Zerwij kajdany
: śr cze 08, 2022 3:36 pm
Rzeczpospolita Nowego Świata
Rok 1564
Trudne jest życie gubernatora kolonialnego - polecenia, narzekania i podatki z metropolii... Prawdziwa uciążliwość. Przez głowę niejednego gubernatora zapewne przeszła myśl - a co gdyby pozbyć się ciążącej zależności od Europy i pójść na swoje... Były rzecz jasna i kolonie z których z powodów takich czy owakich również i ludność chętnie widziałaby swój nowy dom w pełni niepodległym.
Była też kolonia polska.
Przybycie posła polskiego miało zapoczątkować serię gwałtownych wydarzeń. Rzeczony poseł królewski przybył z prostym poleceniem - nakazać gubernatorowi Bretfusowi ustąpienie z urzędu pod zarzutem spiskowania przeciw Koronie i działania na niekorzyść powierzonej Bretfusowi kolonii. Rzec można, że dyktat ten wprawił Hioba w nie lada wzburzenie - gubernator dobył szabli i usiekł posła jak ten stał - a tubylcza obstawa gubernatora ruszyła rzezać obstawę martwego już posłańca. Ta, choć przetrzebiona zdołała umknąć na statek - i ruszyć w drogę powrotną ku ojczyźnie. W Krakowie Zachodnim zaś, były już gubernator Bretfus podjął szybkie działania, podczas gdy wieści o tych wydarzeniach obiegały Warnezję, a wkrótce i Europę.
Gubernator ogłosił niepodległość swej kolonii jako "Rzeczpospolitej Nowego Świata". Problemem jest to, że w polskiej kolonii niepodległości specjalnie nie wyglądano - nie na tyle, aby cała kolonia stanęła za Hiobem. Ten więc postanowił przekonać lud przywilejami, znosząc podatki osobiste i nadając prawa i wolności przypominające te w odległej Polsce. Gdy tylko "sytuacja się ustabilizuje" zwołany ma zostać Sejm, który obierze nowego księcia. Wojsko z kolei gubernator przekonywał dodatkowym żołdem. Jedynym o kogo poparcie nie musiał zabiegać byli tubylcy - ci stali już od dawna za gubernatorem.
Jednak nawet to nie było wystarczającym aby przekonać wszystkich. Szczególny problem jest z flotą, w której poparcie dla gubernatora jest szczególnie niskie. Wiele obszarów oddalonych od stolicy kolonii wypowiedziało posłuszeństwo gubernatorowi, albo trwają w nich rozruchy - tym samym władza Bretfusa nad kolonią jest w tej chwili ograniczona. Działania gubernatora pozwoliły mu jednak zachować lojalność większości armii - choć są tacy którzy twierdzą, że armia lojalna jest bardziej wobec swojego wodza, najemnika Kmitsitusa, który nie mając czego szukać w Koronie zdecydował się nie zrywać kontraktu i dalej pracuje dla gubernatora. Jeżeli jest to prawda, to lojalność armii zależeć może w istocie od jednego człowieka. W nowo ogłoszonej Rzeczpospolitej Nowego Świata trwa więc de facto stan wojny domowej - pozostaje też pytaniem jak i czy zareaguje król Zygmunt - i co zrobią w tej sytuacji sąsiednie kolonie. Oczy wielu w Warnezji zwrócone są na polską kolonię - a sukces lub porażka Bretfusa zapewne wpłyną na przyszłe zrywy niepodległościowe.
Tereny lojalne koronie oznaczone zostały kolorem jasnoróżowym:


Rok 1564
Trudne jest życie gubernatora kolonialnego - polecenia, narzekania i podatki z metropolii... Prawdziwa uciążliwość. Przez głowę niejednego gubernatora zapewne przeszła myśl - a co gdyby pozbyć się ciążącej zależności od Europy i pójść na swoje... Były rzecz jasna i kolonie z których z powodów takich czy owakich również i ludność chętnie widziałaby swój nowy dom w pełni niepodległym.
Była też kolonia polska.
Przybycie posła polskiego miało zapoczątkować serię gwałtownych wydarzeń. Rzeczony poseł królewski przybył z prostym poleceniem - nakazać gubernatorowi Bretfusowi ustąpienie z urzędu pod zarzutem spiskowania przeciw Koronie i działania na niekorzyść powierzonej Bretfusowi kolonii. Rzec można, że dyktat ten wprawił Hioba w nie lada wzburzenie - gubernator dobył szabli i usiekł posła jak ten stał - a tubylcza obstawa gubernatora ruszyła rzezać obstawę martwego już posłańca. Ta, choć przetrzebiona zdołała umknąć na statek - i ruszyć w drogę powrotną ku ojczyźnie. W Krakowie Zachodnim zaś, były już gubernator Bretfus podjął szybkie działania, podczas gdy wieści o tych wydarzeniach obiegały Warnezję, a wkrótce i Europę.
Gubernator ogłosił niepodległość swej kolonii jako "Rzeczpospolitej Nowego Świata". Problemem jest to, że w polskiej kolonii niepodległości specjalnie nie wyglądano - nie na tyle, aby cała kolonia stanęła za Hiobem. Ten więc postanowił przekonać lud przywilejami, znosząc podatki osobiste i nadając prawa i wolności przypominające te w odległej Polsce. Gdy tylko "sytuacja się ustabilizuje" zwołany ma zostać Sejm, który obierze nowego księcia. Wojsko z kolei gubernator przekonywał dodatkowym żołdem. Jedynym o kogo poparcie nie musiał zabiegać byli tubylcy - ci stali już od dawna za gubernatorem.
Jednak nawet to nie było wystarczającym aby przekonać wszystkich. Szczególny problem jest z flotą, w której poparcie dla gubernatora jest szczególnie niskie. Wiele obszarów oddalonych od stolicy kolonii wypowiedziało posłuszeństwo gubernatorowi, albo trwają w nich rozruchy - tym samym władza Bretfusa nad kolonią jest w tej chwili ograniczona. Działania gubernatora pozwoliły mu jednak zachować lojalność większości armii - choć są tacy którzy twierdzą, że armia lojalna jest bardziej wobec swojego wodza, najemnika Kmitsitusa, który nie mając czego szukać w Koronie zdecydował się nie zrywać kontraktu i dalej pracuje dla gubernatora. Jeżeli jest to prawda, to lojalność armii zależeć może w istocie od jednego człowieka. W nowo ogłoszonej Rzeczpospolitej Nowego Świata trwa więc de facto stan wojny domowej - pozostaje też pytaniem jak i czy zareaguje król Zygmunt - i co zrobią w tej sytuacji sąsiednie kolonie. Oczy wielu w Warnezji zwrócone są na polską kolonię - a sukces lub porażka Bretfusa zapewne wpłyną na przyszłe zrywy niepodległościowe.
Tereny lojalne koronie oznaczone zostały kolorem jasnoróżowym:

