
Księstwo Bachowskie
Kultura Bachowska Panuje wśród nich równość płciowa. Uważa się, że kobieta powinna wykonywać tą samą pracę co jej mąż, a przed powiązaniem - jej ojciec lub starsi bracia. Nawet w wojaczce można je odnaleźć z tego faktu, choć faktycznie zajmujących się tym na co dzień mężczyzn jest stosunkowo mało i są to praktycznie wyłącznie członkowie druzhin. Nie są pod tym względem traktowane ulgowo nawet gdy są w ciąży lub mają małe dziecko - ich wychowaniem zajmują się dziadkowie lub mamki i tatkowie których jest to pracą i prowadzą coś na kształt żłobków i świetlic. Równość dodatkowo promuje u nich zakorzeniona kultura produkcji masek, najczęściej przedstawiających zwierzęta, bożków i mityczne potwory, postacie. Na co dzień nie są one oczywiście noszone, jednak jako część biżuterii, mężczyźni i kobiety lubią je zakładać na wszelkie ważniejsze wydarzenia: święta, uroczystości małżeńskie, pogrzeby, wizyty bardzo ważnych postaci, itd. Wykonywane głównie z solidnej, grubej kory albo cienkiego drewna, są z reguły jednorazowego użytku. Mało kto zaopatrywuje się w długotrwałe maski, bowiem sama ich produkcja jest uważana za przyjemność tudzież zabawę... coś jak malowanie pisanek.
Poza tym, że Bachowianie są powszechnie brani za dzikusów i barbarzyńców, to również często uważa się ich za upartych i głupich. przyrównując do osłów. Wynika to głównie z faktu, że żyją w ciężkich warunkach gdzie może zabić ich byle co, i w wielu sytuacjach, poza ciągłym próbowaniem tego samego aż do skutku, nic innego nie pozostaje. Dlatego też często głupieją i dziwnie zachowują się gdy zostaną postawieni w miejscu gdzie nic im nie zagraża i jednocześnie jest im obce, np. otwartej polanie o twardym podłożu. Jednak patrząc na to z innej strony, Bachowianie są niezwykle wytrzymali od ciągłego przeciwstawiania się naturze oraz bardzo czujni wypatrując wszędzie potencjalnego zagrożenia, przez są m.in. wartościowymi niewolnikami do pracy fizycznej.

Lunarizm
Wiara to pogańska, stara jak świat chce się rzecz. Na Bachowskich bagnach znajduje się prawdopodobnie największa ilość jej wyznawców. Lunarizm nie stawia na pierwszym miejscu bogów, którzy zostali w tej religii mocno spłyceni do poziomu istot nadnaturalnych, niewiele powyżej człowieka, często rozumianych jako byty wyzwolone z ciał fizycznych. Znacznie ważniejsze są wróżby, przypadkowe symbole, przesądy itd. To wszystko może mieć adekwatniejszy wpływ na życie ludzkie. Najważniejszą w tej kwestii są wróżby z wnętrzności zwierząt, a w rzadkich przypadkach nawet z ludzi, oraz czytanie z gwiazd odbijających się w wodzie. Woda na bagnach często jest mętna, toteż jeziora mające ją czystą, albo krystaliczne źródła w górach, są lokalnymi centrami religijnym wokół których odbywają się obrządki.
Z racji skomplikowanych zasad wróżbiarskich i złożoności tłumaczeń, kapłani mają poważanie w społeczeństwie. Co prawda nie zawsze poprawnie przepowiedzą przyszłość, jednak łatwo jest powoływać się na różne znaczenia i dwuznaczność niektórych znaków. Zwykli ludzie oczywiście też sami potrafią wróżyć, jednak ich wiedza w tej kwestii jest bardzo ograniczona.
Kapłanów i kapłanki najczęściej mają dalekie więzy rodzinne. Ponoć według wiedzy tajemnej, stoi za tym specjalne przeznaczenie, dlatego na naukę przez kapłanów zabierane są młode sieroty, znalezione przez nich lub przyprowadzone przez chłopstwo. Takie osoby (kapłani) nazywane są arkanistami, a sztuka wróżbiarska - arkanami. Arkaniści gdy stają się pełnoprawnymi kapłanami, zdolnymi do samodzielnej służby, przywdziewają. Im większe i potężniejsze zwierzę, tym arkanista jest bardziej szanowany i poważany. Z czasem arkaniście zmieniają skóry wraz z nabywaniem doświadczenia. Ponoć pierwszy arkanista nosił płaszcz ze smoka i czaszkę owej legendarnej bestii. Jednak aktualnie najbardziej pospolite skóry to z dzików, lisów i małej zwierzyny, zaś pośród doświadczonych arkanistów dominują skóry wilcze, niedźwiedzie oraz łosi. Kapłani mogą wchodzić w związki małżeńskie i mieć dzieci, ale tylko z innymi arkanistami. W takim przypadku, ich dziecko może zostać w przyszłości kapłanem o ile rodzice zdecydują się na rytualne złożenie siebie w ofierze i dokonanie wielkiej arkany z ich zwłok (jeden z przypadków wcześniej wspominanego wróżenia z ciał ludzi).
Władza w księstwie
W księstwie panuje oczywiście monarchia, lecz z racji bycia wasalem imperium, zamiast króla jest książę, książę Siemowit. Również z tego samego faktu, jego symbolem władze nie jest złota a srebrna korona. Rządzi on aczkolwiek krajem który nie jest jeszcze dostatecznie ucywilizowany aby móc w pełni docenić jego tytuł, toteż wiele regionów zachowuje dużą autonomię z lokalnymi watażkami. Siła, zarówno fizyczna i polityczna, pozwala księciu znacznie mocniej przycisnąć sobie podobnych, którzy po prostu... nie mają korony. Ponadto ma za swoimi plecami imperium, które dodatkowo pomaga mu zachować stabilność w kraju.
Dzieje Bachowian Luascadha - dawno temu tak nazywano lud zamieszkujący bagna. Byli to ludzie niscy i zdziczali, niechętni do kontaktów z plemionami Néithrtáigh a tym bardziej Angradami. Jednak czasy spokojnie szybko się skończyły. Wędrówki ludów sprawiły, że rdzenni mieszkańcy bagien zostali wypchnięci jeszcze bardziej na zachód, a sporą część ich ziem zajęli uchodźcy uciekający przed najeźdźcami. A przynajmniej taką historię podają imperialne kroniki spisane długo po tych wydarzeniach...
Księstwo Bachowskie powstało na początku ery imperialnej, powołane przez samego Morcara jako jedna ze składowych jego powstającego imperium. Podbite plemiona na terenie księstwa zostały z nazewnictwa spłycone do imienia generała który prowadził na tych ziemiach kampanie. Jednak Bachowianie nie byli łatwi do zarządzania. Może bunty nie wybuchały na okrągło, to jednak ilekroć do uszów władcy imperium docierały złe nowiny, niemal zawsze były powiązane z nimi. Bachowianie roznoszą zarazy po arcykrólestwie, podatki z księstwa znów nie dotarły, kilka oddziałów zgubiło się na amen na bagnach, Bachowianie znów utopili misjonarzy itd. W końcu nadszedł moment w którym kolos zachwiał się i upadł na kolana. Problemy wewnętrze i rozległość państwa sprawiała, że wszystko chodziło powoli. Dla Bachowian wydawał się być to idealny moment do wyzwolenia się spod jarzma. Udało się. W 547 roku, Księstwo Bachowskie zyskuje suwerenność. Nie trwa ono jednak tak długo, jak jego mieszkańcy by chcieli.
Do pokoju z imperium nigdy nie doszło. Jedni i drudzy na siebie ciągle najeżdżali. Bachowianie - w celach łupieżczych, imperium - by odtworzyć dawne granice. W 667 z jednych takich walk w niewolę wzięty zostaje Ziemowit, a następnie wychowany w imperium na żołnierza. Swojemu "krajowi" służył bardzo długo, z lojalnością jakiej można było jedynie zazdrościć. Aż do 699, kiedy nowy władca, Muirchertach II, postanowił odbić księstwo. Nie umknęło jego uwadze pochodzenie ZIemowita, toteż w ramach testu został wysłany do podboju swoje ojczyzny. Dokonał tego bez żadnych skrupułów, osobiście meldując imperatorowi odbicie księstwa, sprowadzając żywych i martwych dowódców. Przez te kilka lat sam również bardzo się zmienił. Tak jakby... zdziczał. Po tych wszystkich dokonaniach miał jedną, dobrze ugruntowaną prośbę. Bachowianie w przeszłości sprawiali imperium wiele kłopotów i obawiał się, że z ich podbicia może przyjść więcej problemów niż pożytku. Widział jednak rozwiązanie - Bachowianami powinien rządzić Bachowianin. Tu i teraz, z darami i lojalnością, poprzysiągł imperatorowi nadal służyć jako wasal księstwa. Prośba Ziemowita odebrała Muirchertachowi mowę na dłuższą chwilę, który by wyjść z tego z twarzą odesłał go, gdyż musiał się nad tym zastanowić. Wezwany ponownie tydzień później, generał otrzymał srebrną koronę na symbol swojej władzy, część wojsk spod swojej komendy oraz dziesiątą część łupów jakie przywiózł i które miałyby pomóc w zarządzaniu kraju. Skromnie mówiąc, ucieszony z takiego obrotu spraw, Ziemowit wrócił na tereny Księstwa Bachowskiego. Miały go czekać teraz trudne czasu w zapanowaniu nad ludem które nie tak dawno podbił, gdyby nie jeden drobny szczegół na który nikt nie zwrócił uwagi... Ziemowit nie był Ziemowitem.
Lata temu, gdy oryginalny Ziemowit został porwany, nie miał bladego pojęcia że ma brata bliźniaka. Młodszy o kilka chwil Siemowit został oddany na wychowanie lokalnemu Bachowskiemu watażce. Nie wiadomo czemu - może rodzina była zbyt biedna albo zawarli jakiś układ. Watażka znał obu chłopców i widział jak w miarę dorastania stają się łudząco podobni do siebie. Zginął później z rąk jednego z imperialny żołnierzy podczas kampanii Ziemowita, on zaś został zabity przez swego brata. Siemowit widzą na twarzy wroga swoje lico niczym w tafli wody, wpadł na istnie szatański plan. Tamtego dnia wygrali Bachowianie, a siły imperium trafiły na impas w dalszym marszu przez bagna. Nim się obejrzeli, zostali rozgromieni przez barbarzyńców. Część Bachowiań pod przebraniem imperialnych żołnierzy, z fałszywym generałem na czele, ruszyli prosto do stolicy wroga. Pierwotnym zamiarem Siemowita było zamordowanie imperatora i zasianie chaosu w imperium, jednak im dalej maszerował tym bardziej zaczynał powątpiewać w ten plan. Ostatecznie zmienił zdanie w ostatniej chwili, stając tuż przed obliczem Muirchertacha. Te wszystkie wspaniałości jakie widział po drodze, ta cała potęga jakieś uświadczył, może jego bagna zniszczyć... w moment. Być może jako jeden z pierwszych lub nielicznych Bachowian, uznał że walka z imperium nic im nie da. Postawił na pokojowe rozwiązanie, które mimo iż złożone szybko i prowizoryczne, zadziałało z zadziwiającym skutkiem. Po akceptacji czym prędzej opuścił stolicę z tyloma ludźmi ilu zdołał zabrać, nim ktokolwiek zacząłbym go o coś podejrzewać.
Oddziały wojska zawodowego
Druzhina
Może nie najlepsi z najlepszych, ale za to najlepiej wyposażeni. Tłumaczeni na imperialny jako "drużyna", są to wojownicy zbierani w nieregularne oddziały w oparciu o zamożność i wpływy lokalnego watażki. Są to ludzie którzy mają przywilej niepracowania w zamian za ciągłe bycie pod bronią oraz pełne oddanie swojemu wodzowi, gotowi wypełnić jego rozkazy bez pretensji, pytań a tym sprzeciwu.
Jako nieliczni noszą sensowne spersonalizowane uzbrojenie oraz posiadają konie - równie dobrze sprawdzają się jako konnica i piechota.
Gorole
Wojownicy z górskiej prowincji. Niewiele różnią się od pospolitego ruszenia... z wyglądu. Preferują lekkie ubrania, lekką broń - kożuchy, proce, noże, toporki. Ciężki sprzęt w walce na stromym i skalistym terenie nie jest zalecany i oni wiedzą to bardzo dobrze. A swoje góry znają jak własną kieszeń. W innych też świetnie się odnajdą, raz dwa organizując się w zbójeckie bandy.
Mapa księstwa
ABBC3_SPOILER_SHOW
doktryny i bonusy startowe
- Imperialna domena
- Pare śmiesznych robaków
- Wiedza geologiczna
5 prowincji księstwa, poza prowincją bagnistą w lewym dolnym - Kontrola władzy
powiernik korony - niedługo po tym jak Siemowit wrócił do nowo stworzonego księstwa i lenna imperium, przybył posłaniec z wiadomością informującą o tym, że za kilka miesięcy, w przesilenie letnie, zostanie koronowany i w tym celu ma przybyć przed oblicze imperatora. Jednakże ceremonia nie potoczyła się tak jak myślał... Muirchertacha nałożył mu na głowę srebrną koronę, a jednego ze swoich bliższych ludzi, Tauchirchata, mianował tzw. powiernikiem korony - drugą najważniejszą osobą w księstwie, mającą nadzorować księcia i o wszystkich jego poczynaniach informować imperatora. I tak też, Tauchirchat w Bachowskiej mowie skracany do Taucha lub niekiedy nazywany nawet Tadeuszem, stał się lekkim kolcem w boku Siemowita.