Przy licytowaniu należy określić stawkę startową (na przenosiny), stawkę co turę (wynagrodzenie) oraz potencjalne benefity. Wielcy ludzie generują prestiż oraz produkują to, na czym się znają (obrazy, machiny, itp. itd.). Licytujemy na tajnych forach w temacie Rozmowy z NPC, tutaj wrzucając linka do danego posta z ofertą (i datą IG).
Zatrudnieni Wielcy Ludzie przynoszą 2 prestiżu netto na turę (5 brutto minus 3 utrzymania przewidziane przez zasady).
Najwięcej zyskiwać i tak będziecie na dziełach, które oni tworzą. Można sugerować zatrudnionemu kierunek badań lub nawet wprost zlecić konkretną rzecz nad którą mają pracować. Bez takich sugestii będą po prostu tworzyć to, na co mają ochotę.
Dzieło powstaje minimum turę, najczęściej dwie-trzy.
Wszystkie zatrudnione postaci są już w kostusze.
Kolor zielony - wolni. Kolor czerwony - zajęci. Kolor pomarańczowy - zajęci, ale chętni do zmiany, Kolor niebieski - zmarli.
- Mistrz Gianluca, Inżynier pochodzący z Unii Liwurskiej (konkretnie kr. Lazanno) - zatrudniony przez Nową Cyrtię
Gianluca od młodości wolał patrzeć jak działają trebuszety i konstruować własne (często pokraczne) wynalazki, niż robić w polu. Z tego powodu nie cieszył się miłością rodzicieli, ani swojego seniora. Nie zniechęciło go to i przy pierwszej okazji czmychnął ze swojej wsi o uroczej nazwie Cibo. Szukał szczęścia na wielu dworach, ale odprawiano go z kwitkiem, bo jego maszyny albo były zbyt drogie, albo katastrofalnie się rozpadały. Dopiero gdy zaczął iść za wojskami, jego fortuna się odmieniła. Tutaj ryzyko i wyobraźnia gnąca ograniczenia rzeczywistości się przydały - gdy od kul jego balisty padł pierwszy zamek, Gianluca znalazł stałe zatrudnienie. Inżyniera lepiej zatrudniać mimo wszystko raczej do oblężeń...
* * * - Zar'Astar, misjonarz pochodzący z Władztwa Savorachów - zatrudniony przez Hapsal-Fellin
Tajemniczy misjonarz jest wielkim wyznawcą Wiecznego Ognia, dawnego kultu obecnego także w Imperium Tylos, a pochodzącego podobno z Warenii. Obecnie Wieczny Ogień występuje głównie na północy Imperiusa, za sprawą Zakonu tej samej nazwy. Z powodu obecnej polityki Savorachów ten kult jest traktowany wrogo, a sam Zar'Astar z powodu swojej krytyki władz musiał umykać przed ich gniewem. Obecnie bazą jego działań jest Aletris oraz wybrzeże Wolnego Ludu. Co ciekawe, wnosi on do tradycyjnego kultu wiele własnych pomysłów i objawień. Heretyk? Reformator? Na pewno zelota.
* * * - Enno z Raurkerog, architekt pochodzący z Jarlostwa Langeoog - zatrudniony przez Lud Sumenów
Wybitny architekt został odkryty przez Wielkiego Stewarta i jego ludzi - specjalizuje się w budowach pałacowych i cywilnych, obecnie opracowuje własny pomysł na akwedukt - dawny koncept tylosyjski. Niestety Jarl nie jest skłonny łożyć na jego ekstrawaganckie i wielkie projekty, dlatego Enno zdecydował się poszukać nowego chlebodawcy.
* * * - Ptolemeo Strojniś, szambelan pochodzący z Wolnego Ludu - zatrudniony przez Księstwo Elyrandyjskie
Ciężkie było dzieciństwo tego człowieka. Dla kogoś, dla kogo blichtr i splendor są w życiu najważniejsze, nie ma wiele miejsca pośród bardzo praktycznego i oszczędnego Wolnego Ludu. Podobno Ptolemeo zawsze taki był, inni mówią, że zobaczył kiedyś bogate poselstwo słynnego ambasadora aletryjskiego Donatello Giovanniego i nie chciał już żyć inaczej, jak pośród ferii barw, pawich piór, lamparcich skór i lektyk niesionych przez dzikich ludzi z południa. Jako, że jego wieś nie chciała łożyć już więcej na 'darmozjada' i 'tego cholernego strojnisia', udał się w świat. Zaczął od Aletris, ale skłonny jest podróżować też o wiele dalej. 'Jego' dwór musi powalać przepychem, w biedzie nie zagrzeje długo miejsca, ale na pewno odpłaci fantastycznymi wydarzeniami swojemu chlebodawcy.
* * * - Roger z Sark, artysta pochodzący z Sępich Wysp - zatrudniony przez Królestwo Kalten
Ten melancholijny malarz zdobył już niemałą renomę w Imperiusie, podobno zatrudnić chciał go sam imperator Tylos, ale Roger w ostatniej chwili zrezygnował. Najbardziej kocha swoje rodzinne wyspy, gdzie godzinami maluje morze, morskie ptaki, klify i spienione fale. Czasem trafi się jeszcze jakiś statek. Wuj Rogera zachęca malarza by zaczął malować ludzi, bowiem 'nic tak nie nabija kabzy jak kasa od jakiegoś dumnego fircyka, który chce patrzeć na siebie na ścianie'. Roger wtedy tylko smutno kiwa głową.. pewnie wuj ma rację. Ten, kto rozbudzi potencjał Rogera może liczyć na ciekawe dzieła sztuki.
* * * - Pamfilios z Eirekepolis, artysta pochodzący ze Srebrnej Ligi - zatrudniony przez Zakon Wiecznego Ognia
Pamfilios jest polihistorem, niestety zdaje sobie z tego sprawę i nie pomaga to w jego usposobieniu. Jego obrażalstwo jest legendarne, podobno przestał pochodzić do jednej z tawern po tym, jak jeden z gości stwierdził, że słowa 'koń' i 'tron' nie do końca się rymują. Inni mówią, że ów pechowy gość miał potem znaleźć pod swoimi drzwiami jeszcze ciepłą końską kupę z karteczką 'zrymuj z tym'. Arogancki, pewny siebie, patrzący na ludzi z góry. A to tylko początek listy. Niemniej, Pamfilios zna się na rzeźbie, zna się na poezji i żadnego zadania artystycznego się nie boi. O ile jego chlebodawca z nim wytrzyma i nie nabije jego głowy na pal, jest szansa, że dwór tylko zyska na jego obecności.
* * * - Gejza Torontal, czempion pochodzący z Samodzierżawia Uljaków - zatrudniony przez Księstwo Elyrandyjskie
Gejza opuścił Samodzierżawie, zarzucając obu carom zbytnie przywiązanie do własnych brzuchów, kupczenia i świątobliwości. Ten czempion poszukuje wrażeń, dobrej bitki, wojny, czegokolwiek w czym udział ma broń biała lub pięści. Sam jest solidnej postury, mierząc blisko metr osiemdziesiąt, piorunując wrogów sokolim spojrzeniem. Nie zatrudni się w państwie, które kocha pokój i dobre relacje sąsiedzkie, to pewne. Gejza ma też trochę doświadczenia z dowództwem, ale jednak woli akcję bezpośrednią, podobnie jak jego dawny rywal Gizelmar.
* * * - Affonso Niebla, mistrz szpiegów pochodzący z Królestwa Valdarii - zatrudnony przez Unię Liwuryjską
Affonso zdobywał sznyty jako imperialny agent na południu, w krajach świeżo zdobytych przez Savorachów. Mimo wielu groźnych sytuacji, zawsze zdołał umknąć i - co ważniejsze - ocalić dorobek swych misji. Jego szczęście, albo i umiejętności, przyciągnęły uwagę wielu władców. Osobiście Affonso wypowiada się bardzo negatywnie o Spencerze Underhillu i nie będzie z nim razem pracować. Sam też woli bezpieczną grę z oddali, w cieniu, a nie jak Spencer w samym środku akcji. W związku z tym przyciąga rzecz jasna innych klientów.
* * * - Simone Vivaldi, szkutnik pochodzący z Unii Liwuryjskiej (wyspy Miragiano) - zatrudniony przez Unię Liwuryjską
W Unii Liwuryjskiej ostatnimi czasy rozwija się dynamicznie flota i wszystko co z nią związane, nie dziwota, że objawiają się nowe talenty szkutnicze - jak ten młodego pana Vivaldi! Maestro zna się doskonale na fachu, nie brakuje mu fantazji i odwagi w projektowaniu. Opracował już wiele ciekawych prototypów i ewidentnie nadal nie ma dość pracy, cechuje go bowiem też energia adekwatna do jego wieku. Najchętniej pozostałby we wschodnim Imperiusie, ale odpowiednia oferta jest w stanie go zachęcić też do dalszych podróży.
* * * - bracia (bliźniacy) Jomund i Jorg, architekci pochodzący z Księstwa Altmarii - zatrudnieni przez Zakon Wiecznego Ognia
Samouki, które od młodości pasjonowały się budowlami i budowaniem. Lubią pracować na miejscu, ingerować w każdy etap budowy, z tej racji, nie każdy pracownik jest w stanie z nimi długo wytrzymać. Ale warto! Budowle są solidne, a przy tym fantazyjne. Do niedawna znajdowali się na wikcie księcia, ale ten w odróżnieniu od brata woli przepuszczać pieniądze na hulanki, niż trzymać je w skarbcu. Udadzą się gdziekolwiek.
* * * - Mistrz Ercole, architekt pochodzący z Unii Liwuryjskiej - zatrudniony przez Ligę Wolnych Ludzi
Ercole do niedawna jeszcze terminował u swojego mistrza, pomagając odbudowywać mu zniszczenia w Attigliano. Teraz sam uzyskał tytuł mistrza i pragnie wyrwać się z regionu, preferować zatem będzie zatrudnienie w innych obszarach Imperiusa. Jest on bardzo młody, ale ma naturalną intuicję. Brakuje mu za to cierpliwości i nie zawsze pojawia się w pracy o czasie, podobno bawiąc się z dziewczętami i i chłopcami przy zakrapianych mocno imprezach. Nadal czeka na swe pierwsze, wielkie dzieło.
* * * - Cichy Sven, mistrz szpiegów pochodzący ze Związku Czarnego Oka - zatrudniony przez Związek Czarnego Oka
Cśśśśśś....
* * * - Piotr Czarny, szambelan pochodzący z Dominium Kalten - zatrudniony przez Srebrną Ligę
Piotrowi w Hadat niczego nie brakowało, do momentu gdy zabrakło dla niego pracy. Do tamtejszego dworu chcą dostać się wszyscy, więc kolejka oczekiwania jest.. solidna. Jego geniusz umknął urzędnikom dworskim, a teraz niepocieszony Piotr dosyć się na nich obraził i preferuje zatrudnienie poza krajem. Jego praca z pozoru jest normalna, bez wystrzałów i wiwatów, ale solidność i dyscyplina tego człowieka powodują, że ta niewidzialna ręka Czarnego Piotra daje piękne rezultaty - każde zaplanowane przez niego wydarzenie, czy to na 5, 100 czy 1000 osób kończy się wspaniale. Piotr wtedy tylko z uznaniem kiwa głową. Nie potrzebuje wiele, bo żyje skromnie, ale ingerencja w jego pracę nie jest mile widziana.
* * * - Gwido, artysta pochodzący z Medii - zatrudniony przez Związek Czarnego Oka
Przewrót w Świętym Państwie pozbawił Gwido pracy, bo wspierał on do samego końca wielkiego hierarchę. Specjalizuje się on w malarstwie, ale zna się również na rzeźbie i płaskorzeźbie. Chętnie poszuka pracy, a wymogów nie ma zbyt wielkich. Jego ostatnim dziełem były imponujące freski, teraz już zniszczone przez nową władzę.
* * *
Zmarli:
~-~ - Kastor Dyskamptos, szambelan pochodzący ze Srebrnej Ligi
Kastor jest bardzo zasadniczym człowiekiem, można też powiedzieć, że staromodnym. Całe życie spędził na służbie w wielkich i bogatych domostwach arystokracji Srebrnej Ligi oraz Aletris. Jednak jego ostatni pan zmarł bezpotomnie, a cały majątek przepisał na sieroty. Ani grosza dla wiernego szambelana. Tego było za wiele i pan Kastor ogłosił publicznie, że szuka nowego protektora, takiego, który docenia nieposzlakowane maniery i oczywiście ma jak zapłacić.
* * * - Spencer Underhill, mistrz szpiegów pochodzący z królestwa Karilian
Ten jegomość podobno jest taki drobny, taki niski i taki pokrzywiony, że samą jego obecność jest trudno odnotować. Niektórzy mówią, że swój majątek stworzył właśnie głównie dzięki temu - zaczynał od kradzieży kieszonkowych, skończył na bezczelnych kradzieżach w biały dzień. Których nikt nie widział. Na które nie ma dowodów. No nic. Spencerowi w końcu jednak się to znudziło i postanowił spróbować swych sił w szpiegostwie, a żaden jego pracodawca nie miał powodu do narzekań. Pan Underhill zawsze się wywiązywał, a potem znikał i tyle go widzieli. Poszukując dalej wrażeń, Spencer z pewnością podejmie się nawet najbardziej ryzykownych zadań. Przy tym woli działać w pierwszej linii, niż z zacisza i bezpieczeństwa głównych kwater - należy o tym pamiętać.
* * * - Cedric Lightheart, konetabl pochodzący z królestwa Karilian
Cedric cechuje się przyjaznym usposobieniem - do czasu, gdy ktoś próbuje go oszukać na aprowizacji lub stanie zapasów wojska. O swoich ludzi walczy zawzięcie, głównie o to by mieli co włożyć do obozowego garnka. Jego pracowitość popłaci pracodawcy, o ile tenże będzie w stanie utrzymać stałe i dobre zaopatrzenie dla swoich wojaków. Małym grzeszkiem Cedrica jest to, że uwielbia grać w karty i kości.
* * * - Gizelmar Mocarz, czempion pochodzący z królestwa Kaldahu.
Ponoć już jako nastolatek giął podkowy i podnosił wozy, ale dopiero nieszczęśliwy wypadek w którym stracił życie jego ojciec (przygniotło go kowadło) skierował go na ścieżkę poszukiwacza przygód. Szukając zarobku nierzadko obił komuś mordę, albo i ruszał na rejzy, paląc, łupiąc i .. no wiecie. Gizelmar nie myśli, Gizelmar tłucze. Armia, w której walczy, z pewnością będzie wdzięczna z faktu, że po płomiennej mowie dowódcy (albo i w jej trakcie) Gizelmar jako pierwszy rzuca się do boju z przeraźliwym okrzykiem. Zwiększa to oczywiście szansę jego zgonu, ale ten siłacz zdaje się tym nie przejmować.
* * * - Bazyli Aplos, misjonarz pochodzący z Imperium Tylosyjskiego - zatrudniony przez Królestwo Karilian
Ten misjonarz katlonicki miał wiele do roboty w Tylos, gdzie wiele różnych wiar imperialnych ściera się ze sobą właściwie na codzień. Jednak Bazyli miał dosyć rozgrywek politycznych i niuansów, na które musiał uważać podczas swej działalności. Jest to prosty człowiek, którym kieruje wielka żarliwość i chęć nawracania, a nie podpalania Elythystów i innowierców. Do tego stopnia, że nie zważa w sumie tak bardzo na lokalny ryt katlonistyczny, dzięki czemu mogą go wynająć różne kraje wyznające różne odmiany tej wiary. Kieruje nim przede wszystkim wielka miłość do Sił Wyższych i bliźnich. W związku z tym oczywiście preferuje metodę nauczania niezwiązaną z mieczem i ogniem.
* * * - Lorenzo Orbani, puszkarz pochodzący z księstwa Attigliano - zatrudniony przez Dominium Kalten
Ten osmalony wiecznie człowiek kocha dobre 'bum'. Gdy tylko proch rozpowszechnił się w Imperiusie, Lorenzo był w pierwszym szeregu jego entuzjastów. Mówili o nim piroman, teraz mówią 'mistrzu'. Kocha armaty, a im większe, tym lepsze. Podobno ma naszkicowane takie bydle, że jeszcze nie znalazł chętnego na jego odlew i testy. Ale kto wie, może znajdzie się w końcu ktoś chętny (i wystarczająco szalony..). Nie za bardzo obchodzi go organizacja, ale zdecydowanie jest człowiekiem czynu.
* * * - Sforza Potężny, czempion pochodzący ze Srebrnej Ligi - zatrudniony przez Nową Cyrtię
Sforza urodził się silny, ojciec się cieszył, ale i tak chciał, by przejął on po nim interes kupiecki. Sforza słuchał, bo ojca kochał, ale szczęśliwy nie był. Zawsze marzył o czymś innym. Pochmurny, spędzał czas w gospodzie, patrząc w dno kufla. No i wtedy jakiś baran z Valdarii przyszedł i stwierdził, że ze Sforzy sobie podworuje i go pozaczepia. Biedaka znaleziono na sąsiedniej uliczce, a właściwie jego kawałki na kilku kolejnych. Ten czempion jest ogromnych rozmiarów, prawicę ma wielkości dziecka, pięści wielkościo dzbana. Musiał uciec ze Srebrnej Ligi, ścigany za zabójstwo, także tam nie może zostać. Może mieć pewne problemy.. z głową, ale poza tym to dobry chłop i żałuje swojego czynu.
* * *