Zajmowanie ziem niczyich

Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

Rok 1550



Sięganie szczytów
Pruski gubernator od razu niemal postanowił przejąć inicjatywę w Nowym Świecie. Poczynił dodatkowe zaciągi i kazał im ruszyć na zachód. Wojska miały ciężko, bowiem musiały wspinać się na coraz to wyższe szczyty, ale na szczęście tubylcy ułatwiali im zadanie, bo zamiast stosowania wojny szarpanej, stawali zwykle do walki prosto naprzeciw armii pruskiej, a ta szybko je gromiła i przejmowała kontrolę nad ziemiami. Nie minęła więc połowa roku, zanim pruski dowódca, Hans Zimmerman osiągnął wszystkie cele wyznaczone przez gubernatora. Mając czas i środki postanowił kontynuować natarcie, przyłączając do końca roku dwa razy więcej terenów niż przewidywano.
Za cenę okrętów
Aragońscy posłowie rozpoczęli swoją ofensywę dyplomatyczną od wyspy leżącej na północ od ziem Nowej Katalonii. Na owej dość chłodnej dla Aragończyków wyspie natrafili na niewielką federację plemion Nordculów. Wodzowie pod wrażeniem aragońskich okrętów postanowili wysłuchać oferty zakupu ziemi. Wodzowie na to przystali, lecz oprócz dóbr rozmaitych zażądali, aby nauczono ich jak budować statki zdolne pokonać Wielką Wodę.

Skromne początki
Gubernator Nowej Danii w przeciwieństwie do Prusaków poprzestał na zadowoleniu się wykupem ziemi od plemienia na wschodzie. Wszystko jednak przebiegło przyjaźnie i niemal bezkrwawo.

Na zachód marsz
Wojsko Nowej Szwecji, dostało jasne i proste rozkazy: iść na zachód i podporządkować sobie jak najwięcej terenów. Jak gubernator rozkazał, tak też się stało

Fine, I’ll do it myself
Gubernator Hiob Bretfus z Nowego Krakowa zasądził najwidoczniej, że dyplomacja i siła wojskowa to dwa uzupełniające się aspekty władzy. By poszerzyć ziemię kolonii najpierw odwołał się do tej bardziej wyrafinowanej metody, rozsyłając do wodzów okolicznych plemion swych przedstawicieli. Plemię władające ziemiami na wyspie na wschód od Nowego Krakowa stwierdziło, że ziemi ma i tak za dużo, a błyskotki przyniesione przez podróżnych zza morza kusiły, więc zgodzili się odsprzedać za nie swoje tereny i oddać się pod protekcję kolonii Polskiej. Na zachodzie jednak sprawa była bardziej skomplikowana. Plemię Tieekaha nie chciało świecidełek, ponieważ mieli poważniejszy problem. Ich plemię było ofiarami najazdów z sąsiedniego plemienia Witaka, które w jednym ze swoich najazdów porwało ludzi od Tieekaha. Wobec tego wódz Tieekaha zaproponował przybyszom zza morza, że odda plemię pod ich władzę, jeśli oni pomogą odbić jego ludzi. Hiob przyjął ofertę i nawet zmobilizował do wyprawy dodatkowe oddziały, a niedługo potem w prawie 400 ludzi ruszył by wypełnić swoją część umowy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że gubernator osobiście dowodził wyprawą, niektórzy mówią, że chciał się popisać swoimi umiejętnościami dowodzenia, inni, że nie po prostu jest zbyt nieufny by dać innemu dowódcy całą swoją armię. Po drodze dołączyli do niego jeszcze niektórzy wojownicy Tieekaha i połączona armia wkrótce stanęła na terenach plemienia Witaka. Hiob spodziewał się najwidoczniej walnej bitwy, lecz przeciwnicy rozczarowali go pod tym względem, bo setka wojowników przeciwnika pierzchła, jak tylko zobaczyli liczebność sił inwazyjnych. Obrońcy próbowali jeszcze wojny szarpanej, ale szybkie oddziały kawalerii polskiej z łatwością wyłapywali wolniejszych wojowników Witaka. W końcu Witaka musiało uznać swoją porażkę, kiedy dosłownie nie miał kto walczyć. Wódz Tieekaha odzyskał swoich ludzi (a nawet zabrał sobie kilku członków plemienia Witaka w ramach rewanżu), a korona polska oficjalnie objęła we władanie ziemie obydwu plemion. Kiedy kończono podboje owych prowincji była jeszcze wiosna i żołnierze sądzili, że pójdą za ciosem i do końca roku podporządkowują sobie parę dodatkowych ziem. Gubernator jednak zszokował wszystkich i nakazał, aby zamiast tego wojsko do końca roku zajęło się zabezpieczaniem nowo zdobytych terenów. Tym samym kampania polska skończyła się jeszcze przed latem - najlepszą porą roku na wojny.

Rule Britannia
Gubernator George Floyd stwierdził, podobnie jak Szwedzi, że nie będzie się w żadne dyplomacje bawił, dlatego wysłał wojsko na wschód i południe wzdłuż wybrzeża. Armia angielska zdołała podporządkować sobie ziemie trzech plemion i późną jesienią zaczęli podporządkowywać sobie plemię Micossakee. Lecz do końca roku nie zdołali tego zrobić i na tych terenach właśnie zastała ich zima.

Synowie Nilu i muszkieterzy z Bałtyku
Friedrich Hess z Pomorza tak jak wielu innych gubernatorów zakupił część ziem od tubylców, ale nie wszędzie chciało mu się wydawać pieniądze. W trakcie negocjacji o ziemie leżące na wschód od jego kolonii wysłał okręt z setką muszkieterów na niewielki archipelag leżący na południu. W tym samym czasie gubernator egipski rozsyłał swe oddziały. Kawaleria jego ruszyła wybrzeżem na zachód, a dwa okręty z dwoma oddziałami wyruszyły podporządkować sobie wyspy na południu. Stało się więc tak, że na tym samym archipelagu wylądowały siły dwóch różnych kolonii. Na początku byli siebie nieświadomi, jako że zaczęli zajmowanie archipelagu od przeciwnych stron. Wkrótce jednak Egipcjanie zauważyli obcy okręt i vice versa. Nikt nie chciał zaczynać starcia bez rozkazu, ale pomorski kapitan “Perły Bałtyku” w obliczu przewagi morskiej “przeciwnika” postanowił zabrać muszkieterów i odpłynąć. Pozwoliło to Egipcjanom dokończyć zajmowanie archipelagu we względnym pokoju. Sfrustrowani oficerowie Pomorza postanowili się przynajmniej trochę zrehabilitować i nie wrócić z pustymi rękoma. Odpłynęli kawałek na wschód do jednej z większych wysp, aby podporządkować przynajmniej jej kawałek. Okazało się wtedy, że broń prochowa pozwala niemalże samym swoim efektem psychologicznym wygrać bitwę, dzięki czemu podporządkowywanie ziem poszło Pomorzanom znacznie lepiej niż sądzili.

Długi spacer
Francuski gubernator Jean Ribault wziął sobie za zadanie zdobycie jak największej ilości terenów przybrzeżnych na ile pozwoli mu budżet i armia. Zbrojna ekspedycja obładowana złotem ruszyła w niekrótką podróż wybrzeżem. Miała być ona przede wszystkim przekonywać tubylców o jej dobrej woli i używać przemocy tylko jeśli zostanie zaatakowana. W trakcie spaceru udało się zawrzeć wiele umów z tubylcami, a nawet jeden uparty półwysep ominięto okrętami, lecz pod koniec roku wyprawa francuska musiała odeprzeć ataki dwóch plemion i żal było dowódcy nie przyłączyć ich nie bronionych wiosek do kolonii.

Wielkie podboje Austrii
Największe wśród zdobywców Nowego Świata podboje przeprowadziła jednak Austriacka Kompania Handlowa. Anton Bischoffshausen - gubernator kolonii otrzymał wsparcie trzech setek żołnierzy z metropolii. Dodając do tego oddziały kolonialne, dysponował potężną siłą jak na obecny poziom rozwoju kolonii w nowym świecie. I armia miała za zadanie zająć dwa archipelagi na zachód od kolonii. Dwa oddziały metropolitalne to było aż nadto, dlatego kiedy żołnierze kończyli podporządkowywać sobie tubylców, którzy przerażeni “stalowymi ludźmi” (jak nazywali zakutych w kirysy żołnierzy austriackich) szybko się poddawali, było jeszcze lato. Dowodzący wojskiem lądowym Matthias Hausner, wraz z kapitanem Josefem Mesmerem stwierdzili, że wykonali zadanie i wrócili do domu, gdzie jednakże otrzymali szybko nowy przydział pomocy armii południowej. II armia składała się z setki kawalerzystów i została wysłana na południe z tym samym rozkazem. Teren był zdecydowanie nie sprzyjający kawalerii - dżungle i lasy subtropikalne, jednak ponownie żołnierze z metropolii okazali się być warci swojej renomy i z pomocą wcześniej wspomnianych posiłków, które wróciły w połowie roku, zdołali podporządkować sobie trzy plemiona tubylcze. Ostatnia armia wysłana na północ składała się z oddziałów kolonialnych. Nie byli to żołnierze tak dobrze wyszkoleni i wyposażeni jak ich koledzy z metropolii, ale również zdołali zająć sporo terenów, a lekka kawaleria zrobiła użytek ze swojej mobilności na północnych stepach wyspu i do końca roku pod kontrolą Austrii był cały zachodni brzeg wyspy na której cesarscy założyli swoją kolonię.

Początki skromne
Idąc dalej na południe można się natknąć na kolonię Imperium Osmańskiego. Tutaj - podobnie jak w Danii było skromnie - gubernator zawarł porozumienie z tubylcami zamieszkującymi wyspy na północ od kolonii.

Hanza
Gubernator kolonii Hanzeatyckiej postanowił również użyć dyplomacji. Dzięki układom zdołał kupić sobie lojalność jednego z plemion tubylczych. Gdy jednak dyplomacja zawiodła przy następnych plemionach, wysłano wojsko, które podporządkowało sobie okoliczne ziemie.

Złoto i stal
Holenderski oddział jazdy ruszył z prostym zadaniem, wynegocjować zakup jak największej ilości ziem. Wyprawa miała być pokojowa, ale w odpowiedzi na atak jednego z plemion dowódca jazdy rozbił plemienne siły i dołączył ich ziemię do kolonii. Poza tym wydarzeniem wszystko poszło bez większych problemów, pozostałe dwa plemiona widząc siłę białolicych przybyszów zgodzili się na zakup ziemi.

Siła kawalerii i opóźniona wyprawa
Wicekról Lisboi słusznie zauważył, że ziemie przylegające do terenów wicekrólestwa na jednej z wysp to głównie stepy, na których dodatkowo mieszka lud nie znający koni - co robi z nich perfekcyjne cele dla kawalerii. Wysłano więc jeden oddział lekkiej jazdy do zabezpieczenia całej wyspy i do końca roku wykonali zadanie, dzięki wspomnianym wcześniej zaletom jakie dawał teren. Ponad to wykupione zostały wysepki Apelaary, które również przeszły pod panowanie korony portugalskiej.

W związku z opóźnieniami jakich doznała flota i armia portugalska [szczegóły we froncie niebawem], zaplanowana wyprawa na północ wyruszyła dopiero na lato. Mimo to zdołała wylądować na lądzie na zachód od kolonii osmańskiej i po ciężkich walkach pokonała tubylców tam mieszkających, by potem ruszyć na północ zajmując archipelag wysp na północ od kolonii osmańskiej.

300% normy
Gion - kolonia genueńska również sięgnęła po dyplomację. Tyle tylko, że nie w stosunku do tubylców, ale w stosunku do ich sąsiadów - Portugalii. Przez kilka tygodni wszyscy wstrzymali oddech, kiedy Portugalczycy ogłosili, że Wyspy Patronów znajdujące się zaledwie kilka mil od kolonii genueńskiej… są własnością Portugalii. Wielu ludzi z otoczenia gubernatora Gionu odebrało to jako cios w policzek. Gubernator jednak najwidoczniej nie chciał wojny, dlatego wkrótce podpisano umowę między obiema koloniami na mocy której Wyspy Patronów zostaną “przekazane” Gionowi, natomiast Cesare Vivaldi [gubernator Gionu] zapłaci wicekrólestwu odszkodowanie. Właśnie punkt o odszkodowaniu wywołał najwięcej konsternacji. Niektórzy pytali “Jakim prawem sprzedają nam ziemię, której nawet nie mają w posiadaniu”, a inni zastanawiali się, czy jest jakieś powszechne prawo mówiące o zajmowaniu ziem tubylczych i czy pasowało by je stworzyć wobec realiów Nowego Świata. Tak czy inaczej jednak pokój zapanował. Na wyspy Patronów wysłano statek załadowany oddziałem metropolitalnych tarczowników z zadaniem opanowania wyspy. Okazało się jednak, że właściwie nie ma czego opanowywać, bowiem tamtejsi tubylcy, którzy dostali pieniądze od Wicekrólestwa Lisboi za wykup ziem, właściwie nie zauważyli nawet, że ziemie oddają nie Portugalczykom, lecz Genueńczykom. “Jedni i drudzy biali i w dziwnych strojach” - mówili niektórzy z nich. Tak więc zaledwie w dwa tygodnie tarczownicy wykonali robotę przewidzianą na cały rok. Korzystając więc z wolnego czasu postanowiono, że w takim razie przyłączą ziemie na południe od Wysp Patronów. Nie wiadomo dlaczego żołnierze sami z siebie podjęli decyzję o dodatkowej robocie, ale plotki głoszą, że dostali wcześniej, albo liczyli na premię od gubernatora za dodatkowe zadanie. Odziani w stal żołnierze metropolitalni z łatwością podporządkowali sobie dodatkowe dwa plemiona tubylcze na wschód od kolonii, po czym na zimę wrócili do Scardy.

Inwazja na Erie
Gubernator kolonii Florenckiej - Francesco III Acciaiuoli miał widocznie ambitne plany odnośnie Erii po drugiej stronie cieśniny Ikadyjskiej, bo wyprawa jaką przygotował na ten cel była solidnie wyposażona i silna w liczbie. Przede wszystkim jednak gubernatorowi udało się przekonać swojego dowódcę metropolitalnego do oddelegowania na wyprawę setki metropolitarnych tarczowników pod dowództwem zdolnego i przystojnego oficera metropolitalnego - Rinaldo Della Valetty. Całą wyprawą dowodził jednak oficer gubernatora - Ezio Dentore. Pierwszym celem wyprawy były Malavasy, położone niedaleko Laurentii. Wysłane oddziały nie bawiły się tam w żadnych dyplomatów i siłą podporządkowali sobie tamtejszą ludność, po czym ruszyli na południe na Erię. Gdy już zabezpieczyli sobie prowizoryczną bazę na półwyspie najbardziej na północy tej krainy, Ezio Dentore przystąpił do układania się z niektórymi państwami tubylczymi. Zdołał przekonać do siebie dwa plemiona mieszkających tam ludu Khoasati, a trzecie plemię - nazywane plemieniem Ihakta złożyło dowódcy propozycję, która może była do odrzucenia, ale Dentore jej nie odrzucił. Mianowicie poproszono go o spacyfikowanie plemienia mieszkającego w wysokich górach, które było w konflikcie z Ihakta. Oddziały florenckie weszły więc na wskazane ziemie i podbiły lokalnych tubylców, którzy jednak dali włochom trochę zajęcia chowając się w górskich jaskiniach, robiąc pułapki i tarasując przejścia w górach, co sprawiło, że zajęcie tamtych terenów było długą i żmudną robotą, którą ukończono dopiero na jesień. Mając jeszcze chwilę czasu do zimy, Dentore nakazał wojskom marsz wzdłuż wybrzeża na wschód, dzięki czemu zdążono jeszcze podporządkować trochę nadmorskich terenów. Na zimę wszystkie wojska wróciły do prowizorycznej bazy na wybrzeżu, gdzie zastał ich ostatecznie koniec roku.

Oprócz tej wyprawy, gubernator posłużył się dyplomacją i wykupił ziemię na południe od macierzystych terenów kolonii w Argii.


Weneckie eskapady
Wenecjanie z początkiem roku wysłali negocjatorów do jednej z wysp leżących daleko od ich baz, gdzie posłom udało się wynegocjować wykup ziem. Następnie przygotowano 3 wyprawy w 3 szwadronach. I szwadron wysadził kawalerię, by zająła Idrie w niedalekim sąsiedztwie kolonii weneckiej, po okręt ruszył na pomoc III szwadronowi, który z kolei zajął
Ferruccie. Ostatni II szwadron popłynął daleko na południe, zajmując południowe Septymy.


Obrazek


Kolorki ziem zajętych w tej turze lekko odbiegają od kolorków na mapie politycznej. Jak czegoś nie rozliczyłem/rozliczyłem źle to można nam dać jakoś znać (ale w jakimś odpowiednim temacie Panie Badet xD)
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

Rok 1551


Nowa Katalonia
Gubernator Nowej Katalonii po zakupie północnej wyspy kontynuuje swoją politykę powolnego i spokojnego rozrostu prowincji. Udało mu się zakupić kilka prowincji na największej wyspie archipelagu.


Nadrabianie
W roku poprzednim duński gubernator Johannes Lund zaczął skromnie od wykupienia ziem jednego plemienia, podczas gdy reszta kolonii zajęła wtedy wielokrotnie więcej terenów. Czując zapewne ducha rywalizacji stwierdził, że nie może bardzo zostać w tyle, dlatego wkrótce wysłał całą armię kolonialną na podboje. Do kompozycji jego wojsk dodano także arkebuzerów, którzy może nie byli zbyt celni, jednak szok jaki budziły wystrzały ich arkebuzów był wystarczający, by ułatwić pobijanie kolejnych plemion. Wyprawa ruszyła wzdłuż wschodniego brzegu na południe. Jedno plemię zajęto siłą, drugie widząc demonstrację siły, zgodziło się odsprzedać swoje ziemie duńczykom. Następnie zajęto jeszcze jedno plemię, po czym konkwistadorzy skręcili z powrotem na północny zachód w stronę rzeki Mergia. Zadanie wykonano za pomocą “złota i stali” i na jesień osiągnięto rzekę. Mając jeszcze chwilę czasu, dowódca duński Niels Andersen wysłał oddział kawalerii na wyprawę eksploracyjną na zachód, a sam z resztą wojska przeprawił się na północny brzeg rzeki i narzucił miejscowemu plemieniu władzę Nowej Danii.


Zakupowy szał
Gubernator Hiob jako jeden z niewielu kolonialnych zarządców nie ruszył z wojskiem na podboje, lecz powoli i konsekwentnie wykupuje kolejne ziemię. Ciekawszą jego decyzją jest na pewno zakup prowincji na archipelagu na który znajdowała się dotychczas jedynie Nowa Katalonia. Podobno Polacy opowiadali tubylcom o okrutnych wojskach aragonii, które z pewnością wkrótce tu przybędą aby wybić ich do nogi. Może Hiob miałby rację, gdyby plotki dotyczyłyby jakiejkolwiek innej kolonii niż Nowa Katalonia, której metodyka pokrywa się niemal całkowicie z polityką Krakowa Zachodniego.


Złamany rozkaz
Odrobiwszy lekcję ze wcześniejszego roku gubernator Gorge Floyd do standardowej siły militarnej dodał jeszcze element dyplomatyczny. Plemię które zostało już niemal otoczone przez angielskich kolonistów najwidoczniej stwierdziło, że i tak nieuniknione nadejdzie prędzej czy później, dlatego postanowiło odsprzedać swoje ziemie w zamian za poszanowanie ich tradycji i towary handlowe. Oprócz tego zakupiono jeszcze jedną prowincję daleko na zachodzie, która właściwie była bliżej Nowej Kampanii niż Florydy Wschodniej. Następnie rozdzielono armię na dwie części. Piechota dokończyła podbijanie plemienia, które zostawiono poprzedniej zimy, po czym ruszyła na zachód. W tym samym czasie kawaleria została przetransportowana na zachód do owej prowincji niedaleko kolonii neapolitańskiej. Warto w tym momencie się zatrzymać i omówić pewien incydent, który wprowadził kadrę dowódczą Florydy Wschodniej w zakłopotanie i konsternację. Otóż dowódcy kawalerii rozkazano aby “rozpoczął kolonizację w kierunku zachodnim aż do spotkania się z resztą armii” dowódca długo zastanawiał się nad rozkazem, jednak ostatecznie po zobaczeniu obliczeń matematyków postanowił zaryzykować swoją karierę łamiąc rozkaz i zamiast tego ruszył na wschód, gdzie po podporządkowaniu sobie miejscowego plemienia, spotkał resztę armii. Obie połączone już armie po zajęciu wybrzeża ruszyły na północ gdzie po zajęciu jednego plemienia zastała ich zima.


Wszędzie niespodzianki
Wieści o rozroście terytorialnym innych kolonii musiały wpłynąć na gubernatora Nowej Kampanii, który pod presją niemal stracił głowę wysyłając swoje armie wzdłuż wybrzeża. Oddziały wysłane północnym brzegiem prędko odkryły, że Anglicy wykupili ziemię tuż pod ich nosem. Nie chcąc wywoływać konfliktu bez uprzedniego rozkazu odbili na północ gdzie zdobyli i zakupili jeszcze trochę terenu. W tym czasie wojska na południu po zajęciu ziem jednego z plemion napotkały niespodziewanych gości w postaci wojsk Nowej Aleksandrii. Liczebność sił była podobna, ale jakościowo przewagę mieli włosi, więc dowódca egipski podjął decyzję o wycofaniu się, co pozwoliło siłom Nowej Kampanii zabezpieczyć prowincję do końca.


Wypadek przy pracy
Ali Al-Aszraf Kajtbaj z jakiegoś powodu całkowicie zmienił podejście do zajmowania ziem na zachodzie. Zamiast kontynuować swój atak przysiadł on do negocjacji z plemionami zapewniając o szczerej chęci poprawy. Przekonał tym jedno plemię, a w czasie tych rozmów część armii ruszyła na wschód podporządkować sobie prowincje siłą. Złożyło się niestety tak, że większą jej część stanowili awanturnicy. Kiedy po zajęciu jednej z wiosek jazda udała się przodem na zwiad, między miejscowymi a awanturnikami wywiązała się jakowaś sprzeczka, która przerodziła się w walkę, podczas której cała wioska tubylcza została brutalnie wymordowana. Kawaleria powróciła na miejsce rzezi. Dowódca znalazł szybko i ukarał winnych, i wkrótce miescowe drzewa przyozdobiło kilka wisielców. To wydarzenie jednak w żaden sposób nie odwróci na korzyść kolonii, zwłaszcza po tym jak usłyszy o tym reszta tubylców. Druga część armii ruszyła zabezpieczyć przyczółek na kontynencie, niedaleko ziem Nowej Kampanii. Po spotkaniu silniejszej od siebie grupy włoskiej Ale’al Nil postanowił pójść ze swoimi wojskami w innym kierunku.


Więcej wielkich podbojów austriackich
Austriacy w tym roku również z pomocą oddziałów metropolitalnych postanowili dokończyć aneksję swojej wyspy - Demanii. Ponoć już w poprzednim roku tubylcy z tego rejonu zaczęli się kontaktować w celu utworzenia konfederacji, jednak byli za bardzo podzieleni i było ich zbyt mało, więc kiedy młot austriackiego wojska spadł na nich stanęli i zginęli w rozpaczliwej obronie swoich ziem. Grupa wojsk, która zajmowała koniec wyspy skończyła zadanie przed końcem roku, więc zgodnie z rozkazami oddział halabardników wsiadł na statki i zajął pobliski archipelag Malnów. Dodatkowo, niezależnie od podbojów na wyspie, gubernator austriacki wypuścił wyprawę na południowy zachód, gdzie dwie setki żołnierzy austriackich zabezpieczyło przyczółek na Wencenii, prawdopodobnie pod dalszą ekspansję.


Obudzona Kastylia
Gubernator Mario Luigi "Gomez" Espinoza-Concorda, stwierdził, że wystarczy tego opierdalania, dlatego wysłał swoje wojska w dwóch kierunkach - wzdłuż rzeki piechotę i kawalerię na południowe stepy. Piechota miała szczęście, że podbili tereny przy rzece, bo ganianie pieszo po głębszej pustyni za bardziej mobilnymi tubylcami na saharczykach byłoby dużo bardziej wykańczające. Kawaleria natomiast bez problemu podporządkowała sobie dwa stepowe plemiona na południu.


Słońce Nowej Szkocji
Nowa Szkocja postanowiła poprowadzić swoją ekspansję pokojowo w kierunku zachodnim. Wykupiono więc ziemię 3 plemion i na tym ekspansja się zakończyła.


Dlaczego ciągle mnie to spotyka?
Pomorze rozpoczęło ekspansję w dwóch kierunkach: muszkieterzy mieli podporządkować sobie archipelag Algejów, a reszta armii dokończyć podbój wyspy Ferosia. O ile wojsko kolonialne zajęło ową wyspę jeszcze na jesień, to muszkieterzy napotkali kolejny już problem - ekspedycję osmańską, która również chciała zająć Algeje. Obie wyprawy się spieszyły, ale Pomorzanie mieli lekko gorszą pogodę, wobec czego Turcy byli pierwsi. Gdy w końcu ekspedycja Pomorza dotarła do celu, jej dowódca ocenił sytuację. Tak jak On, dowódca osmański miał tylko jeden statek, jednak była to karaka, w przeciwieństwie do pomorskiej karaweli. Nawet jednak gdyby jakimś cudem wygrał na morzu, to na lądzie Turków było dwakroć więcej, i z pewnością nie zdołałby ich przegnać samymi muszkieterami, którzy choć są dobrą formacją, to jednak bez osłony nie mieliby szans z wojskiem europejskim. Ostatecznie więc muszkieterzy znowu zostali przegonieni, lecz tym razem nawet nie mieli w pobliżu lądu który mogliby zająć w ramach rekompensaty, więc wrócili z niczym.


Ekspansja osmańska
W przeciwieństwie do roku poprzedniego, tym razem gubernator osmański Paolo Atryda postanowił zadziałać nieco bardziej ambitnie. Wysłał swoje oddziały na Algeje, gdzie po krótkim napięciu spowodowanym pojawieniem się Pomorzan, zajęto wyspy, a następnie skierowano się na zachód w stronę wysp Kiosy, gdzie statek wysadził żołnierzy, po czym ruszył na krótkie rozeznanie, a gdy wrócił, północna część archipelagu była już pod panowaniem osmańskim. Równocześnie postanowiono ruszyć z wyprawą na zachód w stronę lądu zwanego przez Szkotów jako Nowy Brunszwik. Wojsko musiało być przewiezione w dwóch rzutach, lecz ostatecznie operacja lądowania się udała i arkebuzerzy razem z kawalerzystami ruszyli na podbój podbój dżungli. Chociaż kawaleria nie mogła rozwinąć swojej mobilności w gęstych lasach tropikalnych, to widok koni i strzały arkebuzów, chociaż mało celne, to skutecznie sparaliżowały tubylców. Wkrótce zatem zajęto pierwsze plemię. Przy plemieniu, które leżało na zachodzie od ówczesnych osmańskich pozycji, dowódca Leto Atryda próbował dyplomacji. Tubylcy byli skłonni sprzedać ziemię, ale zażądali więcej niż Leto miał do dyspozycji, zatem pieniądze skombinował obcinając fundusze na eksplorację, jaka miała zostać odbyta później. Potem do końca roku wojska tureckie opanowały jeszcze jedno plemię i zadowolony ze spełnienia woli gubernatora dał odpocząć swoim ludziom.


Niespodziewany rezultat i pijackie wybryki
Gubernator niderlandzki wysłał dwie wyprawy - na zachód w stronę lądu za Morzem Objawień oraz na wschód w celu podporządkowania sobie terenów na swojej wyspie. Wyprawa za morze miała zabezpieczyć brzeg nowej ziemi i stworzyć tam placówkę, a gdy to już się stanie - rozesłać eksploratorów w głąb nieznanego lądu. Wielkie było jednak zaskoczenie głównodowodzącego wyprawą Walrad-a von Nassau-Saarbrücken-Usingen, gdy się okazało, że po przejściu kilku kilometrów w głąb lądu natrafiono na drugie morze. Gdy dokładnie zbadano jednak brzeg, okazało się, że ziemia na której wylądowali jest wyspą. Przekreśliło to szansę na wielką eksplorację lądu planowaną przez gubernatora, ale przynajmniej wyspę ostatecznie podporządkowano i zabezpieczono. Na wschodzie z początku szło lepiej, głównodowodzący, niezwykle charyzmatyczny i przystojny generał niderlandzki zdołał przekupić początkowo przybrzeżne plemię tubylcze, aby weszło w skład WIG-u, a następnie zaczął podbijać ziemie wokół kolonii. Wyprawa liczyła 400 ludzi, z czego jednak połowę stanowili awanturnicy. O ile w tym wypadku jednak z reguły byli “grzeczniejsi” w porównaniu do wydarzeń z Nowej Aleksandrii ponieważ nie stanowili zdecydowanej większości armii. Jednak pewnej nocy kilkudziesięciu z nich spiło się poważnie i w przypływie odwagi postanowili okryć się chwałą i sami spacyfikować leżącą nieopodal wioskę tubylczą. Tubylców było dwa razy mniej, jednak byli lepiej przyzwyczajeni do walki w nocy niż banda zapijaczonych bandytów żołnierzy, dlatego zdołali odeprzeć najazd i wyciąć atakujących do nogi. Dowódca niderlandzki nie za bardzo się przejął śmiercią pobratymców i nawet nie ukarał owej tubylczej wioski jakoś drastycznie, a jedynie zadowolił się jej zajęciem.


Własne sprawy
Po nieudanym rajdzie na WIG, gubernator Nowej Andaluzji postanowił, że w takim razie zajmie się rozwijaniem własnej kolonii. Wysłał więc swoich ludzi by zajęli tereny na północy i znowu szybko szybko się okazało, że kolonia marokańska umieszczona jest na półwyspie. Do końca roku zdołano jednak podporządkować sobie cztery tubylcze plemiona, głównie przez decyzję dowódcy o skierowaniu kawalerii na stepy, gdzie była bardziej efektywna.


Między wódkę a zakąskę
Zabezpieczywszy sobie w poprzednim roku placówki daleko na północy od swojej kolonii, tym razem uwaga Portugalczyków skierowała się na niezbadane tereny zachodu. 3 okręty wiozące 300 żołnierzy (z czego setka byli to żołnierze metropolitarni) miała za zadanie założyć placówki na wyspach lub lądach napotkanych tam brzegów. Szybko natknięto się na coś co wyglądało na półwysep lub wyspę i tam właśnie założono pierwszą placówkę, stosunkowo szybko rozprawiając się z miejscowymi tubylcami. Potem admirał Paulo Dias de Novais postanowił rozdzielić swoje siły - tarczowników na karace posłać wzdłuż brzegu na południe, a resztę wojska, wzdłuż brzegu na północ. Nie do końca wiadomo co dokładnie odkryli Portugalczycy, jednak wkrótce zostały założone dwie kolejne placówki - na południu na jednej z wysp, i na północy na lądzie, który jak się potem okazało, znalazł się bardzo blisko kolonii marokańskiej. Wicekrólestwo zyskało zatem trzy dobrze usytuowane placówki, jednak akcje te nie uszły uwadze części person z dworu gubernatora w Nowej Andaluzji, które otwarcie twierdzą, że Portugalczycy naruszają ich strefę wpływów, tak samo jak to robią w Starym Świecie.


Przybrzeżny marsz
Wojska genueńskie, tym razem znacznie liczniejsze niż rok temu ruszyły w dwóch kierunkach od swojej kolonii - na zachód i na wschód. Na wschód zostali wyznaczeni, ponownie już, tarczownicy metropolitalni, którzy podporządkowali sobie do końca roku dwa plemiona tubylcze. Przy wyprawie zachodniej doszło do sprzeczki z dowódcą wojsk metropolitarnych i Piero Malatesta - dowódcą gubernatora. Ten drugi twierdził, że ma rozkaz zabrać muszkieterów metropolitalnych na wyprawę, na co pierwszy odpowiedział, że nie uzgodnił z gubernatorem ich udziału w wyprawie. Nie mogąc nic z tym zrobić, zamiast muszkieterów, Malatesta wziął zamiast nich kolonialnych kuszników i ruszył na zachód, zabezpieczając wybrzeże za pomocą pieniądza i stali. Gdy miał już wkraczać na tereny czwartego plemienia z rzędu, doszły do niego wieści, o obecności Portugalczyków w regionie zachodnim i że już stworzyli swoje przyczółki na niedalekich wyspach. , wpakował ludzi na statki i zabezpieczył archipelag wysp na zachodzie. Tam właśnie wojska genueńskie zastała zima.


Nowe przyjaźnie
Franciszek z Laurentii nie spowalnia ze swoimi podbojami. Po podbojach na Erii postanowił powrócić na pierwotny półwysep i tam rozszerzyć swoje dominium. Mówi się, że na podboje posłał największą armię jaką na razie widziano w Nowym Świecie - niemal 800 dusz w tym żołnierze metropolitarni i pomocnicze wojska tubylcze. Podzielono wojsko ruszyło na wschód i zachód. Chodzą pogłoski, że plany gubernatora były tak ambitne, że oddziały na wschodzie nie zrealizowały ich nawet do połowy. Na zachodzie zaś Franciszek zawiązał sojusz z jednym z ambitnych wodzów niewielkiego plemienia, który w zamian za hołd i kilka prowincji wspomógł siły florenckie w podbojach. Wojska gubernatora wyruszyły ze stolicy i szły wzdłuż rzeki Vivo. Zanim przyłączyli się do nich tubylczy sojusznicy, zdążono podporządkować sobie część terenów. Następnie wojska florenckie spadły na tubylców dalej wzdłuż rzeki na na południe. Siłą zdobyto wielkie połacie terenu. Również sprzymierzony wódz również się na coś przydał - przekonał bowiem jedno z plemion do współpracy, czym ułatwił robotę laurenckim żołdakom. Te podboje jednak nie zostały niezauważone i coraz więcej mieszkających tam nie podbitych jeszcze Aidanów zaczyna się porozumiewać w sprawie zawiązania czegoś w rodzaju konfederacji przed agresorem zza mórz. Również pobliskie miasto państwo Mezco, które florentczycy odkryli już wcześniej jest mocno zaniepokojone postawą przybyszy.

[jaśniejszym różowym zaznaczono prowincje zajęte przy pomocy tubylczego wodza]


Tam gdzie nikt nie sięga
Po zabezpieczeniu kilku wysp gubernator Nowej Wenecji postanowił podporządkować sobie największą wyspę na archipelagu. Wysłał tam dwie setki ludzi, którzy do końca roku podporządkowali sobie dwa plemiona. Druga wyprawa była jednak znacznie ciekawsza. 100 lekkich kawalerzystów na pokładzie karaki popłynęło w siną dal na południe wzdłuż wybrzeża Erii. Płynęli kilka dni, aż w końcu statek wysadził ich na brzeg, gdzie utworzyli przyczółek możliwe, że pod przyszłe podboje.

Kolonia Hanzy, Neue Welt i Nowa Szwecja również rozszerzyły tereny swojej kolonii o pobliskie ziemie.


Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

Rok 1552


Pruskie Wybrzeża
Tak jak rok temu gubernator pruski stwierdził, że najcenniejsze tereny to wybrzeża i należy je priorytetowo zająć. Dorekrutowano więc kolejne oddziały do pomocy w ekspansji (w tym budzących grozę arkebuzerów) oraz zapewniono wsparcie pieniężne dzięki czemu wykupiono więcej ziem i wkrótce w granicach pruskiej kolonii znalazły się pierwsze tereny niegórzyste. Do końca roku zdołano podporządkować sobie spory kawałek wybrzeża co przekładało się na 7 podporządkowanych plemion tubylczych i tuż przed zimą głównodowodzący Hans Zimmermann stwierdził, że zaatakuje jeszcze jedno, ale ku jego zaskoczeniu, plemię które zaatakował jako ostatnie było niemal dwukrotnie liczebniejsze, przez co do końca roku nie udało się go zająć w pełni.

Wybrzeże i rzeka
Gubernator duński w tym roku wysłał wojska aby szły wzdłuż wybrzeża na zachód. Głównodowodzący Niels Andersen dał pokaz swoich zdolności umiejętnie wykorzystując na przemian kawalerię, kuszników, arkebuzy i piechotę, dzięki czemu skutecznie podporządkowywał sobie kolejne plemiona. W połowie roku armia duńska zawróciła i ruszyła na południe, a gdy doszli do rzeki Mergii zawróciła po czym ruszyła na wschód i do końca roku podporządkowali sobie wszystkie plemiona na jej północnym brzegu, by zimę spędzić w kolonii. Warto zaznaczyć, że duńczycy dokładnie wiedzieli gdzie i kiedy iść co sugeruje, że posiadali jakąś większą wiedzę o terenie.

Dziwna umowa i niespodziewane spotkanie
Z początkiem roku kolonia polska wykupiła od lokalnych wodzów część ich terenów. Najdziwniejsze było jednak to, że chwilę potem część tych terenów została przekazana kolonii aragońskiej, gdzie ta, według traktatu z Nowego Gdańska, miała założyć swoją faktorię. Następnie przyszedł czas na działania wojenne. Armia polska pod osobistym dowództwem gubernatora została na statkach przewieziona do nowo wykupionej prowincji najdalej na zachód, skąd dalej w tym kierunku zaczęto podporządkowywać sobie miejscowe plemiona górskie. W pewnym momencie jednak wojska polskie weszły na tereny miasta państwa tubylczego, o czym najwidoczniej gubernator nie miał pojęcia, bo zaraz po tym jak miasto państwo wysłało delegację, Polacy cofnęli się i udali w innym kierunku.

Angielska tradycja
Gubernator Gorge Floyd tradycyjnie wysłał swoje wojska które podporządkowały sobie kilka plemion tubylczych na północ od kolonii.

Niespokojna granica
Neapolitańczycy mając zabezpieczoną granicę z Anglikami odpowiednim traktatem postanowili skupić się na problemie południa - czyli mahometan z Egiptu. Wykupili część ziemi od miejscowych i ruszyli na południe by odciąć Egipcjanom drogę rozwoju. Zresztą o te ziemie walczyły obie strony, chociaż żadna nie chciała konfliktu z drugą, więc pomimo, że ich metropolie znajdowały się w stanie wojny (chociaż tylko w czystej teorii), to każdy zajął swój skrawek terenu i z niepokojem patrzono na wspólną granicę gdzie można było wyczekiwać incydentu. Nowa Aleksandria natomiast oprócz działań na kontynencie zdołała na swojej wyspie wykupić ziemię paru plemion oraz zająć bardzo strategicznie położoną wyspę Lepę.

I'm completed
Od początku swojego urzędowania gubernator Pomorskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej sukcesywnie wykupywał coraz to nowe ziemie na wyspie Vernii. W tym roku nareszcie udało się dokończyć jednoczenie wyspy pod sztandarem Księstwa Pomorza poprzez wykup ostatnich tam ziem należących do tubylców.

Wonsz francuski
Po złamaniu oporu, jaki stanowiła Clapota, Francuzi ruszyli dalej zajmując ziemie wzdłuż rzeki, oraz na północ łamiąc wszelki opór ze strony tubylców. Problem polegał jednak na tym, że Francuzi zajmowali ziemię jedna po drugiej w kierunku północnym, przez co z czasem ich linie zaopatrzeniowe były mocno rozciągnięte, więc kiedy wyprawa dotarła na tereny pustyni, dowódca Jacques Cartier wysłał dalej jedynie kawalerię, a reszta armii wróciła na południe, gdzie łatwiej było o zaopatrzenie i tam zaczęła zajmować dodatkowe tereny. Podczas zajmowania pustyni jednak, do wojsk francuskich przybył poseł ludów pustyni. Nie wiadomo o czym rozmawiali z dowódcą, ale zaraz po tym Jacques Cartier postanowił się wycofać z części zdobytych terenów

Na drugą stronę rzekimorza
W Nowej Szkocji gubernator postanowił wykupić kolejne prowincje tubylcze. Tym razem jednak pokusił się o ziemie na drugim brzegu czegoś co sam gubernator nazywa “wielką rzeką”, chociaż nie wszyscy są zdania, że istotnie jest to rzeka.

Podejrzani tubylcy
Paolo w tym roku nie próżnował starając się poszerzyć swoją kolonię w wielu miejscach na raz. Wszystko odbywało się bez większych incydentów, oprócz jednego wydarzenia, ale najlepsze zachowajmy na koniec. Sandżakbej kontynuował swoją hybrydową strategię wykupując kolejnych kilka ziem, jak na przykład wyspę na północny zachód od kolonii Szkockiej, czy ziemię zaraz na południe od terenów portugalskich w Rentykii. W tym samym czasie z terenów osmańskich w Nowym Brunszwiku (czy też Nowej Anatolii) ruszyła wyprawa kierująca się na południe. Po drodze co nieco terenów wykupiła, a nieco więcej podbiła. Wyglądało to jednak jakby kierowała się na tereny portugalskie co wzbudziło tam niemałą panikę. Podobno zebrał się nawet oddział milicji gotów do bohaterskiej obrony, ale wojska Leto nie weszły na tereny portugalskie tylko ściśle je otoczyły. Został nam też obiecany na początku incydent. Otóż niewielkie wojska osmańskie wylądowały na Carolinie licząc na uniknięcie kontaktu z holendrami i zajęcie jakiegoś przyczółka. Nie spodziewali się jednak oni tak zażartej obrony ze strony tubylców. Wydawało się, że nie tylko byli gotowi na ich przybycie, ale także dysponowali niespotykanym u nich uzbrojeniem. Tarczownikom i nieopancerzonym tubylczym sprzymierzeńcom osmanów szczególnie dały się we znaki kusze. Niektórzy z tarczowników zarzekają się również, że ostrzeliwano ich sporadycznie z arkebuzów! Oddziały metropolitarne mimo tego zabezpieczyły przynajmniej jedną prowincję, ale tubylcze siły wspierające odniosły wysokie straty a ich morale uległo unicestwieniu.

Srogi pan
Gubernator Tarik Rhozali powziął ambitne plany na ten rok. Wysłał on w różne strony świata wypady mające zając przyczółki oraz wybadać teren wokół nich. Co prawda jedna z takich wypraw nigdy nie wróciła, ale to już zasługuje na własną historię. Ciekawiej jednak działo się wewnątrz kolonii. Tam gubernator postanowił wziąć w niewolę… dosłownie każdego tubylca w państwie. Decyzja ta wspierana armią spadła jak grom z nieba na pierwszych pechowych tubylców, którzy nie mieli czasu zbytnio zareagować. Gdy jednak rozeszła się wieść o owych poczynaniach niemal od razu wybuchł bunt. Tubylcy stanęli do rozpaczliwej walki o swoją godność mimo że wielu wojowników poległo w pierwszych podbojach marokańskich. Do końca roku pozostałe wojska marokańskie tłumiły ów bunt. Mimo starań aby jak najwięcej z tubylców pojmać żywcem (bynajmniej z altruistycznych powodów) to krew lała się gęsto. Pokrzyżowało to również ambitne plany na dalsze podboje półwyspu, a przynajmniej w tym roku.

Dziwny opór
Kolonia portugalska po rozpanoszeniu się po wszelakich niezajętych wyspach postanowiła skupić się w tym roku na kierunku zachodnim. Ze zdobytych w zeszłym roku placówek wyszły oddziały które rozdzieliły się i ruszyły każdy w swoją stronę, zaraz potem jak załatwili pewną kwestię związaną z Marokańczykami na ich ziemiach. Portugalczycy zajęli kolejnych kilka prowincji coraz bardziej umacniając swoją pozycję w bliskim sąsiedztwie ziem Maroka. Jednak jedna z części wyprawy popłynęła na południe, gdzie zaczęto siłą zajmować tereny przybrzeżne, jednak ku zaskoczeniu Portugalczyków, kilka mil dalej było drugie morze, a tubylcy walczący z nimi byli znacznie lepiej zorganizowani i o wiele liczniejsi niż zwykle, więc do końca roku nie udało się zająć całej prowincji, a owa wyprawa poniosła znaczne straty.

Krótki spacer po nadmorskich górach
Cesare Vivaldi postanowił poszerzyć swoje panowanie na wybrzeżu. Ruszył więc dalej na zachód przyporządkowując kilka prowincji, lecz w pewnym momencie armia załadowała się na statki i popłynęła zająć niewielką wyspę. Tam flota genueńska i portugalska niemal na siebie nie wpadły, ale po chwili napięcia każdy popłynął w swoją stronę.

We wszystkich kierunkach
W tegorocznych podbojach gubernator Laurencji przyjął lekko inną strategię niż poprzednio. Zamiast koncentrować się na jednym kierunku ekspansji, wypuszczono trzy wyprawy w różnych kierunkach. Pierwsza wyprawa ruszyła ze wschodu kolonii w stronę północy, gdzie po walkach z tubylcami na równinach weszła na tereny pustynne. Warto nadmienić, że ta wyprawa składała się z samej piechoty, więc ciężko im było maszerować w pustynnych warunkach, ale na szczęście mieli trochę funduszy przeznaczonych na dyplomację z czego zrobiono użytek. Druga wyprawa ruszyła w góry bardziej na zachód, gdzie opanowała część ziem, ale co ważniejsze zapewne, opanowała ruiny tajemniczego dużego miasta, które już od jakiegoś czasu było w strefie zainteresowań gubernatora. Ostatnia wyprawa ruszyła wzdłuż brzegu na południe, gdzie wspomagana flotą podporządkowała sobie trzy plemiona tubylcze.

Wenecka placówka
Gubernator wenecki w tym roku zakupił ziemie od tubylców jeszcze dalej na południe. Jednocześnie wysyłając w ich stronę wojsko aby zabezpieczyło wybrzeże. Udało się opanować 3 plemiona, jednak czwartego nie zdążono, więc wojska przezimowały w owej kupionej na początku roku prowincji.

Nowa Szwecja, Hanza, Nowa Kastylia również zajęły część terenów wokół swojej kolonii.

Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

Rok 1553


[W tym roku pozwoliliśmy sobie tutaj przy okazji opisać powstania tubylcze które wybuchły w związku z eventem o "wojnie dwóch światów". Nie są to jednak wszystkie skutki i będzie jeszcze o tym event.]

Nowa Wenecja
Wenecjanie postanowili w końcu zająć się zajmowaniem archipelagu od którego zaczęła się właściwie ich przygoda w Nowym Świecie. Żołdacy prędko zabezpieczyli resztę północnej wyspy, a kawaleria ruszyła na południe zajmując kolejne tereny wyspy Tremiri.


Laurencja
Mieszkańcy nowego świata już się pogodzili z faktem, że kolonia florencka jest osobliwy państewm z osobliwymi problemami i takimiż rozwiązaniami. Gubernator Frnaciszek postanowił podzielić tubylców na tych sprzymierzonych z dużymi przywilejami i na tych “podbitych”. Mówi się, że otrzymano wtedy informacje, że na południe od Seny, rady kapłańskie (które wcześniej dobrowolnie sprzedały swoje ziemie Laurencji) szykują powstanie tubylcze w całym kraju. Chcąc stłumić bunt w zarodku Franciszek wysłał wojska kolonialne ze wsparciem metropolitarnych na te ziemie. “Chcę utopić bunt w zarodku w morzu ich krwi i kajdanach posłuszeństwa” takie słowa są przypisywane gubernatorowi, co nie dziwi biorąc pod uwagę, że żołdacy florenccy spadli na raczej nie spodziewających się ataku tubylców i pomordowali co bardziej stawiających opór, resztę (w tym co bardziej wpływowych kapłanów) biorąc w niewolę. Oczywiście zadbano o to, aby wcześniej ogłoszono ich zdrajcami i barbaroi - ludźmi bez praw i buntownikami, ale wszyscy tubylcy pod panowaniem Laurencji poczuli to samo - każdy z nich mógł być następny. W całym kraju dochodziło więc do buntów tubylczych, które bardzo szybko były tłumione przez wojska kolonialne, które w tym roku akurat nie wyruszyły na podboje, a jedynie patrolowały tereny kolonii. Nie mniej jednak część tubylców przyjęła strategię walki partyzanckiej, co było bardziej skuteczne w lesie, więc wojska Franciszka miały pełne ręce roboty przeczesując lasy z tubylców. W całym tym zawirowaniu, Florentczykom pomagali inni tubylcy, mający status sojuszników. Niektórzy wcześniej donieśli na swoich sąsiadów (którzy dziwnym zbiegiem okoliczności byli najczęściej ich rywalami), a niektórzy, tak jak największy z wodzów tubylczych Laurencji - Khuno, samodzielnie nie tylko wykrył spisek, ale też własnoręcznie i bez pomocy oddziałów Franciszka wpadł ze swoimi ludźmi na ziemię zdradzieckiego plemienia i przyprowadził je do porządku. Do końca roku sytuacja w całym kraju była już opanowana. Co więcej dwie batalie zaprowadziły porządek wcześniej, więc zgodnie z rozkazem gubernatora poszli podbijać dalej, przyłączając do siebie kolejne tereny.
Warto jeszcze wspomnieć o roli kościoła w tym całym buncie. Jak wiadomo, w Senie powstała stolica pierwszego w Nowym Świecie biskupstwa misyjnego. Rzesze jezuitów ściągnęły do nowego świata, by przekazać zbłąkanym owieczkom dobrą nowinę o miłosiernym bogu, ale zamiast tego zobaczyli rzeszę zniewolonych tubylców prowadzonych przez gardzących nimi żołdaków. Po nowym świecie krąży historia o tym jak to osobisty wysłannik biskupa został wysłany na miejsce zaczątków buntu i gdy zobaczył tubylców w kajdanach ze związanymi rękami, wygłodniałych i poobijanych od kopniaków, zapłakał nad ich losem a następnie uniósł krzyż i wszedł między żołdaków gubernatora groźnym spojrzeniem odpowiadając każdemu kto chciał go zatrzymać. Następnie wygłosił krótkie kazanie o tym, jak okrutnie upaść musieli moralnie słudzy chrystusa, że pozwalają na takie coś, po czym w imię Chrystusa kazał uwolnić wszystkich tubylców. Zdezorientowani żołnierze zaczęli spełniać żądanie klechy, ale przeszkodził im w tym dowódca Vator Telegdi, który nakazał wyprowadzić zakonnika. Rozkaz wykonano ostatecznie, ale wcześniej Telegdi zdążył usłyszeć, że za zbrodnie których on tu teraz się dopuścił czeka go 1000 lat czyśćca. Ten przypadek był najgłośniejszy, ale oczywiście w całym kraju księża próbowali jak mogli ratować tubylców przed zagładą, jeden z nich np. przyjął do kościoła ponad setkę Warnezyjczyków uciekających przed żołdakami i odmawiał komukolwiek wydalenia pogan ze świątyni, albo inny ksiądz-jezuita który (mówi się, że w ramach pokuty na spowiedzi) kazał kilkudziesięciu osadnikom stanąć pewnego dnia między żołnierzami a tubylczą wioską, sprawiając, że przechodzący wojacy machnęli ręką i poszli dalej nie tknąwszy owej osady.


Gion
Gubernator Cezar zdecydowanie musi być wielbicielem plaż, gdyż ciągle posyła swoje wojska wybrzeżami Argii. W tym roku zdecydował się powrócić na wschód gdzie przeważnie siłą, choć zdarzyła się niewielka forma dyplomacji, zajął kolejne tereny coraz bardziej zaznaczając swoją kontrolę nad wybrzeżami Argii.


Vicekrólestwo Lisboi
Wicekrólestwo Lisboi wszystkie wysiłki poświęciło inwazji na Nową Andaluzję, więc naturalnie obecność wojska zmniejszyła się w niektórych regionach. Niemal wszyscy tubylcy w tym kraju pochodzili z podbojów. Wicerkról wydał stosowny edykt, aby uspokoić nieco temperament podbitych ludów, ale został on wydany dość późno, zapewne przez planowanie inwazji na kolonię marokańską, która miała priorytet. Skutkiem tego było zbyt powolne jego rozpowszechnienie co połączone z brakiem obecności wojska wywołało bunty Warnezyjczyków w niektorych regionach domeny wicekrólestwa [edykt został wydany po czasie na działania i dopiero po przypomnieniu ze strony MG, dlatego tak czy inaczej skutki są]. Osłabieni niedawnymi podbojami tubylcy byli w mniejszej sile, więc gdzieniegdzie doszło tylko do niewielkich zrywów, ale w dwóch miejscach buntownicy byli na tyle silni i zdeterminowani, że zdołali pokonać sprowadzonych tam osadników i odebrać dla siebie z powrotem ziemie przodków. Dużą przewagą portugalii jest jednak to, że jest ona położona na różnych terenach oddzielonych od siebie morzem, więc bunt nie przeniósł się na sąsiednie rejony, a powstanie na kontynencie nie ewoluowało w nic większego, gdyż sąsiednie plemiona dalej czuły bliskość armii Portugalskiej, która w końcu daleko od nich nie była. Jeśli zaś chodzi o zajmowanie ziem tubylczych, to Portugalia nie tylko nie zajęła ziem plemion autoktonów, ale nawet straciła je. W poprzednim roku ekspedycja natrafiła na większy opór w jednym miejscu na południowym zachodzie Morza Świętego Jerzego. Nie zdecydowano się jednak podbojów dokończyć, a wojsko wycofano do walki z Berberami. Chodzą plotki, że chwilę później na tych terenach pojawiło się wiele setek tubylców, więc jeśli wierzyć opowieściom marynarzy, to Portugalczycy szczęśliwie uniknęli anihilacji, albo przynajmniej ciężkich walk.


WIG
Jak wiadomo z frontu portugalsko-marokańskiego wojska niderlandzkie zajęły placówkę marokańską na północnym wybrzeżu morza Restyjskiego. Nie skończyły one jednak tylko na tym, gdyż rozszerzyły władztwo gubernatora Vincenta na dwie kolejne prowincje. W tym czasie na Carolinie van Oranje postanowił poeksperymentować z formami dyplomacji w stosunku do Kalinkago. Posłał on bowiem do sąsiadujących prowincji w roli dyplomatów sporych drabów, którzy mieli udowodnić swoją siłę, a przez to ogólnie siłę niderlandzką, bez używania żadnych staro-światowych sztuczek. W pierwszej prowincji niejaki Maarius Pudanks, człowiek wielkiej siły, znokautował wystawionego przez Kalinkago wojownika mimo że tamten wydawał się technicznie lepszy. Przekonało to Kalinkago do odsprzedania ziemi na korzystniejszych cenach. W następnej prowincji niestety kolejny niderlandzki czempion Naajman natrafił na doświadczonego przeciwnika i został po krótkiej walce przyszpilony do ziemi co przypieczętowało porażkę. Plemię więc dostało w nagrodę reszte złota przeznaczonego na tę operację, a czempioni wrócili do kolonii.


Szkocja i Ejalet
Co do Nowej Szkocji i kolonii tureckiej, to oprócz walk między sobą, zdołali kupić dla siebie jeszcze po jednym plemieniu na zachodzie, co sprawiło, że w tym miejscu również stali się sąsiadami. Przybywający tam osadnicy liczą na brak ewentualnych sporów w tym miejscu. Dodatkowo Atrydzi sprzedali część ziem Królowej Amazo, chociaż wszyscy się zastanawiają po kij.


Austriacka Kompania Handlowa
Rozprawiwszy się z buntownikami, oraz podpisując tymczasowy rozejm z Turkami, cesarski gubernator stwierdził, że czas zrobić to co Austriacy lubią najbardziej - podbijać. Zebrano więc wyprawę złożoną z paru setek ludzi i przewieziono na Wencenię, gdzie idąć wzdłuż wybrzeża zaczęli zajmować kolejne tereny tubylcze. Dżungla oczywiście nie była przyjazna dla atakujących, ale tarczownicy wraz ze wsparciem broni palnej i kawalerii dawali radę przezwyciężyć trudności.


Nowa Tunezja
Berberowie z Tunisu natomiast mając chwilowy spokój od wojen w Nowym Świecie postanowili nadrobić stracony czas i korzystając ze swoich tarczowników i reszty wojsk kolonialnych, zajęli ziemie wzdłuż wybrzeża i w głębi obok swojej kolonii.


Nowa Aleksandria
W tym roku Egipcjanie postanowili do końca utwierdzić swoją obecność na kontynencie. Mówi się, że pierwszym plemionom na zachodniej granicy złożono wspaniałe dary, czym kupiono sobie ich lojalność, a następnie wysłano więc sporo wojska kolonialnego dalej na zachód, które zabezpieczyło duże co prawda połacie, ale jednak pustyni i część stepów.


Floryda Wschodnia
Gubernator George Floyd w tym roku standardowo wykupił część ziem przestraszonych tubylców, oraz nakazał podboje kolejnych konsolidując władzę na terenach kolejnych trzech plemion na północy. Co jednak nie zostało przewidziane, to reakcja tubylców. Otóż niezależne plemiona, które prawdopodobnie byłyby następne w repertuarze angielskich podbojów postanowiły, że lepiej ze swoimi niż z wrogiem i ogłosiły uroczyście, swoje przyłączenie się do Federacji Czoko-Szoko. Ostatecznie więc Gubernator Floyd jest powoli duszony [hehe] na swoim półwyspie nie mając dalszych możliwości ekspansji lądowej.


Kraków Zachodni
Gubernator Hiob stara się trzymać swojej polityki pokojowego rozwoju, pomijając oczywiście zeszłoroczny wypad militarny. Zgodnie z nią poszerzył swoje państwo o kolejne trzy prowincję, które zakupił od tubylców. Podobno jednak osadnicy z rzeczpospolitej opuścili jedną ze zdobytych w zeszłym roku prowincji, mówi się że na życzenie państwa-miasta.


Nowa Katalonia
Katalończycy ukończyli wreszcie kompletowanie swojej wyspy i mają nad nią niemal pełną kontrolę. Niemal, ponieważ dalej znajduje się tam polska prowincja, które jednak jest zostawiona na razie w spokoju. Co więcej niemalże cała wyspa została zajęta z minimalnym użyciem przemocy.


Prusy
W tym roku Pruski gubernator wysłał tradycyjnie swoje wojska na dalsze podboje, aby poszerzać swoją kontrolę jako jedyne państwo europejskie w Narskii. Różnorodne oddziały ruszyły tym razem w głąb półwyspu zajmując siłą kolejnych kilka prowincji. Mówi się że agresywna polityka coraz bardziej jednoczy nie zajęte jeszcze ziemię Nordculów. W międzyczasie na wysepki otaczające półwysep wysłani zostali awanturnicy, którzy uznali to za świetna okazję na wakacje. Po wylądowaniu na wyspach zaczęli oni używać życia jak tylko chcieli, a to grabiąc co popadnie, a to korzystając z egzotycznej urody miejscowych dziewek (oczywiście bez ich zgody). Świeży dowódca nie był w stanie zapanować nad hulankami swoich żołdaków i zanim zebrał wszystko do kupy i w końcu opanował prowincję była już jesień. Z zachodu zaś doszły wieści, że wojska pruskie wycofały się z prowincji, której nie dokończyli zajmować jeszcze w zeszłym roku.



[na czerwono zostały zaznaczone prowincje utracone przez Portugalię - w wyniku buntów tubylczych i w wyniku najazdu Pijanego Duncana]
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

Rok 1554


Nowa Katalonia
Po zajęciu całej wyspy oczy aragońskie skierowały się bardziej na zachód. Mając możliwość ekspansji na mroźną północ albo bardziej łagodną Askalonię, z jakiegoś powodu wybrali to drugie.

Kraków Zachodni
Hiobowe zakupu ziemi się nie kończą i oto w sposób pokojowy do kolonii polskiej dołączyły 3 kolejne prowincję, z czego jedna na Askalonii.

Floryda Wschodnia
Gubernator Floyd w obliczu rozrastającej się koalicji plemion wymierzonej przede wszystkim w niego postanowił obejść ten problem morzem. Wysłał on więc okręt razem z oddziałem muszkieterów, który prędko podporządkował sobie wyspy na które został wysłany. Niewątpliwie pomogła w tym głośna i widowiskowa natura muszkietu do której tubylcy jeszcze się nie przyzwyczaili.

Nowa Kampania
Regent gubernatora stwierdził, że siedzieć na tyłku nie ma co i trzeba się ruszyć. Wysłał on więc część oddziałów na zachód, aby poszerzać domenę neapolitańską, co zresztą mu się udało.

Wicekrólestwo Nowej Kastylii
Kastylijczycy ścigając Francuzów zapuścili się aż na neutralne ziemię tubylcze. Postanowiono więc skorzystać z sytuacji i przyłączyć je do Wicekrólestwa.

Austriacka Kompania Handlowa
Austriacki apetyt na nowe tereny nie zna granic, to rzecz znana. O tym fakcie przekonały się również pozostałe plemiona Wencenii na które spadły wojska austriackie i podporządkowały je sobie siłą.

Nowa Szkocja
Gubernator Hector z konsekwencją i cierpliwością spokojnie powiększa swoje granice pokojowymi metodami, co jak na razie całkowicie pozwoliło mu uniknąć problemów z tubylcami. Tym razem poszerzył swoją dziedzinę o ziemię na południe, aby mieć dostęp do gór, w których zapewne ma nadzieję znaleźć coś cennego.

WIG
Niderlandczycy zaś powoli podkupują kolejne prowincje na Karolinie, zapewne aby nie podburzać tubylców na ich głównej wyspie, a w tym samym czasie stali się za pomocą podbojów sąsiadami Maroka w basenie Morza Restyjskiego.

Vicekrólestwo Lisboi
Po zawarciu rozejmu z marokańską kolonią, wojsko wycofało się z zajętych w poprzednim roku ziem. Chcąc zapewne sobie nadrobić straty, Portugalczycy zaczęli zajmować każdą napotkaną ziemię tubylczą w drodze na południe. Nie oszczędzono nawet ziemi tubylców którzy rok wcześniej przepuścili ich armie przez swoje tereny. W każdym razie do końca roku udało się wykonać wszystkie zamierzone cele, a nawet więcej.

Gion
W tym roku dowódca wojsk Gionu miał tylko jedno zadanie - zająć wyspę Świętego Franciszka, na której w poprzednim roku wybuchł bunt tubylców. parę setek europejskich żołnierzy to było aż nadto by opanować te ziemie. W trakcie podboju dopiero okazało się, że tubylcy wynegocjowali powrót pod skrzydła portugalskie, o czym najwyraźniej ani dowódca ani gubernator genueński nie mieli pojęcia. Niemniej wyspę zajęto sprawnie i włączono do kolonii giońskiej.

Laurencja
Gubernator Franciszek po stłumieniu tubylców poczynił nowe zaciągi i swoim zwyczajem ruszył na podbój, w tym roku na północ i na południe. Warto tutaj nadmienić, że miasto tubylcze Mezco na południe od kolonii florenckiej nagle zmieniło swoje nastawienie do sąsiadów zza morza. O ile wcześniej nie pozwalali włochom nawet zbliżyć się do swoich ziem, to teraz rada przegłosowała zapłacenie trybutu i otwarcie bramy dla Florentczyków. Mieszkańcy miasta byli zszokowani tą informacją. W mieście wybuchły zamieszki podczas których były ofiary śmiertelne. Ostatecznie część mieszkańców opuściła miasto i udała się na zachód, ponoć w celu założenia nowej osady. Mezco podupadło trochę ekonomicznie, ale będzie też mniejszym problemem dla swojego nowego zwierzchnika.

Nowa Wenecja
Wenecjanie ruszyli z wojskiem w stronę gór na swoim macierzystym archipelagu. Próby negocjacji z tubylcami zakończyły się fiaskiem, więc wojsko przystąpiło do podbojów. Różnica jednak była taka, że gubernator wydał rozkaz usunąć wszystkich tubylców z podbijanych terenów i przesiedlić ich do nie podbitych terenów leśnych. Udało się to zrobić tylko z garstką miejscowych, ale zdecydowana większość postanowiła walczyć o swoje ziemie do ostatniego wojownika, dziecka, starca. Żołdacy weneccy musieli przeszukać każdy las, górę czy jaskinię w poszukiwaniu uciekinierów, co znacznie spowolniło ich tempo marszu. Niemniej jednak żołnierzom udało się względnie wyczyścić tereny dwóch miejscowych plemion.

Liga Nowego Świata
Kolonia hanzeatycka w tym roku postanowiła założyć placówkę po drugiej stronie Morza Restyjskiego. Ciężko podać przyczynę tej decyzji, może była podyktowana politycznymi przesłankami, lub Niemcy dość już mieli swojej dżungli. Oprócz tego rozszerzyli swoje wpływy na kontynencie.

Baliwat Rycerzy Świętego Jana w Warnenzji
Rycerze Maltańscy po ciężkich negocjacjach w końcu wynegocjowali od tubylców kupno ziemi w ich okolicy, co dało im możliwość budowy nowych placówek na kontynencie.


Ponadto część konfederacji tubylczych poszerzyło swoje stany posiadania



Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

1555 rok


Rzeź niewiniątek
Gubernator Johannes postanowił zmienić trochę podejście do miejscowej ludności. W tym roku wysłał on swych ludzi aby zajęli kolejne prowincje na zachód, ale tym razem ludność miejscowa miała zostać zniewolona, zapewne aby dać kopa gospodarce Nowej Danii. Dowódca jednak któremu powierzono to zadanie miał niewielki problem z wykonaniem rozkazów. Otóż w razie gdyby jakieś plemię stawiało opór przed zniewoleniem miał wybić ich co do jednego. Niels Andersen jednak prędko przekonał się że nikt nie chce dobrowolnie dać się zniewolić. Stanął on wtedy przed wyborem, albo wykona rozkaz i przykładnie wymorduje każdego jednego tubylca, albo postara się mimo wszystko kogoś wziąć w niewolę. Zdecydował się ostatecznie na to drugie, jako że pierwsza opcja wydała mu się kompletnie nieopłacalna. Nie zignorował jednak całkowicie rozkazu przykładnego ukarania każdego kto się stawia. W każdym z plemion kazał więc zabić najmłodsze dzieci i starszyznę, którzy jako niewolnicy i tak na niewiele by się przydali. Skutkiem ubocznym tych podbojów była ucieczka na południe części tubylców z zajmowanych ziem. Oczywiście przybysze szybko popadli w konflikt z mieszkańcami ziem na które przybyli, ale po kilku tygodniach walk doszli ostatecznie do wniosku, że to dziwni przybysze z zachodu są prawdziwymi przeciwnikami, więc wkrótce ziemie te dołączyły do Konfederacji Koczitów. Oprócz tego miasto państwo leżące pomiędzy tą konfederacją, a Nową Danią ostatecznie, z nieznanych powodów, postanowiło przystąpić do konfederacji. Tym samym Konfederacja Koczitów została dziwnym, rozległym państwem gdzie tubylcy którzy mieszkali na jej wschodnich i zachodnich prowincjach połączyli się w jednym celu, mimo, że wcześniej znali się tylko z opowiadań.

W Krakowie bez zmian
Polski gubernator z konsekwentności słynie tak więc zrobił to co robi najlepiej tj. nabył kilka kolejnych prowincji na swojej jak już wiadomo wyspie.

Wycieczka w góry
Nowa Kampania zdecydowała się że w tym roku skupi się na zabezpieczeniu gór w których mogą kryć się cenne surowce. Tak też wysłana została grupa prosto na północ w celu zabezpieczenia jak największej liczby prowincji. Wyprawa spotkała zakończyła kampanię docierając do morza na północy, w efekcie tworząc wąski i długi pas ziemi kontrolowanej przez Neapolitańczyków.

Pomorze
Gubernator Friedrich dokończył ostatecznie pokojowe zajmowanie ziem na swoim archipelagu przyłączając ostatnie 3 niewielkie wysepki. W tym samym czasie skierował swe oczy na zachód aby załatwić sobie tam przyczółek zanim wszystko zostanie zaklepane przez innych gubernatorów. Wyprawa pomorska wylądowała więc w pobliżu zakonników przekupując jedno plemię i resztę zajmując siłą.

Nowa Aleksandria
Egipt postanowił zabezpieczyć już do końca ziemię wyspy “macierzystej”, czyli Irdy. Wysłał do tego celu spore siły, w tym artylerię. W efekcie zajęto spore tereny, jednak nie udało się osiągnąć zamierzonego celu. Dodatkowo podboje rozjuszyły miasto państwo tubylcze obecne na Irdzie.

Ostateczne rozwiązanie kwestii tubylczej
Austriacy w poprzednim roku opracowali pomysł aby upchnąć tubylców na Wencenii do rezerwatów tubylczych, jednak w tym roku gubernator zmienił zdanie i wydał rozkaz zatytułowany “Ostateczne rozwiązanie kwestii tubylczej”. Wojska austriackie ruszyły przez półwysep z zachodu na wschód i zaczęły mordować lub brać w niewolę napotkanych na swojej drodze tubylców. Rdzenni warnezyjczycy oczywiście nie chcieli się pogodzić z takim losem, więc chwycili za broń. Jednak tak samo jak w przypadku powstania na Demanii, większość zdrowych i silnych wojowników zabiło wojsko austriackie 1-2 lat wcześniej, więc tutaj wojownicy chwytający za broń również byli “wątpliwej jakości”. Teraz jednak nie tubylcy nie używali europejskiego sprzętu, choć na ich przewagę decydowała dżungla, która często mogła dawać bezpieczne schronienie. W powstaniu niemal wszyscy Wenceńczycy zostali zabici lub wysłani do obozu pracy w Schärnau. Tylko 2 plemiona zgodziły się kolaborować, czym uchroniły się od zniszczenia. Przy okazji marszu austustriackiego zajęto ostatnie niezależne ziemie na Wencenii. Straty są obecne również wśród kolonistów jacy w poprzednim roku przybyli na Wencenię, a których często tubylcy mordowali, najczęściej w nocy. Choć zniszczenia są dość duże, a po dżungli dalej biega część buntowników, to jednak można powiedzieć, że sprawa tubylców tam została względnie rozwiązana.

Przebudzony gigant?
Kolonia tunezyjska w tym roku wreszcie zaczęła rozrastać się terytorialnie. Poczynając od zachodu zaczęli przyłączać do siebie po kolei ziemie przyległe do ich kolonii.

Nie przejdziesz
Tymczasem gubernator WIG postanowił wykupić jeszcze jedną prowincję na Karolinie. Oprócz tego przygotował plan ofensywy na kontynencie, wedle którego wojska holenderskie stopniowo zaczęły odcinać prowincje marokańskie od dostępu do północnych terytoriów. W realizacji planu pomogła obietnica wypłacenia podwójnego żołdu w przyszłym roku, przez co żołnierzom się jakoś raźniej przeczesywało dżunglę.

Święta misja
Gubernator Gionu skorzystał z pomocy jezuickiej i wysłał ich na południe wzdłuż rzeki, aby przekonali miejscowych o cudach czekających poddanych jego kolonii i o mocy Boga.

Nie można tracić czasu
Podczas gdy główne siły Franciszka rozbijały na północy federację Aidanów, część kolonialnych żołdaków poszerzała granicę na południowym wschodzie. Udało im się zając kilka prowincji bez większego problemu, a do tego zajęto prowincję która stanowiła wcześniej bufor między ziemiami florenckimi a miastem Mezco.

A ci skąd się tam wzięli?
Wielu się zastanawiało, co Wenecjanie kombinują na południu. Jednocześnie władze kolonii nie dopuszczały w tamtą stronę kupców i osadników. W tym roku nareszcie można było się dowiedzieć co się tam wyprawia. Okazało się, że już od chwili Włosi systematycznie podążali na południe, zakładając tylko niewielkie placówki do uzupełniania zapasów. Z pomocą Ricardo Vespuciego znaleziono punkt, w którym jest możliwe przepłynięcie na zachodnią stronę kontynentu. A to nie wszystko, bo później prowadzono coraz dalsze wyprawy w stronę północy, co pozwoliło i tam pozakładać placówki.
Również do podbojów w tym roku zorganizowano większe ilości wojska. Na najbardziej wysunięty na południe półwysep Warnenzji skierowane zostały niewielkie siły, które miały zabezpieczyć kilka prowincji przy okazji biorąc miejscowych w niewolę. Podobno gubernator zniewolenie miejscowych określa jako działanie prewencyjne, gdyż tubylcy zostawieni sobie prędzej czy później poszli by w bandyterkę. Co prawda Ci którzy uszli łapance i tak zwiali w tundrowe lasy, skąd pewnie będą uprawiać wspomnianą bandyterkę, ale przynajmniej gubernator wie że miał rację w ocenie miejscowych.

Ponad to Nowa Kastylia, Nowa Szwecja, Nowa Katalonia, Liga Nowego Świata, Rycerze maltańscy oraz część konfederacji tubylczych również powiększyły swój stan posiadania.


Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

1556 rok




Preussisch Westindien Kompanie
Prusacy praktycznie nie odpoczęli po podbojach Broksqal i już ruszyli na dalsze podboje swojego górskiego półwyspu, a także zabezpieczyli kilka przybrzeżnych wysepek.

Kraków Zachodni
W tym czasie kolonia polska tradycyjnie wykupiła kolejne ziemie, tym razem w Ascalonii, oraz, co zszokowało nieco inne kraje, na Karolinie po południowej stronie nowego świata. Ciężko powiedzieć jakie sprytne pomysły siedzą w głowie gubernatora.

Floryda Wschodnia
Wojska angielskie dokończyły zajmowanie wysp Selenów, a następnie ruszyły na kontynent by próbować połączyć się z ziemiami wykupionymi ostatnio przez Armia miała ze sobą aż 6 armat, jednak one nie dość, że nie bardzo przydały się podczas gonienia dzikusów po stepach i górach, to jeszcze spowalniały marsz wojska. Jedno z dział podczas przeprawy przez góry, spadło ze zbocza i roztrzaskało się. Ostatecznie nie udało się do końca roku osiągnąć wyznaczonych celów.

Wicekrólestwo Nowej Kastylii
Kastylijczycy nie chcąc zostać do tyłu z podbojami ruszyli zajmować ziemie wężykiem wzdłuż granicy egipskiej. Dlaczego właśnie tak? Nie wiem, choć się domyślam. Poza tym zajęto ostatnie niezależne prowincję leżące między kolonią kastylijską a francuską.

Nowa Kampania
Tymczasem wojska Nowej Kampanii ruszyły na północ od swojej kolonii zajmując tereny na południe od miejscowych rzek i osiągając granicę z cywilizacją tubylczą, zwaną Republiką Maskijską. Po fakcie jednak dopiero dowiedziano się że podbito plemiona trybutariuszy owej republiki.

Królestwo Amazo
W tym czasie Królowa Amazo zebrała znaczne (jak na państwo tubylcze) siły i zrobiła ofensywę na północ od swojego terytorium. W wyniku tej wyprawy przyłączono do królestwa kolejne ziemie zamieszkane przez Awa Igua, ale co ważniejsze, zajęto główne tubylcze uprawy bagiennego ziela, co znacznie polepsza sytuację tego tubylczego państwa.

Nowa Tunezja
Gubernator Nowej Tunezji musiał zdecydowanie znaleźć coś na terenie jednego plemienia. Wysłał tam bowiem 300 żołnierzy by zabezpieczyli te tereny i zadanie to wykonali dość szybko, a następnie do końca roku przesiedzieli na owym terenie i odpoczywali po tej wymagającej kampanii.

Nowa Szkocja
W tym roku dowódca wojsk szkockich otrzymał dziwny rozkaz od gubernatora. Miał on zająć ziemię tubylcze, nie atakując jednocześnie tubylców. Oficerowie długo spierali się co robić, aż w końcu wysłano zapytanie do gubernatora aby sprecyzował rozkazy. Chwilę potem przyszło doprecyzowanie rozkazów, nakazujące dowódcy jednak bić tubylców. Tak też zrobiono, chociaż tubylcy z początku wydawali się zaskoczeni. Niektórzy z nich pamiętali lata gdy sam gubernator Nowej Szkocji wędrował od wioski do wioski Awa Igua i zapalał fajkę pokoju z miejscowymi, a teraz nagle zmienił nastawienie. Tak czy inaczej armia szkocka była dość duża i bez problemu rozprawiono się po kolei z pojedynczymi plemionami. Jedynym problemem byli przybyli do wyprawy urzędnicy, którzy nie weszli do namiotu dowódcy i długo dyskutowali z nim o czymś, wstrzymując przez to wyprawę. Prawdopodobnie chodziło o to, że gubernator źle wypełnił wojskowość.

Ejalet
W tym roku Ejalet nabył ziemię od tajemniczego państwa tubylczego. A właściwie nie konkretnie od niego, ale od jego trybutariusza.

WIG
Gubernator Oranje w tym roku dokończył otaczanie ziem marokańskich w zatoce, oraz dość niespodziewanie został sąsiadem z kolonią polska na swojej “ojczystej” wyspie.

Gion
Jezuici w służbie Gionu dalej działają i dzięki ich pomocy przyłączono kolejne dwie prowincje.

Laurencja
Gubernator Franciszek w tym roku zajmował się głównie łataniem swojej granicy aby lepiej prezentowała się na mapach świata, planowano też podboje na południowym wschodzie, lecz zostały one zniweczone przez atak Ugadów.

Liga Nowego Świata
Ponad to kolonia Hanzy przyłączyła spore tereny na swoim przyczółku na zachodzie.



Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

1557 rok


Prusy
Mówi się że gubernator pruski nie spocznie póki nie podporządkuje sobie całkowicie zimnych gór Norsci. Jego wojska po raz kolejny uderzyły w ciężkim terenie mając już doświadczenie w takich operacjach. Udało im się podporządkować więcej terenów niż zakładano jako że trafili na tereny dotknięte już chorobami przybyłymi z Europy, które osłabiły obronność tubylców.

Floryda Wschodnia
Gubernator Floyd w tym roku postanowił wysłać tylko część swoich wojsk na podboje ziem niezależnych. Choć siły były niewielkie to zdecydowanie nadrabiały jakością. Muszkieterzy i ciężka jazda pokazały znów swą skuteczność w starciach z lekko uzbrojonymi tubylcami. Podboje angielskie ominęły jednak jedno osobliwe państwo miasto.

Nowa Kampania
W czasie gdy Anglicy prowadzili swoje podboje siły neapolitańskie ruszyły zajmować ziemię tuż na południe od nich. Wobec tubylców próbowano zastraszania i ciężko powiedzieć, żeby efekty były wyjątkowo spektakularne, ale górskie prowincje wyznaczone do zajęcia w tym roku zajęte zostały.

Nowa Tunezja
Tunezyjczycy wiedząc że byli nieco do tyłu nie zwalniają z podbojami zabezpieczając coraz to kolejne warstwy ziem wokół oryginalnego miejsca lądowania. Podczas owych podbojów wojsko miało za zadanie ściąć kilka świętych drzew miejscowej ludności. Podobnoż to działanie wywołało “lekkie” oburzenie wśród tubylców.

Ejalet
Osmanie chcąc zabezpieczyć sobie więcej terenów zanim zrobią to Szkoci ruszyli na podboje. Wyprawa ruszyła od południa tuż obok terenów ich sojusznika z Królestwa Amazo co efektywnie zablokowało jego dalszy rozwój. Wielu tubylców z podbitych prowincji widząc co się dzieje uciekło z podbitych ziem do Królestwa Amazo.

Gion
Ofensywa genueńska z tego roku wyglądała zgoła inaczej niż w wypadku innych kolonii. Gubernator tamtejszy skorzystał z okazji jaką stworzyły choroby i w zamian za dołączenie plemion do kolonii obiecał im szpitale i opiekę medyczną. Poza tym jak zawsze swoją ofensywę kontynuują jezuici.

Oprócz tego część NPC również zwiększyła swój stan posiadania.


Mapa:
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

1558 rok
Prusy
W czasie gdy armię innych gubernatorów zaczynają kierować się przeciw sobie gubernator pruski kontynuuje swoją niezmordowaną wyprawę mającą na celu zajęcie całej Norskii i nie szczędzi na to przedsięwzięcie oddziałów. Mimo trudnego terenu spore armia pruska bezwzględnie podporządkowuje sobie tubylcze ziemie.

Nowa Dania
W wyniku działań gubernatora Johannesa, czy to wojskowych przeciw tubylcom czy też dyplomatycznych jak zakup ziemi od Nowej Katalonii, cała północna Ortengia znalazła się pod kontrolą duńską. Z tej okazji wielu ludzi zaczęło się interesować jaki będzie dalszy kierunek rozwoju Nowej Danii? Czy gubernator spróbuję urwać sobie jeszcze kawałek Askalonii czy będzie jednak chciał poszerzyć swoje ziemie w Ortengii. To drugie jednak wiązałoby się z konfliktem z innymi koloniami, ale kto wie co planuje trzech gubernatorów Ortengii.

Kraków Zachodni
Polski gubernator zszokował wszystkich w tym roku. Otóż zupełnie niespodziewanie wykupił pokojowo kilka prowincji tubylczych. Ruch ten zaszokował wielu specjalistów i jasnowidzów.

Floryda Wschodnia
Anglicy po zajęciu Saint-Pierre (pełna historia dostępna już w najnowszym froncie) nie zaprzestali podbojów i ruszyli na północ, aż w końcu dotarli do kolejnego miasta-państwa, tym razem jednak nie było tam śladów żadnych paskudnych francuzów.

Nowa Aleksandria
Gubernator Nowej Aleksandrii zarządził marsz na zachód i zajęcie wszystkich ziem niczyich aż do Królestwa Ramanu. Uzbrojeni po zęby żołdacy wykonali ten rozkaz z łatwością, mimo, że terenów było całkiem sporo. Dodatkowo gubernator zadecydował się na dziwny ruch w postaci wykupu prowincji tubylczej daleko na północy w Kanale Bretfuskim.

Pomorska kompania zachodnioindyjska
Niewielki kontyngent sił pomorskich zajęty był w tym roku poszerzaniem granic swojej kolonii wokół swojej niewielkiej zatoki tworząc coraz większy przyczółek do dalszej ekspansji w kierunku zachodnim. Z tego co słyszano obrano kierunek wschodni aby nie wpaść przypadkiem na ziemię któregoś z tubylczych państw.

Ejalet
W tym roku sułtański namiestnik zarządził ekspansję w trzech kierunkach. Pierwszym było podporządkowanie sobie reszty niezajętych ziem w Nowej Anatolii, czego jednak do końca roku ostatecznie nie udało się dokonać. Drugim kierunkiem było założenie placówki daleko na zachodzie na zachód od państwa tubylczego zwanego Laudią. Trzecim było zajęcie terenów na północny zachód, na ziemiach które są dla większości europejczyków wielką niewiadomą, lecz widocznie turcy poruszają się tam całkiem swobodnie.

Wicekrólestwo Lisboi
Po zakończonej wojnie Portugalczycy mogli nareszcie zająć się rozwojem kolonii. Wysłali ludzi na południe od swoich baz na Elisio. W pewnym momencie jednak dotarli do tych samych ziem które wiele lat temu próbowali skolonizować, a które są trybutariuszami cywilizacji tubylczej. Tym razem jednak Portugalczycy mieli więcej żołnierzy więc ziemię udało się zająć, jednak kto wie, czy tak jak sprzed kilku laty nie nastąpi kontratak tubylców.


Poza tym tradycyjnie część NPC również poprowadziła ekspansję.

Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zajmowanie ziem niczyich

Post autor: Princeps »

1559 rok



Kraków Zachodni
Gubernator Krakowa zrobił to co umie najlepiej, ale tym razem jeszcze bardziej efektywnie - czyli wykupił kolejne ziemie tubylców.

Floryda Wschodnia
Gubernator Floyd kontynuuje swoje podboje pokazując miejscowym co oznacza przeważająca siła ognia, jako że wysłał on ogrom strzelców. Okazuje się jednak że po raz pierwszy od dawna zaczyna brakować niezrzeszonych ziem, które można bez większego problemu zajmować.

Nowa Kampania
Neapolitańczycy wydają się niemal ścigać z Anglikami ściśle trzymając się ich granicy w trakcie nowych podbojów. Pozwoliło im to odciąć dostęp legionów Floyda do sporej części kontynentu co może wpłynąć na zwiększenie napięć między tymi dwoma państwami. Ponad to Egipcjanie opuścili część terytoriów graniczych, co chciała Nowa Kampania wykorzystać, wysyłając pokojową misję która miała przyłączyć te ziemie. Szybko się jednak okazało, że tubylcy - chociaż przetrzebieni, nie chcieli Włochom oddać znowu swojej ziemi, a ponieważ dowódca otrzymał kategoryczny zakaz rozpoczynania walk, wrócił do kraju z niczym.

Nowa Aleksandria
Niestety dla tubylców z archipelagu zwanym Wyspami Ziemnymi o ich istnieniu przypomniał sobie gubernator egipski kończąc ich samowolką czym dopełnił zajmowanie ziem niezależnych w tym rejonie.

Wicekrólestwo Nowej Kastylii
W związku z podpisaniem pokoju zawartego z kolonią francuską i Królestwem Ramanu, kolonia kastylijska odzyskała część ziem zajętych wcześniej przez tych pierwszych.

Francuskie Wschodnie Indie
Ze względu na wydarzenia związane z podbojem Wolnych Ohlonów, dowódca francuski postanowił zająć część ziem na północ od kolonii, by zrekompensować brak podbojów na zachodzie.

Ejalet
W tym roku Turcy wysłali spory kontyngent wojska pod dowództwem “Sokoła” na zachód do swojej placówki, który następnie wszedł głęboko w dżunglę. Warto nadmienić, że walki były w tym obszarze wyjątkowo ciężkie, a tubylcy bili się zawzięcie. Zdobycze terytorialne nie ograniczyły się jednak wyłącznie do wydzierania ich wojskiem. Ejalet wykupił również ostatnie niezależne ziemie w Nowej Anatolii oraz pieniędzmi i pewnymi przywilejami zapewnił sobie przyczółek w Karolinie.

Wicekrólestwo Lisboi
Armia Lisboi, po dojściu do porozumienia z Republiką Tekiteko, uwolniła trybutariuszy tych drugich, po czym ruszyła dalej na zachód, pilnując jednocześnie, aby podobna sytuacja się nie powtórzyła. Po zajęciu paru stepów nastąpił męczący marsz przez wyjątkowo gorącą pustynię, którą zresztą nie zamieszkiwało dużo tubylców. Pod koniec roku wojska Lisboi natknęły się na miasto państwo tubylcze, jednak dowódca oszacował, że nie zdobyłby go do końca roku, zwłaszcza, że nie miał dział, więc zadowolił się zamiast tego zajęciem ziem naokoło.

Laurentia
Włosi z Laurencji wypuścili w tym roku ogromne siły na żyjących sobie spokojnie tubylców w Erii. Walec laurencki przetoczył się z północy na południe, miażdżąc wszystko na swojej drodze. Nie oparło mu się nawet miasto państwo tubylcze, które, chociaż starannie przygotowane, nie dało rady się długo utrzymać, gdy po salwie z włoskich dział, palisada padła i 2 tysiące wojowników wdarło się do miasta. Warto zaznaczyć że Florentczycy posiadali spory kontyngent potężnych czarnoskórych wojowników, którzy pomagali w podbojach, czyli palili, gwałcili i rabowali na taką skalę, że nawet europejscy żołdacy, nie słynący przecie z przestrzegania przykazań, byli przerażeni. Odbiło się to oczywiście negatywnie na stosunkach z niektórymi nowo podbitymi plemionami oraz na ich populacji.
Poza tym stare Mezco, które jest już tylko cieniem dawnego dumnego miasta - państwa tubylczego, ostatecznie pogodziło się z nieuniknionym i przyłączyło się do Laurencji na specjalnych warunkach.


Poza tym Nowa Katalonia, WIG, Konfederacja Kalabaków, Nowa Wenecja, kolonia hanzeatycka i Baliwat również poszerzyły swoje stany posiadania


Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wojny”