w wyścigu zbrojeń ostatnich lat. W Lidze Wolnych Ludzi kaldahski szkutnik Elkhar „Pewnooki”, twórca holków pełnomorskich, otrzymał do „zabawy” dwie serpentyny zakupione w Tylos. Zajął się on próbami strzelania z armat na okrętach, co na szczęście nie skończyło się zatopieniem, ani wysadzeniem żadnego statku. Okazało się, że serpentyny nadają się do użycia na okrętach, jeśli tylko skróci się lufę – co obniża koszty, ale zmniejsza celność. Elkhar zadbał także o to, by armaty nie przemieszczały się po okręcie, kazał je... przywiązać mocnymi linami do pokładów. I to się sprawdziło!

To nie koniec zaś wieści dla marynarzy: krążą wieści, że w wielu stoczniach woduje się już czajki i holki pełnomorskie – jeszcze niedawno uważane za nowinki i cenne innowacje.




Podsumowanie
  • Zmniejszają się ceny budowy nowych dział (nowe ceny zostały ujawnione w zasadach)
  • Zamek lontowy oraz muszkiet pojawiły się w Dominium Kalten - początek rewolucji na polach bitew?
  • Pojawiła się możliwość dozbrajania okrętów działami - odpowiednie zapisy pojawiły się w zasadach
  • Czajki i holki pełnomorskie są już powszechnie dostępne do budowy (ceny zostały ujawnione w zasadach)
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Regent regenta regentem pogania
842/843 RNE





Attigliano, ziemia hojnie zroszona krwią i łzami, przeorana przez ciężkie żołnierskie buciory, ziemia gdzie śmierć zbiera bogate żniwo. Jest to również miejsce wyjątkowe, gdzie przeciętny chłop ostatnio ma szansę przeżyć tylu władców co mu się ostało dziatków. Zaprawdę kariera polityczna książąt Attigliano nie trwa ostatnio zbyt długo. Jak powiedziała jedna starowinka “To już sześciu książąt za mojego życia, z czego trzech zmarło z ręki kogoś innego”. Cóż, było to przed śmiercią księcia Joanesa, więc liczba ta ma szansę wzrosnąć. Jeśliby kto nie wiedział jak sytuacja ma się w Księstwie to powinien sięgnąć do obszernych kronik wojennych, które zmagania na polu walki szczegółowo opisują, lecz tutaj nie będziemy tego powielać. Skupimy się raczej na najbardziej aktualnej sytuacji na dworze książęcym. A dzieje się tam niemało.

Nagła śmierć świeżego księcia Joanesa narobiła niemało bałaganu, gdyż był on w trakcie rozmaitych ustaleń z państwami sąsiednimi jak i z wielmożnymi rodami Attigliano. Przed tradycyjnym już chaosem i rzuceniem się w kolejną wojnę domową uratował fakt, że szczęśliwie udało się odbić z lochów uzurpatora ostatniego przedstawiciela rodu Valeri, czyli Fabricio (nie mylić z królem liwurskim, Fabrizio). Ten młodszy brat zmarłego na początku konfliktu księcia Antonio nareszcie miał realne szanse na zostanie Księciem i to bez mordowania swojego starszego rodzeństwa osobiście! Zaczęto więc prędko przygotowywać się do koronacji Fabricio, aby zapobiec narastającemu zamieszaniu po śmierci jego stryja Joanesa. Nie przewidywano z tym zresztą większych problemów, jako że młodzieniec miał większe prawa do tronu niż jego wuj (więc jego dziedziczenie uporządkowywało sukcesję). Plany jednak mają w zwyczaju się sypać i tak też stało się tutaj, a to za sprawą Aghaty Elyrandyjskiej. Oznajmiła ona, że jest w ciąży i nosi dziecko księcia Joanesa, a do tego pewna jest, że będzie to syn. Implikacje były oczywiste, gdyż w takim wypadku syn Aghaty byłby prawowitym księciem, a nie Fabricio. Na wieść o tym we Fabricio zawrzało, jako że był to człowiek porywczy i skory do gniewu. Osobiście i na oczach świadków nazwał Aghatę, parafrazując, damą lekkich obyczajów, która nosi bękarta a nie prawdziwego następcę tronu. Gdy tylko to wykrzyczał dotarło do niego, że mógł się posunąć nieco zbyt daleko. Wszak Aghata była matką nikogo innego jak księcia Cesara III, którego armię wybawiły go z lochów i pomogły odzyskać stolicę. Obawiając się reakcji Elyrandczyków na taką publiczną obrazę książęcej matki czym prędzej spakował się i wyjechał z “misją dyplomatyczną” do Liwurii.

Kolejne nagłe wieści znowu wstrząsnęły stolicą i, a jakże, groziły kolejnymi starciami o władzę. Żeby temu zapobiec powołana została rada regencyjna, zwana Radą Dwunastu. Zasiada w niej, a to zaskoczenie, dwunastu przedstawicieli najważniejszych rodów w księstwie, a przynajmniej biorąc pod uwagę te rody, które się ostały. Rada zaś orzekła, że będzie pełnić swoją rolę aż syn Joanesa i Aghaty będzie zdolny do samodzielnych rządów, a wypadku gdyby urodziła się córka lub dziecko zmarło przedwcześnie tron odziedziczy Fabricio. Nie wycofali się oni również z traktatu z Księstwem Elyrandyjskim podpisanym przed śmiercią przez Joansesa i potwierdzili swoją gotowość do dalszej wspólnej walki. Bardzo ważnym osiągnięciem było też zapewnienie sobie wierności kondotiera Darkwooda, który to w wyniku wielu ostatnich zgonów został praktycznie głównodowodzącym całych sił Attigliano, mając pod sobą teraz zarówno siły najemne jak i zawodowe. Częścią walki o jego lojalność była zapewne obietnica przynależności do Rady Dwunastu, gdyż teraz Darkwood w niej zasiada.

W tym samym czasie chaos i ciągłe zmiany sprawiły, że przepływ wieści wielce był marny, albowiem, podczas gdy zawiązywała się Rada Dwunasty, książe Cesar III ogłosił się samodzielnie Regentem Attigliano, biorąc na siebie ciężar władzy księstwem aż do osiągnięcia dojrzałości przez swoje przyrodnie rodzeństwo. Zaczął on nawet zatwierdzać umowy z innymi monarchami jako Regent, mimo braku konsultacji tej decyzji z najbardziej zainteresowanymi. Nie zdziwi pewnie nikogo, że Rada Dwunastu uznała zarówno edykt jak i złożone podpisy Cesara jako nieprawomocne (zapewniając jednak cały czas o przyjaźni wobec Księcia). Pewności siebie zdecydowanie dodaje im fakt, że księżna-matka Cesara znajduje się na dworze w Attigliano, choć nie jest do końca wiadome jak ona zapatruje się na poczynania Rady Dwunastu. Nie należy zapominać również o niedoszłym księciu Fabricio, który ruszył ku Liwurii, która to z kolei również miała swoje interesy w związku z całym zajściem w Attigliano. Jak wpłynie to na rozwój sytuacji zależy tylko od samego króla liwurskiego Fabrizio.




Podsumowanie
  • W wyniku śmierci księcia Joanesa do koronacji przygotowuje się ostatni z rodu Valeri, Fabricio.
  • Przygotowania przerywa wieść o ciąży Agathy Elyrandyjskiej, żony zmarłego Joanesa i matki księcia Cesara III.
  • Fabricio w gniewie dopuszcza się jawnej obrazu Aghaty i obawiając się konsekwencji ucieka do Liwurii.
  • W Attigliano powstaje Rada Dwunastu, która obejmuje także rolę Rady Regencyjnej. Zapewnia sobie ona lojalność Darkwooda.
  • W tym samym czasie Cesar III również ogłasza się Regentem Attigliano, a nawet zaczyna podpisywać umowy jako Regent własnie.
  • Rada Dwunastu nie uznaje regencji księcia, którego matka znajduje się na dworze w Attigliano
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Rozstrzygnięcie aukcji
842/843 RNE





W kronikach Złotego Domu Aukcyjnego Bossodiusów, zapisano kolejne wydarzenie, które na długo pozostanie w pamięci miłośników sztuki. Wśród wystawionych skarbów, dwa dzieła wzbudziły największe zainteresowanie: "Manifestacja Wolności", znana także jako "Dama z wielkim biustem", autorstwa Justusa von Clompa, oraz antyczna rzeźba "Igreja z Aktumu".

Rzeźba "Igreja z Aktumu", cenny relikt dawnych czasów, przyciągnęła uwagę Ligi Wolnych Ludzi. Przedstawiając boginię polowań z północnej Warenzji, dzieło to zostało sprzedane za sumę godną największych dzieł sztuki, stanowiąc jeden z nielicznych triumfów tej aukcji. Jednak zważyć trzeba, że godna cena wynikała bardziej z gestu kupującego, niźli konkurencji.

"Manifestacja Wolności" von Clompa, mimo swojej kontrowersyjnej natury i artyzmu, a może właśnie dzięki niej, nie znalazła nabywcy, aż do ostatnich chwil aukcji. Wówczas to, z nieoczekiwanie tajemniczy licytator zakupił obraz płacąc czystym złotem. Opuścił aukcję tak samo niespodziewanie, jak się pojawił. To zdarzenie wywołało wiele plotek i domysłów, które rozbrzmiewały w salach aukcyjnych długo po jego zakończeniu.

Mimo początkowych oczekiwań, aukcja w Złotym Domu Aukcyjnym Bossodiusów nie osiągnęła oczekiwanego splendoru. Brak zainteresowania obrazem von Clompa, aż do pojawienia się tajemniczego nabywcy, oraz ograniczone zainteresowanie „Igreją z Aktum”, pozostawiły wiele pytań dotyczących przyszłości i kierunku, w jakim zmierza rynek sztuki.

Jednak wszyscy zastanawiają się dalej, gdzie pojawi się „Dama z Wielkim Biustem” i jaki skandal wywoła.





Podsumowanie
  • Aukcja w Złotym Domu Aukcyjnym Bossodiusów w turze VI zakończyła się sprzedażą kontrowersyjnego obrazu "Manifestacja Wolności" tajemniczemu licytatorowi oraz rzeźby "Igreja z Aktumu" Ligii Wolnych Ludzi.
  • Nieoczekiwany zakup "Manifestacji Wolnoci" wywołał liczne spekulacje i plotki wśród uczestników aukcji i miłośników sztuki.
Mistrz Gry
Posty: 3426
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Kroniki

Post autor: Skryba »

Pani Kruków
842/843 RNE





Niewiele państw i ludów jest tak ściśle ze sobą związanych jak wyznawcy kruków. Historie Dominium, Zakonu i Związku nieustannie się przeplatają, lecz nie sposób zaprzeczyć, że to właśnie Dominium Kalten wiodło prym przez większość historii tego regionu i w znacznym stopniu wpływało na swoich sąsiadów. Najbardziej prawdziwe jest to dla Zakonu, który zapoczątkowany został przez zbrojnych pierwszej królowej Dominium, a później ziemie zdobyte przez zakonników zasiedlali osadnicy zarówno z Kalten jak i ze Związku Czarnego Oka. Przez całe swe istnieje stosunki Zakonu i Dominium były rozmaite, gdyż czasem robiły się oziębłe, lecz były to raczej okresy wyjątkowe. Przez większość istnienia Zakonu stosunki były ciepłe a często bardzo zbliżone, królowe Dominium nie raz wychodziły za Wielkich Mistrzów, a zdarzyło się nawet, że podczas braku królowej Wielkim Mistrzem i Namiestnikiem Kruczego Tronu była ta sama osoba. Mocne powiązanie między krajami najlepiej chyba przedstawia to, że królowe dalej chowane są w Mauzoleum na terenie Zakonu, nie wspominając o wspólnej walce przeciw Sępim heretykom. Niejednej królowej marzyło się więc, aby Zakon znalazł się pod ich panowanie i wszystko wskazuje na to, że Eleonora Kaltenborn ma realne szanse to osiągnąć.

Zaraz, zaraz, a co na to Wielki Mistrz i kapituła? Nie oddadzą chyba oni niezależności Zakonu, który funkcjonuje samodzielnie już od wieków. Ażeby znaleźć odpowiedź na to pytanie trzeba przestudiować stosunki między Kalten a Zakonem przez niemal 10 ostatnich lat. Od tego bowiem momentu Eleonora Kaltenborn bardzo cierpliwie zaczęła swoją działalność na rzecz zbliżenia Zakonu i jego sekularyzacji. Działania te były przede wszystkim subtelne. Bale czy nawet pogrzeby służyły pokazaniu szczodrości Eleonory i powolnemu przekonywaniu elit zakonnych do swojej osoby, pielgrzymka odbyta do Mauzoleum zebrała wokół królowej ogrom ludu i pomniejszego rycerstwa które to chętnie odwiedzała. Zorganizowane zostały turnieje, które ściągnęły licznych zakonnych rycerzy, a z kapitułą zakonną zapanowała “braterska przyjaźń”. Ponadto liczne traktaty potwierdzały zażyłość obu państw, podobnie jak małżeństwo z bratem Mistrza Zakonnego. We wszystkim pomagało też sekularystyczne dążenie miast Zakonu, których mieszkańcy chętnie widzieliby się w ważniejszej roli.

Tak więc królowa zręcznie doprowadziła do sytuacji, gdzie pozyskała sobie popularność wśród prostego ludu i mniejszego rycerstwa, posiada poparcie miast, jest w bardzo dobrych relacjach ze sporą częścią kapituły, nie mówiąc już o dwóch wpływowych rodach jakimi są Corax i Shah. Mówi się, że na uboczy dogadywałą się nawet z rodzimowierczymi góralami Sarnackimi. Teraz wraz ze śmiercią Wielkiego Mistrza nastaje pytanie czy zostanie w ogóle wybrany następny? Czy może jednak bardzo popularna Eleonora pokusi się o pośrednią, a może nawet bezpośrednia, kontrolę nad całym Zakonem? Wszak żadna inna królowa nie miała nigdy do tego tak mocnej pozycji. Sekularyzacja Zakonu jest już niemalże faktem, a to jak bardzo stanie się zależny od obecnej królowej Kalten pozostaje chyba tylko jej wyborem. Teraz tylko cud mógłby temu przeszkodzić, ale jak wiadomo cuda zdarzają się nad wyraz rzadko, co dobrą wieścią powinno być dla Eleonory.



Podsumowanie
  • Eleonora Kaltenborn zyskuje znaczne wpływy i popularność pośród wszystkich stanów Zakonu Kruka, nawet pośród Kapituły Zakonnej.
  • Widoczne są dążenia Dominium do sekularyzacji Zakonu, czego pragną również miasta zakonne.
  • W związku z tą sytuacją i śmiercią Wielkiego Mistrza możliwe jest, że Eleonora ma wystarczającą pozycję, aby dokonać sekularyzacji Zakonu i wziąć je pod swoje skrzydło.
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Mistrz Gry
Posty: 3426
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Kroniki

Post autor: Skryba »

Wszystko zostaje w rodzinie
842/843 RNE






Trwające w stanie zwodniczego spokoju księstwo Altmarii stało się w ostatnich miesiącach sceną dla zaiste ciekawych wydarzeń.

Nieudolny i bierny książę Wilher von Altmar przez ostatnie lata nie uczynił nic by odzyskać słabnące poparcie swoich stanów. Nie wsparli go w tym jego dworzanie, rozglądający się za alternatywami, nie wsparli go sąsiedzi, nie wsparli go jego generalnie opuszczający go zausznicy. Chociaż monarsze udało się uniknąć popularnej wśród możnowładztwa Imperiusa śmierci naturalnej, kraj pod jego rządami zdawał się dosłownie zamierać w stagnacji - a to stanowiło okoliczność, którą ambitni mogli wykorzystać.

Młodszy brat Wilhera, Rogmar, należał właśnie do takich ambitnych jegomości. Wżeniony w karlińską rodzinę królewską arystokrata zebrał wokół siebie całkiem pokaźne stronnictwo arystokracji zainteresowanej rozszerzeniem swoich przywilejów w przypadku przejęcia przez niego władzy. Rogmar jednak nie działał samemu: rodzina z Karilian postanowiła wesprzeć go, przemycając do Altmarii wiernych mu zbrojnych, a także szczodrze użyczając postrzeganemu jako ich stronnik krewnemu pieniądze na łapówki, przekupstwa i podarunki. Pozbawiony autorytetu książę Wilher praktycznie nie stawiał oporu, kiedy sieć popleczników Rogmara owijała się wokół jego dworu. Przeciwnicy kariliańsko-rogmarskiego sojuszu jedyną nadzieję postrzegali w Kaldahach, licząc na możliwe zbliżenie albo nawet unie personalną między tymi krajami. Srogo się jednak przeliczyli - król Bergo Tarsav z Nalhów wkrótce uznał bowiem, że gra jest niewarta świeczki i przestając promować własną opcję, sprzedał ją na rzecz Rogmara - podobno za prawa rodzimowierców, nadal obecnych na północy kraju. W całą sytuacje nie zaangażowali się także ani Medowie ze Świętego Państwa, zajęci konfliktem w Attigliano, ani wyznawcy Wiecznego Ognia z zakonu na wschodzie, zostawiający cały ten spór samemu sobie.

Ten niespodziewany zwrot akcji uskrzydlił pretendenta, jednocześnie kompletnie załamując opozycyjne wobec niego stronnictwo średniej szlachty. Na czele wiernych mu oddziałów altmarskich i posiłków z Karilian Rogmar wkroczył bez żadnego oporu do stolicy i zmusił swego brata do ogłoszenia go regentem. Ten stan rzeczy wytrwał jednak zaledwie parę tygodni: widząc totalny rozpad i marazm opozycji, a także brak zainteresowania jakichkolwiek sił politycznych przywróceniem poprzedniego stanu rzeczy postanowił postąpić o krok dalej. I tak książę Wilher wkrótce przestał być widywany publicznie, oficjalnie chorując ciężko w swoich komnatach, do których nikogo nie dopuszczano. Niedługo potem po dworze zaczęła krążyć plotka, że bezdzietny monarcha mógł wyzionąć ducha... Ostatecznie zaczęto przygotowania do koronacji Rogmara.

Umarł książę, niech żyje książę! Wygląda na to, że zmiana władzy w Altmarii przebiegła niezwykle gładko. Upadek innych opcji politycznych i skostniałość starego porządku właściwie wepchnęły tą krainę w ręce działającego z gracją pędzącego przez salę tronową worka gwoździ Rogmara. Pytaniem otwartym pozostaje jednak, czy nowy władca będzie monarchą faktycznie niezależnym, czy też posłusznym wykonawcą planów kariliańskiego tronu - a także jak na stosunki i układ sił w regionie ten nagły wzrost znaczenia tego królestwa.



Podsumowanie
  • Rogmar von Altmar przejmuje władzę w księstwie Altmarii przy poparciu z Karilian
  • Jego starszy brat, Wilher, umiera w tajemniczych okolicznościach
  • Kaldahowie ponownie występują jako obrońcy rodzimowierców w regionie
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Korona w błocie
842/843 RNE




Oj biedna, zroszona krwią ziemia Attiglano,
pola twe kryją pobielałe kości
mimo to mało tobie dotychczasowej ofiary
i żądasz dalszych zapłat za twe kaprysy (...)

Kiedy na kongresie w Carcossie zjechali się delegaci Srebrnej Ligi i Rady Dwunastu by pod auspicjami Króla Fabrizia zawrzeć pokój, zdawać by się mogło, że nad do księstwa leżącego nad Attarro zawita wreszcie długo wyczekiwany pokój. Kompromis może z definicji nikogo nie zadowala, natomiast tutaj każdy zdawał się coś dla siebie uzyskiwać. Liga wywalczyć miała wreszcie potwierdzenie zajęcia Teopola, Attiglano pokój i protekcję Tylos, zaś Liwuria przywileje od południowego sąsiada. I mimo, że traktat ten zupełnie pomijał Księcia Elyrandów Cesara jak i wojska podległe Świętemu Wikariuszowi zdawać by się mogło, że chociaż część konfliktu wygaśnie. Jednak kompromis z Carcossy opierał się na jednej osobie, która jego nie podpisała ani negocjowała - Aghacie Elyrandyjskiej, która nosiła pod sercem dziecię księcia Joanesa. Na domiar wszystkiego dziecko musiało okazać się chłopcem. Do tego jednak jak wiadomo nie doszło, choć płeć dziecka nie miała aż tak wielkiego znaczenia z faktu, że urodziło się ono martwe lub jak mówią niektórzy zmarło krótko po narodzinach.

Pokój uwzględniał jednak taką ewentualność i zgodnie z nim księciem został znowu, prawdopodobnie ostatni przedstawiciel di Valerich, Fabricio. Ten złakniony władzy, która niemal prześlizgnęła się obok niego, zaczął prędko zaprowadzać własne porządki. Natychmiast zatwierdził pokój z Carcossy i zaczął nagradzać co po niektórych członków Rady Dwunastu, jednak zapewne chcąc rządzić samodzielnie samą Radę rozwiązał. Stało się to zresztą przeciwnie z wolą Liwurii, która nalegała na dalsze funkcjonowanie Rady Dwunastu, jako organu obok Księcia.

Tymczasem pozostawał jeszcze jeden kluczowy, a nieco pominięty gracz. Książe Elyrandyjski, Cesar III. On widząc rozwój sytuacji pokoju nie uznał i zaczął przeprowadzać własne działania. Prowadził zatem długi ale jak widać owocne negocjacje z Darkwoodem, aktualnie naczelnego dowódcę sił Attigliano i, już byłym członkiem Rady. Utraciwszy wpływową pozycję na której miał nadzieję osiąść na dłużej długo się nie zastanawiał nad propozycją Cesara i przyjął ją, a podobno była ona bardzo szczodra. Możliwy wpływ na decyzję miała też obecność dużo silniejszej armii elyrandyjskiej, tuż obok jego wojsk, które niechybnie by poszły w puchy gdyby zdecydował się walczyć. Ogłosił więc zaraz, że on także nie uznaje Fabricio jako prawowitego księcia. Implikację tego były jasne, a Fabricio naglę nie mógł już polegać na ważnej części sił do niedawna dostępnych. Poza Darkwoodem książę Elyrandyjski ma także poważanie wśród części lokalnej szlachty, która to dobrze zdawała sobie sprawę, że gdyby nie Cesar III to ich sytuacja mogłaby wyglądać znacznie gorzej niż jest aktualnie. Wielu przekonuje też to, że Cesar oficjalnie w swoim edykcie orzekł, że dla samego siebie korony nie chce. Zapewne niektórzy z nich liczą, że dobrze służąc księciu z południa zapewnią sobie dobre stanowisko w powojennym Attigliano.

W samym mieście nad niewielkim garnizonem, którego ponownym formowaniem zajął się jeszcze wcześnie zmarły Joanes, dowództwo objął kapitan Gabriel di Attani. Sam Gabriel był członkiem Rady Dwunastu, ale prywatnie też starym przyjacielem z Fabriciem, wobec którego zachował lojalność. Sytuacja jednak jest daleka od spokojnej. Głównym powodem są oczywiście liczne hufce zbliżające się w stronę wycieńczonego już ciągłymi przewrotami miasto. Szczerze mówiąc, większość mieszczan już pogubiła się, które z tych hufców mają miasto wspomóc, a które chcą je zdobyć. Nie wiadomo więc, jak długo skromny garnizon i zmęczoni mieszczanie będą gotowi kontynuować walkę, zwłaszcza kiedy doszłoby do oblężenia. Gdyby jeszcze tego było mało w mieście zaczęły krążyć rozmaite plotki o losach zmarłego dziecka Aghaty. Najczęściej da się usłyszeć teorię, jakoby za śmierć córki Aghaty odpowiedzialni byli lojalni siepacz Fabrico, który chciał się pozbyć ewentualnej pretendentki z jakimikolwiek prawami do korony. Inna zaś teoria, znacznie bardziej sensacyjna, twierdzi, że na świat przyszedł tak naprawdę chłopiec, ale w obawie przed Fabriciem niemowlak został zastąpiony słabiutką nowonarodzoną dziewczynką, aby skutecznie przekonać Fabricio, że dziecko Aghaty faktycznie zmarło i zapewnić mu przez to bezpieczeństwo.

Ostatnie lata ciężkie były dla Attgliano, a nie zapowiada się na rychłą poprawę losów tego księstwa, zwłaszcza pamiętając, że zawsze może być gorzej.


Podsumowanie
  • Zawarty zostaje pokój w Carcossie.
  • Wobec śmierci dziecka Aghaty Elyrandyjskiej zgodnie z postanowieniami pokoju księciem zostaje Fabricio di Valeri.
  • Fabricio nagradza część Rady Dwunastu po czym ja rozwiązuje, wbrew woli liwurskiej.
  • Pominięty książę Cesar nie uznaje pokoju i pozyskuje dla siebie Darkwooda i część szlachty.
  • W Attigliano nowym dowódcą zostaje kapitan Gabriel di Attani, lojalny wobec Fabricio.
  • W mieście panuje napięta sytuacja oraz rozchodzą się plotki o losach dziecka Aghaty.
Posty: 1627

Re: Kroniki

Post autor: Tymus »

Niespokojne wody
842/843 RNE






W wyniku serii gwałtownych ataków, jakie przypuszczali piraci w przeciągu ostatniego roku na statki kupców z Tylos, handel na wschodzie przeżył mały kryzys. Kupieckie rodziny, zszokowane oraz zdenerwowane utratą fortun w wyniku wstrzymania handlu z Aktum – znanym z wydobycia i obróbki najlepszych rubinów, zaczęły naciskać na dwór, domagając się natychmiastowego rozwiązania kryzysu. Sytuacja stała się na tyle niebezpieczna i napięta, że dwór prowadzony przez cesarzową choć ociężale postanowił podjąć działania w celu przywrócenia porządku.

W tym krytycznym momencie Tylos otrzymał dwie propozycje pomocy. Pierwsza nadeszła od Kahdahów, położonego w północnej części Imperiusa królestwa, słynącego z zamiłowania do morza. Zaoferowali oni swoje usługi najemne jak za dawnych lat. Drugą ofertę przedstawiła Liga Wolnych Ludzi, wysyłając delegację gotową wesprzeć Tylos w walce z piratami. W rezultacie obie te siły, wsparte wydzieloną flotą imperialną, rozpoczęły operację mającą na celu schwytanie i pokonanie tajemniczych agresorów.

Wspólna flota, złożona z ponad 25 okrętów, rozpoczęła polowanie. Samo ich pojawienie się odstraszyło większość korsarzy, a tam gdzie dochodziło do starć, sojusznicy odnosili zwycięstwa za zwycięstwem. Połączone siły zdobyły dwie galery, kilka innych pirackich okrętów zatopili zanim te zdołały uciec.

Wartym odnotowania okazało się wprowadzenie do walki nowych elementów wyposażenia. Okręty uzbrojone w działa stały się ciekawą nowinką oraz narzędziem skutecznego odstraszania i zwalczania piratów. Działa morskie po raz pierwszy użyte podczas starć okazały się skutecznym środkiem do utrzymania przewagi nad przeciwnikiem. Wybuchy i dym wznoszący się na horyzoncie są świadectwem nowej ery wojen morskich.

W chwili triumfu nad piratami pojawiła się jednak nowa zagadka. Tajemniczy przywódca piratów, Bahur "Chytry", nadal unikał schwytania. Przesłuchiwani jeńcy ujawnili, że piraci mają swoje bazy w Warenzji, jednakże operowali na własną rękę, nie ciesząc się najprawdopodobniej poparciem Savorachów. Co więcej, Bahur był widziany w towarzystwie nieznanego człowieka , który chodził na modłę rodem z Imperiusa. Czyżby istniał powiązany konspiracyjny sojusz między piratami, a którymś z państwem z północy? Rewelacje te spowodowały wzburzenie i podejrzliwość w Tylos.

Chociaż sytuacja na morzu wydawała się chwilowo opanowana, tajemnica głównej kryjówki Bahura "Chyrego" wciąż pozostawała nierozwiązana. W Tylos wciąż trwa napięcie, gdyż mimo chwilowego zażegnania problemu, zagrożenie ze strony ukrytych kryjówek piratów nadal wisi jak widmo w powietrzu. Imperium jest skazane na nieustanną czujność i gotowość do stawienia czoła ewentualnym kolejnym atakom.




Podsumowanie
  • Seria gwałtownych ataków piratów na statki kupców z Tylosu doprowadziła do utraty fortun przez kupieckie rodziny związane z handlem rubinami z Aktum
  • Tylos przy wsparciu Kaldahów i Ligi Wolnych Ludzi rzuciło rękawicę korsarzom
  • Mimo sukcesów sprzymierzonych, przywódca piratów Bahur "Chytry" unikał schwytania
  • Informacje od jeńców wskazują na istnienie baz korsarskich w Warenzji
Mistrz Gry
Posty: 3426
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Kroniki

Post autor: Skryba »

Praca szuka człowieka
844/845 RNE


Ah, Attigiano, piękne miejsce o tej porze roku. W jej kolorach dominuje krwista czerwień, ognista pomarańcz oraz dymny szary. Miejsce jak się okazuje również przeklęte, które każdego kto miesza się w jego sprawy pragnie pogrążyć i pokarać. Odległość, jak się okazuje, nie gra roli.

Aby utrzymywać jakże ciekawy spektakl, jakim jest ta niemała wojna, potrzebne są liczne zastępy, po które toczący wojnę władcy sięgają z coraz dalszych stron. Srebrna Liga, mając przed sobą licznych wrogów, niespodziewanie najęła pomoc aż z Karilian.

Wielce się Kariliańscy żołdacy i rycerze zdziwili, gdy nagle dostali rozkaz marszu aż do Attigliano, aby wesprzeć Srebrną Ligę. Wszak kontakty między tymi dwoma krajami były bardzo sporadyczne, a już na pewno nikt nic nie słyszał o jakiś umowach czy obietnicach obronnych. Niemniej rozkaz to rozkaz i iść trzeba, ale optymistycznym byłoby stwierdzenie, że zapał do tego był marny.

Na problemy nie trzeba było czekać gdyż zaczęły się one już w Merowinii. Królowa zgodziła się na przemarsz wojsk, co oznaczało, że wojska kariliańskie musiały się zachowywać. Żadnych podjazdów, rabowania i palenia wiosek czy nawet bałamucenia dziewek siłą, tylko długi marsz. Innymi słowy okropna nuda. Jednak Merowinia, przez ostatnie wydarzenia, ziemią nudów nie jest. Po sporej części kraju krążą zorganizowane bandy Chevoleurów, czyli rycerzy bandytów. Nie stanowili oni oczywiście zagrożenia dla maszerującej armii, od której raczej trudno było wyciągnąć myto za przejazd. Jednak niektórzy przywódcy Chevoleurów, zwani Wolnymi Baronami, zobaczyli w tym wszystkim okazję.

Podczas obozowania lub zakupów w wioskach do wojsk kariliańskich zaczęli podchodzić miejscowi “rycerze przygodni”, aby porozmawiać i dowiedzieć się co słychać w dalekim świecie. Jak się prędko okazało, przynosili oni tak naprawdę oferty od Wolnych Baronów szukających ludzi do swoich wolnych kompanii. Oferowali oni rozmaite rzeczy, lecz przede wszystkim niepowtarzalną okazję, aby zarobić lepiej niż kiedykolwiek mogliby na służbie i być swoimi własnymi panami. W wyprawie brało udział wielu młodych rycerzy bez ziemi, którym na takie obietnice aż się oczy zaświeciły. Następstwem tego były nagłe dezercje w środku nocy liczone w dziesiątkach osób, a może nawet kompaniach. Ci dezerterzy z kolei zasilili lokalne bandy, albo założyli własne, jeszcze bardziej destabilizując sytuację w Merowinii. Nie pomogło to też oczywiście morale sił, które ze służby nie uciekły i pomaszerowały uszczuplone dalej.


Podsumowanie
  • Królestwo Karilian wysyła posiłki dla Srebrnej Ligii.
  • Wysłane posiłki mają słabe morale nie widząc sensu walki w odległym Attigliano.
  • Dochodzi do licznych dezercji w Merowinii, które spowodowane zostały ofertami lokalnych rycerzy-rozbójników.
  • Dezerterzy zasilają szeregi rozbójników, powiększając ów problem w Merowinii.
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydarzenia”