
To bendom Elfy wymieszane ze Szkotami w opcji Highland. Na razie na zaawansowanych początkach obopólnej asymilizacji. Motyw Iroscotów w średniej fazie mieszania się z Piktami.
Biorąc pod uwagę specyfikę historyczną można ich trochę brać za Żydów. Odporność na asymilizację (przynajmniej w czasach niewoli) połączona z fundowanymi im pogromami przez stulecia w czasach imperium.
Ryt cywilizacyjny (w sensie budowanych skojarzeń) - celtic, z dużym nastawieniem nie tyle na Irlandię per se, co toto co w mitach Hiberni można znaleźć.
HISTORIA - LEGENDY
Lud Bogini Daanan jest (jak prawią mity) najstarszym ludem na świecie, który wykształcił wysoką i zorganizowaną cywilizację.
Podobno gdy Kleopatra zakładała Tanuvar korzystała z budowniczych Tuatha de Daanan, którzy na południowym brzegu wewnętrznego morza tworzyli już zorganizowany i potężny związek miast w którym kwitły handel i nauka.
No... przynajmniej tak prawią mity i legendy Ludu Daanan, bo nie zostało nic więcej z wiedzy o tamtych czasach niż ulotne strzępy czegoś co równie dobrze może być baśnią zniszczonego, stłamszonego i skatowanego do imentu przez cesarstwo ludu.
Ale nie uprzedzajmy faktów.
W mitach tych przewija się informacja o trzech wojnach, które Tuatha de Daanan zmuszeni byli stoczyć gdy ich uczniowie wyrośli na ich pomocy i zdobyczach cywilizacyjnych. Gdy Imperium Tanuvar weszło na drogę podbojów i kreacji ogromnej potęgi z której do dziś słynie, choć jest już tylko historią.
Podobno Lud Danaan w czasie jednej z tych wojen nawet zdobył i spalił Tanuvar, ale jego błędem było nie wyniszczenie do końca rodzącego się Imperium gdy było jeszcze słabe.
Podobno w trzeciej wojnie Tuatha de Daanan ponieśli druzgoczącą klęskę, a Imperium zrobiło wszystko aby wymazać pamięć po cywilizacji, która była starsza i swego czasu nawet potężniejsza niż synowie i córy Tanuvaru.
Podobno miasta Ludu Daanan zostały rozebrane do ostatniego kamienia z fundamentów, a największe z nich posypane zostało warstwą soli aby nigdy nie wyrosło tam już żadne życie choćby w postaci źdźbła trawy.
Podobno imperialni wyrżneli każdego Tuatha de Danan, prócz dzieci, najpiękniejszych młodych niewiast i najlepszych w swym fachu uczonych, rzemieślników, żeglarzy i innych co przydatni być mogli. Część rozsprzedali jako niewolnych po całym imperium, a resztki osiedlili na dalekiej północy, w imperialnych miastach – koloniach będących jednocześnie faktoriami handlowymi i zapleczem dla wielkich obozów wojska mających podbić i zhołdować sobie bitnych górali z Gór Victjskich.
Jak na standardy ówczesnego imperium – nie dało się dalej wysiedlić resztek dumnego ludu, który był największym przeciwnikiem rodzącego się światowego hegemona.
Tyle podań i legend. Czy cokolwiek z tego jest prawdą? Tego nie wiedzą nawet sami Tuatha de Daanan, choć wierzą w to mocno... Przynajmniej część. Niektórzy sami traktują to jako baśnie.
HISTORIA – ZNANE DZIEJE
Przez ostatnie wieki funkcjonowania imperium, lud Tuatha de Daanan znany był jako Aen Sæidhe, choć to w którym momencie przylgnęła do nich ta nazwa – też ginie w mrokach niepamięci. Wiadomo jedynie, że nazwę tę dali im górale Victyjscy. W ich języku Aen oznacza ni mniej ni więcej jak „Lud”, ale ciekawie robi się w kwestii drugiego z członów. W języku górali „Seidhe” oznaczało człowieka upokorzonego i przegranego, ale już s'Aidhe było synonimem klanowej nobilitacji rezerwowane dla najdumniejszych i najbardziej poważanych herosów. Coś w stylu „niezwyciężony”. Ani w języku Imperium, ani w języku górali zlepek „æ” nie funkcjonuje w mowie ni w piśmie i w odniesieniu do Tuatha de Daanan wydaje się z wszech miar sztuczny i... zamierzony celowo jako pewna gra słów. „Pokonani i stłamszeni, niewolnicy, ale i szlachetni oraz niezwyciężeni” - dwa w jednym. Ten swoisty paradkos językowy nie jest jednak już tak idiotyczny jak spojrzy się na to co imperialni czynili z Tuatha de Daanan/Aen Sæidhe przez kilka wieków od kiedy lud ten mieszkał i żył w trzech miastach-koloniach imperium w okolicach gór Victyjskich...
W słowniku imperium pojawiło się słowo „Juvenalia” i dotyczyło tylko i wyłącznie tego co imperialni wyprawiali w trzech północnych miastach z osadzonymi tu od lat Aen Sæidhe. Działo się to w przesilenie wiosenne na które czekali zawsze wszyscy z żołnierzy z obozów wojskowych funkcjonujących aby szarpać wciąż nie poddających się władzy Tanuvaru, bitnych Victyjskich górali.
Wedle prawa imperialnego dwa tuziny dziewcząt z każdego z trzech miast żołnierze mogli zniewolić i sprzedać jak im się podobało. Zazwyczaj ten los spotykał najbrzydsze z Aen Sæidhe, co może wydawać się pomysłem z wszech miar durnym, ale tylko połowicznie. Żołdacy imperialni w czasie Juvenaliów bowiem mieli prawo posiąść każdą z kobiet ludu Daanan ile tylko razy chcieli. Najpiękniejsze młódki zatem gwałcono bez litości, ale nie pozbywano się ich. Na handel szły te brzydsze, skoro tych ładniejszych można było używać do woli co roku. Strata finansowa nie była bolesna, gdyż zabijano każdego mężczyznę Aen Sæidhe, który nie mógł opłacić się stosownym okupem, na który pracował cały rok. Tak tedy coroczne Juvenalia były hekatombą Aen Sæidhe, a trzy miasta dosłownie wyły krzykiem hańbionych niewiast i mordowanych mężów, którzy mieli tylko tego pecha, że imperium nienawidziło ich dając prawo do tłamszenia resztek podbitego narodu. Tuatha de Daanan/ Aen Sæidhe żyli tak przez stulecia.
To nie były jedyne straty, które ponosił ten lud. Bo ileż z nich wieszało się topiło, lub skakało z urwiska będąc celem corocznej hańby lub widząc ją wśród swej rodziny?
To zaowocowało naturalną eliminacją jednostek słabych Imperium zafundowało Aen Sæidhe naturalną selekcję. Przez ostatnie stulecia przetrwać mogły jedynie ładne dziewczęta oraz pracowici mężczyźni, a kto nie był dość twardy by to przetrwać – kończył ze sobą sam. To oznaczalo też, ze z czasem po Tuatha de Daanan mogło zostać tylko wspomnienie. Z roku na rok było ich coraz mniej. Gdyby rozpad imperium Tanuvaru wydarzyło się kilka wieków później, Lud Bogini Daanan byłby jedynie historią.
Zdarzyło się jednak inaczej.
Gdy Imperium ginęło w bratobójczych wojnach Diadochów a kometa zderzała się z ziemią - Aen Sæidhe powstali korzystając z ataku żądnych zemsty górali victyjskich na osłabione garnizony dręcząące ich góry przez ostatnie setki lat. Dziś gdy wspomina się „Juvenalia” częściej ma to odniesienie do tego co „złamani ale wciąż dumni” zrobili z imperialnymi w swoich miastach gdy imperium przestało istnieć. Przez tydzień czynili to co imperialni czynili im przez stulecia i nawet najtwardsi górale victyjscy bledną gdy ktoś przy wieczerzy wspomina to, co upojeni zwycięstwem nad resztkami imperialnych, ich przodkowie zobaczyli podchodząc pod trzy północne metropolie imperialne w tym regionie.
Ale to też dawne czasy i może te przerażające rzeczy nie były takie jak opowiada się przy ogniskach aż cierpnie skóra.
Może... kto to by pamiętał.
HISTORIA – OTATNI WIEK
Górale victyjscy zawsze pozytywnie podchodzili do Aen Sæidhe. W końcu był to lud tłamszony i nieprzytomnie prześladowany przez ich wrogów – Imperium, któremu przez stulecia stawiali opór w swoich górach. Przez ten cały czas nie brakło uciekinierów z Ludu Daanan, którym udawało się przebić w wysokie góry i zamieszkać wśród Victyjczyków. Byli oni szanowani również za wiedzę jaką posiadali i chętnie dzielili się nią.Wśród Victyjczyków „Aen Sæidhe” do dziś jest synonimem lekarza.
Gdy imperium stało się tylko wspomnieniem, ci z Tuatha de Daanan, którzy dotrwali do tych czasów nie zawsze uważali, że można zacząć żyć normalnie przekreślając stulecia hekatomby tego ludu. Było bardzo wielu takich, co gdy mieli wybór nie chcieli dłużej mieszkać w trzech miastach będących swoistym symbolem upokarzania ich przodków. Ci opuścili miasta by osiedlić się w górach i żyć pośród Victyjczyków, gdzie witani byli z radością. W ciągu paru pokoleń (i szczególnie dzięki wcześniejszym uciekinierom) osiągnęli oni bardzo wysokie pozycje wśród górskich klanów, a z czasem wielu z nich stało się ich przywódcami.
To co nie udało się imperium od zewnątrz – ogniem i żelazem, w przypadku górali udało się Aen Sæidhe pokojowo. Ujarzmili górski żywioł jednocząc go z miastami, w których pozostała większość Tuatha de Daanan. Ta w końcu wyzwolona.
HISTORIA – OSTATNIE LATA
Ostatnie dekady, to zacieśnienie relacji klanów górskich (w większości przewodzonych przez klany o Victyjsko-Daanańskiej prowiniencji) i trzech dawnych imperialnych miast. Aktualnie można to nazwać czymś pomiędzy federacją a konfederacją (więcej w ustroju będzie).
Dla części Tuatha de Daanan jednak góry Vicytjskie to było zbyt blisko do miejsca, gdzie przez stulecia ten lud był totalnie gnojony. Wśród niewolników imperialnych uwolnionych w czasie upadku Imperium było trochę tych pochodzących z wysp na północnym wschodzie. Czarnoskórych brańców, których przywieźli w ładowniach okrętów imperialni kupcy. Część Tuatha de Daanan wybrała się na poszukiwanie tych dzikich krain, aby znaleźć sobie miejsce jak najbardziej z dala od Kontynentu kojarzącego się tylko ze stuleciami krwi i łez. Tak powstały kolonie na wschodnich wyspach,
Aktualnie stanowią one przeciwwagę względem 'górskiej' części kraju. Jako że Aen Sæidhe nie mają w zwyczaju podbijać i siłą niewolić innych (co nie dziwi patrząc na ich historię) Na „Gorących Wyspach” (Arg Skellige) nie dochodzi do ekscesów, walk i siłowego poszerzania terytorium. Lud Daanan żyje w kilku przyczółkach i handluje z czarnymi, a także chętnie dzieli się wiedzą, choćby medyczną, z dzikimi. Wśród niektórych okolicznych szczepów można zauważyć traktowanie Aen Sæidhe w podobny sposób jak wcześniej traktowali ich Victyjscy górale. Z szacunkiem i przyjaźnią. Wśród innych szczepów – hm... bywa różnie. Są i takie, które nazywają ich wprost białymi diabłami.
Lokalizacja:

Na niebiesko - obecne tereny. Ciemny, to miasta, jasny to tereny górali i kolonie u murzinów.
Mam zamiar wjebać pasma górskie oddzielajace zrąb główny kraju od stepów na zachodzie i tych kilku prow wg mapy „leśnych” i stanowiących lasy równikowe w zachodniej części. Naturalna granica habitatu górali będących częścia kraju.
Doktryna 1 (wynikająca z historii i geografii):
„DOSKONALI CHOĆ NIELICZNI”.
Stulecia hardcorowej selekcji uczyniła z Tuatha de Daanan/Aen Sæidhe nacją hmm... no grubo fajniejszą pod wieloma względami. Dziewczęta z tej nacji są rarytasem w burdelach dużej części świata a i raczej nikt nie będzie z władców mających się żenić z "córą Daanan" kazał przywozić jej obrazu aby obczaić z czym się ma żenić, tylko w ciemno weźmie tuptając nóżkami. Muzykanci zaje, i towary rzemieślników są zaje i rozchwytywane na rynkach, i tak dalej. Tworzę pseudo rasę elfów w realiach non-fantasy (bo to ludzie). Ale jak to w historii - selekcja naturalna w klimatach niezamierzonej choć faktycznej eugeniki zrobiła swoje.
Wiele z tego to motywy nie wpływające na grę, ale część może. Dodatkowo za towary wytwarzane chciałbym więcej kasy z prowów - wg zasad podstawa bogactwa. Gotów jestem za to zabulić punktami populacji by wyszło na zero. Sam oceń ile, nie będę tu się targował. Mówimy wszak o jednej części składowej - narodzie wyrzynanym planowo lub spontanicznie przez stulecia, a druga składowa to górale (czyli z definicji populacja niższa niż w normalnych regionach fajnego habitatu. Chcę grać krajem o nielicznej ludności bazowej bo standardowa populacja mi tu w moim lore śmierdzi - obetnij ile uważasz dając zadość suplice o "nadludzi", co wyrówna tę obcinkę.
//będę wrzucał partiami. Religia, Społeczeństwo, Ustrój i Wojskowość w drodze