Przemytników los

Awatar użytkownika
Saharczyk
Mistrz Gry
Posty: 1197
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:43 pm

Przemytników los

Post autor: Saharczyk »

Wolni handlarze
Rok 1560


Porty Nowego Świata, choć w porównaniu do europejskich miast zdawać się mogą malutkie, przyciągają coraz to bardziej rosnące chmary okrętów. Dziesiątki statków wyprawiają się za horyzont, aby przywieźć złoto, srebro, przyprawy czy inne dobra z których słynie Warnezja. Strumyk monet powoli zmienia się w rozszalałą rzekę, a na handlu zbijane zaczynają być prawdziwe fortuny. Jednak jak zawsze w takich przypadkach zdarzają się tacy, którym nie w smak są monopole i podatki, którzy nie chcą pozwolić aby zyski które mogą uzyskać były ograniczane czy to przez kolonialnych gubernatorów czy chciwych królów w Europie.

Warnezja jest nadal w przeważającej części pustą krainą, gdzie ostoje cywilizacji są rzadkie, a ziemie pomiędzy nimi słabo poznane - nawet jeśli na mapie oznaczone jako własność tej czy innej kolonii. Nieliczne floty ścigają raczej pirarów, a armie walczą na dalekich pograniczach. Tym samym wiele jest cichych zatoczek, gdzie schronić się mogą statki tych, którzy chcą handlować z dala od czujnych oczu. Skrzynie broni, prochu i alkoholu znoszone są z pokładów statków - a w zamian ładowane paczki cennych skór, samorodki cennych metali i dobra, na które w Europie nie ma jeszcze nawet nazwy. Wilki morskie o ponurych twarzach, warnezyjscy traperzy i tubylcy - gdy jest do zrobienia interes, religia czy lud nie mają znaczenia - liczy się tylko profit.

Przemyt istniał od zawsze - jednak wraz z pojawieniem się podatków narzuconych przez europejskie metropolie, zaczął on gwałtownie rosnąć - zwłaszcza, że z jednej strony Warnezja jest już na tyle dobrze poznana, aby było czym handlować - a z drugiej strony całej linii brzegowej w żaden sposób nie upilnujesz. Tym samym przemyt staje się powoli problemem, a w księgach pojawiają się wyraźnie rozbieżności - statki wpływają i wypływają bez żadnego śladu w papierach (jeżeli w ogóle zawinęły do portu). Jest to prawdziwa zmora urzędników - przynajmniej tych, którzy już nie biorą w łapę od rzeczonych przemytników (a takich jest sporo) - w końcu taniej jest skorumpować kiepsko opłacanych gryzipiórków niż płacić te wszystkie podatki.

Problemem jednak nie jest gdy są to pojedynczy "uczciwi przedsiębiorcy" - powstawać zaczynają całe siatki przemytnicze, dobrze zorganizowane i przygotowane do swojego procederu. Plotki krążą jakoby niektórzy z nich mieli coś więcej na celu niż tylko jak najszybsze napchanie sobie kiesy. W Nowym Świecie pojawiła się grupa Irlandczyków, o których plotki krążą w wielu portach - którzy rzekomo współpracują ze sobą... wszyscy we wspólnym celu, i pod jednym przywództwem. Powtarza jest imię - Gráinne Ní Mháille. W ostatnich czasach władza królowej Marii przynosi coraz więcej chaosu na wyspy brytyjskie - a wielu angielskich lordów w Irlandii poczyna sobie coraz śmielej - co musiało doprowadzić do zaostrzenia konfliktu z Irlandczykami. Walka Gráinne z Anglikami wymaga jednak funduszy - a te pozyskiwać miałaby poprzez sieć szmuglerów w Warnezji - kto wie czy to prawda, ale jeżeli - pewnym jest, że i dla Wysp Brytyjskich i dla Warnezji nadchodzą ciekawe czasy. Kto wie czy zmora jaką są przemytnicy nie może okazać się szansą dla bardziej... elastycznych gubernatorów.

[*]W Nowym Świecie można zaobserwować wzrost w liczbie przemytników
[*]Zjawisko to jest problematyczne dla wszystkich urzędników, którzy jeszcze nie dali się przekupić
[*]Wśród przemytników jest zorganizowana grupa, o której mówi się że została wysłana przez Gráinne Ní Mháille
I11: Despotat Milingów, I12: Królestwo Coirdilaes, I13: Zakon Blauschild
Awatar użytkownika
Saharczyk
Mistrz Gry
Posty: 1197
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:43 pm

Re: Przemytników los

Post autor: Saharczyk »

O dwóch takich, co przemyciło księżyc
Rok 1563


Obrazek
Nie wiem jak tam somsiad, ale ja tam ceł wolę nie płacić...

Kolonie w Nowym Świecie bardzo poważnie wzięły sobie do serca ryzyko piractwa. Na większości szlaków morscy bandyci działają dość słabo, pilnowani przez kolonialne floty. Jedynie więksi, sławni kapitanowie ryzykują większymi atakami, spośród których "Rzymianie" z pewnością najczęściej pojawiają się "na językach". Nie wszyscy przestępcy są jednak tak głośni i agresywni jak rozbójnicy na statkach. Od pewnego czasu część ze skarbów zmierzyć musiała się z rabusiami, dla których rozgłos to najgorsza kara.

Przemytnikami.

Masowe zbrojenia, rosnący handel i kolejne fale imigracji sprawiły, że kolonijni urzędnicy mają ręce pełne roboty. Administrować trzeba dostawami dla wojsk, rozdzielać ziemie dla nowych osadników, nadzorować budowę okrętów, pobierać podatki, rozsądzać spory - pracy jest tak dużo, że na wszystko czasu nie ma. Toteż z czasem niektórzy z kupców zdali sobie sprawę, że ich deklaracji nikt nie sprawdza - co prawda przewoziło się dwadzieścia beczek cukru, ale przecież można było zadeklarować tylko 18 - kto by tam liczył w pośpiechu? Albo lepiej - zgłosić, że transportowany jest cukier, a pod nim przewozić droższe, egzotyczne przyprawy. Przecież zapracowany pan celnik nie będzie sprawdzał każdej beczki. A nawet jeżeli... wiele mu nie płacą - zawsze można podzielić się częścią znacznie większego zysku.

W koloniach zaczęła zatem pojawiać się po prostu korupcja i unikanie podatków. I co najgrosze - zacząć może się pojawiać pytanie, jak jej przeciwdziałać. Jeżeli bowiem zwalczaniem porzemytników powinni zajmować się celnicy, spośród których wielu z nimi współpracuje - to jak wyciąć problem? Największe wpływy "mniej uczciwi kupcy" mają przede wszystkich w krajach, gdzie handluje się większą ilością towarów - im więcej warty handel, tym większa pokusa. Niemniej problemy pojawiają się niemal wszędzie. Najmniej kłopotów sprawiają bodaj kupcy Laurenccy, odstraszani skutecznie przez działający urząd celny, fundowany przez Księcia największej z kolonii (niektórzy mówią - zbyt dużej by potykać się o rzeczy, będące problemem dla małych kolonii). Również Nowa Katalonia podjęła pewne działania, choć oczywiście - na mniejszą skalę niż południowy gigant. W pewnym stopniu efekty ograniczone są też w Wilajecie z powodu tureckiego aparatu administracyjnego, lecz nie jest on na tyle opłacany, aby poradzić sobie całkowicie z tym problemem. Niezbyt przemetynikami przejmują się też gubernatorzy Nowej Kastylii i Nowej Szkocji - oba kraje są zniszczone przez wojnę, a dla Novej Scotii przemytnicy to jedyny sposób na handel i kontakt ze światem, biorąc pod uwagę dotychczasową blokadę morską.
  • Przemytnicy zostawieni sobie dalej mają używanie w Nowym Świecie
  • Niektóre grupy stają się na tyle wpływowe, że zlikwidowanie ich może być wyzwaniem
  • Tylko w kilku koloniach ten problem nie jest aż tak dokuczliwy, czy to z powodu działań podjętych czy to przez stan kolonii
I11: Despotat Milingów, I12: Królestwo Coirdilaes, I13: Zakon Blauschild
Awatar użytkownika
Saharczyk
Mistrz Gry
Posty: 1197
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:43 pm

Re: Przemytników los

Post autor: Saharczyk »

Urzędnicy kontratakują
Rok 1565

Rozwój kolonii w Nowym Świecie trwa najlepsze - wraz z tym cały czas wzrasta liczba towarów i ludzi podróżujących między Europą i Warnenzją. Oczywistym jest, że korzystają z tego przemytnicy - którzy z racji sytuacji geopolitycznej nadal są w niezłej pozycji. Armie i floty kolonialne ścierają się ze sobą jak kontynent długi i szeroki, a większość funduszy przeznaczana jest na dalsze zbrojenia i podboje. Tym samym sprawa przemytników, która zdawać się może nieistotnym problemikiem schodzi na dalszy plan. W poprzednich latach kilka kolonii podjęło jednak pewne działania przeciw nim - a ostatnio dołączyły do nich kolejne. W Nowej Aleksandrii założony został Kolonialny Urząd Celny, mający jak nietrudno się domyśleć - zająć się sprawą przemytu. Z kolei w kolonii pruskiej z nieco większą pompą działalność rozpoczęła Kamera Skarbu, do której zadań należą też między innymi kwestie ceł. W obu tych koloniach efekty działania przeciw przemytnikom są już widoczne - chociaż w pruskiej działania te przebiegają jak na razie z większą skutecznością. Działania podjęła też kolonia angielska - jej gubernator przeznaczył pewne środki na walkę z przemytem - jednak środki te są niewystarczające, aby odnieść jakieś znaczące zwycięstwo nad przemytem - i tym samym konieczne będą dalsze inwestycje, jeżeli przemyt ma być zdławiony.

Choć kolejne kolonie podejmują działania przeciw przemytnikom, znaczna część Nowego Świata nadal pozostaje ziemią obiecaną dla nieuczciwych handlarzy, którzy korzystają z zaniedbań administracji kolonialnych, wojen i chaosu aby omijać system. Z każdym rokiem ich zyski tym samym rosną, a przemytnicy zyskują czas aby umocnić swoją pozycję - korumpować kolejnych urzędników, znajdować nowe miejsca w których łatwo jest zrzucić towar, czy stworzyć nowe przemytnicze szlaki. Wyeliminowanie dobrze przygotowanych przemytników może okazać się więc w przyszłości trudniejszym i bardziej czasochłonnym zadaniem...
  • Do walki z przemytem dołączyły kolonia egipska i pruska
  • Swoich sił próbuje również kolonia angielska, lecz jak na razie nie osiąga spektakularnych sukcesów
  • W pozostałej Warnenzji dalej panuje samowolka przemytników
I11: Despotat Milingów, I12: Królestwo Coirdilaes, I13: Zakon Blauschild
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydarzenia”