Zimno wszędzie, głucho wszędzie

Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Zimno wszędzie, głucho wszędzie

Post autor: Princeps »

"Taki mamy klimat!"

1557 rok



Obrazek


Otóż... nie, tak zimno to już dawna od dawna nie było. Od kilku lat zaobserwować można było, że zimy stawały się coraz chłodniejsze. W 1556 sytuacja znacząco się pogorszyła - ale wielu pocieszało się, że zgodnie z odwiecznym prawem natury, skoro raz bywa zimniej - tak w przyszłym roku musi być z pewnością cieplej... A tu figa! Zima roku pańskiego 1557 była jeszcze gorsza, ba, najstarsi Warnezyjczycy i Górale zgadzają się, że już dawno takiej nie było - i to niezależnie od półkuli - wszędzie było chłodniej. Mróz chwycił iście straszliwy, śniegu napadały całe masy, a w wielu miejscach nie stopniał on nawet do kwietnia! Ludzie jednak jakoś wytrzymali... Ale wiosna nie przyniosła ulgi - była chłodna i krótka - podobnie lato - a krótki okres wegetacji skutkował słabymi zbiorami. Odczuli to wszyscy - od władców, aż po chłopów. Jako że mało co zebrano z pól, to i wpływy z królewszczyzn i podatków zmalały i w skarbcach pojawiły się niespodziewane pustki... Z tym sobie jednak poradzono - i po prostu podwyższono podatki, co szczególnie zabolało zwłaszcza najbiedniejszych chłopów. Wielu z nich musiało jeść korę brzozową nie tylko na przednówku, ale i uczynić z niej podstawę diety przez resztę roku - albo wręcz sprzedać swoje mizerne poletka, aby tylko mieć z czego przeżyć ten rok... Pytanie jednak - co z następnym? Przyszłość maluje się w ciemnych barwach - wielu patrzy jednak z nadzieją w kierunku Nowego Świata - krain pełnych pustych (albo prawie pustej, trzeba tylko wymordować miejscowych) ziem, tylko czekających aby je zaorać - i nawet jeżeli prawda nie jest tak różowa, to takie plotki krążą po Europie - i kto wie co z tego wyniknie.

Cóż zaś w Warnezji? Ano panie... też zimno - jak wszędzie. Na szczęście jednak ziemi tu w bród, podobnie jak dzikiej zwierzyny czy ryb w strumieniach - a tutaj z lasu raczej cię nikt nie przegoni - ziemi jest też w większości więcej niż można obrobić - tak więc większość osadników jakoś sobie poradziła - ot, od czasu do czasu upolowali królika albo saharczyka - i jakoś to było. Z pewnością pomógł też fakt, że gubernatorzy nie wpadli jeszcze na pomysł dodatkowego obciążenia miejscowych podatkami, aby wyrównać bilans budżetowy - tak więc, lato było chude, ale nie głodowe - co i tak oznaczało, że było o wiele lepiej niż w Europie. W głąb lądów ruszyli też myśliwi i traperzy - popyt na skóry i futra w Europie rośnie, w miarę tego jak temperatury spadają - a ciepłe futerka wykupywane są na pniu przez kupców ze Startego Świata - jeżeli chłody będą utrzymywać się dłużej, futra mogą okazać się złotym interesem. Rośnie też popyt na skóry Murguli - a więc nie tylko ci, którzy po lasach biegają, ale i farmerzy mogą sowicie zarobić. Najbardziej z tego wszystkiego cieszy się jednak car Iwan - w końcu to Moskwa zaopatruje Europę w większość skór zwierzęcych, a dostawy z Warnezji są jeno kroplą w morzu płynącym z Rusi... Choć z pewnością importowi temu szkodzi fakt, że carowi nie udało się wybić sobie upragnionego okna na zachód - i pozostają mu tylko zamarzające porty na dalekiej północy.

A propo morza i zamarzania - przenieśmy się na dalekie południe, gdzie szczwani Wenecjanie kontroluję przesmyk, którym opłynąć można Warnezję... Właśnie - wąski przesmyk. Na dalekim południu. Wąska przestrzeń, ściśnięta między lodami południa i skałami. Już w zeszłym roku lód zajął znaczny fragment tegoż przejścia i może się okazać, że za jakiś czas stanie się ono niemożliwe do przebycia - kto wie czy nie nawet na stałe - tym samym odcinając weneckie kolonie na zachodzie kontynentu. W miarę jak rośnie kra lodowa, rośnie też ból głowy gubernatora Nowej Wenecji i jego doradców, którzy głowią się, aby znaleźć jakiś sposób aby zapobiec zdawałoby się nieuchronnej katastrofie... Ale jak na razie żaden pomysł nie przyszedł im do głowy - jakże bowiem ludzie mają walczyć z bezlitosnymi siłami natury?
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Saharczyk
Mistrz Gry
Posty: 1197
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:43 pm

Re: Zimno wszędzie, głucho wszędzie

Post autor: Saharczyk »

"Co za miejsce, nie do życia"

1558 rok



Ale pizga!

Rzekli zgodnie ludzie i okutali się w jakie tylko szmaty kto posiadał i dorzucili do ognia. Wydawać by się mogło, że dwie srogie zimy pod rząd to już przesada - a tu figa, doszło do trzeciej... w dodatku jeszcze gorszej niż dwie poprzednio. Mieszkańcom Warnezji pozostało tylko zacisnąć pasa, dorzucić kory brzozowej do zupy z saharczyka i czekać do, co roku odleglejszej wiosny - nie było jednak w gruncie rzeczy aż tak tragicznie - w Nowym Świecie jakoś się żyje - nawet jeśli raczej biednie, to z głodu się nie umiera... co w porównaniu do Europy stanowi znaczącą, niewiarygodną wręcz poprawę.

W Starym Świecie było ponoć gorzej - jeśli w ogóle może być gorzej. Tak jak poprzedniego roku, śniegi zalegały aż do kwietnia, a plotki głoszą, jakoby w tym roku dało się przebyć Bałtyk suchą nogą - zamarzł on bowiem aż po horyzont, a kilku ludzi twierdziło, jakoby dało radę dotrzeć z Polski aż do odległej Szwecji idąc po lodzie. Pewnym jest, że zima nie odpuszcza - i choć w tym roku wielu władców nieco poluzowało z dalszym podwyższaniem podatków, kontynentowi grozi klęska nieurodzaju i głodu - i to w raczej niedługiej przyszłości. W lasach brakuje już brzóz które można by okorować, a w spichrzach wyłapano już nawet myszy - jest więc źle, a wielu twierdzi, że może być tylko gorzej. W obliczu widma klęski głodu, tysiące ruszają do Nowego Świata - legendarnej wręcz krainy obfitości (a nawet jeśli sytuacja nie jest tak różowa jak w rzeczywistości, to ludziom, gdy w garnkach pusto, wystarczą choćby opowieści), kierując się szczególnie do miejsc, gdzie ziemi dużo, a osadników mało - żaden gubernator z pewnością nie będzie narzekał na zwiększoną liczbę poddanych, mogących zagospodarować bezkresne ugory Warnezji.

A co z przesmyskiem weneckim? Ano cóż... zamarzł! W zasadzie lód pokrywa go przez cały rok, przeprawić można się tylko przez krótki czas latem - a i wtedy bywa to ryzykowna wyprawa. W głowie gubernatora zrodził się jednak pomysł - nakazano przerzucać zapasy lądem - na brzegach po obu stronach cieśniny, w miejscu gdzie lód już nie sięga założono punkty przerzutowe, w których prowadzony jest załadunek - a resztę drogi między tymi punktami przebywa się lądem. Choć przerzut statków jest w zasadzie niemożliwy, Wenecjanie są przynajmniej w stanie zaopatrzyć swoje okręty i posterunki na zachodzie - pytanie jednak, co będzie, jeżeli ta sytuacja utrzyma się dłużej...

Pewnym jest jedno - załóżcie kurtkę z Morgula i czapkę z futerka saharczyka - zima idzie!

* Wbrew oczekiwaniom srogie zimy nie przeminęły, a nawet jest gorzej
* Przesmyk na dalekim południu Warnenzji całkowicie zamarza, ale gubernator kolonii weneckiej znajduje sposób na utrzymanie kontaktu z ziemiami po zachodniej części kontynentu
* Zima w Europie jest jeszcze gorsza niż w Warnenzji co powoduje jeszcze większe migracje do kolonii
I11: Despotat Milingów, I12: Królestwo Coirdilaes, I13: Zakon Blauschild
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zimno wszędzie, głucho wszędzie

Post autor: Princeps »

1561 rok
Nie strasz, nie strasz, bo się... Ociepli.



Obrazek

Uważni obserwatorzy pogody już pod koniec poprzedniej zimy mogli stwierdzić, że w porównaniu do kilku wcześniejszych miała ona nieco łagodniejszy przebieg, bliższy temu sprzed wielkiego ochłodzenia w roku 1557. Wraz z początkiem tego roku wzrost temperatury był już zdecydowanie zauważalny. Zalegający od dawna śnieg zaczął wreszcie topnieć, a przyzwyczajeni już do nieurodzajów rolnicy mogli wreszcie odetchnąć z ulgą, kiedy zmarzlina ustąpiła z ich pól, dając im szansę na wznowienie siewów. Również w Nowym Świecie wpływ tego zjawiska jest zauważalny - morza i rzeki na dalekiej północy i południu zaczęły rozmarzać, puszczając strumienie wody wzdłuż swoich zlodowaciałych wcześniej koryt. Ustąpienie lodu i śniegu jest powodem do świętowania dla chłopów, ale też źródłem niezadowolenia wielu kupców, którzy handlowali futrami i skórami. Popyt na te dobra zdecydowanie zmalał i jeśli sytuacja się nie zmieni, z pewnością będzie zmieniał się również w przyszłym roku. Może to odbić się również na wytwórcach i polityce gospodarczej licznych gubernatorów, którzy inwestowali niemałe pieniądze w eksport tych towarów do Europy.

O ile jednak powyższe kwestie na politykę mogą mieć wpływ jedynie pośredni, zmiana temperatury może mieć konsekwencje znacznie bardziej bezpośrednie chociażby w przypadku kolonii pruskiej. Roztopy mogą wyglądać nieciekawie, ale w dłuższej perspektywie mogą ułatwić przemarsze wojska, ściąganie zaopatrzenia i umożliwić podróże zasypanymi wcześniej śniegiem górskimi przełęczami - co w realiach działań wojennych prowadzonych przeciw natywnym Norsom, może siłom Zimmermana znacznie zadanie ułatwić... To jest, o ile rozwiązanie dyplomatyczne nie zapobiegnie wznowieniu przelewu krwi.

Również na dalekim południu Wenecjanie mają powód do radości - kontrolowana przez nich droga na zachód przez lodowe cieśniny ponownie stanęła otworem, pozwalając na swobodny transport okrętów i towarów między dwoma częściami ich kolonialnych posiadłości. Z pewnością jeszcze bardziej powiększy to możliwości ich ekspansji na leżące dalej na zachodzie ziemie - z drugiej jednak strony powstaje pewne ryzyko, że jakaś inna flota poważy się na skorzystanie ze zdominowanej jak na razie przez nich morskiej drogi, docierając do akwenów na eksploracje których Włosi mieli jak do tej pory względny monopol.


Dla leniwych:
  • Temperatura stopniowo wraca do normy
  • Ceny futer i skór zaczynają spadać
  • Cieśniny na południu Nowego Świata ponownie stają otworem
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydarzenia”