Wydarzenia

Władca: Toxic

Moderator: Toxic

Toxic
Posty: 331

Wydarzenia

Post autor: Toxic »

Wydarzenia

Historia nie zawsze tworzy wielkie wydarzenia, lecz wielkie wydarzenia zawsze tworzą historię.

Obrazek
Toxic
Posty: 331

Re: Wydarzenia

Post autor: Toxic »

Wielki Zjazd w Raven Nest

Tura 1 / Rok 801



Obrazek


Na początku lata w stolicy Królestwa ULV, Raven Nest, odbył się wielki zjazd możnych. Björn Wolf, władca królestwa, zaprosił na to doniosłe wydarzenie całą szlachtę, potężnych wojowników, wikingów oraz najbogatszych kupców. Zjazd ten miał szczególne znaczenie, gdyż podczas jego trwania miała zostać wybrana nowa Rada Królewska, organ doradczy monarchy, który miał wspierać go w podejmowaniu kluczowych decyzji dotyczących losów królestwa. Jednak to nie był jedyny temat, który budził emocje. Po królestwie krążyła plotka, że Björn Wolf poszukuje małżonki, nowej królowej, która miała stanąć u jego boku i umocnić władzę dynastii. To dodatkowo przyciągnęło do stolicy liczne rody szlacheckie, chcące zapewnić sobie jeszcze większy wpływ na rządy.

Zanim rozpoczął się zjazd, sale balowe i biesiadne zamku zostały starannie przygotowane. Przyozdobiono je herbami królewskiej rodziny oraz znamienitych rodów szlacheckich. W Przed salą tronową w wielkiej Pokoju znajdował się Stół dla Szlachty, przy którym każdemu miejscu przypisano odpowiedni herb, by przedstawiciele rodów wiedzieli, gdzie powinni zasiąść. O6m od nich stały po bokach Stoły dla innych znamienitości gdzie każdy mógł już usiąść jak zapragnął.

Sam zamek oraz jego sale zostały bogato udekorowane w stylu wikińskim. Ściany przyozdobiono licznymi rzeźbionymi ornamentami i symbolami nordyckich bogów, a wnętrza wypełniono ciężkimi futrami, które dodawały im surowego, lecz majestatycznego charakteru.

Zadbano również o obfitość jedzenia i trunków. Do zamku sprowadzono ogromne ilości alkoholu – beczki pełne miodu pitnego, wybornego piwa oraz mocniejszych napitków, które miały umilić długie biesiady. Stoły uginały się pod ciężarem pieczonych dzików, soczystych udźców, aromatycznych chlebów oraz licznych przekąsek, by nikt z przybyłych nie odszedł głodny. Tuż obok głównej sali, gdzie zasiadali możni i inne osobistości, przygotowano salę balową. Ustawiono tam orkiestrę, która miała zapewnić muzykę do tańca i uczty, a dla rozrywki gości zatrudniono kilku błaznów, których zadaniem było rozweselanie zgromadzonych swymi żartami i popisami. Samo oświetlenie w sali balowej było przyciemnione by nadać klimatu. Dla gości przygotowano wile Komnat by ci czuli się jak w domu. Straż natomiast została potrojona wszędzie, nawet w kuchni.


Obrazek


Goście po wejściu do zamku, schodzili po długich, marmurowych schodach prowadzących do głównej sali i sali tronowej naprzeciwko. Kolejno pojawiały się najznamienitsze rody, witane z należnym im szacunkiem, lecz to właśnie ród Havstørn jako pierwszy zaszczycił swoją obecnością Wielki Zjazd. Członkowie rodu schodzili powoli po szerokich stopniach, kierując się ku tronowi, na którym zasiadał Björn Wolf. Wśród nich wyróżniała się jedna postać, Sol Havstørn, córka Ulricka Havstørna. Jej uroda była znana w całym Królestwie ULV, lecz sam król nigdy wcześniej nie miał okazji jej zobaczyć. Zajęty sprawami wojny i rządzenia państwem, nie poświęcał uwagi plotkom o pięknie córki lorda Havstørna. Jednak teraz, gdy stanęła przed nim, w świetle licznych pochodni i świec, nie mógł oderwać od niej wzroku. Jej suknia, misternie zdobiona srebrnymi i diamentowymi dodatkami, lśniła w blasku ognia, a delikatnie upięte włosy, ozdobione srebrną koroną, podkreślały jej majestatyczną prezencję. Nie wiadomo, czy było to zamierzone, czy też czysty przypadek, ale jej obecność zdawała się na moment wytrącić króla z równowagi. W sali na krótką chwilę zapadła cisza, gdy Björn Wolf patrzył na Sol Havstørn z nieukrywanym zainteresowaniem. Być może właśnie w tym momencie los Królestwa ULV zaczynał splatać ich ścieżki w sposób, którego nikt się nie spodziewał.

Gdy ród Havstørn podchodził do tronu, ich przybycie zostało oficjalnie ogłoszone przez Odinssona Dahlgrena, wiernego sługę króla i jego Haralda. Jego donośny głos odbił się echem od kamiennych ścian sali tronowej, gdy wymieniał imiona członków rodu oraz ich zaszczytne pochodzenie. Na zakończenie obwieszczenia uniósł rękę i głośno oznajmił
—Stoją przed Królewskim Obliczem, Björnem Wolfem, władcą Królestwa ULV!

Po tych słowach w sali zapanowała pełna szacunku cisza, a ród Havstørn skłonił się przed królem. Następnie podchodzili kolejno, by wymienić z nim ceremonialne uściski do piersi dla facetów a dla kobiet pocałunek w rękę oraz przywitać jego siostry, które stały u jego boku, dumnie reprezentując królewską dynastię. Po zakończeniu oficjalnych pozdrowień członkowie rodu Havstørn udali się na swoje miejsca przy długim, bogato zdobionym stole. Nie musieli długo czekać, bowiem zaraz po nich zaczęły przybywać kolejne znamienite rody, każdy witany z równą uroczystością. Sala wypełniła się rozmowami, dźwiękiem stukających o podłogę butów i delikatnym brzękiem srebnych kielichów napełnianych miodem pitnym. Jednak to nie możni panowie, a panie przykuwały największą uwagę. Wieści o tym, że król Björn Wolf może szukać małżonki, rozeszły się szerokim echem po całym królestwie. Przybyło wiele dam z wpływowych rodów, każda z nadzieją, że to właśnie ona zyska przychylność monarchy i stanie u jego boku jako królowa. Niektóre z nich wchodziły do sali z wdziękiem, inne kroczyły z wyuczonym chłodem arystokracji, pragnąc ukazać swą wyniosłość i siłę. Jednak Björn, który jeszcze chwilę temu nie mógł oderwać wzroku od Sol Havstørn, zdawał się teraz całkowicie obojętny na kolejne damy, które zjawiały się na uczcie. Uśmiechał się grzecznie, ale jego spojrzenie nie zatrzymywało się na żadnej z nich. Jakby jego myśli wciąż krążyły wokół tej jednej kobiety, która zjawiła się jako pierwsza…


Obrazek


Warto zauważyć, że choć nie było to wymagane, wielu gości przybywających na zjazd przynosiło królowi podarki. Były to kosztowne dary. Każdy chciał w ten sposób zaskarbić sobie przychylność Björna Wolfa, władcy, który po zakończonej wojnie domowej i jej wygraniu nie miał już żadnego poważnego przeciwnika politycznego. Jego panowanie było niekwestionowane, żaden możny nie śmiał otwarcie podważać jego władzy. Jedynym teoretycznym zagrożeniem był kilkuletni syn jego wuja z innego odłamu rodziny, który w czasie wojny został wywieziony w nieznane miejsce. Mówiono, że chłopiec zdołał uciec, ale jego los pozostawał niepewny, nikt nie wiedział, czy naprawdę żyje, a nawet jeśli tak, był zbyt młody, by rządzić a tym bardziej ubiegać się o tron który i tak nie był ich czy jego ojca który zginał, dla Björna i większości królestwa byli oni buntownikami a ich ziemie zostały zabrane wraz z tytułami. Dla większości zgromadzonych sprawa była jasna Björn Wolf był jedynym prawowitym królem Królestwa ULV. Niemniej jednak nadal chłopiec mógł żyć i powrócić ubiegając się o zabrane ziemie lub o proces by wrócić w łaski.

Po przybyciu wszystkich gości sam król podszedł do stołu, gdzie do jego srebrnego kielicha nalano miód pitny. Służba napełniła również kielichy wszystkich zgromadzonych. Gdy nastała chwila ciszy, Björn Wolf uniósł swój kielich wysoko i donośnym głosem oznajmił „Za to spotkanie!” Jego słowa odbiły się echem po sali, a wszyscy zgromadzeni, zgodnie z tradycją, wznieśli toast i jednym haustem upili ze swoich kielichów, wypełniając salę dźwiękiem stukających naczyń i radosnych okrzyków.

Uczta trwała w najlepsze, a sale zamkowe wypełniały się śmiechem, rozmowami i dźwiękiem muzyki. Dzbanki pełne miodu pitnego i wybornego piwa nigdy nie pozostawały puste, a na stołach nieustannie dokładano nowych potraw, by wszyscy mogli ucztować bez umiaru. Sam król Björn Wolf, choć mógłby oddać się biesiadzie i rozrywce, pierwsze dwie godziny poświęcił na rozmowy z najważniejszymi przedstawicielami szlachty. Chciał wysłuchać ich opinii na temat obecnego stanu królestwa, a także pogawędzić z nimi w sprawach politycznych, najazdów i samej imprezy. Choć jego władza była niezaprzeczalna, rozumiał, że rządzenie wymaga rozwagi i znajomości nastrojów wśród możnych. Mimo formalnego charakteru rozmów, atmosfera była luźniejsza niż podczas oficjalnych narad. Król gawędził ze szlachtą, nie szczędząc żartów i anegdot, chcąc zbudować zaufanie oraz zacieśnić więzi z najważniejszymi rodami.

Po dwóch godzinach uczty do głównej sali dobiegły pierwsze dźwięki muzyki tanecznej dochodzące z przyległej Sali Balowej. Orkiestra rozpoczęła swój występ, a nastrojowe melodie wypełniły przestrzeń, zapraszając gości do tańca. Wiele możnych panów podchodziło do młodych dam, składając im ukłony i zapraszając na parkiet, gdzie w blasku pochodni i świec rozpoczynały się pierwsze wirujące pary. Sam król Björn Wolf wraz z resztą szlachty również udał się do sali balowej, chcąc wziąć udział w tańcach i przyjrzeć się bawiącym gościom. Pod marmurowymi kolumnami ustawiono stoły pełne kielichów wina i miodu pitnego, a służba dbała, by nikomu nie zabrakło napitków. Jednak wśród wirujących par i śmiejących się dam była jedna osoba, która zdawała się pozostawać na uboczu. Sol Havstørn, córka Ulricka Havstørna, stała samotnie przy jednej z kolumn, obserwując rozwijającą się zabawę. Jej suknia połyskiwała w blasku świec, a jej obecność przyciągała spojrzenia, choć nikt z możnych nie ośmielił się podejść i poprosić jej do tańca. Ród Havstørn był jednym z trzech najpotężniejszych rodów w królestwie, zaraz po królewskiej rodzinie, więc nikt nie chciał ryzykować urażenia jej ojca czy samej Sol. Björn dostrzegł ten moment od razu zapytał jej ojca który stał z żoną obok o pozwolenie, ten tylko przytaknął i sam ruszył tańczyć. Wiedział, że to doskonała okazja, by bliżej poznać tajemniczą i olśniewającą damę, która już wcześniej przyciągnęła jego uwagę. Bez chwili zawahania ruszył w jej stronę, mijając tańczące pary i ciekawskie spojrzenia gości. Gdy stanął przed nią, skłonił się lekko i z uśmiechem wyciągnął rękę po czym rzekł "Zaszczycisz mnie tańcem?." Nie odpowiedziała słowem, jedynie przez krótką chwilę patrzyła na niego, jakby rozważając, czy powinna przyjąć zaproszenie. W końcu, z lekkim uśmiechem, delikatnie położyła swoją dłoń na jego. Nie potrzebowali więcej słów, gest ten był wystarczającą odpowiedzią. Björn, wciąż trzymając jej rękę, poprowadził ją ku środkowi sali, gdzie para pośród dźwięków muzyki rozpoczęła taniec, który przyciągnął spojrzenia wszystkich zgromadzonych.


Obrazek


Nie padło między nimi ani jedno słowo. Nie było potrzeby. Ich kroki, płynne i pewne, mówiły więcej niż jakiekolwiek rozmowy. Każdy ruch był niczym rozmowa, subtelna gra spojrzeń i delikatnych dotknięć. Björn prowadził pewnie, ale z wyczuciem, jak wojownik przyzwyczajony do kontroli. Sol podążała za nim z gracją, ale nie jak poddana, raczej jak ktoś, kto równie dobrze mógłby przewodzić, gdyby tylko zechciał.

Sam taniec obserwowali wszyscy zebrani, a ich spojrzenia pełne były zachwytu, ciekawości i niedopowiedzianych emocji a także zazdrości. Wysoko urodzeni panowie wstrzymali rozmowy, ich kielichy zatrzymały się w połowie drogi do ust, jakby nie chcieli uronić ani chwili z tego, co rozgrywało się na parkiecie. Damy, dotychczas zajęte szeptaną wymianą uwag na temat kreacji i towarzyszących im mężczyzn, zamilkły, gdy śledziły każdy ruch tańczącej pary.
Pośród tłumu stał Ulrick Havstørn, ojciec Sol, z twarzą niewzruszoną jak kamień, lecz w jego oczach igrał błysk, którego nie potrafił całkowicie ukryć. Obok niego jego żona, Anne, ścisnęła ramię męża, a jej usta wygięły się w ledwie zauważalnym uśmiechu. Wielu już wówczas wiedziało, kogo Björn poprosi o rękę. Wśród zebranych dało się dostrzec subtelne uśmiechy aprobaty, zadowolone miny i porozumiewawcze spojrzenia wymieniane między tymi, którzy przewidzieli taki obrót spraw. Większośc gości patrzyła przychylnie na taki obrót spraw. Jednak nie wszyscy podzielali ten entuzjazm. Wśród Matron o surowych rysach i Ojców o czujnym spojrzeniu nie brakowało tych, których twarze stężały w wyrazie rozczarowania. Ich córki, równie piękne, równie dobrze wychowane i równie godne, stały w cieniu, zmuszając się do uprzejmych uśmiechów, choć w ich oczach czaiła się nutka zawodu. Niektóre z nich patrzyły na Sol z cichą zazdrością, inne z rezygnacją, a jeszcze inne z nadzieją, że może los jednak potoczy się inaczej, że może to wszystko jest tylko chwilowym zauroczeniem, które przeminie jak letnia burza. Björn jednak nie pozostawiał wątpliwości. Jego spojrzenie, pewny chwyt dłoni Sol, delikatny, a jednocześnie stanowczy sposób, w jaki prowadził ją przez kolejne kroki tańca, wszystko to świadczyło o jednym. Jego wybór został dokonany, pozostała tylko formalność.

Po tańcu Sol i Björn zasiedli przy jednym z mniejszych, starannie przygotowanych stolików w jadalni, gdzie przez kolejne trzydzieści minut oddawali się lekkim rozmowom i żartom. Atmosfera między nimi była swobodna – śmiech cicho rozbrzmiewał między dźwiękami muzyki i rozmów dobiegających z głównej sali. Sol czuła się w towarzystwie Björna coraz bardziej komfortowo, a on z kolei zdawał się cieszyć każdą chwilą spędzoną przy jej boku. Jednak ich wspólny czas nie trwał długo. Po upływie pół godziny do stolika podeszła Camilla Wolf, najstarsza z sióstr Björna. Sol znała ją już od dłuższego czasu i darzyła sympatią, tym bardziej że Camilla często bywała na dworze jej ojca. Bez zbędnych ceregieli, z uśmiechem na ustach, Camilla pochwyciła Sol pod ramię, jakby było to coś zupełnie naturalnego, i bez słowa sprzeciwu zabrała ją do swojego grona. Björn, widząc to, jedynie uśmiechnął się lekko, pożegnał młode damy i ruszył w stronę reszty gości. Czekała go jeszcze noc pełna rozmów, śmiechu i zabawy, ale w głębi duszy wiedział, że nadchodzący dzień będzie o wiele ważniejszy. Jutro po południu miały zapaść decyzje, które zmienią wiele w Królestwie dlatego teraz był czas by pokazać się ze strony jako dobry i uczciwy władca

Impreza trwała do późnych godzin nocnych, a śmiechy i dźwięki muzyki rozbrzmiewały jeszcze długo po północy. Sala biesiadna wypełniona była rozmowami, toastami i dźwiękiem stukających się kielichów. Björn, podobnie jak wielu innych możnych, zakończył pierwszy dzień zjazdu w doskonałym nastroju – zadowolony z przebiegu wydarzeń i atmosfery, jaka panowała wśród gości. Dworzanie i służba uwijali się dalej, dbając o to, by nikomu nie brakowało jedzenia ani trunków, a rozmowy o polityce, sojuszach i przyszłych planach przeplatały się z żartami oraz wspomnieniami dawnych czasów. Choć zmęczenie powoli dawało o sobie znać, Björn wiedział, że wypada by jako jeden z ostatnich poszedł spać, co też uczynił.


Obrazek


Następnego dnia, w godzinach popołudniowych, w Sali Tronowej przy Okrągłym Stole zebrały się trzy wielkie rodziny szlacheckie oraz przedstawiciele pomniejszych rodów. Wszyscy przybyli, by wysłuchać słów króla i wspólnie podjąć decyzje, które mogły wpłynąć na przyszłość królestwa. Król, otoczony swoją świtą, zasiadł na tronie i spojrzał na zgromadzonych. Jego głos rozbrzmiał po sali, gdy ogłosił skład nowej rady, wybierając doradców spośród najbardziej doświadczonych możnych i dowódców wojskowych oraz Marynarzy. Był to kluczowy moment, gdyż decyzja ta mogła zmienić układ sił w królestwie. Następnie monarcha przedstawił kilka nowych ustaw, mających na celu wzmocnienie gospodarki, zwiększenie bezpieczeństwa granic oraz poprawę sytuacji ludu. Każda z rodzin szlacheckich uważnie analizowała jego propozycje, niektórzy kiwali głowami z aprobatą, inni szeptali między sobą, rozważając konsekwencje zmian. Kulminacyjnym punktem obrad było mianowanie nowej straży przybocznej, stu najlepszych wojowników wybranych z całego królestwa. Byli to doświadczeni żołnierze, elita spośród elit, których zadaniem było nie tylko ochrona władcy, ale również utrzymanie porządku i egzekwowanie królewskich rozkazów. Poza tym król nadał kilka nowych tytułów zasłużonym osobom, nagradzając ich lojalność i oddanie. W Pałacu pojawiły się również nowe twarze, zatrudniono nowych zarządców, służbę oraz specjalistów, których umiejętności miały wzmocnić administrację królestwa. Gdy obrady dobiegły końca, część gości udała się na kolejne rozmowy, inni zaś w spokoju opuścili salę, zastanawiając się, jak decyzje tego dnia wpłyną na ich przyszłość.

Björn, nie zwlekając zbyt długo, udał się na osobności, by spotkać się z ojcem Sol, Ulrickiem Havstørnem. Był to człowiek o surowym spojrzeniu i nieugiętym charakterze, znany ze swojej mądrości oraz przywiązania do tradycji. Rozmowa między mężczyznami trwała dobrą godzinę, a jej treść pozostała tajemnicą dla zgromadzonych na zamku gości. Pogłoski jednak szybko rozeszły się po dworze, wielu szeptało, że Björn oficjalnie poprosił Ulricka o rękę jego córki. Choć nie zostało to potwierdzone, atmosfera wokół tematu gęstniała z każdą minutą. Służba, przechodząc korytarzami, wymieniała ukradkowe spojrzenia, a szlachta z zaciekawieniem wypytywała siebie nawzajem, czy ktoś znał szczegóły rozmowy. Nie tylko przyszłość Sol i Björna pozostawała w centrum uwagi, wszyscy nie wtajemniczeni czekali również na oficjalne wyniki obrad, które już wkrótce miały obiec całe królestwo.


Obrazek

Spoiler
-W Raven Nest odbyła się dwu dniowy Zjazd
-Odbyła się Wielka Impreza Pierwszego dnia
-Na Balu widziano Króla Tańczącego z Sol
-Zostały podjęte Kluczowe decyzje Państwowe i Wybrana nowa Rada
-Krążą Plotki ze Björn Poprosił Ulricka Havstørna o rękę jego córki
-Została powołana nowa Straż przyboczna oraz zatrudniono wiele wykwintnych i utalentowanych osób do pałacu co brały udział na zjeździe
-Za kilka dni Królestwo obiegną ważne Informacje
Awatar użytkownika
Skryba
Mistrz Gry
Posty: 3440
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Wydarzenia

Post autor: Skryba »

Wzrost stabilności o 1%.
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Toxic
Posty: 331

Re: Wydarzenia

Post autor: Toxic »

Królewski Ślub

Tura 4 / Rok 804



Już w roku 803 rozpoczęły się wielkie przygotowania do uroczystego ślubu Króla Björna i jego wybranki, Sol. Niestety, z powodu wielu nieprzewidzianych okoliczności, ceremonia musiała zostać przełożona na kolejny rok. Jednak, jak to często bywa, los potrafi przynieść niespodziewane korzyści nawet w obliczu trudności. Opóźnienie to pozwoliło na jeszcze lepsze przygotowanie uroczystości oraz zapewniło czas na przybycie większej liczby dostojnych gości, którzy zapragnęli wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu.

Gdy w końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień, do stolicy Królestwa ULV zjechali się wybitni przedstawiciele różnych krain. Wśród nich znaleźli się znamienici goście z Republiki Primorskiej, wysłannicy potężnego Wielkiego Cesarstwa-Arcykrólestwa Najjaśniejszych Księstw Korków, Konfederacja Wolnych Miast Morskich i poselstwu pod przewodnictwem Detvalda Erenga z Republiki Valglandu a także honorowi przedstawiciele Wolnego Miasta Magnezji. Każda z tych delegacji wniosła swój własny, unikalny akcent do ceremonii, czyniąc ją jeszcze bardziej podniosłą i niezapomnianą.

Sama stolica, Raven Nest, została przygotowana jak nigdy dotąd, zamieniając się w prawdziwe centrum weselnych obchodów. Król Björn, pragnąc, by cała stolica świętowała wraz z nim, nie szczędził środków na organizację tego wydarzenia. Z własnej królewskiej szkatuły opłacił sprzedawców jadła i trunków z góry, nakazując im rozdawać jedzenie oraz piwo za darmo przez całe trzy dni weselnej zabawy. Straż królewska została dodatkowo zobowiązana do pilnowania, aby każdy sprzedawca wywiązał się z umowy i nikt z mieszkańców nie został pominięty. (Szczegóły w Finansach dałem).

Cała stolica została przystrojona w wikingowy, weselny klimat, podkreślający dumną tradycję Królestwa ULV. Królewskie herby powiewały z murów i dachów na każdym rogu miasta, a przy bramach oraz murach przy nich umieszczono godła wielkich rodów królestwa oraz te mniejszych szlacheckich rodów po bokach do tego dochodziły herby przybyłych delegacji zagranicznych które były koło Herbów głównych rodów. Barwne sztandary, złocone insygnia i misternie zdobione proporce tworzyły niesamowity widok, przypominając wszystkim o jedności, sile i dumie królestwa.

Całe Raven Nest tonęło w barwach świętowania. Ulice miasta i zamku zostały obsypane delikatnymi, różowymi płatkami kwiatów, które unosił lekki wiatr, tworząc bajeczny widok. Na każdym rogu miasta wyrastały stragany, tętniące życiem i pełne aromatów, można było znaleźć tam lokalne przysmaki, egzotyczne towary oraz pamiątki upamiętniające to wielkie wydarzenie.

Ze szczytów zamkowych wież i murów powiewały herby Rodziny Królewskiej, wielkich rodów oraz znamienitych gości. Wszędzie w zamku dostrzec można było złoto-białe ozdoby ślubne, które dodawały wnętrzom i dziedzińcom majestatycznego uroku. W samym sercu zamku, sala balowa i jadalna, usytuowane tuż obok siebie, zostały przystrojone z największą starannością. Wzdłuż ścian zawieszono bogato zdobione tkaniny, a wielkie kandelabry i żyrandole rzucały ciepłe światło na bogato zastawione stoły. Przy wejściu do sali balowej, z rozmachem, ustawiono orkiestrę, której dźwięki rozbrzmiewały zarówno w sali balowej, jak i w jadalni, umilając biesiadę i tańce.


Obrazek


Trunki i Jadło godna królów, beczki pełne wykwintnych win, miodów pitnych i mocniejszych trunków sprowadzono nie tylko z samego Królestwa ULV, ale również z odległych krain. Na stołach znalazły się zarówno lokalne specjały, jak i egzotyczne przysmaki, przyrządzone z użyciem przypraw sprowadzonych z najdalszych zakątków świata. Nic nie było pozostawione przypadkowi, każde danie i każdy kielich przed podaniem gościom przechodził ścisłą kontrolę testerów, których pracę nadzorowała straż królewska. Kucharze również znajdowali się pod bacznym okiem strażników, aby żadne niepożądane ręce nie zakłóciły doskonałości weselnego jadła. Straż była wszędzie w Mieści i Zamku, bacznym okiem pilnowała by nikomu żaden głupi pomysł do głowy nie wpadł. Każde miejsce przy stole dla gości było wyznaczone Herbami, gdzie ci najważniejsi siedzieli blisko samego Króla i jego małżonki jak wyraz szacunku.

Jako pierwsi na uroczystość przybyli przedstawiciele wielkich rodów Królestwa ULV oraz zamożniejsza szlachta. Wszyscy oni zostali ciepło powitani w Sali Tronowej, gdzie Król Björn i jego małżonka osobiście przyjęli dostojnych gości. Zgodnie z tradycją, gospodarze okazali im szacunek i zaprosili do zamku, gdzie czekały na nich komnaty oraz pierwsze uczty przygotowane na to wyjątkowe wydarzenie. Niedługo po nich do Raven Nest dotarli honorowi goście z Wolnego Miasta Magnezji. Jako wyróżnieni uczestnicy uroczystości, otrzymali wyjątkowe powitanie, pełne ceremoniału i należnego im splendoru. Ich delegacja została przyjęta z wielkim szacunkiem i zaproszona do sali królewskiej, gdzie wymieniono uprzejmości i podkreślono znaczenie przyjaźni między krainami. Podobne honory przypadły delegatom z Republiki Primorskiej, wysłannikom potężnego Wielkiego Cesarstwa-Arcykrólestwa Najjaśniejszych Księstw Korków oraz Konfederacja Wolnych Miast Morskich i poselstwu pod przewodnictwem Detvalda Erenga z Republiki Valglandu. Każda z tych delegacji była witana z należną godnością, a król osobiście ich witał i przyjmował w zamku ze swą świtą. Zamek tętnił życiem, a przybywający goście dodawali splendoru temu wyjątkowemu wydarzeniu, czyniąc je nie tylko wielkim świętem królewskim, ale i ważnym spotkaniem dyplomatycznym. Z każdą godziną do miasta i zamku przybywało coraz więcej znamienitych osobistości, a atmosfera wielkiego świętowania nabierała coraz większego rozmachu.

Obrazek

W godzinach, gdy słońce zachodziło a jego ostatnie złote promienie rozświetlały majestatyczne mury zamku, cała królewska świta i dostojni goście wyruszyli do Świętego Miejsca Ulvian, gdzie w cieniu pradawnego Drzewa Frosthraf miała odbyć się uroczysta ceremonia. Zgodnie z tradycją, wszyscy zebrani zatrzymali się w pewnej odległości, tworząc przejrzysty korytarz prowadzący wprost do świętego drzewa. Droga ta pozostała nietknięta, przeznaczona jedynie dla młodej pary, która miała przejść nią w rytuale połączenia swych losów. Jako pierwszy podszedł Pan Młody, Król Björn Wolf. Jego sylwetka, dumna i potężna, rysowała się na tle prastarego pnia. Przy samym drzewie czekał już Wielki Kapłan Leif Stormrider, odziany w ceremonialne szaty zdobione symbolami bogów Ulvian. To on miał pobłogosławić związek, który w oczach bogów i ludzi miał trwać na wieczność.

Goście z innych krajów mogli podziwiać Ogromne Drzewo które mierzyło około 95m a liście oraz kwiaty tego drzewa wyróżniają się niezwykłym różowym kolorem, który zdaje się pulsować delikatnym światłem, choć było to tylko złudzenie ontyczne. Było to widok niecodzienny, a dla nietutejszych nie do zapominania.

Chwila napięcia zawisła w powietrzu, gdy na ścieżkę weszła Panna Młoda, Sol Havstørn. Jej uroda zdawała się niemal nieziemska. Gdy promienie złotej kuli padły na jej postać, zdawało się, że sama natura przyklęka przed nią w hołdzie. A białe Szaty, w które była odziana, zdobiły srebrne końcówki oraz dodatki, a w jej włosach połyskiwały misternie splecione srebrne ozdoby, przypominające błyszczące lodowe kryształy. Publiczność wstrzymała oddech. Wszyscy, zarówno szlachta, kapłani, wojownicy, jak i Goście, wpatrywali się w nią z zachwytem i podziwem. Jej blask, dostojeństwo i piękno były niezaprzeczalne.

Ceremonia przebiegła gładko i dostojnie, zgodnie z pradawnymi tradycjami Królestwa ULV. Słowa błogosławieństwa, wypowiadane przez Wielkiego Kapłana Leifa Stormridera, niosły się echem wśród zgromadzonych, a każdy, kto stał pod rozłożystymi gałęziami Drzewa Frosthraf, czuł potęgę i majestat tego świętego miejsca. Gdy nadszedł moment przypieczętowania związku, Król Björn Wolf i Sol Havstørn pochylili się nad ofiarowanym im przez kapłana owocem Drzewa Frosthrafu. Zgodnie z odwiecznym zwyczajem, każde z nich musiało przyjąć owoc z dłoni drugiej osoby, gest ten symbolizował zaufanie, jedność oraz wieczne wsparcie małżonków w przyszłych dniach ich życia.

Owoc ten, przypominający różową śliwkę, był znany z niezwykłej słodyczy, a jednocześnie rzadkością, której mogli skosztować jedynie ci, których los został spleciony przez bogów. Gdy Król i jego wybranka wymienili się darami, ich twarze rozjaśnił subtelny uśmiech – owoc był niezwykle smaczny, jego soczysta słodycz stanowiła doskonałą metaforę harmonii i miłości, które miały ich łączyć do końca ich dni, pop czym Kapłan ogłosił ich Mężem i żoną w oczach wszystkich bogów i śmiertelników po czym nałożył Sol Korone Królowej ULVian. Wśród zgromadzonych rozbrzmiały oklaski i wiwaty, a echa tych radosnych dźwięków odbijały się od murów zamku i górskich szczytów daleko za miastem. Ceremonia dobiegła końca, lecz świętowanie dopiero miało się rozpocząć.


Obrazek


Po zakończeniu ceremonii i błogosławieństwa pod Drzewem Frosthrafu, Sol i Björn jako pierwsi opuścili święte miejsce i w towarzystwie straży królewskiej oraz najbliższej rodziny wrócili do zamku. Po drodze tłumy mieszkańców Raven Nest wiwatowały na ich cześć, rzucając w powietrze płatki kwiatów i śpiewając pieśni na cześć nowożeńców.

Gdy dotarli do sali tronowej, zasiadli na królewskim tronie – po raz pierwszy jako mąż i żona, spoglądając na zgromadzonych gości z godnością i dumą. Zgodnie ze zwyczajem, zanim rozpoczęła się wielka uczta, król i jego małżonka musieli formalnie wysłuchać życzeń gości i przyjąć ich podarki. Jeden po drugim, przed tronem zjawiali się przedstawiciele wielkich rodów, ambasadorowie oraz goście z dalekich krain, każdy niosący dary i słowa błogosławieństwa. Podarki były przeróżne, od misternie wykonanych klejnotów i drogocennych tkanin, przez beczki wybornego wina i miodu, aż po zbroje, oręż i symbole przyjaźni między narodami. Król i Królowa z wdzięcznością przyjmowali podarunki, a strażnicy zajmowali się ich bezpiecznym przechowaniem. Gdy ostatni z gości oddał swój hołd, Björn podniósł się i wygłosił krótką przemowę, dziękując wszystkim za przybycie i podkreślając, że to nie tylko dzień jego zaślubin, ale także symbol jedności i przyjaźni między narodami. .

Długie, misternie zdobione stoły uginały się pod ciężarem wykwintnych potraw, od pieczonych dzików i wołowych ud po aromatyczne zupy, marynowane ryby i chrupiące chleby. Wśród trunków prym wiodły starannie dobrane wina, miód pitny i egzotyczne likiery, sprowadzone specjalnie na tę okazję. Wszędzie unosił się zapach przypraw, a radosny gwar rozmów i śmiechu wypełniał całą komnatę. Wielcy możni i dostojni goście zasiedli przy honorowych stołach, dzieląc się opowieściami i snując rozmowy o polityce, sojuszach oraz przyszłości ich ziem. Królowie, książęta, arystokraci i ambasadorowie mieli okazję nie tylko celebrować ślub, ale także nawiązywać nowe relacje i zacieśniać stare więzi. Muzyka grała nieprzerwanie, a nad wszystkim czuwali królewscy strażnicy, zapewniając, że żaden kielich nie był zatruty, a uczta przebiegała w atmosferze bezpieczeństwa i spokoju. Wieczór dopiero się rozpoczynał, a przed gośćmi czekały jeszcze tańce, występy bardów i niezliczone toasty na cześć nowożeńców.

Po dwóch godzinach hucznej uczty, gdy kielichy wielokrotnie wznoszono na cześć nowożeńców, para młoda wreszcie ruszyła na parkiet. Zapewne chcieliby uczynić to wcześniej, lecz niekończące się toasty i rozmowy z gośćmi wciąż ich zatrzymywały. Gdy w końcu muzyka przybrała rytm dobrze znanego tańca, Björn i Sol ruszyli w wir ruchu, jakby cały świat przestał istnieć. Ich kroki były pełne pasji, wdzięku i wzajemnego porozumienia, a widownia nie kryła zachwytu, obserwując, jak królewska para wiruje po parkiecie przez pełne dwadzieścia minut. Po tym czasie nastąpiła zamiana partnerów z Unrickiem II Havstørn i Camillą Wolf, wymieniając się z nowożeńcami. Wówczas wśród zgromadzonych rozległy się radośnie przyjęte szepty i uśmiechy pełne zrozumienia, gdyż oto bracia tańczyli z siostrami. Nie było tajemnicą, że Björn Wolf troszczył się o swoje siostry i nigdy nie oddałby ich w ręce byle kogo. Plotki krążyły, że to sama Camilla poprosiła brata o pozwolenie na ślub z Unrickiem, a obserwując ich radosne uśmiechy i lekką, swobodną rozmowę, trudno było wątpić w prawdziwość tych pogłosek. Nie było tajemnicą, że Camilla często przebywała na dworze Havstørnów u swej przyjaciółki Sol, gdzie często odwiedzała ich z zmarłym już Ojcem.

Po niecałej godzinie tańców, Björn postanowił wrócić do jadalni. Nie towarzyszyła mu Sol, gdyż ta właśnie wirowała w tańcu z własnym ojcem, Ulrickiem Havstørnem. Król nie zamierzał przerywać im tej chwili, wiedząc, jak ważne są rodzinne więzi i możliwość świętowania w gronie najbliższych. W jadalni atmosfera wciąż kipiała od śmiechu, rozmów i dźwięku stukających o siebie kielichów. Björn, jako gospodarz, nie mógł pozwolić sobie na chwilę wytchnienia, podszedł do przedstawicieli wielkich rodów, rozpoczynając rozmowy o sprawach istotnych dla królestwa. Dyskutowano o przyszłości handlu, planach ekspansji i nowych aliansach, a każdy temat okraszony był solidnym toastem. Następnie król skierował się do zagranicznych delegacji, witając ich serdecznie jeszcze raz. Atmosfera była swobodna, lecz nie brakowało momentów, gdy Björn i wybrani wysłannicy dyskretnie oddalali się od reszty, by w bardziej prywatnym gronie prowadzić rozmowy o polityce, przyszłych traktatach i możliwych sojuszach. Niektórzy goście zauważyli te chwile dyskretnego znikania króla, lecz nikt nie miał wątpliwości, że to część jego obowiązków. W końcu takie wydarzenia, choć pełne zabawy i świętowania, były również okazją do umacniania relacji międzynarodowych .

Reszta pierwszego dnia świętowania przebiegła spokojnie, lecz niezwykle hucznie. Zabawa nie ograniczała się jedynie do zamkowych sal, całe Raven Nest tętniło życiem. Muzyka, śmiech i odgłosy tańca rozbrzmiewały w każdej dzielnicy, a ulice wypełnione były mieszkańcami, którzy korzystali z hojności króla. Karczmy i place targowe stały się areną niekończących się toastów, a liczni artyści, kuglarze i bardowie umilali czas zarówno szlachcie w zamku, jak i zwykłym ludziom w mieście. Na placach rozstawiono ogniska, wokół których gromadzili się mieszkańcy, opowiadając historie i śpiewając pieśni o dawnych bohaterach oraz czynach króla Björna i jego zmarłego Ojca. Na dworze królewskim zabawa trwała równie długo. Po godzinach ucztowania i rozmów, goście, choć zmęczeni, nie tracili animuszu. Wielu wciąż tańczyło w rytm muzyki orkiestry, a inni przy długich stołach rozmawiali o polityce, sojuszach i przyszłości królestwa. Pierwszy dzień weselnych obchodów dobiegł końca, ale nikt nie miał wątpliwości, że kolejne dni będą równie pełne radości


Obrazek

Drugi dzień obchodów rozpoczął się w bardziej stonowanej atmosferze. Po hucznej, pełnej tańców i zabawy nocy nadszedł czas na poważniejsze rozmowy. Od wczesnych godzin porannych w zamkowych komnatach oraz na dziedzińcach trwały spotkania dyplomatyczne. Król Björn i Królowa Sol oraz wielcy lordowie Królestwa ULV przyjmowali przedstawicieli szlachty, rodów kupieckich oraz zagranicznych delegacji, by omówić kluczowe kwestie polityczne i handlowe. W jednej z reprezentacyjnych sal zamku, przy specjalnie przygotowanych długich stołach, zawierano traktaty i umowy, które miały wzmocnić sojusze i usprawnić handel między krainami. W rozmowach uczestniczyli przedstawiciele Republiki Primorskiej, Wolnego Miasta Magnezji, Konfederacji Wolnych Miast Morskich oraz poselstwo pod przewodnictwem Detvalda Erenga z Republiki Valglandu, a także wysłannicy Wielkiego Cesarstwa-Arcykrólestwa Najjaśniejszych Księstw Korków. Każdej delegacji Król Björn poświęcił szczególną uwagę, przeznaczając na rozmowy po dwie godziny, by w pełni wysłuchać ich propozycji oraz wypracować korzystne porozumienia. Dyskusje dotyczyły zarówno spraw wojskowych, politycznych, jak i handlowych, a podpisane tego dnia dokumenty miały zapewnić długofalową stabilność oraz korzyści dla wszystkich stron. Jedynym wyjątkiem było Wolne Miasto Magnezji którym przedstawicielom Król poświęcił więcej uwagi i czasu by zażegnać do końca Kryzys. Niebawem świat obiegną nowe Traktaty które zostały tego dnia podpisane

Obrazek

Ostatni dzień obchodów był równie huczny, jak pierwszy. Opijano nowe porozumienia, a radość z zawartych umów przeplatała się z tańcami i zabawami. Król i Królowa spędzili większość czasu gawędząc z gośćmi, wznosząc toasty na cześć pomyślności przyszłości i zacieśniania więzi między krainami. Uroczystość trwała do późnych godzin nocnych, a zamkowe mury rozbrzmiewały śmiechem, muzyką i śpiewem, będąc świadkami końca tej niezwykłej celebracji. Wszyscy uczestnicy, zarówno ci z Królestwa ULV, jak i przybyli goście, cieszyli się z wspaniałego zakończenia obchodów i nowego etapu w swoich relacjach. Na koniec Król i Królowa osobiście żegnali każdego z gości, wręczając im na pożegnanie pięknie zdobione srebrne kielichy oplatany złotym drzewem, które były symbolem tego wyjątkowego wydarzenia. Na każdym kielichu wygrawerowane były imiona Pana i Panny Młodej a pod nimi imię Gościa, upamiętniając ich ceremonię, a także wspaniałą atmosferę świętowania, którą wspólnie przeżyli. Każdy gość, otrzymując ten symboliczny upominek. Tak oto zakończył się huczny Ślub a Królestwo Ulv zyskało nową Królową

Obrazek

Spoiler
- Na spotkanie przybyli Przedstawiciele z Republiki Primorskiej, wysłannicy potężnego Wielkiego Cesarstwa-Arcykrólestwa Najjaśniejszych Księstw Korków, Konfederacja Wolnych Miast Morskich i poselstwu pod przewodnictwem Detvalda Erenga z Republiki Valglandu a także honorowi przedstawiciele Wolnego Miasta Magnezji.
- Przybyła na Ślub cała Szlachta z Kraju
- Ślub był huczny i Trwał 3 dni
- W Raven Nest Król zapłacił dla wszystkich za Jedzenie i Napoje
- Ceremonia odbyła się Tradycyjnie
- Król Prowadził drugiego dnia rychłe Rozmowy z Delegacjami z innych Krajów
- Podpisano Liczne Traktaty i Porozumienia
- Każdemu z Gości wręczono upominek
Toxic
Posty: 331

Re: Wydarzenia

Post autor: Toxic »

Śluby Wielkich rodów i Podróż Królewskiej Rodziny

Tura 4 / Rok 804



Niedługo po Królewskim ślubie odbyły się kolejne trzy niezwykle ważne ceremonie zaślubin, które miały ogromne znaczenie zarówno dla Królestwa ULV, jak i jego sojuszników. Były to śluby Unricka II Havstørna z Camillą Wolf, Gundara Blodaxe z Elmą Holm oraz Rolfa Eldsvärda z Kają Blodaxe. Każdy z tych ślubów odbywał się z miesięcznymi przerwami, aby zaproszeni goście, w tym przedstawiciele różnych rodów i dyplomaci, mogli wziąć udział w tych uroczystościach. Kilka dni po własnym ślubie, Król Björn wraz z rodziną, świtą oraz nową małżonką, wyruszyli w podróż do Blackrock, gdzie miał odbyć się ślub Unricka II Havstørna i Camilli Wolf. Delegacja przybyła na miejsce siedem dni przed ceremonią, aby mieć wystarczająco dużo czasu na podróż po Królestwie. Po drodze odwiedzali liczne miasta, miasteczka i wioski, aby Król i Królowa mogli spotkać się ze swoimi poddanymi i złożyć im wizytę. Król Björn wykorzystał tę okazję, by osobiście sprawdzić, jak wiedzie się jego poddanym oraz czy ziemie są odpowiednio zarządzane. Chciał również przypomnieć swoim mieszkańcom, kto jest ich nowym Królem i Królową, by umocnić swoją władzę. Podróż była także doskonałą okazją do zacieśnienia więzi z ludźmi, którzy żyli na terenach rządzonych przez Królestwo ULV. W samym Blackrock, podczas uroczystości, panowała wspaniała zabawa, mieszkańcy miasta biesiadowali w ulicach, a zaproszeni goście świętowali nowe małżeństwo w zamku, w radosnej atmosferze. Podczas ceremonii, sam Król Björn udzielił błogosławieństwa młodej parze, po wielkim Kapłanie, wznosząc modlitwę do bogów. W wyjątkowy sposób dodał splendoru temu wydarzeniu. Sama ceremonia odbyła się w pobliżu pomników Bogów wykutych setki lat temu przez mistrzów rzemiosła. Król zapowiedział, że w przyszłym roku wybuduje jako prezent ślubny w Raven Nest pałac, który będzie stanowił miejsce dla młodej pary, aby mogła tam odwiedzać swych krewnych i spędzać czas razem.


Obrazek


Po upływie kolejnego tygodnia, Świta wyruszyła z Björnem i jego rodziną do Bergen, gdzie miała się odbyć kolejna uroczystość zaślubin, tym razem Gundara Blodaxe z Elmą Holm. Podobnie jak podczas poprzedniej podróży, Król Björn odwiedzał po drodze miasta i wioski Królestwa, by spotkać się z poddanymi, złożyć im wizytę i zacieśniać więzi z mieszkańcami. Jego obecność była zawsze wielkim wydarzeniem, a Król witał się z ludźmi, dziękując za ich lojalność i obiecując dalszy rozwój Państwa. Na miejsce przybyli około czterech dni przed rozpoczęciem ceremonii. Po drodze, jak zawsze, spędzili miło czas, ciesząc się z kontaktu z lokalnymi społecznościami i wspaniałymi widokami. W Bergen atmosfera była równie uroczysta, a mieszkańcy miasta z radością przygotowywali się do wielkiej ceremonii. Podobnie jak podczas ślubu Unricka II, Król Björn udzielił młodej parze błogosławieństwa, po wielkim Kapłanie, co miało na celu podkreślenie religijnej i duchowej wagi tego momentu. Sama Ceremonai odbyła się przy wielkim smoczym jeziorze popołudniu. Po ceremonii, dla uczczenia nowego małżeństwa, Król zapowiedział, że w przyszłym roku wybuduje w Raven Nest pałac, który będzie stanowił miejsce dla młodej pary, aby mogła tam odwiedzać swych krewnych i spędzać czas razem. Był to hołd dla Gundara i Elmy, a także symboliczny gest, który miał umocnić więzi między rodami i dbałość Króla o każdą Wielką rodzinne Szlachecką w swoim Królestwie.


Obrazek


Tak jak po poprzednich ceremoniach, kilka dni po ślubie, Król Björn wraz z rodziną i świtą wyruszył w dalszą podróż, tym razem do Blackhorn, aby uczestniczyć w ślubie Rolfa Eldsvärda i Kaji Blodaxe. Tak jak przy poprzednich okazjach, podróż miała na celu nie tylko dotarcie na uroczystość, ale również odwiedzenie kolejnych miast i wiosek, gdzie Król z małżonką i świtą mieli okazję spotkać się ze swoimi poddanymi, przypominając im o swojej obecności i sile władzy. Podróż do Blackhorn była równie uroczysta, jak poprzednie. W drodze do miasta Król starał się zacieśniać więzi z ludem, rozmawiając z mieszkańcami i zasięgając opinii o sytuacji w Królestwie. Gdy dotarli do Blackhorn, Król przybył na miejsce trzy dni przed planowanym ślubem, aby mieć czas na przygotowanie i odpoczynek przed samą ceremonią. Podobnie jak przy wcześniejszych ślubach, Król Björn z małżonką aktywnie uczestniczyli w przygotowaniach i celebrowaniu nadchodzącej uroczystości, zapewniając, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Zanim rozpoczęła się ceremonia, Król składał wizyty u miejscowych szlachciców i ważnych osobistości, rozmawiając o sprawach Królestwa i zapewniając, że relacje pozytywne relacje z wielkimi rodami są dla niego ważne. Ceremonia ślubna Rolfa Eldsvärda i Kaji Blodaxe była równie wspaniała, jak wcześniejsze. Król Björn również udzielił błogosławieństwa młodej parze, po Kapłanie, podkreślając znaczenie ich związku dla przyszłości Królestwa. Sama ceremonia odbyła się w wielkiej Świętej Kaplicy. Po ceremonii odbyła się huczna uczta, a w Blackhorn świętowano nową młodą parę oraz zacieśnianie więzi pomiędzy rody Blodaxe i Eldsvärd. Król Björn wręczył parze młodej prezent tak jak poprzedni którym maił być pałac wybudowany za rok w Raven Nest, pokazując tym samym że każdego z wielkich rodów traktuje tak samo.


Obrazek

Spoiler
- Wielkie Rody wzięły ze sobą ślub
- Królewska rodzina wraz ze Świtą się na nie udała po drodze zwiedzając Miasta, Miasteczka i wysoki oraz pokazując się ludowi
- Król rozmawiał z Ludem, oraz patrzał jak im się żyje i czy ziemie są dobrze zarządzane. Przyglądał się też wszystkiemu po drodze pokazując tym samym że interesuje się swym ludem
- Król pobłogosławił po kapłanie pary młode
- Król podarował każdej z par młodych Pałac w Raven Nest który zostanie zbudowany za rok
Toxic
Posty: 331

Re: Wydarzenia

Post autor: Toxic »

Pogrzeb Veronica Wolf

Tura 4 / Rok 804



Niestety, jak to bywa w życiu, nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, a niektóre losy są krótkie, mimo wielkich nadziei. Wkrótce po wszystkich uroczystościach i podróżach, które wypełniły życie Króla Björna radością i nadzieją na przyszłość, nadeszła smutna wiadomość, która pogrążyła Królestwo w żałobie. Kilka tygodni po ostatnich ślubach, kiedy wszystko zdawało się być na swoim miejscu, tragiczna wieść dotarła do Björna. Jego ukochana siostra zachorowała. Przez kilka dni walczyła z ciężką gorączką, a sam Björn przy niej czuwał, jednak ta ostatecznie okazała się być nieubłagana i zabrała jej życie. Pomimo starań medyków i troskliwej opieki, nie udało się jej uratować. Śmierć siostry Björna była ogromnym ciosem dla całej rodziny królewskiej i samego Björna który naprawdę bardzo dbał o swoją rodzinne a siostry kochał jak nikt inny. Król Björn, głęboko poruszony stratą, ogłosił żałobę narodową. Zorganizowano pogrzeb, który był pełen godności i szacunku dla jego siostry. Mieszkańcy Królestwa, w tym szlachta, wojownicy i zwykli obywatele, tłumnie zgromadzili się, by oddać hołd zmarłej. Veronica, siostra Króla Björna, została pochowana zgodnie z tradycją, która była przekazywana z pokolenia na pokolenie w Królestwie ULV. Zgodnie z obyczajem, ciała zmarłych z rodziny królewskiej pochowano za majestatycznym Drzewem Frosthraf. W tym miejscu znajdowały się groby poprzednich monarchów i członków rodziny królewskiej. To tu właśnie została złożona Veronica, otoczona ciepłem, które emanowało od jej rodaków. jej ciało zostało umieszczone w małej Drakkarze tradycyjnej łodzi, symbolizującej morską podróż duszy ku Valhalli. Wnętrze łodzi wypełniono zgodnie z tradycją przedmiotami, które miały zapewnić zmarłej bezpieczną podróż do życia po śmierci. Znajdowały się tam alkohol, który miał ukoić duszę w drodze, miecz, jako symbol odwagi i wojowniczej natury rodziny królewskiej, oraz monety, które miały zapłacić za przejście przez bramy życia pozagrobowego. Monety zostały umieszczone na jej oczach i ustach, zgodnie z wierzeniami, by zapewnić jej spokój w tej ostatniej podróży.

Sama Ceremonia miała charakter uroczysty, ale i pełen smutku. Po tym, jak trumna (Drakara) z ciałem Veronica została umieszczona na łodzi, została ona powoli zniesiona na dół, na specjalnie przygotowane miejsce, gdzie miała spocząć w pokoju. W tym czasie kapłan modlił się głośno, wzywając bogów na cześć zmarłej i prosząc ich o błogosławieństwo dla jej duszy. Na twarzy Króla Björna widać było wielkie poruszenie. Choć serce Króla było pełne żalu i smutku, nie pozwolił sobie na okazywanie słabości przed swoimi poddanymi. Był władcą, którego władza opierała się na sile i odpowiedzialności, a zatem musiał zachować zimną krew, mimo wewnętrznego rozdarcia. Jego smutek nie mógł się stać publicznym spektaklem, gdyż jako monarcha musiał dawać przykład swojej ludności, by nie postrzegała go jako słabego. Pochówek zakończył się, a w Królestwie zapanowała żałoba narodowa na siedem dni. Tak jak nad resztą grobów, nad grobem Veroniki został wzniesiony pomnik, przedstawiający jej twarz, wykutą z kamienia z niezwykłą precyzją. Pod posągiem znajdowała się grawerowana tablica z datą jej narodzin i śmierci, a także jej pełnym imieniem i nazwiskiem. Veronica była teraz w Valhalli, a jej śmierć byłą wezwaniem od bogów, którzy jej potrzebowali tak szybko, tak wierzono. Po śmierci siostry, Król Björn przeżywał głęboki smutek i tylko bliskie osoby mu wiedzą jak cierpiał przez kilka pierwszych miesięcy.

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Królestwo Ulv”