1560
Krew, stal i podatki
- Ziemia to bogata i urodzajna. Plony obradza nawet trzy razy do roku, a zwierzyny po lasach tyle biega, że każdy myśliwy coś dla siebie zawsze znajdzie. Podobno góry są tak pełne wszelkiego złota i srebra, że można się o nie potknąć! A tamtejsi tubylcy niby nie mogą się na tym poznać tylko latają nago jak prabóg ich stworzył…
-Ale że kobiety też nago? I ten tego wszystko im widać…?
-Nie tylko kobiety ale i mężczyźni. Mówię ci młody, jak zwierzęta!
-Ale Horst, jak ty to poopowiadasz to cudowna kraina. Jakby pan bóg zesłał nam drugi adamowy raj… szkoda tylko, że jest to za piękne by było prawdziwe.
-Mówisz że ja kłamię?! Przecież stryjaszek mojej Anneczki sam tam pojechał dwie wiosny temu i patrzcie co mi za sygnet zdobny przysłał! Mówię wam ludzkiska… trzeba jechać i brać. Bo co nas tu trzyma?
-Chyba tylko liche plony i jegomość dziedzic… ale on zły będzie jak…
-A ja mówię, że ryćkać dziedzica! Ja stąd wybywam i to jeszcze jutro! Mój znajomek służy na „Kulawej Brunchildzie” i mi mówił, że pojutrze wypływają z Brugii. Pójdę i się najmę na marynarza!
Jahwe w swej nieskończonej miłości i dobroci, nawiedził Europę licznymi klęskami – od marnych plonów, ciągłych wojen i głodu, na plagach i rozbojach kończąc. Coraz więcej ludzi po wioskach i zaułkach sarka, że kiedyś to było, a teraz nie ma co do gara włożyć. I wszyscy ci wymizernieli ludzie z pasyjnym zaciekawieniem słuchają opowieści o bogactwach kolonii w Warenzji. A jest o czym opowiadać…
Kolonie, od skutej lodami i długimi zimami ziemi nowopruskiej, po skąpane we krwi piaski kolonii kastylijskiej, rosną w oczach i pomnażają zyski. Handel kwitnie w najlepsze, statki wyładowane dobrami i osadnikami z Europy niemal codziennie zawijają do Scardy, Nowego Konstantynopola czy Bostonu. Ostatnimi czasy można nawet odnotować, że w koloniach zakładane są coraz to nowe zakłady czy manufaktury, co pozwala koloniom wysyłać do ojczyzny nie tylko nowe surowce, ale i już gotowe produkty! To zaś tylko nakręca spiralę historii, sprawiając, że nowe zastępy kolonizatorów pakują się na statki w Amsterdamie, Breście czy Kadyksie. Co więksi optymiści już wróżą, że niedługo miasta i wsie zachodniej Europy opustoszeją jak nigdy dotąd.
Poza rozwojem przemysłu lokalnego, na ziemie Warenzji zawitały też inne nowinki. Naukowcy i uczeni coraz to śmielej emigrują na nowe ziemie, by tam krzewić wiedzę i swój fach, pośród nieokrytych ciemności jeszcze. Wraz z nimi pojawiają się udoskonalone sprzęty i wynalazki. Dochodzi do tego, że w Nowym Świecie zakładane są już pierwsze odlewnie pozwalające rozkręcić rodzimą produkcję artylerii - coś co jeszcze dekadę temu było wręcz nie do pomyślenia.
Prócz technicznych wynalazków, do Warenzji tłumnie ciągną też weterani wojen włoskich. Nie tylko wybitni dowódcy, lecz i zwykli żołdacy, szukający nowego zajęcia dla siebie po skończonym konflikcie. To właśnie oni służąc za sierżantów, instruktorów czy zwykłych wojaków, stanowią trzon nowych i lepszych jednostek kolonialnych. Doprawdy tym regimentom daleko jeszcze do ich "europejskich" odpowiedników, lecz bez trudu rozgromią i wiele liczniejsze hordy dzikusów.
Pogłoski (a nawet raporty skarbowe), o znacznych profitach dotarły jednak już i na salony. Rachmistrze i skrybowie nadworni, policzyli, dodali i pomnożyli wszystko co się dało. I wyszło im, że pora na jedną z ulubionych czynności uczonych ekonomistów – nakładanie podatków. Władcy z Europy stwierdzili, że nastała pora na to, żeby inwestycje w kolonie zaczęły się im zwracać z wielokrotnym przebiciem. Stąd też strumień pieniędzy i dotacji zaczął płynąć w drugą stronę, a handel jakby stał się trochę mniej opłacalny (chociaż dalej można na nim poważnie zarobić!). Sprawia to, że w świadomości co niektórych kolonialnych urzędników zaczyna pojawiać się jeszcze drobny, jeszcze cichy głosik - czemu my mamy teraz utrzymywać odległych królów?
Podsumowanie:
• wraz z rozwojem kolonii wchodzimy w Late Game;
• gubernatorzy dysponują większymi majątkami i możliwościami, a na podorędziu mają już oddziały, które prawie że nie ustępują wojskom z metropolii;
• możliwe staje się budowanie odlewni – import dział z Europy dalej jest możliwy, lecz za dodatkową opłatą (wynoszącą 10 złota dla lekkich harmat i 15 dla średnich harmat);
• wraz z wzrostem bogactw kolonii, pojawiają się nowe obciążenia i podatki;
• dalszy rozwój zwiastuje napływ kolejnych fal osadników;