Kroniki

Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Kroniki

Post autor: Badet »

Krótkie eventy
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 201
Szogunat Kumkum - Republika Elst - Księstwo Ventalów


Słońce zachodziło powoli na horyzoncie kiedy kumkający rolnik odprowadzał swoje trzody do obory. Cóż a przedziwna to była trzoda, trochę owiec, trochę kóz i duże chrząszcze. Och co to były za chrząszcze, z chrupiącym pancerzykiem, z tym delikatnym posmakiem świeżej trawy. Mówię ci czytelniku takiego chrząszcza nigdy nie było ci dane spróbować i masz czego żałować! Po przeliczeniu zwierząt i zamknięciu ich w oborze udał się na spoczynek do domu gdzie przywitała go zupa z konikami polnymi i świeżym mlekiem, och co to była za zupa... W każdym razie gdy upojna kolacja dobiegła końca a potem i noc i nasz bohater wybrał się go zagrody jego zmęczonym i niewyspanym oczom ukazała się rzecz straszna. Kóz brakuje! I owcy!

Młody rolnik upadł na kolana w przeciągłym spaźmie szoku i depresji - O miłosierne duchy, czemuście mnie pokarali trzodę mnie odbierając! - zawołał rozpaczliwie ku niebiosom te jednak uparcie w swoim stoicyzmie postanowiły nie odpowiadać. Cóż więc zostało biednemu rolnikowi jak tylko szukać zaginionej trzody. Rechotem pośród pól rozległa się wieść o zaginionych kozach... i owcy. na nic się zdały jednak zapewnienia nawet o oddaniu jednej trzecie z znalezionych zwierząt. Zguby przepadły i może była by to jakaś jednorazowa ucieczka gdy w klanowej społeczności zaraz nie podniósł się kolejny rechot. Kolejnemu z rolników zniknęła krowa i wieprz. A innemu nawet wół! Najwięcej paniki wzbudziło jednak zniknięcie jaka! No bo jak żeby Jaki uciekły daleko? Toto góra sadła, futra i do tego z upośledzonym instynktem samozachowawczym! Toto nawet wilków się nie boi. W to już nikt nie wierzył że to przypadek... Chłopi zebrali się w kupie i pognali do siedziby Daimyo małego klanu Shoto ale jednak Daimyo. Tam zaś podobnych chłopów znalazło się jeszcze kilku. Kaeruhici rechocząc i kumkając głośno skarżyli się jak im to znika trzoda po oborach i że coś z tym zrobić trzeba bo klęska głodu im grozi a robale robalami ale duża trzoda też ważna!
Jak się okazało każdy z nich był raczej z obrzeży cywilizacji. Z małych wiosek i siół jakich pełno na krańcach. Wszyscy zaś oni z Regionu Fuuki.

Tymczasem nieco dalej Twardostopi Ventalowie z najbardziej zachodniego fragmentu ich państwa mieli podobny problem... to owca, to krowa, to koza. To wypasane gęsi... Ranek rankiem trzody ubywało na krawędziach lasu w najodleglejszych osadach Twardostopych. Czyżby Bogowie Lasu mieli większy apetyt niż zwykle? Na to pytanie nikt nie wiedział jak odpowiedzieć. Jeden z Twardostopych opowiedział zaś taką historię - Wypasałem na polance w lesie jałówki jak zawsze. Tam zaraz po wycince trawa miękka i zdrowa dobra dla zwierząt. No i dzionek minął spokonie lecz kiedy spać poszedłem straszliwe muczenie mnie obudziło jak by co mordowało i jedna z krów zniknęła bez śladu a inne jeno ryczały straszliwie za nio. Zaraz żem ruszył szukać i przez noc i rankiem aż do południa. Ale śladu żem nie znalazł, jeno krasula znikła coby jej nigdy nie było. I nic ze nie dało jeszcze dwa dni poszukiwań i kumów z okolicy żem pytał czy coby jakiejś krowy nie widzieli, tudzież choć truchła przez wilki objedzonego jeno bez skutu, żodyn nic nie widzioł. Ino się dowiedzioł że tydzień tymu sąsiodowi z drugiego końca wsi też jałówka znikła. -

Nilphin też lekko nie mieli w Republice Elst. Tak brzmiała opowieść jednego z rolników z Plaisin usłyszana gdy ten na skargę przyszedł - Panie! Budzę się rano jak co dzień, no wiesz pan śniadanie, umizgi z zoną, idę do obory a tam... MOJEJ KOZY NIE MA! No to ja biegiem w pole i wołał moją babe coby pomogła szukać. Myślim pewni gdzie uciekła głodna i jakieś chwasty wyjada. No to my biegiem na pole jej szukoć, zaroz się somsiod zleciał, we dwóch to już szybcij poszło. Jeno jej nigdzie nie było. Sąsiod też zaraz wstoł do swojej obozy idzie a tam jałówki ni mo. Jużem miał po kogoś bierzyć coby sprawę wyjaśnić jeno moja kobita wyć zaczęła że to dziecek nie ma czym wykarmić bez tej kozy i żem musioł od szwagra jedno odkupić. A to straszliwy sknera jest. Tędy panie proszę ja waszą wysokość i panowanie cobyście tego szwagra gadzine jednego jakoś ukarali za to ździerstwo w biały dzień, na krzywdzie bliźniego zdobyte i cobyśta może jakie łowy zorganizowali tędy pewnikiem jakaś zwierzyna kradnie a kędy może to złodzieje.
  • W prowincjach 78 (Kumkum), 101 (Elst) i 124 (Ventalowie) chłopstwo zaczyna skarżyć się na znikające zwierzęta.
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 202
Włości


Włości, kraj zielonych wzgórz oraz gościnnych niziołków czasem wręcz zbyt nachalnie zapraszających przyjezdnych do skosztowania ciast oraz gościny w swych progach. W tej sielankowej krainie w powietrzu wiecznie unosi się poza oczywiście zapachem domowych wypieków także zapach fermentującego piwa oraz gwar licznych przyjaznych rozmów. Czy wspomniałem już, że niziołki kochają swe ciasta? Zapewne, tak więc w miejscu tak do sztuki cukierniczej przywiązanym nie mogło zabraknąć i ludzi wprawnych w tej dziedzinie na tyle aby zwać ich legendami. Takim człowiekiem był do roku poprzedniego Toby "Lepkie palce" który uchodził za prawdziwego arcymistrza oraz króla cukiernictwa. Jednakże stary Toby kopnął w kalendarz w roku poprzednim w iście pasującym do jego profesji stylu, otóż podczas jednej z licznych w jego życiu mocno zakrapianych piwem uczt cukiernik objadał się swym ciastem, idąc do piwniczki po kolejną beczkę zacnego trunku dla gości wziął kawał ciasta ze sobą do podgryzania. Pech chciał, że w piwniczce zadławił się nim i nim go znaleziono wyzionął ducha.

Żałoba po jego śmierci była nieopisana, w całych Włościach na jej znak zaprzestano pieczenia wszelkich słodkich wypieków na miesiąc racząc się co najwyżej słonymi rogalikami. Wielki burmistrz na wieść o śmierci Toby'ego podobno dostał ataku paniki bojąc się, że nigdy nie zje już on podobnych w perfekcji wykonania ciast, gdy minęła panika podobno snuł się on po stolicy pijąc na umór i próbując zapomnieć ich smak. Jednak w końcu musiało przyjść otrzeźwienie i trzeba było działać.

Jako, że cukierniczy tron we Włościach się opróżnił, trzeba było czym prędzej odnaleźć nowego cukierniczego czempiona. Wobec tego wielki burmistrz prędko zorganizował tradycyjny konkurs wypieków. Walki były długie i zacięte, decyzje sędziów zaskarżane bądź pochwalane, nawet odnotowano kilkanaście przypadków rękoczynów. Konkurs przypłacił życiem nawet jeden z jurorów, jednak nie z powodu innego niziołka a swej zachłanności i nieumiarkowania w jedzeniu. W końcu jednak po trwającej ponad dwa miesiące zaciętej walce swoją iście bezkonkurencyjną szarlotką wygrał przybyły z przygranicznych Białych Stoków Dibo Luby zwany "Gardełkiem". Dzień jego zwycięstwa oraz zaprzysiężenia na wielkiego cukiernika stał się dniem narodzin nowego herosa niziołków.

Ci którzy znają Dibo mówią, że nie ma drugiego takiego niziołka na ziemi, potrafi on co prawda mielić ozorem całą ucztę nic ciekawego przy tejże okazji nie mówiąc, jednakże dysponuje on niezrównanym talentem w pieczeniu ciast, ciasteczek, rogali oraz innych przysmaków z domowego pieca nie ma on sobie równych. Ponadto jest człowiekiem znanym z gościnności i hojności, mówi się, że odpowiada za to, że cała wioska z której pochodzi może się poszczycić najszerszymi mężczyznami w całej prowincji. Jest jeszcze na dodatek Dibo niziołkiem odważnym, powiadają we Włościach, że sam bez wahania kijem pogonił z wioski lisa który przypałętał się z pobliskiego zagajnika, jest to czyn budzący u pacyfistycznych niziołków wielkie uznanie. Z takimi cechami charakteru ciężko uwierzyć aby Dibo nie był w stanie dorównać albo nawet przegonić poprzedniego króla cukierniczego rzemiosła, czas pokaże jak poradzi sobie nowy czempion wypieków.
  • Nowy Heros, cukiernik Dibo "Gardełko" Luby zyskuje rozgłos i uznanie we Włościach.
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 202
Belghost


Źle się dzieje w Państwie Krasnoludzkim. Niczym dziwnym jest dla wielu nagła śmierć głowy klanu - są nimi najstarsze krasnoludy, zatem wielu z nich zbyt długo swojego miejsca nie zajmuje - po kilku latach zwalniając je komuś nieco młodszemu. Nigdy jednak nie zdarzyło się, by większość przywódców klanowych zmarła na raz, niemal z dnia na dzień. Niektórzy mówią, iż to z pewnością jakaś choroba, zaraza czy inny mór, niemniej musiałaby ona dotykać jedynie najstarszych, bowiem większość krasnoludów czuje się dobrze. Inni myślą, że chodzić może tutaj raczej o jakiegoś rodzaju klątwę. Na Wielki Wiec Król zaprosił jedynie kilka osób, przywódców najbardziej liczących się rodów - może inny, mniejszy, acz równie dumny klan poczuł się urażony i wytruł bądź przeklął zmarłych? Niemniej zmarli także przedstawiciele rodów, których nikt nie zaprosił na Wielki Wiec. Nie da się łatwo określić, ale każdy ma swoje teorie.

Tragicznie jest również na samym królewskim dworze - dwóch synów Króla i jedynych jego dziedziców zmarło, a on sam popadł w głęboką zadumę. Dworzanie mówią, iż jego również dopadła jakaś choroba, a śmierć usiadła na jego ramieniu. Cicho wspomina mu się, by przysposobił jakiegoś dalszego kuzyna bądź wskazał jasnego następcę w testamencie. Niektórzy, szczególnie młodsi, natomiast sugerują przedsięwzięcie jakiś większych reform ustrojowych - rządy starców jedynie sprawiają, iż takie sytuacje są możliwe. Może pora na zmianę i wprowadzenie młodej krwi do władzy?

Jakby nie było, podjęcie jakiś działań jest niezwykle istotne. Niektóre rody, zwłaszcza te, których głowy nie zmarły, zaczynają ostrzyć sobie zęby na Królewski Tron. Jeżeli dziedzic nie zostanie szybko wyznaczony, a następnie zaakceptowany przez największe klany - bardzo możliwe, iż kraj po śmierci obecnego władcy pogrąży się w głębokim kryzysie, a może nawet - wojnie domowej.
  • Seria zgonów w królestwie Belghostu wywołuje niepokój i prowokuje plotki
  • Podobno sam król nie czuje się zbyt dobrze
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 203
Gromballand


"Utył król, niech żyje król!" - Zawołałyby pewnie trolle w Gromballandzie, gdyby nie parę szczegółów. Po pierwsze niezbyt miały umysł zdolny, by tworzyć chwytliwe slogany. Po drugie władca Gromballandu zwał się Tanem, nie królem. Po trzecie, ich nowy władca jeszcze nie do końca jest "oficjalnie" władcą. Ale zaraz, zaraz, o co tu w ogóle chodzi?

W 201 roku Skrzaty ze Skrzaciej Dziedziny, a dokładniej Dziedzic kraju, w swojej wspaniałomyślności, zdecydował się na zaniechanie pobierania trybutu od Tana Gromballandu, swojego trollego wasala. Do tego - zawarł z nimi dość intratne układy, zezwalając na osiedlanie się skrzatów w swoim kraju. W Gromballandzie życie toczyło się powoli, ale spokojnie. Aż nazbyt spokojnie. Wedym, jak zwał się Tan, coraz rzadziej interesował się tym, co działo się w kraju, częściej natomiast tym, co leżało na jego stole - a przede wszystkim talerzu. Swoje daniny, zamiast na rozbudowę ziem wydawał na organizację coraz to nowych uczt - o coraz to krótszej liście gości, bo coraz to więcej jedzenia zjadał sam.

Rządzeniem zajmowali się pomniejsi doradcy Tana, ale dość szybko i oni stracili wszelki autorytet - władca niby jakieś rozkazy wydawał, ale jego gęba zawsze pełna jedzenia uniemożliwiała ich zrozumienie. Nie przychodził na żadne tradycyjne święta trolli, nie udzielał się w prowincji - w pewnym momencie nawet nie miał możliwości, bowiem utył tak bardzo, że przestał mieścić się w drzwiach. Dramatyczny stan Tana, a tym samym całego Gromballandu tylko się pogłębiał - i nie trzeba było długo czekać, aż ktoś weźmie sprawy w swoje ręce.

Młody, ambitny Troll imieniem Kierek wraz ze swoimi ziomkami wdarł się do domu Tana i wyzwał go na pojedynek. Tan coś odpowiedział - ale słychać jedynie było chrząknięcia, bulgotanie i odgłos wypadającego z ust jedzenia, toteż Kierek uznał to za przyjęcie wyzwania i zatłukł Wedyma, który był tak wielki, że jego tłuste łapki nie były w stanie sięgnąć po broń - a co dopiero się bronić. Cierpki Jęk wraz z wygranym pojedynkiem został uznany przez swoich kolegów za nowego Tana, co szybko zostało zaakceptowane przez inne trolle - jego pierwszym edyktem było zrobienie wielkiej uczty, na którą zaprosił każdego, kto chciał przyjść - a sam Kierek zjadł ledwo jednego kurczaka, co zostało w całym Gromballandzie odebrane za akt wielkiej wstrzemięźliwości i dobry znak po rządach poprzednika. Skrzaty powinny co prawda nowego Tana zatwierdzić, ale Kierek już działa, jak gdyby tę akceptację uzyskał. Może więc nie otrzymał jeszcze akceptacji Dziedzica - ale bez dwóch zdań jest nowym faworytem innych Trolli.
  • "Pałacowy przewrót" prowadzi do zmiany władzy w Gromballandzie
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 203
Arcyksięstwo Otharu-Netheru


Gdy kontakty Otharczyków z Orrami nazwiemy sporadycznymi, to nie utrafimy w prawdę - są rzadsze. Nie żeby te dwie rasy się unikały, lub żywiły do siebie niechęć, wręcz przeciwnie, ale Otharczycy żyją sobie na wybrzeżach i wrażeń w górach szukają nader rzadko, a Orrowie specjalnego zacięcia do schodzenia z gór na wybrzeża też w sobie nie odnajdują. Oczywiście gdy nieliczni Otharscy kupcy wyprawiają się w intratne wyprawy w pobliże Szarego Lodowca, to i chętnie pogadają co tam u jednych i u drugich słychać, ale przy takiej częstotliwości spotkań, to zazwyczaj wymienia się takie pogłoski, co największe znaczenie mają, a nie o jakichś pierdołach rozprawia. Dlatego to co ostatnio Otharczycy od Orów usłyszeli ważnym dla lodowych gigantów było z pewnością nader i świadczyć może o sporym poruszeniu w górach.

Oto podobno dwóch olbrzymów takie wieści ciekawe miało, że gdy swoim znajomym je opowiadali, to zaraz się to rozeszło wśród innych i to do tego stopnia, że opowiedzieć znowu wszystko musieli na wiecu klanowym, przed starszyzną. Niejaki Bruz i niejaki Olog zdali relacje ze swej wyprawy co ją z Otharczykami przeprowadzili i nie tylko śmiechy o "rybakach w górach" z tego były... Wręcz mało kto się tym obśmiewał z "dziarskich otharskich górołazów" bardziej skupiając się na tym, co dwóch gigantów z obcych gór podczas eskapady zawinęło. Czy to skarb jakowyś, czy przedmiot, czy informacje ważkie - tego handlarze Otharscy już się nie dowiedzieli, bo i z drugiej ręki plotki zbierali. Cokolwiek to jednak było musiało ważne być jak cholera. Dość powiedzieć, że zarówno Bruz jak i Olog w szacunek i powagę oraz pozycję swoją urośli niesamowicie. Mówi się wręcz o przymierzaniu ich na wodzów swoich klanów.

Plotka jak to plotka, z handlarzami Otharskimi schodząc na wybrzeża pomknęła dalej i teraz pół kraju się zastanawia co tych dwóch w czasie ekspedycji księcia Detholda w górach znalazło. Wyprawa jego do tej pory za nie bardzo udaną uznawana była i mało kto by nią sobie głowę zawracał, a tak? Znów jest na ustach wszystkich.

  • Plotki o "skarbie Orrów" rozchodzą się po wyspie
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 204
Arcyksięstwo Otharu-Netheru


Wyspa i wysepki arcyksięstwa posiadają wspaniałą lokalizację dla handlowców. Płynąc z dalekiej północy jest to świetny przystanek przed dalszą podróżą na zachód, podobnie sytuacja wygląda dla kupców przybywających z przeciwnej strony. Już teraz można by usiąść, sięgnąć po lampkę wina z dalekich stron i patrzeć jak złoto płynie. Ale byłoby to z kolei tylko marnotrawstwo potencjału! Te porty, te miasta, ta lokalizacja mogą oferować znacznie, znacznie więcej! I najwyraźniej arcyksiążę, a może prezentujący go syn, dostrzegł ten potencjał.

W ostatnim czasie w arcyksięstwie wprowadzono masę zmian w prawie. Korzyści płynące z tych decyzji może nie były widoczne od razu, ale działały niczym kula śnieżna - z czasem przyniosły coraz to większe efekty. Nawet nie trzeba było specjalnie długo czekać by ujrzeć co dzisiaj dzieje się. Nastąpił wspaniały rozkwit wytwórstwa.
Najbardziej skorzystali na tym oczywiście rzemieślnicy i kupcy. Poważne obniżki ceł na materiały spowodowało ich większy napływ w te strony. Rzemieślnicy z kolei mając materiałów pod dostatkiem, i do tego po niższej cenie, zaczęli produkować więcej. To natomiast zwiększyło ilość wyrobów na rynku oraz sprawiło, że towar aby sprzedał się musiał stanieć lub zyskać na jakości. Pozostawało jedynie brać pełnymi garściami i korzystać z okazji! I tak też jest. Kupcy przywożą i wywożą dobra którymi zalewają morskie miasta swych ojczyzn. Dobrobyt więc kwitnie wszędzie gdzie jest słona woda.

W obrocie własnymi wyrobami szczególnie przodują miasta położone nad błyszczącym morzem - zlokalizowane na północnej stronie wyspy porty są najkorzystniej położone dla kupców. Czołówkę tutaj trzymają więc: Stary port, Morskie wrota i Głębokie wody, w szczególności Głębokie wody. By zapanować nad chaosem nim ogarnie rynek, kupcy jak i rzemieślnicy zaczęli łączyć się w cechy - małe i większe grupy skupione wokół produkcji konkretnej rzeczy i jej sprzedaży.
  • Gwieździste wybrzeże - wzrost poziomu handlu do aktywnego.
  • Wybrzeże mieczy - wzrost poziomu handlu do aktywnego.
  • Słoneczne Wybrzeże - wzrost poziomu handlu do bardzo aktywnego.
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 204
Królestwo Słońca


Choć wojna z pustynnymi elfami dobiegła końca tak szybko jak się zaczęła, jej echa dalej brzmią w komatach Króla Skorpiona. A może raczej Królowej Skorpionicy? No właśnie nie do końca wiadomo... Ale od początku - wojna zakończyła się dość sromotną porażką armii Shen'Lega. Sam monarcha zmarł w pojedynku z elfem Zoreshem, natomiast jego armia w dużym stopniu popadła w rozsypkę. Śmierć władcy zawsze powoduje pewną destabilizację kraju. Znacznie gorzej jest jednak, gdy władca umiera w boju, a prawdziwa tragedia staje się gdy nie posiada bezpośredniego sukcesora. I w pewnym sensie dokładnie taka sytuacja miała miejsce w Królestwie Słońca. Na mocy traktatu podpisanego z Królem Pustynnych Elfów najbliższa królowi osoba - jego boska siostra Ria'Leg - powrociła do kraju. Sam traktat został jednak podpisany przez kuzyna zmarłego monarchy - Wezyra Drag'Lega - co już w pewnym sensie wskazuje, iż uważa się on osobę za mającą moc działania jako władca kraju.

Oboje ewentualnych władców doszło do konsensusu - wezmą ślub i będą rządzić razem. To jednak rodzi kolejne problemy - czy Ria powinna koronować się na Króla Skorpiona, czy też powinien uczynić to Drag'Lega? A może jednak jego tytuł to jedynie król-małżonek? Czy władza Drag'Lega wynika z faktu, iż jest on mężem Ri - co wymaga od niego zdobycia kontrasygnaty Króla/Królowej Ria'Leg - czy też jest w stanie władać bez tego? Czy jeżeli Ria'Leg zemrze przed Dragiem - to Drag będzie musiał koronować się ponownie, czy też będzie już posiadał odpowiednie umocowanie do władania? A co jeżeli Ria umrze, pozostawiając po sobie syna - czy władzę obejmie Drag, czy też ewentualne dziecko?

Bardziej konserwatywni członkowie dworu, w tym wielu bliskich współpracowników Draga tytułuje wyłącznie Draga jako Króla-Skorpiona, Ria nazywając zaś Królową. Po tej stronie stoi wielu duchownych, którzy wskazują na fakt iż ze względu na swoją płeć Ria nie jest w stanie wykonywać wielu rytuałów religijnych (jak choćby ejakulacja do głównej rzeki kraju, by ją boskim nasieniem użyźnić) - przecież król jest SYNEM Słońca. Jednocześnie jednak spora grupa jego oponentów wspiera Ria w jej dążeniach do niezależności - stoi za nią wielu możnych i ważniejszych urzędników, którzy liczą iż takie wsparcie załatwi im pewne przywileje od Króla Ria. Kolejnym problemem jest niedawno ogłoszone urodzenie Asari'Leg, pogrobowej i bękarciej córki Shen'Lega. Jako że jest dopiero niemowlakiem, trudno by sama stanowiła jakąś siłę - ale może być narzędziem dla kogoś innego, kto będzie chciał wpłynąć na władzę w kraju...
  • Ria'Leg bierze ślub z Drag'Legiem, po czym odbywa się podwójna koronacja
  • Niejasna sytuacja prowadzi do swoistej dwuwładzy w kraju.
  • Nierozstrzygnięta pozostaje kwestia bękarciej córki poprzedniego króla.
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 205
Królestwo Naugrimów


Poranka pewnego w Karak-a-Karak. Kronikarza Gargot wstał właśnie z łóżka, zaczynał przygotowywać się do codziennej pracy. Nie mógł on zbytnio spać. Ponieważ dziś miał być ciekawy dzień, tego oto dnia ostatnie wydarzenia miał wpisać w Gundulion - a to nie zdarzało się często. Tak więc szybko obmył twarz, uczesał swoją bujna długą brodę, założył adekwatny strój i ruszył. Droga do zamku nie była zbyt długa, a części mieszkańców się z nim witała, na co on odpowiadał im ciepło. W końcu dotarł do dużego budynku pięknie zdobionego w kamieniu z którego powstał. Nad dużymi drzwiami wyryto napis: Gildia Kronikarzy. Otworzył drzwi jednym z kluczy i wszedł do środka.

Miejsce to było bardzo klimatyczne, na kolejnych kamiennych półkach stały księgi, to roczniki to spisy ludności czy biografie niektórych królów. Gargot odwiesił na wieszak swoje wierzchnie okrycie, rozpalił w ognisku by w komnatach było cieplej, przy okazji zagrzał sobie wodę którą przelał do dużego metalowego zdobionego kubka, wziął piękne zdobione pióro inkaust i podszedł do dużej gabloty stojącej na środku pokoju. To w niej znajdował się wielki artefakt który od wieków zapełniany był dziejami krzatów a zwał się on Gundulion – Wielka Księga.

Zaraz zaraz coś jest nie tak. Gorgot otworzył szeroko oczy, a ręka dotąd trzymająca inkaust poluzowała uścisk, co doprowadziło do jego wypadnięcia i polania połowy spodni które to nosił krzat. Gorgot stał jak wryty i patrzył na pusty postument, łańcuch którym księga miała być zapięta zwisał bezwładnie z obu stron. Księgi największego artefaktu w królestwie - nie było.

Chwilę później wszczęto wielki alarm, oto cały zamek zawrzał, a strażnicy przeszukiwali wszystkie komnaty i budynki, żywiąc złomne nadzieje ze księga się odnajdzie. Brak było jakichkolwiek poszlak, brak jakichkolwiek śladów. Senny jak dotąd dwór królewski ogarnęło zdumienie i trwoga. Ci bardziej nieufni wobec obcych zaczęli sugerować ze musi być to robota tego Diba "Gardełko", niziołczego cukiernika, który akurat oprowadzany był po królestwie. A wszak wszyscy wiedzą, że niziołki nie tylko gotują, ale i kradną!
  • Gundulion znika, prawdopodobnie skradziony!
  • Pierwszym podejrzanym o kradzież jest Dib "Gardełko", niziołczy cukiernik
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Awatar użytkownika
Badet
Posty: 2594
Rejestracja: sob mar 06, 2021 12:46 pm

Re: Kroniki

Post autor: Badet »

Rok 205
Republika Elst


Wiele krajów z całego kontynentu ostatnimi czasy zaczęło spoglądać na leżące w swojej okolicy niezbadane ziemie z pewnym zaciekawieniem. Niziołki, Netherczycy, Zer'Sai, a także inni - wszyscy przeprowadzili różnego rodzaju wyprawny na dzikie tereny leżące w swoim pobliżu - z różnym skutkiem. W tym roku i Republika Elst dołączyła do tego zacnego grona, które zechciało poszerzyć swoje granice na sposób inny, niż poprzez militarny podbój sąsiednich krain. Z nadmorskiego kraju ponad tysiąc konnych wyruszyło na północny zachód, ku górskim szczytom, by sprawdzić cóż w nich piszczy.

Początkowo nie odnajdywano niczego ciekawego - skaliste przełęcze były niezamieszkane. Nawet dziką zwierzynę trudno było znaleźć, toteż, zamiast na polowaniach, trzeba było polegać na dostawach żywności z kraju. Tylko im głębiej ruszano w góry, tym coraz większy był z nimi problem. Jedna karawana po drugich zaczynały zanikać w dzikich terenach. Przez pewien czas nie wiadomo było właściwie cóż było tego powodem - w okolicy brak było bandytów i dzikich zwierząt.

A przynajmniej tak się wydawało - gdy grupa rozdzieliła się by lepiej obadać teren, niektóre grupy zwiadowców zostały napadnięte. Nie przez bandytów, nie przez dzikie zwierzęta, ale niezwykłe betie - gryfy. Szok spowodowany niespodziewanym atakiem z nieba wywołał niemałe zamieszanie, a chaotyczna potyczka przyniosła straty po obydwu stronach. Chociaż dzikie stworzenia zostały odparte, wojownicy Republiki po krótkim zwiadzie zdecydowali się zawrócić, nie ryzykując dłuższego pozostawania na terytorium tych wyraźnie niebezpiecznych i wygłodniałych stworzeń. Wbrew oczekiwaniom władz Republik góry nie nadają się raczej do kolonizacji - chyba że kazać, by osadnikom nosić pancerze i kamienie u nóg, by Gryfy nie mogły ich porwać w przestworza. Ale latające bestie można z pewnością jakoś wykorzystać...
  • Wyprawa zwiadowcza Republiki Elst do prowincji 69 odkrywa gniazda gryfów w prowincji.
  • Armia zwiadowcza ponosi 10% strat i wycofuje się z powrotem do kraju.
I7: Związek Saliski, I8: Hrabstwo Nowego Sohail, I9: Królestwo Naugrimów, I10: Konglomerat AAAR (Auralen-Asturia-Artois-Rzesza), I11: Konfederacja Kantonów Naugrimskich-GM, I12: Cesarstwo Ta'in, I13: Hospodarstwo Tenes
Zablokowany

Wróć do „Wydarzenia”