Re: Wydarzenia
: ndz maja 02, 2021 11:37 pm
Królestwo Loir - Królestwo Drakonis
Rok 206
![]()
Ziemie niczyje od dłuższego już czasu cieszą się zainteresowaniem wypraw, badaczy i władców chcących poszerzyć swoje dziedziny. Jedną z takowych ziem są niezbyt dobrze zbadane dżungle leżące przy granicy Królestwa Loir i Królestwa Drakonis. Jest to, wydawało by się, najłatwiejszy kierunek rozwoju obu wspomnianych królestw, który nie wiązał by się z wojną z sąsiadami. A poza tym, kto wie co mogą kryć te nieodkryte dżungle? Może są tam starożytne skarby, albo cudowne artefakty? W każdym razie, powodów do zajęcia się tymi ziemiami jest naprawdę dużo. Z tego powodu pewnych dwóch herosów zostało zaproszonych do pałacy swoich władców.
Wyprawa Zoresha
Słońce zaczynało już prażyć kiedy Zoresh wychodził z pałacu wybrańca Boga Słońca Marella. Poranną audiencję można podsumować zdaniem "Zoreshu przyporządkuj mi dzikie ziemie", a heros pustynnych elfów nie miał zamiaru zawieść. Nie zwlekając i będąc szczęśliwym, za to że ma kolejną możliwość wykazania się, Zoresh ruszył przez złote piaski ukochanej pustyni w bardziej zielone tereny królestwa. Tam czekało na niego tysiąc dzielnych wojowników w tym wielu doświadczonych poprzednią ekspedycją. Zoresh, pogromca króla-skorpiona, był pewien, że garstka prymitywnych krokodyloludzi nie ma szans w starciu z jego oddziałem i zajęcie tych ziem to tylko kwestia kilku potyczek. Tak też siły elfickie pewne siebie i z wysokim morale wkroczyły głębiej w dżunglę. Wstępny brak oporu Zoresh wziął za dobry omen, znak tego że jego armia wzbudzała postrach w sercach prymitywów. Po niedługim czasie stwierdził jednak, że taka zmiana w zachowaniu i taktyce tubylców musiała zostać czymś spowodowana. Nie spodobało mu się to ani trochę, a ekspedycja miała się znacznie bardziej na baczności wyczuwając zbliżającą się zasadzkę. Żadna zasadzka nie miała jednak miejsca, a Zoresh dalej się głowił czemu jego siły nie są nękane. Powód tego odkrył kiedy dotarł w końcu do jednej z głównych wiosek krokodyloludzi, a to co odkrył zepsuło mu humor.
Wyprawa Amilkara
Słońce stało wysoko nad górami Drakonis gdy Amilkar opuścił pałac króla Smauga. Poranną audiencję można podsumować zdaniem "Amilkarze zbadaj te dzikie ziemie", z czego dzielny heros miał zamiar się jak najlepiej wywiązać. Wyruszył więc bez chwili zwłoki i na czele tysiąca dzielnych wojów zszedł z parnych gór prosto w jeszcze bardziej parną dżunglę. Słyszał on plotki o wyprawie Królestwa Loir i o miejscowej ludności, więc miał pojęcie co może go czekać. Nie minęło dużo czasu gdy zwiadowcy Drakonis natknęli się na grupę krokodyloludzi. Pierwsze spotkanie jednak poszło zgoła inaczej niż w wypadku zeszłorocznej wyprawy Loir. Otóż miejscowi zamiast przejawu terytorialności okazali raczej zainteresowanie wyglądem wyprawy z Drakonis. Zaciekawiły ich łuski, ogony i ogólny gadzi wygląd, czyli cechy, które łączyły oba ludy. Amilkar postanowił ten obrót spraw wykorzystać, jako że jego rozkazem było zbadać a nie zdobyć te tereny. Udało mu się zawiązać z miejscowymi nić porozumienia. Po długich próbach komunikacji przekonał ludność rdzenną do rozpoczęcia kontaktów dyplomatycznych między swoimi wodzami a królem Drakonis. W pewnym momencie jednak, pod wioskę w której stacjonowała ekspedycja, przywędrował inna wyprawa, elfy pod wodzą Zoresha.
![]()
Kto mrugnie pierwszy
Sytuacja jest więc zgoła napięta. Lud Drakonis jest ludem wojowniczym i nie nawykłym do cofania się przed wyzwaniami. Nie dość tego, miejscowe krokodyloludzie starają się przekonać ekspedycję do pogonienia elfów a przez to w rewanżu za zeszłoroczne starcie. Z drugiej strony mamy Zoresha, który dostał rozkaz zajęcia tych ziem i nie zamierza zawieść wybrańca Boga Słońca. Niechybnej bitwie zapobiegła tylko wola obu królów, którzy niezależnie od siebie nakazali nie wszczynać żadnego konfliktu z innymi państwami na własną rękę. Z tego powodu obie armie stoją i patrzą na siebie, a chęć na bójkę po obu stronach ciągle rośnie. Sytuacji nie pomagają też ostanie plotki jakoby kontrwywiad Loir zdołał złapać kilku drakońskich szpiegów o szerzej niewiadomych zamiarach. Może to się oczywiście odbić bardzo negatywnie na stosunkach dyplomatycznych i zaufaniu obu stron. Jeśli jednak żaden z władców nie chce bitwy z sąsiadem to potrzeba jak najszybciej zareagować albowiem wystarczy jeden incydent w krokodylich ziemiach aby obie wyprawy rzuciły się sobie do gardeł. Jakim sposobem problem ten rozwiążą królowie? Czy spróbują podejścia dyplomatycznego? Czy może raczej dadzą wykazać się swoim herosom? A może sięgną po inne, mniej honorowe sposoby? Tego na razie nie wiadomo, lecz odpowiedź dostaniemy niebawem.
- Ekspedycje Drakonis i Loir stają naprzeciwko siebie w prowincji 60, szachując się wzajemnie.
- Rosnące napięcie prawdopodobnie doprowadzi do starcia, jeśli sytuacja nie zostanie rozwiązana inaczej lub któraś ze stron się nie wycofa.