1. PODBÓJ VAALSÓW
Podbój ziem plemion Vaalsickich (rodzimie: Vaals, Vaalsen, Vaalsmaner) rozpoczął się już w drugiej połowie pierwszego wieku istnienia imperium. Nie były to pierwsze tereny na których Néithrtáigh realizowało swoją ekspansję, ale to Vaalsi jako pierwsi postawili twardy i zorganizowany opór (szczególnie w swoich wielkich osadach), sprawiający wielkie problemy. Wcześniej samo imię Morcara Wielkiego, fakt zgniecenia przerażających Angradów i przewaga technologiczna w formie żelaznej broni - sprawiały, że ludy idące na pierwszy ogień podbojów dosyć łatwo poddawały się najeźdźcom. Zajęcie Valslandu rozpoczął syn Morcara, Murdoc I, ale w pełni zrealizował dopiero Morcar II, wnuk wielkiego pogromcy Andarów. Dokonało się to w 69 roku ery imperialnej gdy w bitwie na wzgórzach haarlemskich armia Néithrtáigh pokonała połączone plemiona Revów, Galdaarów, Oostensijnów, Westensijnów, Fayenoordów i Alkmarów. Plemiona te stanęły do ostatniej bitwy po tym jak sukcesywnie łamano ich zryw obronny w siedmiu bitwach ostatniego etapu kampanii wojennej. We wszystkich tych bitwach siłami imperium dowodził najmłodszy syn Mocara II - Brann Fáelad zwany "Firbolgiem" w nawiązaniu do najstraszniejszych potworów z dawnej wiary Néithrtáigh. Brann zawsze wyrzynał wszystkich jeńców wziętych w potyczkach, a w podbitych wsiach i osadach pierwsze co czynił to na wstępie osobiście bestialko zarzynał naczelnika jak wieprza na środku placu wraz z jego synami, gwałcił i zabijał jego córki, a dopiero potem pytał reszty zgromadzonych czy akceptują imperialną władzę. Jego okrucieństwa do dziś są wręcz przysłowiowe, a nienawiść do niego ustępowała jedynie panicznemu strachowi jaki rozbudzał w sercach Vaalsów. Podobno na wzgórzach haarlemskich cały ich huf pierzchnął z bitwy bez walki widząc iż to Brann pędzi na nich na czele imperialnego uderzenia. Do dziś, siedem wieków później imię krwawego “Firbolga” nie jest nadawane w Daalriadzie.
2. APANAŻ BRANA
Charakter najmłodszego syna był problematyczny dla imperatora Morcara II gdyż w stolicy był on przyczyną ciągłych skandali i krwawych wybryków. Aby rozwiązać ten problem władca Néithrtáigh ku przerażeniu Vaalsów nadał ich ziemie w zarządztwo krwiożerczemu potomkowi. Brann w czasie pokoju i umacniania władzy na nowo podbitych terenach zachowywał się nie lepiej niż w czasie kampanii wojennej, co więcej - synów swych chował w ten sam sposób przez co ochoczo naśladowali oni rodziciela. Przez kolejnych trzydzieści lat jego rządów wybuchło dziesięć mniejszych lub większych zrywów gnębionych bez litości Vaalsów (zawsze krwawo tłumionych). Jedynym choć kluczowym sukcesem powstańców był udany atak na myśliwską rezydencję Branna w której zabito jego najstarszego syna i uprowadzono żonę oraz najmłodszego, piętnastoletniego ówczas potomka - Sean-Ivena. Zamiast zabić chłopaka zaoferowano zwrócenie go ojcu w zamian za obietnicę ukrócenia tego co czynił on z podbitym ludem, Brann jednak poselstwo wyśmiał, stwierdził że synów ma jeszcze tuzin, a i dość w kraju Vaalskich dziwek by spłodzić setki następnych. Posłów oślepił i wykastrował, a potem spalił piętnaście wsi Vaalskich. Sean-Iven miał zostać zabity przez buntowników jednak uratował go motyw tak tandetny jakby wyrwany żywcem z romantycznych opowieści. Ukochana córka lidera Vaalsów zapowiedziała, że gdy zabiją młodzieńca sama odbierze sobie życie. Tak tedy syn zarządcy-oprawcy wraz z matką stali się wychowankiem tych, którzy ich porwali. To on zresztą dziesięć lat później poprowadził ciemiężony lud przeciw ojcu i braciom w kolejnym desperackim zrywie. Przeciw ojcu, który w międzyczasie z namiestnika tych ziem stał się księciem, bowiem najstarszy z jego braci - Morcar III, po śmierci ojca Morcara II w roku 101, aby kupić sobie poparcie najmłodszego ale najstraszniejszego z rodzeństwa, nadał mu ziemie Vaalsów jako dziedziczny apanaż.
3. BUNT SEAN-IVENA
W roku 104 pod 's-Den powstańcy składający się z najbardziej zdesperowanych członków plemion Vaalsów wygrali pierwszą od trzech dekad bitwę z ciemiężycielami. W reakcji na tą wiktorię powstał cały kraj, a Brann po raz pierwszy zmuszony był zwrócić o pomoc w poskromieniu buntowników do imperatora. Morcar III zaczął nawet szykować hufce, choć czynił to niechętnie bo było mu to zdecydowanie nie na rękę (imperium było w trakcie kolejnego podboju i nie miał na zbyciu zbyt wielu wolnych hufców). Wiele ryzykując do stolicy przybył wtedy sam Sean-Iven aby ukorzyć się przed stryjem-imperatorem i poprosić go o nie mieszanie się w ten konflikt. W zamian za neutralność władcy Néithrtáigh i potraktowanie walk w kraju Vaalsów jako wewnętrznego konfliktu rodowego, Sean obiecał iż przejmując władzę po ojcu on i jego potomkowie po kres dni stać będą wiernie przy imperium. Stanowisko to potwierdzili naczelnicy wszystkich plemion Vaalsów, zaoferowali oni również swe córki wybranym młodszym potomkom najświetniejszych rodów Néithrtáigh, a potomstwo z nich miało przejąć realną władzę możnowładczą w Vaalslandzie zwanym od pewnego czasu w imperium jako Daalriada. Imperator w końcu ugiął się przyjmując tę propozycję i nie bez znaczenia był tu fakt iż sam obawiał się nieobliczalnego, krwawego młodszego brata - Branna, a możliwość pozbycia się go raz na zawsze była nader nęcąca. Co prawda wojsk nie odwołał, oficjalnie śląc je w celu ustabilizowania niepokojów na prowincji (czym zachęcił Brana do stawienia czoła buntownikom), ale hufce imperium na rozkaz władcy maszerowały nader powolnie i nie uchroniły pierwszego księcia Daalriady od kolejnej i ostatecznej klęski. Pojmany w czasie bitwy pod Knocknanauss książę Brann został stracony w tradycyjny sposób - dano mu zdechnąć na krzyżu, a w ciągu roku los ten podzielili wszyscy wyłapani po kolei starsi bracia Seana, którym nie pomogły nawet próby ukrycia się w stolicy z nadzieją na cesarską protekcję.
4. DAALRIADZKIE DZIEDZICTWO
Wybór synów z możnych rodów imperialnych, którym zaoferowano córy Vaalsów i w perspektywie czasu założenie udzielnych rodów możnych w Daalriadzie przypadkowy nie był. Padło bowiem na otwartych i spokojnych młodzieńców, którzy nie odnosili się przesadnie z wyższością wobec barbarzyńców. Vaalsowie wywiązali się z obietnic i ich naczelnicy w pełni cedowali władzę na swych wnuków, (potomków swych néithrtáighskich zięciów) od tej pory wiernie stojąc po stronie imperium i swojego nowego władcy Sean-Ivena nazywanego ówcześnie też otwarcie - "zbawcą" oraz jego potomków. Boczna linia Fáelad, jak i boczne linie możnych rodów z Néithrtáigh budujące swoją pozycję w Daalriadzie poprzez małżeństwa z córkami vaalskich naczelników plemiennych, cieszyły się w imperium mniejszym szacunkiem i pozycją, poprzez fakt wymieszania się z barbarzyńcami i stopniową asymilację z podbitym ludem. Ród O'Seaniven aep Fáelad sam zresztą to pogłębiał, ostentacyjnie zaznaczając swoją odmienność na imperialnym dworze. Dość powiedzieć, że nawet w oficjalnych uroczystościach w stolicy, jego członkowie paradowali w strojach typowo vaalskich i nosili się z długimi włosami oraz lekkim, upielęgnowanym zarostem (poza wąsami kojarzonymi z Angradami). Jednak przez setki lat nie zatracono ani w rodzie panującym, ani w rodach możnych poczucia i eksponowania pochodzenia z Néithrtáigh. Za tę ostentacyjną rezerwę rodu imperatorów i możnych imperium, władcy Daalriady odwdzięczali się częstym braniem strony podbitych ludów, stopując taką postawą zapędy imperium w tendencjach absolutystycznych i przeciwdziałali rugowaniu ich tożsamości plemiennych. Sama Daalriada przez te lata zmieniła się, bo choć napływający osadnicy z imperium poddawali się częściowej asymilacji, to nie rozpływali się całkiem w barbarzyńskim ludzie vaalskie plemiona pod tym wpływem z czasem coraz bardziej cywilizowały się i przejmowały wiele od Néithrtáighczyków.
5. DÁL RIADA SATANÉ
Już w trzecim wieku w imperium ród O'Seaniven aep Fáelad zaczęto potocznie zwać "Dál Riada Satané" od słowa oznaczającego oskarżyciela władzy w świetle prawa. Kulminację miało to w roku 409 gdy wybuchł bunt w jednej z prowincji Néithrtáigh. Powstańcy stanęli do walki w obronie swojego dawnego zwyczaju plemiennego stojącego w opozycji do nowego prawa imperium. Ówczesny książę Daalriady, Oven II co prawda na wezwanie imperatora przywiódł swe hufce na pole bitwy, ale rozkazał rozciągnąć je przed linią armii imperium i zapowiedział, że choć jego żołnierze nie zmoczą tego dnia oręża krwią to choćby za cenę życia nie dopuszczą ich do armii buntowników póki imperator choćby nie spróbuje rozmów w celu wypracowania kompromisu. Wielokrotnie Daalriada była przez to solą w oku imperatorów, ale były i sytuacje takie jak w bitwie pod O'Leaf Kael w roku 314, gdzie armia Néithrtáigh podała tyły, a hufce Daalriady w beznadziejnej walce zostały wyrżnięte do nogi wraz ze swym księciem, do końca osłaniając odwrót i zapobiegając anihilacji imperialnej armii. Poziom skomplikowania relacji wskazuje też incydent z roku 523, gdy Muirchertach I wezwał hufce Daalriady na wyprawę przeciwko zbuntowanej prowincji w której wcześniej imperialny namiestnik porwał i zgwałcił córkę ważnego plemiennego naczelnika, odpowiedź ówczesnego władcy Seana III O'Seaniven aep Fáelad zawierała się w słowach "Chędoż się". Gdy obrażony tym Muirchertach I skierował hufce na Daalriadę, stary książę Sean III wyjechał sam naprzeciw armii i zapowiedział, że jeżeli imperator będzie upierał się przy tym szaleństwie, to każdy z jego synów dziedziczący władzę dokona tego samego albo to bękarty nie warte rodowego miana - po czym przebił się mieczem. Imperator był uparty i dwóch kolejnych synów Seana III poszło śladem rodzica. Kolejny miał to szczęście, że zaręczony był z kuzynka imperatora, ale inni mówią, że władca Néithrtáigh wycofał się ze swych żądań przez upadek morale swojej armii.
6. ROZWÓJ KRAJU
Przez wieki książęta Daalriady raczej unikali wszelkich konfliktów z ościennymi krajami nie przejawiając ambicji względem poszerzania swojego terytorium. Oczywiście po części wynikało to z faktu iż okalały kraj prowincje cesarskie. Gdy pobratymcy Vaalsów z południa nie byli jeszcze podbici przez Néithrtáigh, ród O'Seaniven aep Fáelad starał się utrzymywać z nimi dobre stosunki zamiast rozszerzać swoje wpływy. Tym bardziej, że już w czasach podboju imperium i krwawych rządów Branna, południowe szczepy vaalskich Reevów zamieszkujących wybrzeże morza zostały totalnie wytępione, a opustoszałe tereny zajęło [wstaw kraj Szyszka]. Daalriada straciła przez to lądowe połączenie z pobratymcami Vaalsów z południa. Udział w podboju tych ludów przez imperium Daalriada wzięła niechętnie, a ówczesny książę Fergann I był nawet odpowiedzialny za przeforsowanie na dworze imperialnym poszanowania ich wiary, i tradycji zamiast bezczynnie patrzeć na brutalne 'imperializmowanie' ich pod butem néithrtáighskich namiestników [do konsultacji z Orrem]. Jednak w szóstym wieku zaznaczył się wzrost znaczenia piratów skellajgeńskich mających swoje warownie na wyspach leżących u wylotu wewnętrznego morza. Nie była to zwarta nacja ale zbiór wyrzutków z krajów leżących u wybrzeży akwenu, także Vaalsów. To Daalriada była najczęstszym celem ataków i książę Sean III w końcu zdecydował się rozwiązać ten palący problem. Wojna z piractwem trwała długo gdyż łupieżcy górowali nad Vaalsami wielkością floty i 'bitnością' na morzu, ale w końcu w roku 603 za panowania Finna IV udało się zniszczyć ich ostatnią warownię, a same Skellajgen zostały włączone do Daalriady.
7. ZMIERZCH IMPERIUM
W historii Daalriady i rodu tam panującego nie brak i jeszcze ciemniejszych historii nasyconych partykularną walka o interesy, szczególnie w ostatnim wieku zaznaczającym się stopniowym rozkładem imperium i coraz słabszą pozycją wszechwładnych niegdyś imperatorów. W obliczu degeneracji Néithrtáigh książę Daalriady Finn V cichcem wsparł Muirchertacha w jego przejęciu władzy. Tego dnia w którym późniejszy „Athbheodan” szturmował pałac cesarski, czynił to wyruszając rankiem z pałacyku rodu O'Seaniven aep Fáelad, gdzie ukrywał się przed strażą imperatorską mającą go aresztować. Wkrótce jednak ścieżki Finna V i Muirchertacha II rozdzieliły się, bowiem gdy imperator zaczął bezlitośnie gnębić i mordować opozycję oraz odnogi rodu Fáelad, władca Daalriady sam przystąpił do obozu jego przeciwników, otwarcie co prawda przeciw niemu nie stając, ale wspierając złotem jego wrogów w buntach i wojnach domowych oraz dając schronienie tępionym członkom rodu Fáelad. Jeden z ostatnich z nich, Crimthann O'Fáelad przed ostatecznym pojmaniem ukrywał się w tym samym pałacyku w stolicy i spał w tym samym łożu, w którym spoczywał „Athbheodan” w noc przed szturmem imperialnej siedziby. Pojmanie i stracenie go przelało czarę goryczy. Ród O'Seaniven aep Fáelad nie czuł się częścią rodu Fáeladów gdyż od głównej linii dzieliło go siedem wieków, a i sami "Seanivenowie" odcinali się od Brana, syna Morcara II za założyciela rodu uznając Sean-Ivena. Jednak brutalne polowania na członków starej dynastii - to było już jednak za dużo. Finn V ogłosił iż Daalriada jak zawsze stała przy imperium tak czynić będzie dalej, a co za tym idzie zmuszona jest walczyć z uzurpatorem który zamiast wyprowadzić Néithrtáigh z powolnego upadku - niszczy je pogrążając w chaosie, krwi i zniszczeniu. Wkrótce wojska Vaalsów uderzyły otwarcie na wojska „Athbheodana” na nowo rozpalając wojnę domową, która wskutek złamania siły możnych zdawała się już zmierzać ku końcowi.
8. OSTATNIE LATA
Wojna z uzurpatorem nie poszła dla Daalriady dobrze. Kilka lokalnych sukcesów i wygranych potyczek nie powstrzymało Muirchertacha II przed 'dorżnięciem' opozycji, aby potem swoje siły poprowadzić przeciw Finnowi V. W normalnych warunkach dysproporcja sił byłaby zbyt duża, ale skrwawione w wojnie domowej wojska „Athbheodana" nie miały aż takiej przewagi nad hufcami Vaalsów jak mogłoby się zdawać. Mimo to doświadczone wojska uzurpatora przemogły armię Finna V, który wycofał się za najwyższe granie Gór Pustulskich, aby bronić się na przełęczach co szło mu nader dobrze. Muirchertach mógł wszak uderzyć od południa, przez równiny Reevów ale pewnie i tak ugrzązłby w lasach Westensijnów, a potrzebował sił na odbicie również innych ziem utraconych przez imperium. Muirchertach II zadowolił się zatem podpisaniem pokoju ze zwyciężonym, lecz nie pokonanym do końca daalriadzkim księciem w wyniku traktatu zajmując północ Gór Pustulskich zamieszkiwaną przez vaalskich Galdaarów. Zamierzał pewnie wrócić do “kwestii daalriadzkiej” później, ale zarówno „Athbheodan" jak i Finn V zmarli niedługo później, a ich następcy nie byli już tak fanatyczni w stosunku do siebie. Imperium i Daalriada uważnie spoglądają wzajem na siebie i swoje poczynania, ale przez ostatnie 20 lat napięcia zdecydowanie zmalały i zaczynają powoli przypominać dobrosąsiedzkie. Mimo to książęta Daalriady wciąż uznają władzę nowej linii imperatorów za uzurpatorów, a odnowione imperium nie jest w ich oczach tym Néithrtáigh któremu przed wiekami Sean-Iven i Vaalsowie przyrzekali wierność. Z drugiej strony Néithrtáigh z pewnością patrzy na Daalriadę jak na byłą prowincję, która jest najbliższą imperium z dawnych ziem oderwanych w czasie jego czasowego upadku. Stosunki są... skomplikowane. tymczasem by wzmocnić kraj młody Sean V anektował do księstwa ziemie dawnego związku Bernijskiego co okazało się błędem. Możni zwarli wspólny front przeciw urosłemu w siłę i znaczenie oraz pozbawionemu kontroli imperialnej księciu, poza tym są zaniepokojeni wzrostem znaczenia miast i bogatych włościan dzierżawiących ziemię nie od nich a bezpośrednio od księcia. Ci włościanie i mieszczanie wzrastając w pozycję w kraju sami zresztą zaczynają wołać o swoje prawa i wpływy na to co dzieje się w księstwie. Niższa szlachta zaś nieprzychylnie patrzy na możnych. W kraju wrze bo następują tarcia pomiędzy Vaalsami i Bernijczykami niezbyt lubiących się wzajem (Vaalsowie uważają ich za barbarzyńców) i posiadających różne tradycje oraz zwyczaje średnio dające ująć się kompromisem w prawie. Néithrtáighczycy w Daalriadzie będący potomkami osadników ściągających tu dawniej są pozbawieni od dwóch dekad imperialnej protekcji i coraz bardziej dają wyraz wynikającemu z tego niezadowoleniu. W końcu kraj stał się zbyt duży by wydoliła w nim książęca administracja. Również w armii daje się dostrzec chaos i totalna degrengoladę.