COLIN IX I TRAGICZNY SZTORM
740
Wyspa Middelzilver zawsze była ważna w kulturze Vaalsów, gdyż to na niej odbywały się coroczne obchody związane z przesileniem letnim poświęcone Ailanowi i Guinness. Z czasem książęta wykorzystywali te doroczne wielkie zabawy aby podbudowywać swój prestiż organizowaniem wielkich, dorocznych turniejów. Zwykle masy Vaalsów ściągały co roku na tę wyspę, a w raz z nimi ród książęcy, możni i większość innych co ważniejszych rodów, ale także i rycerze z innych zakątków krain przylegających do morza. Tak było i w roku 740, a obchody i turniej udały się wyjątkowo dobrze, niestety doszło do niebywałej tragedii w czasie powrotu do ‘s-Hertogenkassel. Statek przewożący rodzinę książęcą i jej najbliższych dopadł sztorm, co samo w sobie nie było czymś niezwykłym, ale w czasie morskiej zawieruchy okazało się, że pękł kadłub na śródokręciu i okręt zaczął tonąć. Na szczęście do książęcego statku dołączone były trzy niewielkie łódeczki wykorzystywane głównie przez księżną i inne niewiasty pozostające przy dworze do wodnych przejażdżek po wewnętrznym akwenie wyspy Middelzilver. Te obwieszone girlandami pływające lektyki miały być ostatnimi deskami ratunku dla rodziny książęcej i innych co ważniejszych pasażerów feralnego rejsu. Książę, jego żona i jedenastoletnia córka oraz żona Seanivena Fiona O’Shay i ich dwie córki bliźniaczki znalazły miejsce w jednej z łódek. Dzieci przywiązano do nich by nie wypadły podczas sztormu - logicznie uznając, że w razie zatonięcia jej i tak nie będą miały szans na przetrwanie. Zostało jedno miejsce, które zajęte miało być przez Seana, ale książę Colin IX zdecydował o dokoptowaniu do jego łodzi macochy - księżnej Deidre O’Connanteach. To była bodaj jego pierwsza stanowcza i samodzielna decyzja od lat, wynikła na fali totalnego przerażenia. W stanie w którym był, prawie, że wynikającej z panicznego strachu furii - nikt nie miał chęci z nim dyskutować. W drugiej z łodzi zasiadły siostry księcia wraz z małżonkami - przewodnikami rodów O’Feyenoord i O’Hagen i czwórka ich dzieci. W trzeciej na hazard swoje życie mieli postawić Sean i kilkoro z innych ważnych członków dworu. Niestety ostatnia z łódeczek zerwała się w czasie sztormu i ich niedoszli pasażerowie stanęli przed zaocznym wyrokiem śmierci.
O dziwo, zapewne dzięki łasce Eidana Sean przetrwał sztorm uczepiając się złamanego masztu tonącego okrętu, a po burzy dryfując trafił na ledwo utrzymująca się na wodzie łódeczkę która miała ocalić jego brata, Colina IX, wraz księżną, ich córką, księżną macochą i jego rodziną. Niestety jedynymi przetrwałymi były przywiązane do ławeczek dzieci i księżna Nessie desperacko wybierająca wodę z łódeczki. Po księciu, księżnej macosze i żonie Seana nie został nawet ślad, a wedle późniejszych relacji Nessie O’Shay w czasie burzy zostali zmyci przez fale. Sean zaiste nadludzkim wysiłkiem doprowadził łódkę do brzegu ratując tym samym swoje córki, księżną i córkę swego brata. Wciąż miano szczątki nadziei, że zmyci z pokładu mogli zostać rzuceni na brzeg i przeżyli, ale ciała Colina IX i Fiony O’Shay odnaleziono kilka dni później. Nawet jeżeli przeżyli sztorm (od miejsca katastrofy do brzegu było relatywnie blisko), to fale rzuciły ich na skały. Ciała Deidre o Connanteach i pasażerów drugiej łódeczki, a także wszystkich innych pozostałych na tonącym statku - nie odnaleziono nigdy.
Tę tragedię przetrwali bez uszczerbku synowie Seana (od tej pory księcia Seana V), którzy wobec ciągłych kłótni z macochą Fioną O’Shay odpuścili wyprawę na Middelzilver pozostając przy umierającej matce Leannie. Gdy ta dowiedziała się o tragedii, podobno uśmiechając się lekko (z pewnością dlatego iż synowie jej uniknęli śmierci), pobłogosławiła ich, potencjalnych następców jej męża na tronie Daalriady i zmarła jeszcze tego samego dnia, w spokoju wciąż z tym samym uśmiechem na twarzy.
*