Imperium Emesa
Historia
Lud zakładający osady, zwane później (i potocznie) Imperium Emesa, opuścił Stare Imperium jako jeden z pierwszych, słuchając swojego Boga-Imperatora Aszgara-Widję. Imperator był bowiem, przynajmniej w części, Portaszem, a ślepe posłuszeństwo wobec swoich władców jest jedną z głównych cel ich cywilizacji.
Jest to bardzo stary lud, o długich tradycjach. W starożytności ich kraj zniewolił wiele innych, zanim sam uległ Staremu Imperium. Przewrotność losu sprawiła, że stary imperator Aecjusz adoptował swojego kuzyna z linii książąt Edy, zaczynając tym samym nową dynastię. Ale starczy o Starym Imperium! Poddani z Edy ruszyli tłumnie do Nowego Świata, wierząc absolutnie w Sen Imperatora.
Obecnie nie oni jedni tworzą Imperium, albowiem na wezwanie Emesa przybyło wielu poddanych Starego Imperium - teraz w Nowym Świecie - będących zagubionymi i nieodnajdującymi się w porządkach tego obcego świata. Trzeba przyznać, że w pierwszych stuleciach istnienia kolonii wygnańców życie nie było do pozazdroszczenia w większości krańców tego przerażającego świata. Dzikiej i potężnej naturze trzeba było wyrwać tereny pod uprawy, choroby i ataki dzikich i przerażających zwierząt były powszechne. Jakby tego było mało, autochtoni po krótkim okresie współpracy zrozumieli intencje Wygnańców i zaczęli ich zabijać. Wreszcie, jeśli już doszło do założenia pełnej sukcesów osady, znajdywał się jakiś psychopata i maniak, który przejmował władzę siłą i brutalnością chciał wykuć własne dominium.
Kim był Emes? Obecnie ciężko odpowiedzieć na to pytanie rzeczowo i w większości zgodnie z prawdą, albowiem w Imperium jest on uznawany za Boga. Oficjalna wersja mówi: Emes był kuzynem Aszgara-Widji i jego generałem, który pochodził z ludu Portaszów (tak jak Imperator), nie przysługiwało mu jednak prawo adopcji Aecjusza. Czy też z miłości do kuzyna, czy z ambicji, wziął na swoje statki ludzi z Edy i ludzi ze stolicy i ruszył przez Wrzące Morze. Tam zabił Lewiatana i z jego kości kazał stworzyć koronę, którą zamierzał przekazać Aszgarowi-Widji, gdy ten przybędzie do Nowego Świata. To się jednak nie stało. Ostatni Imperator przepadł wraz ze swym krajem w katastrofie. Wtedy też Emes, niechętnie, przyjął od swojej drużyny Kościaną Koronę i zaczął swoje rządy, jako następca Aszgara-Widji. Podporządkowało mi się wiele osad, z powodów opisanych powyżej. Wiele utracili jego potomkowie, głównie na rzecz bitnego ludu Ulv, a także w wyniku krwawych wojen z Korkami i mieszkańcami Valglandu. Dawne podania mówią, że kraj Emesa stanowił praktycznie cały wschód wyspy.
Na ile kronikarze, niepochodzący z kręgów imperialnych, zdołali odtworzyć prawdziwą historię? Emes był z pewnością Portaszem z Edy. Z pewnością miał charyzmę i z pewnością założył olbrzymi i silny kraj tu, w Nowym Świecie. Tyle wiadomo na pewno. Powątpiewa się nawet z czego stworzono Kościaną Koronę, zapewne był to symbol "vanitas" - marności Nowego Świata wobec Starego Imperium i jego chwały.
Imperium Emesa to nazwa potoczna i używanie jej w samym Imperium jest karane grzywną, a czasem nawet śmiercią (w przypadku recydywy). Tak nazywają je sąsiedzi, nie uznając imperialnego dziedzictwa czy zwierzchności. Przez mieszkańców i władze jest nazywany po prostu: Imperium. Kraj ten najlepsze lata ma za sobą, ale wierzy mocno w swe legendy. Dobre relacje utrzymuje chyba tylko z Konfederacją Wolnych Miast Morskich, poza tym stosunki ma napięte. Nie rozpada się od wewnątrz, albowiem Mit Emesa jest silny, a wojsko lojalne, ale wszyscy spodziewają się, że ciosy przyjdą z zewnątrz.
Obecnym Imperatorem jest Kiramr IV ban'u Emes.
Społeczeństwo
Zaczątek Imperium tworzyli mieszkańcy stolicy oraz portaszańskiej Edy, obecnie jednak zamieszkują je właściwie wszystkie ludy Nowego Świata, kolonizowały one bowiem na zlecenie i nakaz Emesa i jego następców przepastne prowincje. Tym samym ciężko mówić o jednolitym społeczeństwie, chociaż tak jak w Starym Imperium spaja je osoba władcy, częściowo kult imperialny, a najbardziej Mit Emesa. Bez niego nie ma tego kraju, który gwarantuje spokój i bezpieczeństwo oraz stary, dobry ład tak wielu ludziom.
Ustrój
Jest wyjątkowo stabilny dzięki błogosławieństwu Mitu Emesa. Imperatorem może być tylko jego potomek, uznawany jednocześnie za sukcesora Aszgara-Widji. Zamyka to drogę uzurpatorom, albowiem tylko po wygaśnięciu danej linii prawa do tronu mogą przejść do następnej, w porządku najpierw agnatycznym, potem dopiero kognatycznym. Obowiązuje primogenitura, władza nie jest dzielona. Jednoczesne błogosławieństwo potrafiło być przekleństwem, gdy nowy imperator okazywał się bezmózgiem, albo wręcz kaleką umysłowym. W tych czasach ma swój korzeń praktyczny odcień ustroju imperialnego - Imperator panuje, ale nie rządzi. Bardzo mocny jest imperialny Senat, czasem dwór i jego urzędnicy, jeszcze rzadziej prowincje. Tylko silny Imperator może przezwyciężyć te kajdany, bazując po prostu na Micie i swoich przyrodzonych prawach, których nikt nie ma prawa mu odmówić. Ale słabi imperatorowie, a takich jest ostatnio więcej niż mniej, zdają się całkowicie na swoich doradców i urzędników, oddając się przyjemnościom dworu. Symbolem władzy, który nigdy nie może opuścić stolicy, jest Kościana Korona.
Religia
Przeniesiona całkowicie ze Starego Imperium - oficjalnie zatem Kult Imperialny, z domieszką legend i mitów o Emesie, jego potomkach i przodkach. Nieoficjalnie, wszystkie religie są dozwolone, o ile nie występują przeciwko Bogowi-Imperatorowi i o ile nie są monoteistyczne.