Wydarzenia
Moderator: Renal
Re: Wydarzenia
+2 prestiżu
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Re: Wydarzenia
+2 prestiżu za wygraną w turnieju hektorskim
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Re: Wydarzenia
Rok 849
Nadanie imienia dziedzicowi książęcemu

Nadanie imienia dziedzicowi książęcemu

Narodziny Syna Cesara III, dziedzica Elyrandyjskiego, okryte zostały smutkiem po śmierci księżnej Patrici z domu Lacarisów. Księstwo, wraz ze swym władcą, zamarło, nie wiedząc, czy cieszyć się dziedzicem, czy płakać po śmierci ukochanej władczyni. Obyczaj jednak nie pozwalał zwlekać, i urządzona została uroczystość nadania imienia młodemu dziedzicowi. Pogrzeb czekał na możnych, a odpowiednie przygotowanie ciała zmarłej świętej księżnej było dokonywane.
Dokładnie 25 dni później, w rodzinnej katedrze w Amasti, odbyło się nabożeństwo. Liturgia rozpoczęła się w wigilię tego dnia. Wielu poddanych przybyło na nocne czuwanie, aby błagać o dobry los dla dziedzica tronu. Kapłani okadzali świątynię i odprawiali modlitwy w przygotowaniu.
Wielu twierdzi, że pośród nocy sam książę Cesar przybył do świątyni. Padł przed ołtarzem i w pełnym pokłonie rozpoczął modlitwę. Ci, którzy byli najbliżej, a języki miały się rozwiązać, dawali świadectwo płaczu i jęków tego szlachetnego wodza i dowódcy. Spędził tam pełne pięć godzin, aż do świtu, wciąż trwając w postawie pełnego pokłonu. Klęczał na kolanach, w pochyleniu, tak że czoło jego dotykało, lecz nie leżało, zimnych marmurów świątynnej posadzki.
W blasku południa z pałacu książęcego wyruszyła procesja. Prowadzona przez Arcykapłankę, a pod osłoną Rycerzy Gwardii pod dowództwem, zżytego już z miejscowym obyczajem, słynnego rycerza Gejzy Tornala. Procesja, wielka i złożona z dworzan, dostojników i urzędników, mijała lud stolicy, który pozdrawiał swojego władcę i jego dziedzica. Okrzyki tłumu niosły słowa modlitw i błogosławieństw.
Gdy procesja dotarła na plac katedralny, rozbrzmiały dzwony, najpierw katedry, a za nimi wszystkie dzwony w mieście.
Kiedy procesja przekroczyła próg świątyni, rozbrzmiał śpiew chóru, błogosławiący świętych przodków nowonarodzonego. Modlitwa ta rozbrzmiewała, a dalej, przez lud, podchwycona, roztaczała się na całe miasto.
Książę, trzymając dziecko na rękach, dotarł przed ołtarz, skłonił się i oddał je kapłance pełniącej rolę piastunki chłopca. Sam ukląkł i oddał pokłon, po czym zasiadł na tronie ustawionym przed ołtarzem. Arcykapłanka rozpoczęła nabożeństwo.
Modlitwa tego dnia była wypełniona śpiewami, wyrażającymi radość z narodzin kolejnego życia. Spowita w starożytne teksty i zapach kadzideł.
Kolejne rytuały były dopełniane zgodnie ze zwyczajem, a wreszcie arcykapłanka wzięła w ręce dziedzica rodu, podniosła go ku wysokościom i błogosławiła. Nadano mu imiona Augusta Florusa, imiona te zostały mu nadane po dziadkach, odpowiednio ze strony ojca i matki. Długa liturgia zakończyła się po trzech godzinach, a książę udał się do wnętrza katedry, gdzie spędził czas na naukach i słuchaniu świętej mądrości. Wraz z dziedzicem i najbliższą świtą wrócił do pałacu wieczorem, podczas gdy lud spędził kolejne pięć dni na czuwaniu, wymieniając się modlitwami za dobro książęcej dynastii.
Podsumowanie:
Dokładnie 25 dni później, w rodzinnej katedrze w Amasti, odbyło się nabożeństwo. Liturgia rozpoczęła się w wigilię tego dnia. Wielu poddanych przybyło na nocne czuwanie, aby błagać o dobry los dla dziedzica tronu. Kapłani okadzali świątynię i odprawiali modlitwy w przygotowaniu.
Wielu twierdzi, że pośród nocy sam książę Cesar przybył do świątyni. Padł przed ołtarzem i w pełnym pokłonie rozpoczął modlitwę. Ci, którzy byli najbliżej, a języki miały się rozwiązać, dawali świadectwo płaczu i jęków tego szlachetnego wodza i dowódcy. Spędził tam pełne pięć godzin, aż do świtu, wciąż trwając w postawie pełnego pokłonu. Klęczał na kolanach, w pochyleniu, tak że czoło jego dotykało, lecz nie leżało, zimnych marmurów świątynnej posadzki.
W blasku południa z pałacu książęcego wyruszyła procesja. Prowadzona przez Arcykapłankę, a pod osłoną Rycerzy Gwardii pod dowództwem, zżytego już z miejscowym obyczajem, słynnego rycerza Gejzy Tornala. Procesja, wielka i złożona z dworzan, dostojników i urzędników, mijała lud stolicy, który pozdrawiał swojego władcę i jego dziedzica. Okrzyki tłumu niosły słowa modlitw i błogosławieństw.
Gdy procesja dotarła na plac katedralny, rozbrzmiały dzwony, najpierw katedry, a za nimi wszystkie dzwony w mieście.
Kiedy procesja przekroczyła próg świątyni, rozbrzmiał śpiew chóru, błogosławiący świętych przodków nowonarodzonego. Modlitwa ta rozbrzmiewała, a dalej, przez lud, podchwycona, roztaczała się na całe miasto.
Książę, trzymając dziecko na rękach, dotarł przed ołtarz, skłonił się i oddał je kapłance pełniącej rolę piastunki chłopca. Sam ukląkł i oddał pokłon, po czym zasiadł na tronie ustawionym przed ołtarzem. Arcykapłanka rozpoczęła nabożeństwo.
Modlitwa tego dnia była wypełniona śpiewami, wyrażającymi radość z narodzin kolejnego życia. Spowita w starożytne teksty i zapach kadzideł.
Kolejne rytuały były dopełniane zgodnie ze zwyczajem, a wreszcie arcykapłanka wzięła w ręce dziedzica rodu, podniosła go ku wysokościom i błogosławiła. Nadano mu imiona Augusta Florusa, imiona te zostały mu nadane po dziadkach, odpowiednio ze strony ojca i matki. Długa liturgia zakończyła się po trzech godzinach, a książę udał się do wnętrza katedry, gdzie spędził czas na naukach i słuchaniu świętej mądrości. Wraz z dziedzicem i najbliższą świtą wrócił do pałacu wieczorem, podczas gdy lud spędził kolejne pięć dni na czuwaniu, wymieniając się modlitwami za dobro książęcej dynastii.
Podsumowanie:
- Odbyło się uroczyste nadanie imienia synowi księcia Cesara III i księżnej Patricii
- Nadano mu imiona August Florus
Re: Wydarzenia
+4 prestiżu
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Re: Wydarzenia
Rok 850
Pogrzeb Księżnej

Na Księstwo Elyrandyjskie padł smutek, gdy Księżna pani połogu nie przeżyła i po kilku dniach zmagania się z wielką gorączką ducha oddała naturze. Świat jakby zamarł pogrążon w żałobie za tak wielką panią i rozpacz przepełniła serce jej męża i poddanych.
Podsumowanie:
Pogrzeb Księżnej

Na Księstwo Elyrandyjskie padł smutek, gdy Księżna pani połogu nie przeżyła i po kilku dniach zmagania się z wielką gorączką ducha oddała naturze. Świat jakby zamarł pogrążon w żałobie za tak wielką panią i rozpacz przepełniła serce jej męża i poddanych.
Książę świadom swych obowiązków jako władca. Kazał ciało księżnej zabalsamować i przygotować do pogrzebu. Za rytuał uwiecznienia ciała szlachetnej małżonki odpowiedzialnym uczynił Rena Pomela, znanego ze swej mądrości człeka. Ten zgromadził najwybitniejszych znawców tego zwyczaju z całego Imperium. Dzięki ich wysiłkowi ciało księżnej pozostało na naszym świecie rozkładowi nie ulegając. Darzyć możemy je przeto uwielbieniem w krypcie książęcej, która w owym czasie została odnowiona.
Gdy przygotowania ciała zmarłej i miejsca spoczynku trwały. Dyplomata Książecy donna Julia di Motto rozesłała listy i posłów do Tylos, Alertis i Kalten by o śmierci poinformować oraz na pogrzeb zaprosić. Wielu dygnitarzy poczęło przybywać do Księstwa by uczcić śmierć i pamięć szlachetnej księżnej, pani z domu Lascaris. Najznamienitszym gościem była przyjaciółka księżnej królewna Samantha z domu Kaltenbornów.
Uroczystości odbyły się już w lato roku 850, w ponad pół roku po śmierci księżnej. Orszak książęcy odprowadził jej ciało z pałacu poza mury Amastii, gdzie eletyhystycznym zwyczajem w lasach stała krypta rodowa. Tam przed nią biskup katlonistyczny i arcykapłanka elythystyczna Eleonora Rosso po kolei pożegnali zmarło zgodnie z obyczajami domów Lascaris i Elyrandyjskiego. Obu uroczystościom towarzyszył wielki na kilkaset gardeł żałobny chór. To uszu wielu poddanych zgromadzonych naokoło dobiegał smutek wyrażany przez śpiewaków, a wydobywający się jakby z serc rodziny pogrążonej w rozpaczy.
Trumnę pogrzebową, wykonaną ze szkła wyłożono na wielkim trotuarze. Tak by każdy tylko w lekkim skłonie spojrzeć na zabalsamowaną i zabezpieczoną twarz księżnej.
Przed trumnę wyszła matka księżnej i odczytała mowę pogrzebową, którą w swej przemyślności i roztropności Jej Miłość Patricia Elyrandysjka de domo Lascaris spisała w ciąży. Nie było w mowie żadnych wyrzutów i zawiści jak zwykła to robić drobniejsza szlachta. W mowie księżnej była miłość do Księstwa i jej małżonka, a jego władcy. Była mowa o pięknie religii, zgodzie między dwoma religiami imperium, taka jaka panowała w mieszanym przecież małżeństwie książęcym. Była mowa o roli władców i porządku panującym w Imperium. Księżna Elyryndyjska pisząc na wypadek swojej śmierci oddała hołd porządkowi stworzenia. W ostatnich zaś słowach mowy, którą przeznaczyła na swój pogrzeb księżna Patricia wyraziła chęć rozszerzania pokoju i jedności między religiami Imperiusa.
Wyrażając nadzieję, że królewna Samantha, we własnej osobie lub jej przedstawiciel, przybyła na bal poprosiła ją, jako swoją przyjaciółkę, by zgodnie z kalteńskim obyczajem również pożegnała ją. Na te słowa królewna Kalten, ubrana podczas całego pogrzebu w bladą maskę i z mieczem u boku, by zgodnie ze zwyczajem Krebeinów ukryć emocje jej towarzyszące, podeszła do trumny i położyła na piersiach księżnej Elyrandyjskiej czarną różę. Skłoniła się delikatnie jakby pogrążona w modlitwie i wróciła po chwili na swoje miejsce.
Następnie księżna w swej mowie zapraszała kolejnych członków rodziny i przyjaciół by pożegnali ją w ostatniej drodze. Wielu z nich było, część nie mogła się stawić, ale wtedy ich stosowni reprezentanci udali się do trumny i oddawali jej hołd. Wygłaszając krótkie modlitwy, mowy czy też modląc się w milczeniu. Każdy podług swego obyczaju i na chwałę swoich bogów. Na koniec został wezwany jej małżonek Jego miłość Cesar III wraz z dzieckiem, które wyrażała nadzieję, że żyje i jest męskim potomkiem, by miał dziedzica.
Jego Wysokość Cesar III książę Elyrandyski wziąwszy swego dziedzica młodego księcia Augusta Florusa skłonił się swojej małżonce i pogrążył w długiej i cichej modlitwie.
W końcu trumnę zamknięto i wniesiono ją do krypty.
Całę wydarzeni rozpoczęło się wczesnym rankiem. Trumno zamknięto z ostatnimi promieniami słońca kryjącymi się za horyzont.
Zgodnie z życzeniem zmarłej. Wszelaka przybyła arystokracja udała się do pałacu Elyrandyjskiego. Gdzie zgodnie z projektem księżnej, a pod czujnym okiem Ptolemeo strojnisia urządzono wielki bal.
W pierwszej kolejności zaproszono wszystkich na wykwintny obiad, umilany od początku przez muzyków. Podano trzy sute dania. Gdy obiad się kończył to na salę wkroczyli zawodowi tancerze dając gościom czas na odpoczynek po posiłku i dniu długich uroczystości. Rozpoczęły się powolne rozmowy przy winie o zmarłej. Wkrótce jednak obowiązek tradycyjnych tańców wezwał również możnych. By rozpocząć to książę Cesar skłonił się przed matką swej żony i zaprosił ją do pierwszego tańca, na cześć ich wspólnie nieodżałowanej księżnej.
Bal kończył się nad ranem, ale książę jeszcze przez wiele dni podejmował gości kolejnymi ucztami. Podczas nich możni mieli wiele czasu na omówienie swych spraw politycznych czy handlowych. Wielu gości zainteresowało się również pomysłem, który powstał na Dworze księcia by wielkim zjazdem władców i możnych uczynić sprawę zagrożenia od Savorachów sprawą jednoczą całego Imperiusa. Książę obiecał, że jeśli tylko otrzyma taką zgodę od Cesarza gotowy jest w rok przygotować dla wszystkich gościnę w Amastii. Goście wracali powoli, gdy książę zakończył pięciodniowy okres końca żałoby. Dłużej jednak pozostała delegacja Kalten zainteresowana projektem Akadami Wojskowej w Amastii.
Gdy przygotowania ciała zmarłej i miejsca spoczynku trwały. Dyplomata Książecy donna Julia di Motto rozesłała listy i posłów do Tylos, Alertis i Kalten by o śmierci poinformować oraz na pogrzeb zaprosić. Wielu dygnitarzy poczęło przybywać do Księstwa by uczcić śmierć i pamięć szlachetnej księżnej, pani z domu Lascaris. Najznamienitszym gościem była przyjaciółka księżnej królewna Samantha z domu Kaltenbornów.
Uroczystości odbyły się już w lato roku 850, w ponad pół roku po śmierci księżnej. Orszak książęcy odprowadził jej ciało z pałacu poza mury Amastii, gdzie eletyhystycznym zwyczajem w lasach stała krypta rodowa. Tam przed nią biskup katlonistyczny i arcykapłanka elythystyczna Eleonora Rosso po kolei pożegnali zmarło zgodnie z obyczajami domów Lascaris i Elyrandyjskiego. Obu uroczystościom towarzyszył wielki na kilkaset gardeł żałobny chór. To uszu wielu poddanych zgromadzonych naokoło dobiegał smutek wyrażany przez śpiewaków, a wydobywający się jakby z serc rodziny pogrążonej w rozpaczy.
Trumnę pogrzebową, wykonaną ze szkła wyłożono na wielkim trotuarze. Tak by każdy tylko w lekkim skłonie spojrzeć na zabalsamowaną i zabezpieczoną twarz księżnej.
Przed trumnę wyszła matka księżnej i odczytała mowę pogrzebową, którą w swej przemyślności i roztropności Jej Miłość Patricia Elyrandysjka de domo Lascaris spisała w ciąży. Nie było w mowie żadnych wyrzutów i zawiści jak zwykła to robić drobniejsza szlachta. W mowie księżnej była miłość do Księstwa i jej małżonka, a jego władcy. Była mowa o pięknie religii, zgodzie między dwoma religiami imperium, taka jaka panowała w mieszanym przecież małżeństwie książęcym. Była mowa o roli władców i porządku panującym w Imperium. Księżna Elyryndyjska pisząc na wypadek swojej śmierci oddała hołd porządkowi stworzenia. W ostatnich zaś słowach mowy, którą przeznaczyła na swój pogrzeb księżna Patricia wyraziła chęć rozszerzania pokoju i jedności między religiami Imperiusa.
Wyrażając nadzieję, że królewna Samantha, we własnej osobie lub jej przedstawiciel, przybyła na bal poprosiła ją, jako swoją przyjaciółkę, by zgodnie z kalteńskim obyczajem również pożegnała ją. Na te słowa królewna Kalten, ubrana podczas całego pogrzebu w bladą maskę i z mieczem u boku, by zgodnie ze zwyczajem Krebeinów ukryć emocje jej towarzyszące, podeszła do trumny i położyła na piersiach księżnej Elyrandyjskiej czarną różę. Skłoniła się delikatnie jakby pogrążona w modlitwie i wróciła po chwili na swoje miejsce.
Następnie księżna w swej mowie zapraszała kolejnych członków rodziny i przyjaciół by pożegnali ją w ostatniej drodze. Wielu z nich było, część nie mogła się stawić, ale wtedy ich stosowni reprezentanci udali się do trumny i oddawali jej hołd. Wygłaszając krótkie modlitwy, mowy czy też modląc się w milczeniu. Każdy podług swego obyczaju i na chwałę swoich bogów. Na koniec został wezwany jej małżonek Jego miłość Cesar III wraz z dzieckiem, które wyrażała nadzieję, że żyje i jest męskim potomkiem, by miał dziedzica.
Jego Wysokość Cesar III książę Elyrandyski wziąwszy swego dziedzica młodego księcia Augusta Florusa skłonił się swojej małżonce i pogrążył w długiej i cichej modlitwie.
W końcu trumnę zamknięto i wniesiono ją do krypty.
Całę wydarzeni rozpoczęło się wczesnym rankiem. Trumno zamknięto z ostatnimi promieniami słońca kryjącymi się za horyzont.
Zgodnie z życzeniem zmarłej. Wszelaka przybyła arystokracja udała się do pałacu Elyrandyjskiego. Gdzie zgodnie z projektem księżnej, a pod czujnym okiem Ptolemeo strojnisia urządzono wielki bal.
W pierwszej kolejności zaproszono wszystkich na wykwintny obiad, umilany od początku przez muzyków. Podano trzy sute dania. Gdy obiad się kończył to na salę wkroczyli zawodowi tancerze dając gościom czas na odpoczynek po posiłku i dniu długich uroczystości. Rozpoczęły się powolne rozmowy przy winie o zmarłej. Wkrótce jednak obowiązek tradycyjnych tańców wezwał również możnych. By rozpocząć to książę Cesar skłonił się przed matką swej żony i zaprosił ją do pierwszego tańca, na cześć ich wspólnie nieodżałowanej księżnej.
Bal kończył się nad ranem, ale książę jeszcze przez wiele dni podejmował gości kolejnymi ucztami. Podczas nich możni mieli wiele czasu na omówienie swych spraw politycznych czy handlowych. Wielu gości zainteresowało się również pomysłem, który powstał na Dworze księcia by wielkim zjazdem władców i możnych uczynić sprawę zagrożenia od Savorachów sprawą jednoczą całego Imperiusa. Książę obiecał, że jeśli tylko otrzyma taką zgodę od Cesarza gotowy jest w rok przygotować dla wszystkich gościnę w Amastii. Goście wracali powoli, gdy książę zakończył pięciodniowy okres końca żałoby. Dłużej jednak pozostała delegacja Kalten zainteresowana projektem Akadami Wojskowej w Amastii.
Podsumowanie:
- Księżna została zabalsamowana i pochowana w szklanej trumnie w budynku, a nie w ziemi.
- Mowa pogrzebowa księżnej zachęcała do jedności między religiami Imperiusa
- Na pogrzebie przybyli reprezentanci zewnętrznych mocarstw Imperium Tylosyjskiego, Oświecone Miasto Aletris i Dominium Kalten
- Po pogrzebie odbył się bal i 5 uczt w kolejnych dniach.
- Zapowiedziano wielki zjazd, gdzie radzić się będzie przeciw Savorachom.
Re: Wydarzenia
+4 prestiżu
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Re: Wydarzenia
Pojedynek
Rok 850

Rok 850

Plac ćwiczeń Akademii Wojskowej tego ranka wypełnił się publicznością. Królewna Samantha i czempion księcia Cesara III zaplanowali dziś pojedynek ćwiczebny. Żaden kadet, ani wykładowca nie chciał tego ominąć. Również możni wkupili się złotem czy przysługami by móc zasiąść na widowni areny.
Pojedynek rozpoczął się popołudniem. Wojownicy wystąpili naprzeciwko siebie. Samantha piękna kobieta mająca 30 lat, o surowych rysach, stanęła w męskim stroju. Z mieczem przy boku. Skłoniła się lekko swojemu przeciwnikowi. PO drugiej stronie placu stanął Gajza Torontal, zwycięzca niedawnego turnieju w Kalten, matczyźnie Królewny. Był to mężczyzna postawny, niespełna 10 lat starszy od Królewny. Jego rysy zdradzały ungolskie pochodzenie, chociaż na stroju i gestach odcisnęło się piętno wielu lat bycia szlachcicem Elyrandyjskim. Skłonił się dwornie, może nieco kpiąco, królewnie. Nie lekceważył jej jednak, bo słyszał legendy. Ona też słyszała o nim, a nawet obserwowała go, gdy zwyciężał turniej organizowany przez jej matkę.
Zatem dwie żywy legendy stanęły naprzeciw siebie. Dobyli miecza na znak księcia. Zgodnie z tyloskimi tradycjami unieśli je pionowo, tak by poprzez niego spojrzeć na przeciwnika, po czym opuścili w długiej gardzie. Krótkimi krokami, w postawie szermierczej zbliżyli się do siebie na długość obu kling, skrzyżowali je lekko. Chwile mijały, a oni wpratrywali się w siebie. W końcu Samantha zaatakowała szybkim ruchem. Doskoczyła, zwarła miecze. Chyba wiedziała, że nie ma szans w siłowym starciu. Przejechała po bloku. W półpiruecie na odlew cięła w lewe ramię. Gejza odskoczył ostrze o włos minęło jego kaftan. Szybkim ruchem miecza podbił oręż przeciwniczki. Obrócił się natychmiastowo. Skrócił dystans i lewą ręką chwycił zbrojne ramię królewny. Ta nie straciła rezonu. Cios kolanem w brzuch Ungolczyka powstrzymał jego zapędę. Cofnął się o dwa kroki pośpiesznie ustawiając długą gardę.
Samantha uderzyła, zbijając gardę. Cięła na odlew. Gejza zszedł z linii oszczędnym krokiem w prawo. Jego wypadł nieco zaskoczył królewnę, cofnęła się kilka kroków, jej miecz był za daleko, by zdążyła zbić sztych przeciwnika. Czempion nie wahał się kontynuował natarcie. Krótkie, szybkie i mocne ciosy królewna wychwytywała kolejnymi zastawami. Miecze odbijały się od siebie niczym błyskawice wydając siebie krótkie metaliczne odgłosy. Dystans skracał się z oddechu na oddech. Miecze poszły w klin. Gejza doświadczony w bojach, pewny swej fizycznej przewagi, silnych ruchem poderwał miecz, tak, że oba wyleciały w górę.
Rywale na parę oddechów starli się w mocnym chwycie, próbując się wzajem przewrócić. Samantha odepchnęła się kopnięciem od czempiona. Zrobili krok w tył. Oboje jak na komendę złapali w locie upadające właśnie miecze. Tłum zawył. Przyśpieszone oddechy dawały znać zmęczenie. Gejza chciał rozstrzygnięcia. Ruszył w tą czterokrokową szarżę. Uderzył mocno, królewna musiała parować, nie zdążyła zejść z linii. Rywale w półobrocie zamienili się stronami, a szybka wymiana cięć i parad rozpoczęła się na nowo. Znów byli blisko siebie. Gejza tym razem spróbował podciąć królewnę nogą. Ta straciła równowagę. Jednak zdołała wykorzystać nieuwagę i rozbroiła Gejzę. Ten chwycił jednak jej lewy nadgarstek, wykręcił go i Samantha puściła miecz. Ungolczyk odkopnął go na bok. Królewna skierowała kolano w krocze. Gejza uderzył silnie w podbródek. Nie wiadomo kto pierwszy trafił, ale impety obu ciosów starczyły, by dosięgnąć przeciwników. Zatoczyli się. W furii dopadli do siebie, walcząc już tylko wręcz.
Zapasy, przerywane były szybkimi uderzeniami, głównie kolan i łokci. Gejza wykorzystywał wprawnie wyższy wzrost swojej przeciwniczy, w końcu udało mu się przewrócić ją na ziemię. Samatha jednak miała stalowy uścisk na jego kurcie. Ściągnęła go również na ziemie. Oboje padli na plecy koło siebie. Już mieli się rzucić na siebie. Jednak Cesar krzyknął „Miecze!”. Opanowali się.
Wstali i każdy ruszył do swojego miecza. Dyszeli ciężko, ale żądza zwycięstwa wypełniała już im płuca w miejsce powietrza. Znów skrzyżowali ostrza. Kolejne szybkie cięcia zasłaniali paradami. Odbijali swoje miecze przez wiele oddechów. Ona miała lepszy zasięg. On był silniejszy i bardziej doświadczony. Kolejne chwile pojedynku stawały się swoistym pokazem różnych technik i odmiennych szkół fechtunku.
W końcu odskoczyli od siebie wycieńczeni. Kolejne starcie było już nieco wolniejsze. Widzowie nadążali dostrzegać ich kunszt, a rywale szukali tylko swoich błędów. Znajdowali je, próbowali wykorzystać, ale wtedy rozpaczliwa obrona działała. Po pięciu kolejnych takich starciach znów stali naprzeciw siebie z wystawioną długą gardą. Patrzyli się na siebie jakby rozmawiając. W końcu równocześnie skinęli sobie głowami i zakończyli pojedynek nierozstrzygnięty.
Podsumowanie:
Pojedynek rozpoczął się popołudniem. Wojownicy wystąpili naprzeciwko siebie. Samantha piękna kobieta mająca 30 lat, o surowych rysach, stanęła w męskim stroju. Z mieczem przy boku. Skłoniła się lekko swojemu przeciwnikowi. PO drugiej stronie placu stanął Gajza Torontal, zwycięzca niedawnego turnieju w Kalten, matczyźnie Królewny. Był to mężczyzna postawny, niespełna 10 lat starszy od Królewny. Jego rysy zdradzały ungolskie pochodzenie, chociaż na stroju i gestach odcisnęło się piętno wielu lat bycia szlachcicem Elyrandyjskim. Skłonił się dwornie, może nieco kpiąco, królewnie. Nie lekceważył jej jednak, bo słyszał legendy. Ona też słyszała o nim, a nawet obserwowała go, gdy zwyciężał turniej organizowany przez jej matkę.
Zatem dwie żywy legendy stanęły naprzeciw siebie. Dobyli miecza na znak księcia. Zgodnie z tyloskimi tradycjami unieśli je pionowo, tak by poprzez niego spojrzeć na przeciwnika, po czym opuścili w długiej gardzie. Krótkimi krokami, w postawie szermierczej zbliżyli się do siebie na długość obu kling, skrzyżowali je lekko. Chwile mijały, a oni wpratrywali się w siebie. W końcu Samantha zaatakowała szybkim ruchem. Doskoczyła, zwarła miecze. Chyba wiedziała, że nie ma szans w siłowym starciu. Przejechała po bloku. W półpiruecie na odlew cięła w lewe ramię. Gejza odskoczył ostrze o włos minęło jego kaftan. Szybkim ruchem miecza podbił oręż przeciwniczki. Obrócił się natychmiastowo. Skrócił dystans i lewą ręką chwycił zbrojne ramię królewny. Ta nie straciła rezonu. Cios kolanem w brzuch Ungolczyka powstrzymał jego zapędę. Cofnął się o dwa kroki pośpiesznie ustawiając długą gardę.
Samantha uderzyła, zbijając gardę. Cięła na odlew. Gejza zszedł z linii oszczędnym krokiem w prawo. Jego wypadł nieco zaskoczył królewnę, cofnęła się kilka kroków, jej miecz był za daleko, by zdążyła zbić sztych przeciwnika. Czempion nie wahał się kontynuował natarcie. Krótkie, szybkie i mocne ciosy królewna wychwytywała kolejnymi zastawami. Miecze odbijały się od siebie niczym błyskawice wydając siebie krótkie metaliczne odgłosy. Dystans skracał się z oddechu na oddech. Miecze poszły w klin. Gejza doświadczony w bojach, pewny swej fizycznej przewagi, silnych ruchem poderwał miecz, tak, że oba wyleciały w górę.
Rywale na parę oddechów starli się w mocnym chwycie, próbując się wzajem przewrócić. Samantha odepchnęła się kopnięciem od czempiona. Zrobili krok w tył. Oboje jak na komendę złapali w locie upadające właśnie miecze. Tłum zawył. Przyśpieszone oddechy dawały znać zmęczenie. Gejza chciał rozstrzygnięcia. Ruszył w tą czterokrokową szarżę. Uderzył mocno, królewna musiała parować, nie zdążyła zejść z linii. Rywale w półobrocie zamienili się stronami, a szybka wymiana cięć i parad rozpoczęła się na nowo. Znów byli blisko siebie. Gejza tym razem spróbował podciąć królewnę nogą. Ta straciła równowagę. Jednak zdołała wykorzystać nieuwagę i rozbroiła Gejzę. Ten chwycił jednak jej lewy nadgarstek, wykręcił go i Samantha puściła miecz. Ungolczyk odkopnął go na bok. Królewna skierowała kolano w krocze. Gejza uderzył silnie w podbródek. Nie wiadomo kto pierwszy trafił, ale impety obu ciosów starczyły, by dosięgnąć przeciwników. Zatoczyli się. W furii dopadli do siebie, walcząc już tylko wręcz.
Zapasy, przerywane były szybkimi uderzeniami, głównie kolan i łokci. Gejza wykorzystywał wprawnie wyższy wzrost swojej przeciwniczy, w końcu udało mu się przewrócić ją na ziemię. Samatha jednak miała stalowy uścisk na jego kurcie. Ściągnęła go również na ziemie. Oboje padli na plecy koło siebie. Już mieli się rzucić na siebie. Jednak Cesar krzyknął „Miecze!”. Opanowali się.
Wstali i każdy ruszył do swojego miecza. Dyszeli ciężko, ale żądza zwycięstwa wypełniała już im płuca w miejsce powietrza. Znów skrzyżowali ostrza. Kolejne szybkie cięcia zasłaniali paradami. Odbijali swoje miecze przez wiele oddechów. Ona miała lepszy zasięg. On był silniejszy i bardziej doświadczony. Kolejne chwile pojedynku stawały się swoistym pokazem różnych technik i odmiennych szkół fechtunku.
W końcu odskoczyli od siebie wycieńczeni. Kolejne starcie było już nieco wolniejsze. Widzowie nadążali dostrzegać ich kunszt, a rywale szukali tylko swoich błędów. Znajdowali je, próbowali wykorzystać, ale wtedy rozpaczliwa obrona działała. Po pięciu kolejnych takich starciach znów stali naprzeciw siebie z wystawioną długą gardą. Patrzyli się na siebie jakby rozmawiając. W końcu równocześnie skinęli sobie głowami i zakończyli pojedynek nierozstrzygnięty.
Podsumowanie:
- Królewna Samantha z Kalten i czempion Gejza stoczyli popisowy pojedynek.
Re: Wydarzenia
+2 prestiżu
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis
Re: Wydarzenia
Festyny w Amastii
852 rok
852 rok
Zjazd Władców i możnych w Amasti rozpoczął się, trwający trzy tygodnie, lecz wielu możnych zjawia się przedterminowo, a niektórzy opuszczają miasto po zakończeniu oficjalnych uroczystości. To korzystny czas, aby zaprezentować się w stolicy przed władcą, arystokracją oraz licznie zgromadzonymi urzędnikami Tyloskimi. Pomniejsza szlachta i lud rzemieślniczy, a także kupcy, urządzają liczne festyny i jarmarki. Wszystko to odbywa się za akceptacją Amastyjskiego pałacu, jego poparciem, a nawet wsparciem.
Tego rodzaju festyny stanowią znakomitą okazję do zaprezentowania rzemiosła i sztuki, do wystąpień młodych filozofów, którzy chcą podzielić się swoimi mądrościami, oraz do tego, by szlachta bawiła się obok zwykłego ludu. Jest to również dogodny czas na negocjacje między różnymi stanami społeczeństwa. Wiele arystokratycznych osobistości i urzędników korzysta z okazji, aby choć na chwilę oderwać się od dworskich ceremonii, by stanowić honorowych gości. Stają się oni punktem zainteresowania, do nich kierowane są petycje i prośby, którym ochoczo się ulega. W zamian za te łaski i przywileje, mniejsi z ochotą okazują wdzięczność i zobowiązują się do służby dla możnych.
Te codzienne i nocne rozrywki sprawiają, że życie w Amastii kwitnie jak nigdy dotąd. Kupcy czerpią zyski, zwykli ludzie mają okazję odpocząć, a rzemieślnicy mogą nawiązać korzystne kontakty z możnymi i wpływowymi osobami. Uroczystości te nie odbyłyby się jednak w tak wielkim stylu, gdyby nie staranne planowanie ze strony Pałacu. Do czasu rozpoczęcia Zjazdu, Książę nie mianował nowego hrabiego stolicznego, więc to jego najbliżsi urzędnicy zarządzają prowincją, obserwując z zainteresowaniem kandydatów, którzy traktują tę sytuację jako swoisty konkurs. Wkładają oni swoje zasoby, czas i ludzi, by urządzić jak najbardziej okazałe uroczystości dla swoich przyszłych poddanych. Wśród tych kandydatów wyróżnia się Anuar, dowódca na usługach księcia oraz bratanek zmarłego hrabiego. Znaczącą postacią jest również Aleksander di Patte, młody dziedzic majątków w okolicach Amastii, bogaty arystokrata będący sierotą po wojnie Attigliańskiej, a także jeden z pierwszych absolwentów Akademii Wojskowej.
Podsumowanie:
Tego rodzaju festyny stanowią znakomitą okazję do zaprezentowania rzemiosła i sztuki, do wystąpień młodych filozofów, którzy chcą podzielić się swoimi mądrościami, oraz do tego, by szlachta bawiła się obok zwykłego ludu. Jest to również dogodny czas na negocjacje między różnymi stanami społeczeństwa. Wiele arystokratycznych osobistości i urzędników korzysta z okazji, aby choć na chwilę oderwać się od dworskich ceremonii, by stanowić honorowych gości. Stają się oni punktem zainteresowania, do nich kierowane są petycje i prośby, którym ochoczo się ulega. W zamian za te łaski i przywileje, mniejsi z ochotą okazują wdzięczność i zobowiązują się do służby dla możnych.
Te codzienne i nocne rozrywki sprawiają, że życie w Amastii kwitnie jak nigdy dotąd. Kupcy czerpią zyski, zwykli ludzie mają okazję odpocząć, a rzemieślnicy mogą nawiązać korzystne kontakty z możnymi i wpływowymi osobami. Uroczystości te nie odbyłyby się jednak w tak wielkim stylu, gdyby nie staranne planowanie ze strony Pałacu. Do czasu rozpoczęcia Zjazdu, Książę nie mianował nowego hrabiego stolicznego, więc to jego najbliżsi urzędnicy zarządzają prowincją, obserwując z zainteresowaniem kandydatów, którzy traktują tę sytuację jako swoisty konkurs. Wkładają oni swoje zasoby, czas i ludzi, by urządzić jak najbardziej okazałe uroczystości dla swoich przyszłych poddanych. Wśród tych kandydatów wyróżnia się Anuar, dowódca na usługach księcia oraz bratanek zmarłego hrabiego. Znaczącą postacią jest również Aleksander di Patte, młody dziedzic majątków w okolicach Amastii, bogaty arystokrata będący sierotą po wojnie Attigliańskiej, a także jeden z pierwszych absolwentów Akademii Wojskowej.
- Z okazji Zjazdu odbywają się festynu
- Na festynach jest miejsce na interesy między stanowe
- Festyny stanowią miejsce odpoczynku dla arystokratów od polityki
- Kandydaci na urząd hrabiowski urządzanie kolejnych imprez biorą za konkurencję
- wydatki
Re: Wydarzenia
Festyn +3 prestiżu
When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up. - C.S. Lewis