Re: Wydarzenia
: sob kwie 10, 2021 1:07 pm
Królestwo Meranii - Najpotenrzniejsie Krurestfo - Cesarstwo Appuru - Królestwo Zer'Sai
Rok 203
Szlaki handlowe mają to do siebie, że powstają same z siebie bez odgórnego wytyczania ich przez władców, bo kupcy sami wiedzą najlepiej którędy najlepsza dla nich droga by towary transportować i najlepiej na nich zarabiać. Nie znaczy to, że władcy nie mogą pewnymi decyzjami na to wpływać na dobre czy złe dla handlu. Budowanie dróg, nadawanie przywilejów miastom handlowym, sterowanie wysokością ceł, czy choćby zwykłe doinwestowanie - mogą zmieniać natężenie handlu w różnych rejonach świata, lub nawet na istniejące szlaki handlowe. Z roku na rok widać kolejne efekty tych decyzji i inwestycji.
Mieszkańcy Roderii, stolicy Meranii, od dłuższego czasu mogli się czuć jak wybrańcy Boskiej Pary. Miasto samo w sobie duże i bogate od pewnego czasu było celem potężnych inwestycji króla Roderyka. Najbardziej 'dostało się' portowi: nowe nadbrzeża, magazyny, dźwigi portowe, dofinansowania dla kupców - to musiało ucieszyć wszystkich, bo prężny handel nie tylko dobrem dla handlarzy zamorskich jest, ale i dla rzemieślników, na których towary większy popyt, a także zwykłych mieszkańców mających większy dostęp do tańszych towarów zamorskich. Lokalne obroty wystrzeliły w górę, a merańskie flotylle handlowe mocniej wgryzły się w tort oceanicznego handlu, co przełożyło się (i z pewnością jeszcze przełoży), na pozycję Roderii. Biorąc pod uwagę jak ogromne sumy król łożył, z pewnością mocno to zaprocentuje. Niestety w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu... Inne miasta Meranii z zazdrością patrzyły na tę bonanzę stolicy zalewanej złotem z królewskiego skarbu, ale to jeszcze problemów nie stanowi. Wszak nie dziwne, że władca najwięcej w swoją stolicę inwestuje i pozostałe miasta co najwyżej mogą sobie pozazdrościć. Inaczej sprawa się ma z Wolnym Miastem Vespuccia. Tu doża nie bardzo mógł liczyć na dofinansowania, bo rzadko który władca wzmacnia potężnie miasta nie do końca mu podległe. Inna jednak sprawa, że wzrost znaczenia kupców Meranii z Roderii to jakby prosto w twarz rzucone wyzwanie kupcom Vespucci, a zatem i całemu Wolnemu Miastu, dla którego handel to życie. Nowy Doża Giorgio Angelisi na razie nie zabiera głosu, ale zadowolony z tego co widzi zdecydowanie nie jest, kto wie co z tego wyniknie.
Tymczasem na ziemiach zwanych Ziródełko, w Najpotężniejszym Krurestfie rozpoczęto zasiewy wielkich plantacji łubinu przeznaczonego na handel. To stwierdzenie jednak nie bardzo oddaje powagę sytuacji... Gdy mowa o "wielkich plantacjach", to chodzi tu o łubin rosnący po horyzont. Sumy jakie na to przeznaczył Krul Snot-Snot, mogłyby wywołać konsternację u wielu władców i zawały u ich skarbników. Snotlingi czy trolle mniej się tym przejmują, bo "jak fładca kasau, to sieeeeejeeeeeemyyy". No to siali. Dziś łubinu na handel jest tyle, że ciężko w Ziródełku znaleźć jakieś miejsce, gdzie nie będzie go widać. To oznacza masę tego towaru i fakt, że jest przez to tani... a to oznacza spore ilości kupców ściągających z okolicy gotowych go kupić, aby złapać się na tą koniunkturę i o wiele drożej sprzedać, zanim przez stałe dostawy ceny permanentnie nie spadną. Ciężko powiedzieć ile krul na tym zarobi, ale najważniejsze zdaje się osiągnął - przyciągnął kupców na ziemie snotlingów, a jak przyjeżdżają po łubin to też nie na pusto i handel się jakoś kręci - z pewnością lepiej niż dotychczas.
W Cesarstwie Appuru zaś władca postawił na sieć drogową. Zdawać by się mogło, że na szerokich równinach wytyczanie dróg niepotrzebne... - owszem dla centaurów co z rozwianym włosem przemierzają swój kraj. Gdy jednak idzie o transport towarów, to już inna kwestia i załadowane wozy już potrzebują utrzymanych dróg, a wie to każdy kupiec, któremu na równinach w niewidocznym z kozła wykrocie skrytym trawą pękła oś furgonu. Poza tym same drogi to jedno, a powstające wzdłuż nich zajazdy (wspomagające karawany), to drugie. Wielka droga budowana między bliskimi stepami i prowincją Okan, przecina cesarstwo na pół, na trasie wschód-zachód. Będą mogły z niej skorzystać te centaury, co czują się nie do końca usatysfakcjonowane prawem bezwzględnego składu w skrzacim Laar'na Sassy'Ten i według nich bardziej opłacalny zdawać się może handel lądowy, nawet gdyby mieli płacić kilkukrotnie cła w różnych komorach celnych. Jak inwestycja zostanie zakończona, to może nią ruszyć spora rzesza kupców i cesarstwo stanie się łącznikiem takich krajów jak Włości i Księstwo Ventalów, z Królestwami Belhostu i Szegvaru oraz ziemiami klanów Bhagdon
Ale nie wszędzie jest tak różowo. W Zer'Sai Lord Monnqa Kardas dla obcych kupców granice zamknął. Nie by jego poddanym to specjalnie przeszkadzało, bo lud ten na obcych jest mocno cięty i nieprzychylnie patrzą na tych, co się po ich ziemiach wożą. Handel na tym mocno cierpi, bo odczuwa się brak towarów, których w królestwie się nie produkuje. Przez to dostaje się lekko lokalnemu handlowi, bo rodzimi kupcy mają mniej zróżnicowane oferty towarów - bo skąd je brać skoro nikt do nich z handlarzy nie zagląda? Jak to długofalowo się odbije na Zer'Sai - nie wiadomo. Być może uznają, ze ten stan im odpowiada, a może jednak duszący się handel wewnętrzny wyleczy ich nieco z ksenofobizmu. Nikt w okolicy tym się specjalnie nie przejmuje. Derińczycy w tej części kontynentu na embargo Zer'Sai nie narzekają i ich kupcy obierają szlaki przez Królestwo Samotnej Góry ku Ghamiskosh. Imielin celować może w handel zamorski, a i koboldy ze Smoczego Wybrzeża mają z kim handlować jak ich Zer'Sai u siebie nie chcą.
- Poziom handlowy Eerstii (72) rośnie do aktywnego.
- Poziom handlowy Zirudełka (112) rośnie do bardzo aktywnego
- Poziom handlowy międzyrzecza wschodniego (56) rośnie do aktywnego.
- Poziom handlowy wszystkich prowincji królestwa Zer'Sai spada do ograniczonego.