Princeps pisze: ↑pt maja 05, 2023 12:07 pm
Nie, pewnie impek nie śledził aż tak drzewa genealogicznego, żeby sięgać 700 lat wstecz, ale jak ktoś ma tak samo brzmiące nazwisko (albo jego człon, łotewa) to zdecydowanie należało się go pozbyć. Ogólnie to tak - bękartów już bardziej zaakceptuję, tylko usuń to Fáelad z nazwiska i będzie git.
Princeps pisze: ↑pn maja 08, 2023 11:55 am
Dalej jestem na nie. Mówię, nawet zakładając, że przeżyli by z tym tytułem do Muircha, to i tak impek nie był taki głupi, żeby zrezygnować z obławy tylko dlatego, że książę przestał używać nagle tego człona w nazwisku.
Na prawdę nie mam pojęcia, gdzie tu widzisz sprzeczność. Jestem na nie dla używania nazwiska Falead in game i moje zdanie się nie zmieniło. Zwłaszcza przeciwny jestem temu zdaniu:
bo książęta zaprzestali używania tego gdy Muircherteach zaczął szaleć
>bądź Muircherteachem, jednym z najzdolniejszych cesarzy
>masz dużą armię i zasoby
>wybiłeś już wszystkich z rodu Falead, zostało tylko jedno książątko na południu
>no to ruszamy z wyprawą
>Cesarzu! Właśnie otrzymaliśmy informacje, że oni wymazali sobie ten człon z nazwiska i teraz używają go tylko w encyklopediach
>a to spoko, odwołujemy wyprawę, nic się nie stało. Panowie, wracamy do domów.
Przerysowane oczywiście ale wierzę, że zrozumiesz problem.
Ogólnie ten sam konstrukt sprawowania władzy nad terenem jest u Krewetek, ale tam mozna - tu nie "bo za blisko imperium" choć u mnie zadupie składające się z gór i lasów leżące literalnie na flance imperium.
Krewetka gdzieś opisał, że margrabiowie się wwalali w sprawy wewnętrzne imperium? Proszę mi to wskazać, bo jeśli coś takiego przeoczyłem to faktycznie trzeba zmienić.
No to tutej juz tak nie można W jednym czy drugim podaniu "napiszemy Ci doktrynę"/"co chcesz w doktrynie modyfikować" - ...a tu mur by na ziemiach zaznaczonych na mapie historycznej oliwkowo była ciągłość władzy nad ziemią/ludem w trakcie trwania imperium.
Nie wiem czy wsm chciałeś sobie tylko ponarzekać tutaj, ale mimo wszystko odpowiem. Inni gracze kooperują i są w stanie się dostosować do zaleceń MG, dlatego im schodzi krócej. Tutaj już którąś godzinę spędzam analizując ciągle jedno podanie, więc tak - schodzi dłużej.
Co do doktryny, to w zasadach jest, że ktoś może prosić o zmianę/stworzenie nowej doktryny, więc nie rozumiem trochę tego narzekania.
Chciałem zagrać rodem możnych imperialnych wyrugowanych z imperium podczas wojen Muirtertacha (gdy moi w tym konflikcie staneli przeciw niemu).
No to Ci przecie powiedziałem - powiązania z możnymi względnie ok, ale powiązanie z Imperatorem i z nazwiskiem imperialnym - nie.
Zasadniczo to jest to nieprawda, bo motyw gdy kultura wyższa asymilowała się z niższą... rozpływając się w tym żywiole, to sa antropologiczne fakty.
Ta, jeśli tych wyższych jest 1 na 100 miejscowych jak u Normanów. Nie specjalnie jednak wiadomo mi, żeby tacy Rzymianie się asymilowali na kulturę celtycką, czy iberyjską.
Tylko, że mi na tym nie zależy. zasadniczo ja nie mam nic naprzeciw aby każdy z potomków osadników imperium co żyli na tych terenach pół tysiąca lat - uznał w czasie cofki imperialnej że spierdala bo taka jest narracja. To jest imho po prostu obrzydliwy krindż, ale do przełknięcia (ot realia stają się śmiechowe bardziej, ale to strategiczny PBF, nie przywiązujmy się do logiki). Tak czy owak - tutaj mi to naprawdę lotto, w żadnym przypadku (w sensie w tym, żeby uznac iż ludki żyjące na jakimś terenie 500 lat nie uznali za fajne wyjebkę gdzieś - bo tak) ni paczałem na to jak na jakieś podstawy do bonusów. No mogli wywalić wszyscy jak takie są wymogi i nie wnikajmy czemu tak zrobili, zaje.
Ale to Ty się nie chcesz dostosować do realiów. Nie możesz mieć dużej liczby obywateli imperium w kraju, a że Twój kraj odzyskał niezależność kilka dekad temu, to nie ma innej opcji jak to że się wynieśli. Jakby historia była cofnięta 100 lat, to rzeczywiście by się pewnie zasymilowali mniej więcej, bo kultura dominująca się zmieniła i by imperialni nie mieli kontaktu z centrum kulturowym.
Może taki motyw, że:
Po hołdzie Sean-Ivena uczynionemu wobec imperium za przyzwolenie na wymianę władzy w Vaalslandzie (uznanie starcia Sean-Ivena z ojcem za wewnętrzny konflikt rodowy) przez jakiś czas była akcept na istnienie potężnego imperialnego feudała w obrębie imperium, szczególnie, że imperium nie było jeszcze silne tak bardzo, a ród ten był choć bękarci to spokrewniony z rodem panującym i nie można było zarzucić braku wierności. Gdy jednak Seanivenowie zaczynali mieszać się w politykę wewnętrzną w obronie podbitych ludów - imperium uznało, że pora to zmienić. Interwencja, wyrugowanie rodu z władzy, narzucenie Vaalsom imperialnych urzędników itp. Po pokoleniu jednak -zryw i walka o swoje prawa zakończony powrotem do wczesniejszego standardu. I tak abarot to samo przez ze 300 z okładem lat. Seanivenowie rządzą, pokazują wierność władzy, ale tez mieszają się w sprawy imperium - w imperium frakcja jastrzebi znów chce 'rozwiązania kwestii Daalriadzkiej" interwencja, wygrana, konfiskata ziem, wprowadzenie administracji imperialnej kolejne pokolenie, kolejne powstanie, kolejne nieudane próby pacyfikacji i kolejny powrót do wcześniejszego status quo. And Again, and again, and again, aż do wieku VI kiedy to imperium było za słabe i władzę Seanivenów w Daalriadzie zaakceptowało już na stałe. Dopiero Muirtertach w czasie swojej restauracji empire znów spróbował wchłonąć Daalriadę, tym razem na dobre, aby Seanivenów nie tyle wyrugować z władzy w Vaalslandzie, ale wręcz wytępić. Próby nieudane przez walki na zbyt wielu frontach i dogodne tereny do obrony dla Vaalsów. Zakończone tuż przed śmiercią Muirtertacha (stojący nad grobem), lub po jego śmierci (jego syn/wnuk - inna trochę wizja) podpisaniem traktatu pokojowego dającego Daalriadzie niepodległośc oficjalnie, ale za 1. wycofanie się Seanivenów z wojny domowej (przez co opozycja dostała złamania kręgosłupa), 2. odcięcie się od linii ancesorów poprzez nie używanie oficjalnie członu rodowego aep Faelad, 3. jakichś innych drobniejszych ustepstw w relacjach Dalriada-Imperium (nie wiem co mogliby chcieć).
Coś takiego?
Jak nie to serio nie mam pomysłów.
Ta koncepcja jest już lepsza. Jako 3. może być, że Muirtertach chciał swoich osadników imperialnych stąd zabrać (bez znaczenia, czy oni chcieli czy nie - po prostu impek chciał gospodarkę sobie podbudować)
Z tym że, tak jak pisałem na początku - bez nazwiska Faelad. Wtedy odrzucili jakiekolwiek tytuły i pochodzenie imperialne wraz z resztą vaalsańskich możnych - formalność, ale to było żądanie impka
11. Wsm jeszcze jedna sprawa, system dzierżawy to raczej już późne średniowiecze (albo bardzo wczesne państwo Franków), więc jak rozumiem to jest taka dzierżawa nienaruszalna, wieczna i przechodząca z ojca na syna?
I rozumiem że jest jakaś grupa pomniejszych posiadaczy ziemskich (coś w design średniej/niższej szlachty albo bardzo bogatych chłopów) niezależnych od wielkich rodów? Jeśli tak, to jak oni działają?
Tu nie otrzymałem odpowiedzi.
I jeszcze jedna sprawa. W ostatnim poście można było wyczuć już frustrację, albo nawet personalne uszczypnięcia. O ile jako GM muszę Ci odpowiedzieć na nie, to jednak jak ciągle będę widział tego typu komentarze i narzekania, moje zasoby psychiczne i chęci wyczerpią się po jakiś dwóch turach gry.