1560 rok
Najemnicy w Nowym Świecie

Stary kontynent był rozsmakowany w wojnach. Ziemie Europy od dawien dawna nasiąkły krwią, a czasy kiedy pokój królował na gościńcach ostatni raz miały miejsce… chyba jeszcze za Cesarstwa Rzymskiego (które jak wiemy upadło bezpowrotnie w 476 roku od narodzenia pańskiego). Wojna stuletnia, zmagania o tron cesarski, Rekonkwista, podboje Osmanów na Bałkanach, były znacznymi konfliktami, które pochłonęły życia setek tysięcy ludzi. Te jednak musiały i tak ustąpić serii dziewięciu wojen, które wstrząsnęły całym cywilizowanym zachodem przez bez mała ostatnie 70 lat, a których odpryski (w postaci mniejszych wojen) widoczne były od mroźnej Skandynawii, przez Panonię, aż po słoneczne pustynie Afryki Północnej. Skala tych konfliktów, które zdominowały życie trzech pokoleń Europejczyków, bez wątpienia odcisnęła swoje piętno na wiele lat. I kiedy wreszcie kolejna (miejmy nadzieję już ostatnia) odsłona tej wojny skończyła się podpisaniem uroczystego pokoju, na zachodzie nastała… pustka?
Oczywiście, spalone pola Szampanii, Burgundii, Lombardii czy Lotaryngii nie odbudują się z dnia na dzień, a ciągłe epidemie, klęski naturalne czy powszechnie występujące klęski głodu sprawiają, że życie pospólstwa w Niskich Krajach czy Italii nie należy do najłatwiejszych… to wielu ludzi odetchnęło z spokojem. Może najbliższe perspektywy nie jawią się takie złe? Są jedna nieliczni (ale są!), którzy tej radości ostrożnej nie podzielają. Wszelkiej maści żołdacy, najemnicy, kondotierzy czy zwykli bandyci, którzy z wojaczki uczynili swój zawód, nagle zostali bez pracy. Oczywiście wygaszenie wojen włoskich nie zwiastuje powszechnego pokoju i nastania Królestwa Bożego, jednak wojny są jakby prowadzone na mniejszą skalę. A gdzie mniejsze wojny to i mniejsze zarobki.
Ależ, cóż to za łza na twym szkaradnym obliczu? Czyżby najemcze faktycznie nie miał co do gara włożyć? Tedy mówię Tobie nie bój się! Otrzyj twarz i przybież uśmiech – wszak jest ktoś kto po tobie tęskni. Kto pragnie twojej rządzy mordu i nieświeżego oddechu. Tam za przestworem wód atlantyckich, tam to gubernator hojny czeka by dać ci zarobić. Tedy bierz swój dobytek i pakuj dupę co prędzej na statek. Wojny Nowego Świata czekają!
Koniec wojen w Europie sprawił, że ku Warenzji wyruszyły pierwsze większe kupy żołdactwa, chętne dla złota i srebra warenzyjskiego. Chwilowo nieliczne kompania, mogą być zwiastunem nowej ery wojen kolonii. Już nie niewyszkoleni milicjanci będą okładali się pałkami. Oto prawdziwi zawodowcy przybywają!
Nowe kompanie najemne:
Schwarze Bande – Kompania Landsknechtów z Szwabii
Ta drużyna wielobarwnych wojowników w czasie ostatnich wojen walczyło raz to dla cesarskich pułkowników, raz to dla francuskich generałów. I o dziwo każdy pracodawca wystawiał im dobrą opinię. Może jest to jeden z powodów czemu z pierwotnego składu kompanii ostał się jedynie co piat wojak… ale za to jaki wojak! Nie straszne mu są mroźne zimy czy szarże pancernej jazdy, o ile dostanie miskę kaszy i solidny żołd.
Kapitan Bernard von Guisburg [7]
100 muszkieterów
200 pikinierów
Koszt najęcia - 50
Koszt utrzymania – 75
Banda Al’uKina – Berberowie z Maroka
Ostatnia wojna Marokańskiego Sułtana z Portugalskim Królem jest dobrze znana w Nowym Świecie, chociażby z uwagi na największe bitwy morskie jakie te wody chwilowo oglądały. Jednak w Europie nie tylko na morzach walczono o czym zaświadczyć może wódz Al’uKin i jego żądni łupów jeźdźcy. Postrach portugalskich maruderów do Warenzji przybył z dwoma setkami lekkokonnych, mając nadzieję że Allah da mu się przejechać na Saharczyku.
200 lekkich kawalerzystów
Koszt najęcia - 25
Koszt utrzymania – 35
Lądowe Szczury – Angielscy marines
Kiedy rok temu w Perth szykowała się do wypłynięcia znaczna eskadra pod wodzą nieustraszonego kapra brytyjskiego – sir Doriana Greya, 5 wicebarona Camden, obiecywał rodzinie, że wróci z wielkimi dobrami z nowych ziem. Obietnicy tej nie dane mu było spełnić przez straszny sztorm w jaki wpadli nie tak daleko od Demii. Większość floty i sam sir Grey poszli na dno wraz z bogatymi sztandarami i znacznymi zapasami. Ostała się małą grupka – 300 najemników i marynarzy, którzy na dwóch podziurawionych okrętach dobili do portu. Po rozebraniu tych dwóch pływających trumien i zdesperowani żeglarze szukają nowego patrona, który pozwoli im znowu pokierować jakimś okrętem.
200 awanturników
100 arkebzerów
Oddziały te posiadają bonus do walki na morzu
Koszt najęcia - 20
Koszt utrzymania - 27
Stracona Nadzieja – Kondotierzy Włoscy
Sergio Malaspina wsławił się na polach Italii podczas ostatniej wojny nie raz rozbijając większe od swoich sił oddziały. Podobno garnizon Lodi poddał się już na sam widok jego sztandaru powiewającego nad obozem oblegających. Pech jednak chciał, że Sergia dosięgnęła zbłąkana strzała… zaledwie na tydzień przed podpisaniem pokoju kończącego wojnę. Nad zrozpaczoną kompaniją dowództwo objął młodszy brat, Giuseppe Malaspina, który może nie jest tak wielki wodzem jak zmarły Sergio, jednak przez lata wojaczki nauczył się nie jednego.
Kapitan Giseppe Malaspina [10]
200 pikinierów
100 halabardników
100 muszkieterów z zamkiem kołowym
Koszt najęcia - 85
Koszt utrzymania - 125
Nowi dowódcy najemni:
Alonos d’Princepes [5] - admirał
Alonos urodził się w małym dworku we francuskiej Nawarze. Od lat może nie był najbystrzejszy z miotu, jednak nadrabiał swe niedostatki chęciami. Młodzieniec wielu zainteresowań i ani jednego talentu. W swojej karierze próbował się odnaleźć jako poeta, kartograf, a nawet historyk, który próbował opisać chwalebne losy IV Krucjaty. To jednak nie było dla niego. Kolejne zajęcie przyniosły mu jednak wojny włoskie, które sprawiły, że mieszkanie na jego włościach nie stało się najbezpieczniejszym zajęciem. Tedy już nie taki młody Alons, korzystając z protekcji wuja najął się jako kapitan różnych okrętów floty francuskiej (tracił jedynie co drugi okręt!). Może nie odniósł wielkich sukcesów na tym polu jednak liznął już trochę fachu pozwalając sobie na szukanie zatrudnienia w marynarkach kolonii Warenzyjskich.
Michael Astrani [15] – admirał
Michael pochodził z starego rodu skrybów papieskich, którzy z dziada pradziada usługiwali na dworze piotrowym jako wielebni kaznodzieje, czcigodni prałaci, a dziadek Michaela nawet jako biskup Como i patron klasztoru gdzie przeoryszą była Michałowa babka. Jednak Michaelowi nie było po drodze z kościołem. Ponoć proboszcz kiedyś wykrzyczał synowi, że wstąpił w niego diabeł i wywalił Michaela z zakrystii, wprost na ulicę. Ten jednak się nie załamał tylko rączym krokiem ruszył w kierunku portu. Wiele lat minęło od tego czasu jednak Michael dalej nie współżyje za dobrze z dostojnikami kościelnymi. Ale za to przynajmniej dobrze żegluje i ma ambicje stać się największym kapitanem Warenzji.
Gustaw van Snickel [15] – generał
W ostatnich kampaniach niderlandzkich obie strony mogły nie być pewne tubylców. Zamieszkujący moczarowe chatki Niderlandczycy często zmieniali strony, czasami nie wiedząc nawet dla kogo aktualnie walczą. Pech ten spotkał też utalentowanego wodza – van Snickela, kiedy postanowił wrócić na stronę cesarską, kiedy wojska hiszpańskie odbiły po raz trzeci Brugię. Pech chciał, że kiedy zjawił się w obozie wojskowym okazało się, że jego dowódcą jest były kamrat, którego już dwa razy zdradził. Stary wojak widać nie był zbyt przesadny, bo wolał nie ryzykować do trzech razy. Gustaw został relegowany z wojska, a jego regiment rozwiązany. Niegdyś ten kompetentny wojak po kilku latach tułaczki przypłynął do Warenzji, licząc na odwrócenie parszywego losu.
Podsumowanie:
- do Warenzji zawitują najemnicy;
- oczywiście najemników zwykle mało obchodzi jakiej religii jest ich pracodawca – ważniejsze niż wiara jest twarda moneta;
- wszyscy najemnicy to doświadczone zabijaki – mają standard wojsk metropolitarnych i mogą nakopać milicjantom;
- kompanie najemników nie wliczają się do limitów oddziałów, za to ich uzupełnienie jest droższe;
- najemników z tego posta licytujemy w tym temacie poprzez wypisanie imienia dowódcy/nazwy kompanii oraz proponowanej ceny.
- najemnicy potrzebują tury, żeby przybyć do nowego świata - podczas podróży nie opłacacie ich najmu, ale opłacacie koszt najęcia.