Handel z cywilizacjami tubylczymi

MrMatinh
Posty: 1050
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 11:29 am

Handel z cywilizacjami tubylczymi

Post autor: MrMatinh »

Rok 1558
Czekolada i barwione szkło



Zazwyczaj narody Starego Świata nie widziały w Warnezyjczykach i ich państwach zbytnich korzyści materialnych, a przynajmniej ponad niewolników lub nisko płatnych robotników ( i nawet dostają jeść...), okazuje się jednak że czasem handel z tubylcami może być opłacalny a towary pozyskane w drodze tego handlu cenione w Europie.

Sułtan i jedna z jego żon spędzali czas w sypialni. Po jej ustach spływała brązowa ciecz. - Ahhh więcej mój miły - powiedziała bez skrępowania gdy jej twarz eksponowała obraz czystej przyjemności. Jej oczy wprost lśniły w blasku ogni dziesiątek lamp. Na zewnątrz dał mroźny wiatr, znak że nadchodziła już zima lecz to tylko potęgowało skuteczność potrawy którą się delektowali. Oboje wychylili łyk czekolady z wspaniale zdobionych czarek. - Zaprawdę nic tak nie koi duszy i ciała. Że też Allah nie pobłogosławił naszych ziem takim bogactwem. - zamyśliła się kobieta na co Sułtan odparł - Najwidoczniej do tej pory świat nie był godny takiej łaski. -

Tymczasem w jednej z wielu pijalni w Stambule dwójka urzędników w spokoju dyskutowała o sytuacji w Nowym Świecie, skryli się oni w jej wnętrzu przed zimnym wiatrem i kontynuowali dyskusję popijając ostrożnie by się nie poparzyć przez niezwykły wynalazek z kolonii.

Zacznijmy od Muzułmanów a konkretnie Kolonii Osmańskiej, w jej ciepłych posiadłościach w których od roku handlowano z niejaką Republiką Gao Lori kupując kakao dokonano odkrycia. Kupcy osmańscy podpatrując, że ich partnerzy handlowi robią z kakao napój sami zapragnęli go skosztować, wszak po co innego było im kupowanie tej rośliny? Tak oto powstała czekolada na gorąco.

Napój o którym mowa bardzo szybko zaczął być lubiany przez możnych tak nowego jak i starego świata. W Stambule i co bardziej światowych miastach jak grzyby po deszczu wyrastają pijalnie tej przepysznej brązowej cieczy a sam sułtan miał ponoć nalegać na zwiększenie importu tego cudownego napoju. Zarówno gubernator jak i kupcy zacierają ręce na myśl o tym ile złota może im przynieść sprzedaż tego wynalazku. Nie ulega wątpliwości, że istnieje jeszcze popyt na więcej, znacznie więcej co tylko zwiększa ceny a więc zarobki gubernatora jak i kupców. Jednak należy pamiętać, że nie ulega wątpliwości, że piraci mogą w tym momencie krzyżować te plany tak więc kupcy będą się domagać od gubernatora zapewnienia bezpieczeństwa, za coś w końcu płacą podatki.

Tymczasem bogaty Genueński kupiec sprowadził żonie drogie kolczyki, jego luba założyła je po czym służka rozwinęła zasłony sprawiając że w pomieszczeniu zrobiło się ciemno po czym wyszła. Mąż zbliżył się do żony nachylając się do jej szyi, na sobie miała kolczyki, tylko kolczyki. Jego dłoń przesunęła się po jej policzku - Kochanie promieniejesz. - powiedział widząc jej szczery uśmiech, gdy delikatna zielona poświata oświetliła ich twarze.

W innym miejscu Genui jeden z urzędników popijał lampkę drogiego wina, siedział sam w absolutnej ciemności, przed nim świecił się delikatnie jego nowy kielich, siedział i patrzył w gwiazdy zadowolony że żadne światło świecy nie będzie już oślepiać jego wrażliwych oczu a smród łoju nie będzie go więcej rozpraszał.

Podczas, gdy Osmanowie delektowali się czekoladą w Gion, handlujący już od lat z niejaką Republiką Tekiteko kupcy dokonali niezwykłego odkrycia, rok temu udało im się odkryć ciekawy towar w asortymencie kupców Tekiteko handlujących z nimi na granicy który wręcz zadziwił Europejczyków. W stolicy tego państwa wytwarza się bowiem szkło, niezwykłe, bo o tak głębokiej zieleni, że nawet w ciemności zdaje się świecić. Lokalni mieszkańcy produkowali z niego najróżniejsze wyroby artystyczne na własny użytek, ale gdy tylko dostrzegli to kupcy europejscy obsypali oni dosłownie pośredników zleceniami, a zlecano głównie wykonanie misternie zdobionych talerzy, kielichów, szklanej biżuterii czy żyrandoli. Kupcy handlujący tym towarem obłowili się niesamowicie, gdyż we Włoszech natychmiast wybuchła moda na też niezwykłe wręcz nieziemskie wyroby. Elity licznych miast i majątków wręcz prześcigały się na aukcjach, a ilość sprowadzonego towaru stanowi ledwie ułamek tego jak wiele osób chce nabyć te wspaniałości. Z całą pewnością jednak gubernator nie może narzekać zbierając coraz to większe ilości złota i innych dóbr w swoim skarbcu podobnie jak kupcy, których kiesy pęcznieją z każdym dniem i każdą sprzedaną zastawą. Z drugiej zaś strony uczeni nie mogą posiąść się z ciekawości jak to możliwe że ów materiał świeci nie spalając się, nowe teorie stają się coraz bardziej wymyślne a część zaś postulowała że nowy materiał jest w istocie 5 żywiołem, eterem który spadł na ziemię.

  • Kupcy osmańscy odkrywają czekoladę na gorąco, ten towar sprowadzany z Republiki Gao Lori jest bardzo pożądany w Imperium Osmańskim
  • Kupcy genueńscy odkrywają barwione na zielono szkło które wyrabiają rzemieślnicy z Republiki Tekiteko, staje się ono z marszu bardzo modne w całej Italii
Imp XI: Królestwo Generii, Piracka Republika Tortugi, Norsowie
Imp XII: Królestwo Castiglione
Imp XIII: Marchia Altmarku, GM
MrMatinh
Posty: 1050
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 11:29 am

Re: Handel z cywilizacjami tubylczymi

Post autor: MrMatinh »

Rok 1559
Rynek Hyrkański


Obrazek

Łupienie szlaków handlowych i palenie nadmorskich wiosek, choć niewątpliwie bardzo przyjemne dla zaangażowanych załóg ma to do siebie, że rzadko prowadzi do decydującego rozstrzygnięcia wojny. Wenecjanie byli tego w pełni świadomi - choć ich flota łupiła, paliła i grabiła ile sił, Hyrkańczycy byli zdecydowani kontynuować wojnę - tak więc europejskie okręty topiły wszystko w zasięgu wzroku, a Hyrkańczycy bezskutecznie usiłowali je dorwać... W zeszłym roku przebiegli Italczycy zdecydowali się jednak na zmianę taktyki.

Postawiono na widowiskowy pokaz siły, mający rzucić Hyrkanię na przysłowiowe kolana. Choć ze względów na szczupłość sił podbój potężnej Hyrkanii zdawał się niewykonalny, liczono na to że zadając imperium odpowiednio porażającą klęskę uda się je skłonić do rozmów. Grupa najlepszych weneckich żołnierzy zaokrętowała się na statki, a eskadra ruszyła prosto ku Natorii - miastu na południu imperium. Flotylla podpłynęła do miasta nocą, a okręty spokojnie zajęły pozycje - następnie rozpoczął się druzgoczący ostrzał. Weneckie okręty oddawały salwę za salwą, druzgocząc umocnienia Natori i siejąc postrach wśród obrońców i mieszkańców. Pod osłoną armat, łodzie z weneckimi żołnierzami wylądowały w porcie - nie napotykając w zasadzie na żaden opór. Rozochoceni Wenecjanie ruszyli przed siebie, rozbijając resztki garnizonu w kilku szybkich starciach, wybijając go w zasadzie do nogi - po czym przystąpili go grabieży. Skarbiec miejski został opróżniony, a wszystko co zdawało się mieć wartość i mogło zostać przetransportowane na okręty - zostało złupione. W międzyczasie reszta wojaków uprzyjemniała sobie czas podpaleniami, rzezaniem 'stawiających opór' tubylców i gwałtami. Gdy wstał świt, Natoria stała w płomieniach, a weneckie okręty wypełnione łupami oddalały się ku horyzontowi.

Miasto zostało nieomal zrównane z ziemią w wyniku najazdu, co okazało się wystarczającym, aby skłonić władcę Hyrkańczyków do przyjęcia weneckiej delegacji która przybyła niedługi potem. Negocjacje pokojowe były krótkie - Wenecjanie zgodzili się zaprzestać łupienia Hyrkanii, w zamian za co Imperator nadał im w użytkowanie koncesję na terenie miasta Manzana, na północy Hyrkanii. Wenecjanie mają co prawda zakaz przebywania poza terenem koncesji, jednak jest ona jedynym miejscem, gdzie przybysze ze Starego Świata mogą handlować z Hyrkanią - tym samym czyniąc Wenecję monopolistą w handlu z Imperium... Kto wie jakie korzyści wyciągną z tego sprytni Italczycy. W tym roku do Manzany przybyły okręty Wenecjan i zaczęto wznoszenie budynków koncesji - niedługo więc można zapewne będzie spodziewać się efektów dyplomacji karawel, którą Wenecja zastosowała wobec Hyrkanii...

  • Wenecjanie złupili i zniszczyli miasto Natoria na południu Imperium Hyrkanii
  • Pokaz siły skłania Hyrkańskiego władcę do negocjacji, Wenecjanie otrzymują niewielką koncesję w mieście Manzana na północy, mogą tam handlować z Hyrkanią
Imp XI: Królestwo Generii, Piracka Republika Tortugi, Norsowie
Imp XII: Królestwo Castiglione
Imp XIII: Marchia Altmarku, GM
MrMatinh
Posty: 1050
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 11:29 am

Re: Handel z cywilizacjami tubylczymi

Post autor: MrMatinh »

Rok 1562
Świecące miecze i lornijska porcelana


Obrazek



- Tym razem Abdul to już przegiąłeś. Wydał na to wszystkie pieniądze?! Czy Allah ci już kompletnie rozum odjął? Przecież widziałeś jak wyglądał ten handlarzyna, oczka miał gorzej rozbiegane niż Italczyk czy Żyd. - towarzysz nieszczęsnego Turka obsobaczał go właśnie od stóp do głów. - A te złocenia to wyglądają tak dziadowsko, że od razu widać, że to tylko trochę poprawiony brąz. Co to ma niby być, magiczny miecz?
- Noo... magiczny. - powtórzył jak papuga Abdul. - Świeci w najgłębszych ciemnościach i pozwoli mi usiec każdego niewiernego!
- I ty w to uwierzyłeś? Magii nie ma, niemoto. Doprawdy, tyle lat tutaj i jeszcze się nie nauczyłeś. Pamiętasz jak dałeś sobie powróżyć z ręki i tylko cię przy tym okradli? Albo jak uwierzyłeś, że od tego naparu który ci opchnęli, odmłodniejesz i od kobiet nie zdołasz ogonić? Prawie kitę odwaliłeś. Magii nie ma.
- To co, mam wyrzucić? - powiedział strapiony Abdul. Drugi Turek w międzyczasie badał ostrość miecza.
- Zostaw, ostry jest, przyda się do wycinania drogi w dżungli czy coś. - machnął ręką jest towarzysz.

Jakież było jego zdziwienie, gdy wstając w nocy, aby ulżyć pęcherzowi zauważył słaby, niebieskawy poblask znad miecza... Ten faktycznie świecił - ku zdziwieniu wszystkich - czyżby kupiec był jednak uczciwy? Tak dobrze być nie mogło - zdobienia okazały się być faktycznie z brązu - jednak i tak zakup uznać można było za niejako udany. O ile egzemplarz kupiony przez Abdula był niejako wybrakowany, to te oferowane przez uczciwszych kupców, wzbudziły prawdziwy zachwyt przybyszów z Europy - niezwykle ostre, nierdzewiejące, pięknie zdobione szlachetnymi metalami i świecące w ciemnościach delikatnym, niebieskim blaskiem. Do Starego Świata trafiło raptem kilka sztuk takowych broni - głównie mieczy, które mimo znacznej ceny stały się przedmiotem pożądania najmożniejszych tego świata.

Nie był to jedyny skarb, który kupcy osmańscy odnaleźli w odległej Republice Gao Lori. Na rozległych targowiskach ich stolicy, oczy wyznawców Allaha szybko przyciągnął znajomy widok - kilku z nich miało w końcu do czynienia ze sprowadzaną z odległych Chin porcelaną. Naczynia oferowane przez miejscowych były do niej łudząco podobne - choć, po bliższym przyjrzeniu się, stało się jasnym że porcelana to nie jest - różnice, choć subtelne, były oczywiste - porcelana to nie jest... ale na bezrybiu i rak ryba. Tak zwana "porcelana lornijska" ma całkiem niezłe wzięcie w Starym Świecie - choć na razie, głównie z racji ograniczonej podaży, stanowi ona raczej swoiste kuriozum w ofercie kupców w Europie - potrzeba będzie pewnie czasu, aby wzbudziła naprawdę duże zainteresowanie - jak i rzecz jasna odpowiednio dużych dostaw do Europy.

Niestety nie tylko wyznawcy Allaha penetrowali targowiska Gao Lori - kupcy pomorscy i neapolitańscy również tu byli, i również nie byli w ciemię bici - i rychło do gubernatorów tychże kolonii trafić miały skrzyneczki z naczyniami oraz "magiczne" miecze - w końcu była to nie lada okazja i warto byłoby uszczknąć trochę z potencjalnego handlu tymi towarami...
  • W Republice Gao Lori odkryto na rynku istnienie dwóch ciekawych towarów, mieczy świecących w mroku oraz lornijskiej porcelany
  • Towary te w bardzo ograniczonym stopniu w ramach eksperymentu trafiły do Starego Świata gdzie wzbudzają spore zainteresowanie
Imp XI: Królestwo Generii, Piracka Republika Tortugi, Norsowie
Imp XII: Królestwo Castiglione
Imp XIII: Marchia Altmarku, GM
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydarzenia”