
Związek Trzech Róż

Trzy Róże chełpią się dziedzictwem wojowników, wyjątkowej kasty Starego Imperium służącej jako jego zbrojne ramię. Ile prawdy pozostaje w mitach i legendach na temat ujarzmionych obcych ludów i względach dawnych Imperatorów względem Royinczyków, tego już zapewne nigdy nie uda się ustalić - ziemie Royin zostały bowiem kompletnie zniszczone, a oni sami w czasie wielkiego exodusu podróżowali przez wiele miejsc i krain, by ostatecznie dotrzeć do wybrzeży Caelid - Wyspy Trzcin. Prowadziły ich ponoć wizje i znaki, Royinczycy zawsze byli bowiem bogobojnym ludem, skupionym w trzech wielkich klanach - Czerwonego, Białego i Czarnego Kwiatu.
To właśnie znaki Wyższej Woli skierowały ich na świętą wojnę przeciwko Rogatym Przybyszom, którzy brutalną władzą ciemiężyli miejscowych Caelidczyków. Wypełniając swój święty obowiązek Royniczycy starli ich w proch, ich dawne miasta-kuźnie obrócili w gruzy, by objąwszy wyzwolonych miejscowych w swoją łaskawą opiekę osiąść na tej ziemi i ponad gruzami starego zbudować własne miasta, zamki i świątynie. Każda z Róż ustanowiła swój wielki dom, który sprawował władzę nad swoimi ziemiami i poddanymi, oświetlanymi blaskiem swoich panów. Każda z Róż żyła w harmonii z pozostałymi, zwalczając bandytów, tropiąc ocalałych Rogatych Przybyszy i penetrując odległe zakątki Caelid.
W około [x lat, zapewne jakieś 500-300 lat temu] spokój ten został zburzony, gdy głowa Czerwonej Róży otrzymała wizje Wielkiej Pożogi, która spowiła cały świat. Wierząc w omen zesłany przez Dao, władca ten skierował swój miecz przeciwko pozostałym Różom, zmuszając je do podporządkowania się i uznanie jego władzy, przyjmując imię Hi-no-ō, czyli "Włóczni Pożogi". Wierząc że jego działania mają uratować świat, rozpoczął on wielkie wojenne kampanie, prowadząc wojowników Royin przeciwko innym ludom. Przemierzając morza i lądy wojownicy ścierali się z licznymi wrogami, poszukując wrogów, których śmierć odmieniłaby spodziewaną zagładę - zwano ich omenami, oponentami Dao. Długie lata długich i zamorskich kampanii przysporzyły wprawdzie bogactw władcom Róż, wstrząsnęły jednak posadami ich władztwa nad Caelid - kiedy zdradzieccy buntownicy podnieśli rękę przeciwko prawowitemu porządkowi. Chociaż powstania te zostały krwawo stłumione, ukazały one słabość Royinów, zbyt nielicznych, by jednocześnie kontrolować ziemie Caelid i prowadzić dalekie kampanie.
W końcu era Wielkiej Pożogi zakończyła się, kiedy trzeci władca noszący imię Hi-no-ō zginął w tajemniczych okolicznościach w zamorskim zamku (głęboko skrywaną prawdą jest, że przyczynić się do tego mógł zabójca wysłany przez przywódców innych Róż), pozostawiając małoletniego następcę, niezdolnego do utrzymania tytułu ojca. Pozostali władcy zebrali się wówczas na zamku w Hinai, gdzie radzili nad przyszłością. Zdecydowano się przywrócić porządek, na powrót zrównując wszystkie Róże. Obawiając się jednak możliwych wystąpień przeciwko prawemu porządkowi zawiązano przymierze - odtąd władza nad Caelid sprawowana miała być wspólnie przez wszystkie trzy Róże, którym przewodzić będzie jedna z ich głów: zmieniając się przy tym zgodnie z wskazówkami Wyższej Woli.
Trzy Róże
Royinczycy zorganizowani są w trzy wielkie klany, zwane Różami. Przynależność do klanu przynależy się Royinczykom z urodzenia - obcy nie mogą wstąpić do klanu, choć zdarzają się przypadki, by Royinczyk zmienił klan (m.in. w przypadku małżeństwa lub adopcji). Bycie członkiem Róży oznacza przynależność do kasty rządzącej - bycie jednym z oświetlonych, wojowników doznających łaski Dao, Wyższej Woli. Nie każdy członek Róży jest wojownikiem, jednak jest to prawda w przypadku większości z nich - jest to (poza zawodem mnicha, artysty czy uczonego) jedne z najbardziej cenionych i odpowiednich zawodów dla członka klanów: paranie się handlem czy dotykaniem martwych zwierząt uznawane jest za uwłaczające (choć wielkoskalowy handel morski trochę zaburza to postrzeganie).
Na czele każdego z klanów stoi Pretor, czyli jego głowa. Pretorzy dzierżą władzę zwierzchnią nad swoim klanem, często (choć nie zawsze) posiłkując się wsparciem starszyzny klanów, złożonej z przedstawicieli najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin wchodzących w jej skład. Sposób obierania Pretora jest różny w zależności od klanu - teoretycznie każdy Royinczyk ma prawo do tego urzędu, jednak setki lat tradycji definiują w jaki sposób jest on wyznaczany.
Ashina (Czerwona Róża) - zamieszkujący głównie północne wybrzeża wyspy klan znany z częstych wypraw morskich. Czerwoną Różę uznaje się za najbardziej wojowniczy z klanów, wiecznie spragniony nowych zdobyczy i okazji by utoczyć krwi omenów. Jednocześnie Ashina jest jedynym z wielkich klanów, w którego szeregach walczą zarówno mężczyźni jak i kobiety - zjawisko raczej rzadkie wśród Royinczyków. Szczególną cechą Czerwonej Róży jest ich zwyczaj pojedynkowania się o urzędy - nawet sam Pretor może zostać wyzwany na pojedynek, o ile pretendent cieszy się odpowiednim statusem i dostatecznie dużym poparciem, by jego wyzwanie zostało zaakceptowane (co oznacza zwykle że musi wpierw cieszyć się poparciem przynajmniej części starszyzny klanu). W innym wypadku urząd ten pozostaje dziedziczny, obecnie w ramach rodziny Yura.
Gelmir (Czarna Róża) - najmniejszy z klanów, skoncentrowany w centralno-zachodniej części wyspy. Najmocniej związani z wiarą w Dao, ich starszyzna skupiona jest w klasztorach i sanktuariach, gdzie często wybierają życie mnichów. Dystansując się od świata materialnego nie dzierżą wielkiej władzy, politycznie dbając głównie o harmonie między klanami, starając się być języczkiem u wagi. Ponoć dzierżą liczne sekrety, dotyczące nie tylko wiedzy tajemnej. Pretor Gelmir obierany jest przez starszyznę klanu dożywotnio na podstawie połączenia głosowań, wróż i rytuałów, które mają wskazać cieszącego się największą łaską przedstawiciela na to stanowisko - często przechodzi ono z ojca na syna.
Dheo (Biała Róża) - najliczniejszy z klanów, zajmujący ziemie głównie na południu i wzdłuż wybrzeża zatoki na wschodzie. O Białej Róży mówi się, że najłagodniej ze wszystkich klanów traktują swoich poddanych. Wielu Dheo to nie tylko wojownicy, ale również artyści, uczeni i pisarze, te umiejętności są bowiem niezwykle wśród nich cenione. Biała Róża najmocniej ze wszystkich klanów wspiera kupców i handlarzy, zapewniając im niekiedy nawet opiekę i ochronę. Pretor Dheo to dziedziczny urząd, dziedziczony zarówno w linii męskiej jak i żeńskiej. Członkowie Białej Róży bardzo często przechowują pieczołowicie swoje linie genealogiczne, potwierdzające ich powinowactwo z rodziną panującą i gwarantujące im mikroskopijne prawa do tronu: uczeni klanowi sporządzają zaś listy sukcesyjne sięgające setek albo i tysięcy osób.
Ustrój
Najwyższą władzą konfederacji jest Rada Pretorów, mających de facto status królewski. Władcy dzielą się władzą między sobą, uznając pryzmat jednego z nich za pośrednictwem wróżb i politycznych ustaleń. Chociaż teoretycznie podział ten ma gwarantować harmonie między Różami, nie jest to układ równy. Główny nadzór i największy głos przy przeprowadzaniu wróżb sprawuje pretor Gelmir, który dzierży dzięki temu teoretycznie większą władzę niż pozostali - w praktyce jednak przewodnictwo rady częściej sprawują pretorzy Czerwonej lub Białej Róży, jako iż Gelmir zainteresowani są raczej zachowaniem jedności i pokoju na wyspie niż dominacją.
Cała ziemia w Konfederacji należy do któregoś z klanów, których głowy sprawują absolutną władzę nad swoimi poddanymi. Regionalny zarząd nad prowincjami powierzany jest według systemu lennego rodzinom należącym do klanów, które stanowią warstwę wysokiej arystokracji, dzierżącej ziemie. Teoretycznie lenna nie są dziedziczne, jednak potężne stare rodziny Royinczyków de facto zapewniają sobie zatwierdzenie swoich potomków na stanowiskach ojców zwykle bez większych trudności. Poniżej warstwy posiadaczy ziemskich znajdują się ubożsi członkowie klanów - Royinczycy pozostający na służbie arystokracji ziemskiej, ich domownicy, urzędnicy i pomniejsi wasale. Stanowią oni podstawę administracji i kastę wojowników, na barkach których spoczywa głównie obrona wyspy i prowadzenie wojen.
Poniżej kasty klanów znajdują się etniczni Caelidczycy, będący chłopami, rzemieślnikami, kupcami i handlarzami. Nie należą oni do klanów, są stanem poddańczym, zobowiązanym płacić daniny na rzecz swych lennych panów. Chłopstwo i rzemieślnicy cenieni są bardziej niż kupcy, etos ciężkiej pracy i zapewniania niezbędnych towarów wyższym sferą jest premiowany bardziej niż niegodne "obracanie monetami", którym zajmują się handlarze. Niemniej w okresach pokoju to ci drudzy stają się bogatsi, niekiedy w dużych miastach zyskując znaczenie większe niż zubożali w okresach pokoju wojownicy. Co do zasady poddani stanowią własność klanu tak samo jak ziemia, do której są przypisani. Panowie feudalni mają prawo rozporządzać nimi wedle uznania, nawet pozbawić ich życia, jeśli będą mieli na to ochotę: ciemiężonym poddanym przysługuje wszelako prawo skargi do pretora.
Na samym dole drabiny społecznej znajdują się niewolni i niedotykalni. Zajmują się oni "nieczystymi" pracami, takimi jak pracami wymagającymi dotykania martwych zwierząt, garbowania skór czy wykonywania prostych prac fizycznych. Kasta niedotykalnych składa się z jeńców wojennych, schwytanych przestępców i wygnańców, traktowanych jak trędowatych. Przynależność do niej nie jest dziedziczna, ale istnieją nieliczne wioski w całości zamieszkane przez niedotykalnych.
Kultura
Kluczem do zrozumienia royinskiej kultury są dwa hasła: normy społeczne i dyscyplina. Jest to lud którego zachowaniem rządzą ścisłe wymogi kultury, oczekiwania i obowiązki, narzucające im bardzo konkretne ramy postępowania. Przekraczanie ich, wychodzenie poza szereg i odstępstwo od reguły oznacza utratę twarzy, to zaś jest hańbą, która spada nie tylko na winowajcę, ale również na jego najbliższe otoczenie. Dyscyplina i samokontrola są kluczem do przetrwania: brak panowania nad emocjami i przekładanie osobistych przyjemności ponad obowiązek wobec klanu są traktowane jako słabość i budzą zgorszenie. Royinczycy to ludzie poważni i oszczędni w gestach, słowach i emocjach: unikają raczej bezpośrednich kontaktów fizycznych (które uważane są za bardzo intymne i spoufałe). Ich humor jest raczej prosty i dosadny.
Royinczycy to lud wojowników, działający w ramach ścisłej hierarchii społecznej. Domownicy odpowiadają przed swoim gospodarzem, wasale przed swoim seniorem, arystokraci przed pretorem. Jest to odpowiedzialność absolutna, dotycząca zarówno sprawowanego urzędu i stanowiska, życia prywatnego czy nawet samego życia. Rozkaz przełożonego jest zarówno prawem cywilnym jak i komendą wojskową, której odmówienie oznacza uchybienie tradycji i naruszenie ustalonego porządku świata. Społeczną odpowiedzialnością jest raczej odebranie sobie życia niż zhańbienie swojej rodziny, odmawiając wykonania polecenia, które uważa się za błędne. Jednocześnie jest to podejście mało wybaczające: pan który wydając zły rozkaz spowodował śmierć cenionego podkomendnego sam okryje się hańbą i może popaść w duże kłopoty.
Royinczycy zwykli przekładać dobro grupy ponad dobro ogółu. Życie jest kruche i nietrwałe, możliwa śmierć kryje się wszędzie. Celem życia jest nie przetrwanie, lecz przysporzenie honoru i chwały swojemu klanowi, czy to przez tworzenie rzeczy pięknych, gromadzenie wiedzy czy zwycięstwa na polu bitwy. Początkowo brutalna i wypełniona wojną i konfliktami wewnętrznymi kultura Royinczyków przez wieki ucywilizowała się, odnajdując oparcie w sztuce, filozoficznym podejściu do życia i rozwijaniu dziesiątek egzotycznych dla reszty Nowego Świata ceremonii: od sztuki puszczania latawców, przez teatr kukiełkowy po ceremonie kąpielowe.
Poddani
Rdzenni Caelidczycy stanowią większość poddanych Royinczyków. Chociaż ci ostatni raczej tego otwarcie nie przyznają, na przestrzeni setek lat historii kultury obydwu ludów zbliżyły się do siebie, adaptując niektóre elementy.
Przed przybyciem Royinczyków, ludność Wyspy Trzcin była głęboko powiązana z naturą: oddawano cześć duchom lasów, przyrodzie, bożkom i duchom rzek, wzgórz i jezior. Miejscowi ponoć nie znali nawet obróbki żelaza, którego wytwarzanie ograniczone było do nadmorskich kolonii obcych i miast-kuźni Rogatych Przybyszów. Chociaż ciężko rozróżnić historie o ich cywilizowaniu przez Royinczyków od zwykłej propagandy, z pewnością przed ustanowieniem Konfederacji rolnictwo rozwijało się na wyspie dosyć niemrawo - gęste lasy i konflikty wewnętrzne hamowały rozrost populacji, która żyła w niewielkich wioskach i odizolowanych społecznościach, parających się w dużej mierze hodowlą zwierząt, zbieractwem, pszczelarstwem i rybołówstwem.
Dzisiejsi Caelidczycy wyznają wiarę w Złoty Porządek, aczkolwiek głównie w zakresie jego związków z naturą i spodziewanego obiecanego zbawienia, jakim ma być ostateczna harmonia. Popularne są kapliczki i ołtarzyki budowane z drewna lub umieszczane wśród korzeni drzew lub przy naturalnych formacjach skalnych. Wiara obfituje w liczne ludowe święta i festiwale, takie jak festiwal ognia, przesilenie, ceremonie wejścia w dorosłość czy różne obrzędy związane z czynnościami rolnymi. Ludność poddańcza zwykle nie jest powoływana pod broń (za wyjątkiem największej potrzeby - Royinczycy zasadniczo nie lubią uzbrajania swoich poddanych, jeśli nie jest to konieczne), a ich żywot jest raczej spokojny. W dużych miastach kupcy z Caelid prowadzą zwykle wielkomiejskie życie, sprowadzaniem zagranicznych dóbr i swoimi majątkami usiłując wkupić się w łaski kasty panującej, by samemu zyskać wpływy i społeczny szacunek. Caelidcy rzemieślnicy słyną z pięknego zdobienia swoich produktów, wykorzystując do tego zwykle bardzo proste, tradycyjne narzędzia pracy.

Symbol Złotego Porządku Religia
Złoty Porządek
Chociaż Royinczycy twierdzą że ich wiara przywędrowała wraz z nimi ze Starego Imperium, przez lata nasiąknęła ona silnymi wpływami miejscowymi, przenikając się z wierzeniami Caelidczyków i zewnętrznymi wpływami.
Mieszkańcy Wyspy Trzcin wierzą w jedno bezosobowe bóstwo, zwane Dao albo Wyższą Wolą.
Ustanowiło ono Złoty Porządek, czyli stan idealnego ładu, harmonijnego świata w którym boska łaska spływała poprzez półboskich wysłanników Wyższej Woli, będących jego naczyniami, na resztę świata, by ta kąpała się w jego złocistym świetle. Pierwsi półbogowie (albo bogowie-na-ziemi) mieli zstąpić na świat pod postacią spadających gwiazd. Istnieją różne mity dotyczące tego kim byli pierwsi z nich: często wymienia się spośród nich pół-legendarny poczet Starych Imperatorów, ale również założycieli Róż - pierwszych Royinczyków. Dzieje Starego Imperium przypadać mają na pierwszą Złotą Erę.
Harmonia została utracona wraz ze Snem Imperatora. Co dokładnie wówczas się wydarzyło, tego nie wiadomo - wśród Royinczyków popularnym wytłumaczeniem jest nadejście obcego bóstwa, które rzuciło wyzwanie Dao i Złotemu Porządkowi. Przodkowie Róż mężnie stawili mu czoła, ale duża część ludzi odrzuciła Złotą Łaskę i sprzymierzyła się z wrogiem, prowadząc do upadku Starego Imperium i exodusu. Powstały liczne dzieła literackie o tej mitycznej wojnie, w której przedstawia się wroga jako ognistych gigantów, poruszających góry i pobudzających do życia morza lawy. Innymi wytłumaczeniami są legendy o grzechu Imperatora, który w swojej pysze usiłował samemu stać się bogiem, zdradzając Dao.
Po upadku Starego Imperium Royinczycy wierzą, że Wyższa Wola przesunęła swoją łaskę na nich, napełniając swoim światłem nowe naczynia, by odbudowały Złoty Porządek. Nowymi herosami stali się pierwsi Pretorzy, którzy przekazali swoje dziedzictwo dalej, dając początek Różom takie jak dzisiaj znamy - wraz z obietnicą, że jeśli dochowają wiary i wypełnią swój obowiązek, cały świat dozna ostatecznej harmonii.
Wiara w Złoty Porządek jest silnie związana z siłami natury. Wyższa Wola nie jest sama w sobie obiektem kultu - jest bezosobową siłą, bytem niepojętym i odległym, przejawiającym się w takich rzeczach jak słońce, gwiazdy czy naturalny cykl życia. Kult skoncentrowany jest wokół naczyń złotej łaski - mogą być nim istoty, takie jak czcigodni przodkowie (wyniesienie do półboskiego statusu) lub obiekty bądź miejsca. Złoty Porządek silnie skorelowany jest ze światłem - zwykle to poprzez złocisty blask interpretuje się nieziemską łaskę, które ma wypełniać naczynie Dao i promieniować na resztę świata.
W ramach swojego kultu Royinczycy uważają, że jako pochodzący ze Starego Imperium i stąpający ścieżką prawej wiary, cieszą się oni szczególną łaską Wyższej Woli, co stawia ich ponad zwykłymi śmiertelnikami. Inni są "zmatowionymi" - utracili łaskę, kiedy odwrócili się od Złotego Porządku i przestało ich oświetlać jego drogocenne światło. Nie oznacza to, że są bezwartościowi, jednak nigdy nie dane im będzie cieszyć się pełnią boskiej opatrzności.
Ważnym aspektem wiary Royinczyków są wróżby, wizje i interpretacje znaków, które Dao może zsyłać, by wspierać tych którzy podążają właściwą drogą. Są to zwykle fenomeny przyrodnicze - ruchy ciał niebieskich, układy lotu ptaków, zachowania zwierząt - albo natchnione wizje i widzenia. Na przestrzeni wieków interpretowanie sygnałów Wyższej Woli było powodem (lub wymówką) do licznych wojen, wypraw i konfliktów, co ostatecznie doprowadziło do ukonstytuowania się oficjalnego systemu uczonych komisji, uprawnionych do interpretacji takich fenomenów i potwierdzania prawdziwości cudów.
Szczególnie ważnym powodem tej centralizacji były wydarzenia Wielkiej Pożogi, stanowiące kulminacje "polowania na Omeny". Omenami Royinczycy zwykli nazywać wrogów Złotego Porządku, osoby wskazane przez Wyższą Wolę jako wyznaczone do unicestwienia, by przybliżyć ostateczne zwycięstwo Złotego Porządku. Chociaż pierwotnie określenie to było ściśle religijne, prowadzące do "łowów na Omeny" lub "wojen z Omenami", z czasem jego użycie zaczęło się rozmywać. Nawet dziś jednak nazwanie kogoś omenem ("kimś-bez-kogoś-świat-byłby-lepszy) stanowi ciężką obrazę.
W ramach swoich obrzędów Royinczycy zwykle medytują, starając się opróżnić umysł i wypełnić się złocistą łaską (najlepiej w obecności świętobliwych ludzi, ołtarzy lub błogosławionych miejsc). Często noszą też ozdoby lub symbole odnoszące się do wzorców religijnych. Mnisi i kapłani wiary niekiedy udają się w pustelnicze odosobnienie, starając się zestroić swoje myśli z Wyższą Wolą, by móc doznać objawień i lepiej interpretować jej symbole.
Tradycyjnie przyjmuje się, że najczcigodniejszą formą pochówku jest złożenie zmarłego w korzeniach Złotego Drzewa, by dusza zmarłego stała się jednością ze Złotym Porządkiem. Ci, którym nie jest to dane, zostaną zreinkarnowani, by kontynuować wielkie działo - w zależności od ich dokonań mogą odrodzić się jako rośliny, zwierzęta, zmatowieni lub namaszczeni.
Wiara dopuszcza istnienie duchów i sił nadprzyrodzonych, a także nie wyklucza istnienia obcych bóstw, które jednak ostatecznie będą musiały przystąpić do Złotego Porządku lub zostać odtrącone w czeluście zapomnienia.
Kult Złotego Porządku nie ma silnie zhierarchiowanej warstwy kapłańskiej. Istnieją klasztory i społeczności mnichów, a także chłopskie organizacje pątników - nie wszyscy mnisi rezygnują jednak z działalności publicznej i pozostają jednocześnie np. panami ziemskimi. W ramach administracji klanowej istnieją oficjalne urzędy ds. wiary, m.in. interpretacji wizji i tropienia omenów. W wielu kwestiach najwyższym autorytetem pozostaje pretor klanu, jako ten najbliższy ideałowi naczynia Dao. Aurorytet ten utwierdzany jest zwłaszcza w przypadku pretora Gelmir (Czarnej Róży), który pełni zwykle rolę najwyższego kapłana i interpretatora wróżb.
Mapa:
Spoiler
Kolor żółty - Caelid, Wyspa Trzcin