Wielki Zjazd w Raven Nest
Tura 1 / Rok 801
Na początku lata w stolicy Królestwa ULV, Raven Nest, odbył się wielki zjazd możnych. Björn Wolf, władca królestwa, zaprosił na to doniosłe wydarzenie całą szlachtę, potężnych wojowników, wikingów oraz najbogatszych kupców. Zjazd ten miał szczególne znaczenie, gdyż podczas jego trwania miała zostać wybrana nowa Rada Królewska, organ doradczy monarchy, który miał wspierać go w podejmowaniu kluczowych decyzji dotyczących losów królestwa. Jednak to nie był jedyny temat, który budził emocje. Po królestwie krążyła plotka, że Björn Wolf poszukuje małżonki, nowej królowej, która miała stanąć u jego boku i umocnić władzę dynastii. To dodatkowo przyciągnęło do stolicy liczne rody szlacheckie, chcące zapewnić sobie jeszcze większy wpływ na rządy.
Zanim rozpoczął się zjazd, sale balowe i biesiadne zamku zostały starannie przygotowane. Przyozdobiono je herbami królewskiej rodziny oraz znamienitych rodów szlacheckich. W Przed salą tronową w wielkiej Pokoju znajdował się Stół dla Szlachty, przy którym każdemu miejscu przypisano odpowiedni herb, by przedstawiciele rodów wiedzieli, gdzie powinni zasiąść. O6m od nich stały po bokach Stoły dla innych znamienitości gdzie każdy mógł już usiąść jak zapragnął.
Sam zamek oraz jego sale zostały bogato udekorowane w stylu wikińskim. Ściany przyozdobiono licznymi rzeźbionymi ornamentami i symbolami nordyckich bogów, a wnętrza wypełniono ciężkimi futrami, które dodawały im surowego, lecz majestatycznego charakteru.
Zadbano również o obfitość jedzenia i trunków. Do zamku sprowadzono ogromne ilości alkoholu – beczki pełne miodu pitnego, wybornego piwa oraz mocniejszych napitków, które miały umilić długie biesiady. Stoły uginały się pod ciężarem pieczonych dzików, soczystych udźców, aromatycznych chlebów oraz licznych przekąsek, by nikt z przybyłych nie odszedł głodny. Tuż obok głównej sali, gdzie zasiadali możni i inne osobistości, przygotowano salę balową. Ustawiono tam orkiestrę, która miała zapewnić muzykę do tańca i uczty, a dla rozrywki gości zatrudniono kilku błaznów, których zadaniem było rozweselanie zgromadzonych swymi żartami i popisami. Samo oświetlenie w sali balowej było przyciemnione by nadać klimatu. Dla gości przygotowano wile Komnat by ci czuli się jak w domu. Straż natomiast została potrojona wszędzie, nawet w kuchni.

Goście po wejściu do zamku, schodzili po długich, marmurowych schodach prowadzących do głównej sali i sali tronowej naprzeciwko. Kolejno pojawiały się najznamienitsze rody, witane z należnym im szacunkiem, lecz to właśnie ród Havstørn jako pierwszy zaszczycił swoją obecnością Wielki Zjazd. Członkowie rodu schodzili powoli po szerokich stopniach, kierując się ku tronowi, na którym zasiadał Björn Wolf. Wśród nich wyróżniała się jedna postać, Sol Havstørn, córka Ulricka Havstørna. Jej uroda była znana w całym Królestwie ULV, lecz sam król nigdy wcześniej nie miał okazji jej zobaczyć. Zajęty sprawami wojny i rządzenia państwem, nie poświęcał uwagi plotkom o pięknie córki lorda Havstørna. Jednak teraz, gdy stanęła przed nim, w świetle licznych pochodni i świec, nie mógł oderwać od niej wzroku. Jej suknia, misternie zdobiona srebrnymi i diamentowymi dodatkami, lśniła w blasku ognia, a delikatnie upięte włosy, ozdobione srebrną koroną, podkreślały jej majestatyczną prezencję. Nie wiadomo, czy było to zamierzone, czy też czysty przypadek, ale jej obecność zdawała się na moment wytrącić króla z równowagi. W sali na krótką chwilę zapadła cisza, gdy Björn Wolf patrzył na Sol Havstørn z nieukrywanym zainteresowaniem. Być może właśnie w tym momencie los Królestwa ULV zaczynał splatać ich ścieżki w sposób, którego nikt się nie spodziewał.
Gdy ród Havstørn podchodził do tronu, ich przybycie zostało oficjalnie ogłoszone przez Odinssona Dahlgrena, wiernego sługę króla i jego Haralda. Jego donośny głos odbił się echem od kamiennych ścian sali tronowej, gdy wymieniał imiona członków rodu oraz ich zaszczytne pochodzenie. Na zakończenie obwieszczenia uniósł rękę i głośno oznajmił
—Stoją przed Królewskim Obliczem, Björnem Wolfem, władcą Królestwa ULV!
Po tych słowach w sali zapanowała pełna szacunku cisza, a ród Havstørn skłonił się przed królem. Następnie podchodzili kolejno, by wymienić z nim ceremonialne uściski do piersi dla facetów a dla kobiet pocałunek w rękę oraz przywitać jego siostry, które stały u jego boku, dumnie reprezentując królewską dynastię. Po zakończeniu oficjalnych pozdrowień członkowie rodu Havstørn udali się na swoje miejsca przy długim, bogato zdobionym stole. Nie musieli długo czekać, bowiem zaraz po nich zaczęły przybywać kolejne znamienite rody, każdy witany z równą uroczystością. Sala wypełniła się rozmowami, dźwiękiem stukających o podłogę butów i delikatnym brzękiem srebnych kielichów napełnianych miodem pitnym. Jednak to nie możni panowie, a panie przykuwały największą uwagę. Wieści o tym, że król Björn Wolf może szukać małżonki, rozeszły się szerokim echem po całym królestwie. Przybyło wiele dam z wpływowych rodów, każda z nadzieją, że to właśnie ona zyska przychylność monarchy i stanie u jego boku jako królowa. Niektóre z nich wchodziły do sali z wdziękiem, inne kroczyły z wyuczonym chłodem arystokracji, pragnąc ukazać swą wyniosłość i siłę. Jednak Björn, który jeszcze chwilę temu nie mógł oderwać wzroku od Sol Havstørn, zdawał się teraz całkowicie obojętny na kolejne damy, które zjawiały się na uczcie. Uśmiechał się grzecznie, ale jego spojrzenie nie zatrzymywało się na żadnej z nich. Jakby jego myśli wciąż krążyły wokół tej jednej kobiety, która zjawiła się jako pierwsza…

Warto zauważyć, że choć nie było to wymagane, wielu gości przybywających na zjazd przynosiło królowi podarki. Były to kosztowne dary. Każdy chciał w ten sposób zaskarbić sobie przychylność Björna Wolfa, władcy, który po zakończonej wojnie domowej i jej wygraniu nie miał już żadnego poważnego przeciwnika politycznego. Jego panowanie było niekwestionowane, żaden możny nie śmiał otwarcie podważać jego władzy. Jedynym teoretycznym zagrożeniem był kilkuletni syn jego wuja z innego odłamu rodziny, który w czasie wojny został wywieziony w nieznane miejsce. Mówiono, że chłopiec zdołał uciec, ale jego los pozostawał niepewny, nikt nie wiedział, czy naprawdę żyje, a nawet jeśli tak, był zbyt młody, by rządzić a tym bardziej ubiegać się o tron który i tak nie był ich czy jego ojca który zginał, dla Björna i większości królestwa byli oni buntownikami a ich ziemie zostały zabrane wraz z tytułami. Dla większości zgromadzonych sprawa była jasna Björn Wolf był jedynym prawowitym królem Królestwa ULV. Niemniej jednak nadal chłopiec mógł żyć i powrócić ubiegając się o zabrane ziemie lub o proces by wrócić w łaski.
Po przybyciu wszystkich gości sam król podszedł do stołu, gdzie do jego srebrnego kielicha nalano miód pitny. Służba napełniła również kielichy wszystkich zgromadzonych. Gdy nastała chwila ciszy, Björn Wolf uniósł swój kielich wysoko i donośnym głosem oznajmił
„Za to spotkanie!” Jego słowa odbiły się echem po sali, a wszyscy zgromadzeni, zgodnie z tradycją, wznieśli toast i jednym haustem upili ze swoich kielichów, wypełniając salę dźwiękiem stukających naczyń i radosnych okrzyków.
Uczta trwała w najlepsze, a sale zamkowe wypełniały się śmiechem, rozmowami i dźwiękiem muzyki. Dzbanki pełne miodu pitnego i wybornego piwa nigdy nie pozostawały puste, a na stołach nieustannie dokładano nowych potraw, by wszyscy mogli ucztować bez umiaru. Sam król Björn Wolf, choć mógłby oddać się biesiadzie i rozrywce, pierwsze dwie godziny poświęcił na rozmowy z najważniejszymi przedstawicielami szlachty. Chciał wysłuchać ich opinii na temat obecnego stanu królestwa, a także pogawędzić z nimi w sprawach politycznych, najazdów i samej imprezy. Choć jego władza była niezaprzeczalna, rozumiał, że rządzenie wymaga rozwagi i znajomości nastrojów wśród możnych. Mimo formalnego charakteru rozmów, atmosfera była luźniejsza niż podczas oficjalnych narad. Król gawędził ze szlachtą, nie szczędząc żartów i anegdot, chcąc zbudować zaufanie oraz zacieśnić więzi z najważniejszymi rodami.
Po dwóch godzinach uczty do głównej sali dobiegły pierwsze dźwięki muzyki tanecznej dochodzące z przyległej Sali Balowej. Orkiestra rozpoczęła swój występ, a nastrojowe melodie wypełniły przestrzeń, zapraszając gości do tańca. Wiele możnych panów podchodziło do młodych dam, składając im ukłony i zapraszając na parkiet, gdzie w blasku pochodni i świec rozpoczynały się pierwsze wirujące pary. Sam król Björn Wolf wraz z resztą szlachty również udał się do sali balowej, chcąc wziąć udział w tańcach i przyjrzeć się bawiącym gościom. Pod marmurowymi kolumnami ustawiono stoły pełne kielichów wina i miodu pitnego, a służba dbała, by nikomu nie zabrakło napitków. Jednak wśród wirujących par i śmiejących się dam była jedna osoba, która zdawała się pozostawać na uboczu. Sol Havstørn, córka Ulricka Havstørna, stała samotnie przy jednej z kolumn, obserwując rozwijającą się zabawę. Jej suknia połyskiwała w blasku świec, a jej obecność przyciągała spojrzenia, choć nikt z możnych nie ośmielił się podejść i poprosić jej do tańca. Ród Havstørn był jednym z trzech najpotężniejszych rodów w królestwie, zaraz po królewskiej rodzinie, więc nikt nie chciał ryzykować urażenia jej ojca czy samej Sol. Björn dostrzegł ten moment od razu zapytał jej ojca który stał z żoną obok o pozwolenie, ten tylko przytaknął i sam ruszył tańczyć. Wiedział, że to doskonała okazja, by bliżej poznać tajemniczą i olśniewającą damę, która już wcześniej przyciągnęła jego uwagę. Bez chwili zawahania ruszył w jej stronę, mijając tańczące pary i ciekawskie spojrzenia gości. Gdy stanął przed nią, skłonił się lekko i z uśmiechem wyciągnął rękę po czym rzekł "Zaszczycisz mnie tańcem?." Nie odpowiedziała słowem, jedynie przez krótką chwilę patrzyła na niego, jakby rozważając, czy powinna przyjąć zaproszenie. W końcu, z lekkim uśmiechem, delikatnie położyła swoją dłoń na jego. Nie potrzebowali więcej słów, gest ten był wystarczającą odpowiedzią. Björn, wciąż trzymając jej rękę, poprowadził ją ku środkowi sali, gdzie para pośród dźwięków muzyki rozpoczęła taniec, który przyciągnął spojrzenia wszystkich zgromadzonych.

Nie padło między nimi ani jedno słowo. Nie było potrzeby. Ich kroki, płynne i pewne, mówiły więcej niż jakiekolwiek rozmowy. Każdy ruch był niczym rozmowa, subtelna gra spojrzeń i delikatnych dotknięć. Björn prowadził pewnie, ale z wyczuciem, jak wojownik przyzwyczajony do kontroli. Sol podążała za nim z gracją, ale nie jak poddana, raczej jak ktoś, kto równie dobrze mógłby przewodzić, gdyby tylko zechciał.
Sam taniec obserwowali wszyscy zebrani, a ich spojrzenia pełne były zachwytu, ciekawości i niedopowiedzianych emocji a także zazdrości. Wysoko urodzeni panowie wstrzymali rozmowy, ich kielichy zatrzymały się w połowie drogi do ust, jakby nie chcieli uronić ani chwili z tego, co rozgrywało się na parkiecie. Damy, dotychczas zajęte szeptaną wymianą uwag na temat kreacji i towarzyszących im mężczyzn, zamilkły, gdy śledziły każdy ruch tańczącej pary.
Pośród tłumu stał Ulrick Havstørn, ojciec Sol, z twarzą niewzruszoną jak kamień, lecz w jego oczach igrał błysk, którego nie potrafił całkowicie ukryć. Obok niego jego żona, Anne, ścisnęła ramię męża, a jej usta wygięły się w ledwie zauważalnym uśmiechu. Wielu już wówczas wiedziało, kogo Björn poprosi o rękę. Wśród zebranych dało się dostrzec subtelne uśmiechy aprobaty, zadowolone miny i porozumiewawcze spojrzenia wymieniane między tymi, którzy przewidzieli taki obrót spraw. Większośc gości patrzyła przychylnie na taki obrót spraw. Jednak nie wszyscy podzielali ten entuzjazm. Wśród Matron o surowych rysach i Ojców o czujnym spojrzeniu nie brakowało tych, których twarze stężały w wyrazie rozczarowania. Ich córki, równie piękne, równie dobrze wychowane i równie godne, stały w cieniu, zmuszając się do uprzejmych uśmiechów, choć w ich oczach czaiła się nutka zawodu. Niektóre z nich patrzyły na Sol z cichą zazdrością, inne z rezygnacją, a jeszcze inne z nadzieją, że może los jednak potoczy się inaczej, że może to wszystko jest tylko chwilowym zauroczeniem, które przeminie jak letnia burza. Björn jednak nie pozostawiał wątpliwości. Jego spojrzenie, pewny chwyt dłoni Sol, delikatny, a jednocześnie stanowczy sposób, w jaki prowadził ją przez kolejne kroki tańca, wszystko to świadczyło o jednym. Jego wybór został dokonany, pozostała tylko formalność.
Po tańcu Sol i Björn zasiedli przy jednym z mniejszych, starannie przygotowanych stolików w jadalni, gdzie przez kolejne trzydzieści minut oddawali się lekkim rozmowom i żartom. Atmosfera między nimi była swobodna – śmiech cicho rozbrzmiewał między dźwiękami muzyki i rozmów dobiegających z głównej sali. Sol czuła się w towarzystwie Björna coraz bardziej komfortowo, a on z kolei zdawał się cieszyć każdą chwilą spędzoną przy jej boku. Jednak ich wspólny czas nie trwał długo. Po upływie pół godziny do stolika podeszła Camilla Wolf, najstarsza z sióstr Björna. Sol znała ją już od dłuższego czasu i darzyła sympatią, tym bardziej że Camilla często bywała na dworze jej ojca. Bez zbędnych ceregieli, z uśmiechem na ustach, Camilla pochwyciła Sol pod ramię, jakby było to coś zupełnie naturalnego, i bez słowa sprzeciwu zabrała ją do swojego grona. Björn, widząc to, jedynie uśmiechnął się lekko, pożegnał młode damy i ruszył w stronę reszty gości. Czekała go jeszcze noc pełna rozmów, śmiechu i zabawy, ale w głębi duszy wiedział, że nadchodzący dzień będzie o wiele ważniejszy. Jutro po południu miały zapaść decyzje, które zmienią wiele w Królestwie dlatego teraz był czas by pokazać się ze strony jako dobry i uczciwy władca
Impreza trwała do późnych godzin nocnych, a śmiechy i dźwięki muzyki rozbrzmiewały jeszcze długo po północy. Sala biesiadna wypełniona była rozmowami, toastami i dźwiękiem stukających się kielichów. Björn, podobnie jak wielu innych możnych, zakończył pierwszy dzień zjazdu w doskonałym nastroju – zadowolony z przebiegu wydarzeń i atmosfery, jaka panowała wśród gości. Dworzanie i służba uwijali się dalej, dbając o to, by nikomu nie brakowało jedzenia ani trunków, a rozmowy o polityce, sojuszach i przyszłych planach przeplatały się z żartami oraz wspomnieniami dawnych czasów. Choć zmęczenie powoli dawało o sobie znać, Björn wiedział, że wypada by jako jeden z ostatnich poszedł spać, co też uczynił.

Następnego dnia, w godzinach popołudniowych, w Sali Tronowej przy Okrągłym Stole zebrały się trzy wielkie rodziny szlacheckie oraz przedstawiciele pomniejszych rodów. Wszyscy przybyli, by wysłuchać słów króla i wspólnie podjąć decyzje, które mogły wpłynąć na przyszłość królestwa. Król, otoczony swoją świtą, zasiadł na tronie i spojrzał na zgromadzonych. Jego głos rozbrzmiał po sali, gdy ogłosił skład nowej rady, wybierając doradców spośród najbardziej doświadczonych możnych i dowódców wojskowych oraz Marynarzy. Był to kluczowy moment, gdyż decyzja ta mogła zmienić układ sił w królestwie. Następnie monarcha przedstawił kilka nowych ustaw, mających na celu wzmocnienie gospodarki, zwiększenie bezpieczeństwa granic oraz poprawę sytuacji ludu. Każda z rodzin szlacheckich uważnie analizowała jego propozycje, niektórzy kiwali głowami z aprobatą, inni szeptali między sobą, rozważając konsekwencje zmian. Kulminacyjnym punktem obrad było mianowanie nowej straży przybocznej, stu najlepszych wojowników wybranych z całego królestwa. Byli to doświadczeni żołnierze, elita spośród elit, których zadaniem było nie tylko ochrona władcy, ale również utrzymanie porządku i egzekwowanie królewskich rozkazów. Poza tym król nadał kilka nowych tytułów zasłużonym osobom, nagradzając ich lojalność i oddanie. W Pałacu pojawiły się również nowe twarze, zatrudniono nowych zarządców, służbę oraz specjalistów, których umiejętności miały wzmocnić administrację królestwa. Gdy obrady dobiegły końca, część gości udała się na kolejne rozmowy, inni zaś w spokoju opuścili salę, zastanawiając się, jak decyzje tego dnia wpłyną na ich przyszłość.
Björn, nie zwlekając zbyt długo, udał się na osobności, by spotkać się z ojcem Sol, Ulrickiem Havstørnem. Był to człowiek o surowym spojrzeniu i nieugiętym charakterze, znany ze swojej mądrości oraz przywiązania do tradycji. Rozmowa między mężczyznami trwała dobrą godzinę, a jej treść pozostała tajemnicą dla zgromadzonych na zamku gości. Pogłoski jednak szybko rozeszły się po dworze, wielu szeptało, że Björn oficjalnie poprosił Ulricka o rękę jego córki. Choć nie zostało to potwierdzone, atmosfera wokół tematu gęstniała z każdą minutą. Służba, przechodząc korytarzami, wymieniała ukradkowe spojrzenia, a szlachta z zaciekawieniem wypytywała siebie nawzajem, czy ktoś znał szczegóły rozmowy. Nie tylko przyszłość Sol i Björna pozostawała w centrum uwagi, wszyscy nie wtajemniczeni czekali również na oficjalne wyniki obrad, które już wkrótce miały obiec całe królestwo.

-W Raven Nest odbyła się dwu dniowy Zjazd
-Odbyła się Wielka Impreza Pierwszego dnia
-Na Balu widziano Króla Tańczącego z Sol
-Zostały podjęte Kluczowe decyzje Państwowe i Wybrana nowa Rada
-Krążą Plotki ze Björn Poprosił Ulricka Havstørna o rękę jego córki
-Została powołana nowa Straż przyboczna oraz zatrudniono wiele wykwintnych i utalentowanych osób do pałacu co brały udział na zjeździe
-Za kilka dni Królestwo obiegną ważne Informacje