Zmiany na mapie

Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1553 rok
Im nas więcej, tym weselej!



Deus Vult!

Odkrycie Warnenzji to bez wątpienia wydarzenie zmieniające epokę. Gdy tylko pierwsza wyprawa Warnenzy wróciła do Europy, od razu olbrzymia liczba władców kłócących się o gruszę na miedzy zaczęła poświęcać sporej wielkości zasoby by przygotować swoje wyprawy na daleki zachód i rozpocząć kolonizację dziewiczych lądów. Zrobili to zarówno monarchowie wielkich potęg - Osmanowie, Habsburgowie, Tudorowie, Walezjusze czy Avizowie, ale też mniejsi władcy tacy jak księża Cesarstwa, oligarchowie Genui, Królowie Neapolu, Regent Szkocji. Wciąż pozostały jednak nieliczne wyjątki, które w kreacje swoich kolonii nie inwestowały. A może raczej - zbieranie środków zajęło im nieco więcej.

W tym roku bowiem w środku Warnenzji wylądowała wyprawa zakonników zakonu maltańskiego, który otrzymał bezpośredni rozkaz od od Ojca Świętego o udaniu się do Nowego Świata. Trzy okręty, kilkunastu rycerzy zakonnych i ledwie kilka oddziałów wojska wylądowało na "Nowej Malcie". Może nie jest to wielka siła, ale każdy kraj, który chciałby mieć dobre stosunki z Ojcem Świętym winien wiedzieć, że zakon jest pod jego protekcją, a Jego Świątobliwość bez wątpienia źle spojrzy na każdego gubernatora, który odmówi współpracy z zakonnikami.

Chrześcijanie jednak nie mogą być tak wielce szczęśliwi. Oto bowiem bezpośrednio na południe od kolonii zakonników "rozbili się" wysłannicy sułtana Tunezji. Wyprawa może i nie tak dostojna, jak innych władców, ale wciąż może stanowić jakąś siłę. Berberski władca wysłał do Nowego Świta dość sporą jak swoje możliwości siłę militarną - choć podobno ma ona na celu przede wszystkim przypilnowanie, by nikomu nie wpadło na myśl napaść jego nowo podbite ziemie - bo jak na jego budżet inwestycja była nadwyraz droga.

Myliłby się jednak ten, kto myślał, że w Nowym Świecie do gadania będą miały tylko stare wygi - ci sami władcy, co rządzą na starym świecie. Ostatnio bowiem Europejscy kolonizatorzy coraz częściej napotykali niespotykany częściej zorganizowany opór. Za którym ktoś stał - Młody Wilcy - czy też raczej większe państwowości tubylczych ludów, stworzone w celu odpierania najazdów agresywnych europeczyjków.

Najbardziej na północ powstała Konfedaracja Koczitów, złożona z kilku większych plemion i kilkunastu większych klanów, które zebrały się razem na wypadek agresji ze strony swoich skandynawskich sąsiadów - Nowej Danii bądź Nowej Szwecji. Prowadzi ich zgromadzenie wodzów plemion, zbierające się co jakiś czas, przy okazji ważniejszych świąt by przedyskutować istotniejsze problemy. Na ostatnim zebraniu próbowali przekonać do dołączenia miasto-państwo na południe od granicy nowej Danii o nazwie Paneete-kaha, niemniej obecnie skończyło się na cichych, niewiążących obietnicach ewentualnej, w jakimś stopniu, pomocy, na wypadek hipotetycznego ataku z jakiejś strony.

Na południe, po drugiej strony zatoki powstało kolejne zgrupowanie plemion - Federacja Czoko-szoko. Będąca jego stolicą Limta zdołała przez zagrożenie ze strony Nowej Kampanii i Florydy rozszerzyć swoje wpływy i nakłonić sąsiednich wodzów do współpracy. Tym samym nowym krajem rządzi teraz zgromadzenie, podobne do tego co u Koczitów, niemniej w Federacji zdecydowanie widać dominację bogatszych rodów ze stolicy, które są w stanie dość mocno wpływać na całą politykę kraju.

Bez wątpienia podobne zapędy miałaby Clapota - gdyby tylko nie została zajęta przez wojska francuskie. Taki obrót spraw wielce zaniepokoił wszystkie sąsiednie plemiona, dla których miasto było centrum rzemieślniczym, od którego kupowano wyroby rzemieślnicze. Sąsiadujące od południa z Francją klany pod namową szamanów związały się zatem w kolejną Konfederację - Wolnych Ohlonów. Ta, podobnie jak poprzednie, prowadzona jest przez zbieraninę wodzów, niemniej istotny wpływ na politykę ma tutaj kilku bardziej charyzmatycznych szamanów, którzy skutecznie wpływają na nastroje tubylców.
Kolejna federacja powstała... zaraz - jaka federacja? Na granicy między Osmanami a Hanzą powstało kolejne tubylcze państwo - tym razem jednak nie zbieranina plemion, ale monarchia z pełnego zdarzenia - Królestwo Amazo. Na jej czele stoi Królowa Be'zo'sa, która zdołała przejąć władzę w swoim plemieniu po przejściu rytuału wojownika, z reguł zarezerwowanego jedynie dla mężczyzn - którzy wkładają rękę do ulu jadowitych pszczół. Ona jednak nie bawiła się w pół środki - zamiast tego polizała żabę pis'in'bot'le, z której Awa-igua tworzą trujący jad, którym pokrywają strzałki swoich dmuchawek. Dotknięcie płaza gołą dłonią potrafi być śmiertelne - a co dopiero językiem. Kobieta niemniej, po tygodniu konwulsji przeżyła, a gdy prędko doszła do siebie - wyruszyła, by zjednoczyć okoliczne plemiona, co skończyło się zupełnie bezkrawowo - bynajmniej nie dlatego, że nie używano przemocy. Wojacy pod przywództwem genialnej królowej zaskakiwali sąsiadujące plemiona pod osłoną nocy i paraliżowali przy pomocy dmuchawek wszystkich wrogich wojowników - zabijając jedynie najoporniejszych. W ten sposób Królestwo Amazo jest najbardziej scentralizowanym krajem tubylców - a jednocześnie militarne powstanie państwa nie spowodowało strat pośród jego ludności.



Królowa Be'zo'sa na tle swojej Armii. Wojsk nie widać, bo schowały się za drzewami - jak to mają w zwyczaju.


Ostatnim krajem jest Federacja Kalabaków, która powstała na granicy między Marokiem a Portugalią, tworząc razem z nimi dziwaczny trójkąt zależności. Lokalne plemiona Amondów zaczynały się bowiem jednoczyć, by dać odpór Portugalskim najeźdźcom, gdy z południowego wschodu na ich ziemie przybyło kilkuset imigrantów Kalinkago z Nowej Andaluzji uciekających przed zniewoleniem z rąk Marokańczyków. Początkowo o mało nie doszło do walki między obydwoma stronami, niemniej po pewnym czasie doszło do kompromisu. Obie ludności zdecydowały się współpracować, tworząc sojusz między plemionami - zaś ewentualne spory między nimi zobowiązało się rozwiązywać pokojowo Miasto-Państwo Ube-lebe na zachodzie od Federacji, które jednocześnie zapewnia im więcej zapasów oraz broń.

To wszystko zdarzyło się wraz z procesem, który został zapoczątkowany przy okazji pojawienia się pierwszych kolonii. Wszyscy gubernatorzy niemal wydali pieniądze na eksploratorów, by lepiej zbadali nieznane lądy. Wszystko co poznali miało być tajemnicą, jednak ciężko zmusić do milczenia wszystkich marynarzy, którzy tak lubią się w opowieściach karczemnych o własnych przygodach. Jeszcze ciężej zmusić kupców do zachowania map jedynie na własny użytek, kiedy oddanie ich do skopiowania może przynieść fortunę. Wreszcie istotną rolę odegrały same metropolie, które zaczęły się wymieniać mapami, oraz kraść je sobie nawzajem. Z tych powodów duża część odkryć przestała już być tajemnicą przed większością kolonizatorów

[Do wszystkich odkrytych miast państw można słać poselstwa. Są one oznaczone tym kolorem: ]

Mapa:
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1554 rok


Królestwo Brøksgal
Ekspansja pruska w regionie zaczęła coraz bardziej niepokoić okolicznych tubylców. W końcu jeden z wodzów imieniem Biornaq zaczął przekonywać do siebie coraz więcej ludzi, siłą albo urokiem osobistym. W końcu mając poparcie większości plemion z wysokich gór Narsci, ruszył na niedalekie miasto państwo tubylcze, które zdobył z zaskoczenia. Zamiast jednak je splądrować, przyłączył do swojego kraju i uczynił z niego stolicę, po czym zorganizował zjad wodzów na którym wybrano go na króla w uczciwym i wolnym głosowaniu, które na pewno nie było ustawione.

Konfederacja Tookane
Już od jakiegoś czasu miasto państwo Tookane negocjowało z otaczającymi ją plemionami. Tubylcy znajdowali się między młotem a kowadłem, z jednej strony czując ucisk ze strony Nowej Aleksandrii, a z drugiej coraz bardziej otaczającą ich kolonię Neapolu. Tookane więc oferowało im wygodną alternatywę - przyłączenie się do nich w zamian za względną niezależność od przybyszy zza morza. Tak właśnie powstała Konfederacja Tookane, ze stolicą w mieście o tej samej nazwie. Co ciekawe, od razu po jej utworzeniu konfederacja ogłosiła sojusz z kolonią neapolitańską. Państwem rządzi rada, w której 5 miejsc mają przedstawiciele samego miasta, i po 1 mają cztery pozostałe plemiona składowe.

Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1555 rok
Federacja Nowego Mezco
Po tym jak władze Mezco zadecydowały o uznaniu zwierzchnictwa Laurencji, w mieście wybuchły zamieszki, w wyniku których duża część mieszkańców wyemigrowała na zachód, gdzie we współpracy z jednym z miejscowych plemion, założyli nowe miasto, które nazwali Nowym Mezco. Od razu zaczęto też wśród okolicznych plemion szerzyć strach i otwartą niechęć w stosunku do przybyszów zza morza, którzy są zagrożeniem zarówno dla Aidanów jak i innych ludów tubylczych. Wodzom i kapłanom zresztą nie trzeba było tego za bardzo mówić, bo Laurencki behemot coraz bliżej przemieszczał się w ich stronę, pochłaniając wszystko dookoła. Plemiona zawiązały więc sojusz i poprzysiągły sobie nawzajem walkę z najeźdźcą, aż do śmierci. Powstanie tego państwa dodatkowo uderza w stare Mezco, ponieważ część plemion tubylczych z którymi miasto prowadziło wymianę, weszło w szeregi nowej federacji.


Teokracja Zjednoczonych Aidanów
Również plemiona na północy od Laurencji zobaczyły realne zagrożenie ze strony przybyszów, którzy stopniowo, ale sukcesywnie podbijali wszystko wokoło. W końcu uznali, że zagrożenie jest na tyle duże, że należy się przeciw niemu zjednoczyć. Kapłani z północnych plemion Aidanów spotkali się w państwie mieście leżącym przy Gionie (chodzi o rzekę) i tam utworzono Teokrację Zjednoczonych Aidanów. Krajem rządzi rada składająca się z przedstawicieli kapłanów wszystkich plemion członkowskich.


Konfederacja Chiwataka
Gwałtowna ekspansja Austriaków na Wencenii spowodowała, poruszenie wśród mieszkających w tamtejszych dżunglach Ohlonów. Rozmowy zjednoczeniowe trwały już od jakiegoś czasu, ale dopiero w tym roku udało się dojść do porozumienia. Prawdopodobnie proces przyśpieszyła jeszcze bardziej ekspansja Niemców, którzy podbili część plemion, które miały wejść w skład konfederacji, wobec czego reszta stwierdziła, że czas działa wyjątkowo na ich niekorzyść. Krajem rządzą przedstawiciele plemienni, którzy zbierają się raz w roku na narady.


Mapa:
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1558 rok


Federacja Hetake-kaha

Już od jakiegoś czasu miasto państwo tubylcze Hetake-kaha zaczęło rozmowy z okolicznymi plemionami w celach zjednoczeniowych. Powodami do tego miała być ekspansja kolonii szwedzkiej i brutalny podbój konfederacji Koczitów przez przybyszy. O ile wodzowie okolicznych plemion byli dość przychylni temu pomysłowi, o tyle ciężko się było dogadać odnośnie sprawowania władzy w ewentualnej federacji. Negocjacje trwały cały rok 1557 i część 1558, ale w końcu wypracowano kompromis, na mocy którego nowo powstała federacja miałaby być rządzona przez dwa organy: radę miasta Hetake-kaha oraz zgromadzenie wodzów plemion z okolicznych ziem.

Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1559 rok


Obrazek
Awanturnicza i barwna historia kolonii założonej przez Jeana Pierre'a de Muire dobiegła, jak się zdawało, definitywnego końca w momencie, gdy rok temu angielskie wojska wkroczyły na jej ziemię i przejęły je w całości. Zaskakujące historie mają jednak to do siebie, że lubią zaskakiwać podwójnie - zwłaszcza, gdy zignoruje się drobne wskazówki mogące do takich niespodzianek prowadzić. Wskazówką taką mógł być fakt, że żołdacy z Albionu wkraczający do osady nie napotkali w niej żywego ducha, zajmując opuszczone i niebronione domostwa i pola należące niegdyś do członków francuskiej wyprawy.
Wyprawy, która raz jeszcze powróciła, chodź tym razem w zdecydowanie innym znaczeniu.

W kilka tygodni po upadku pierwszej francuskiej osady w nowym świecie, angielscy pogranicznicy natknęli się bowiem na świeżo uformowaną koalicję tubylców, którzy powitali ich... Łamanym francuskim! Byli to miejscowi, z którymi francuska osada od wielu lat współpracowała i utrzymywała przyjazne stosunki. Relacje były przyjazne do tego stopnia, że wielu francuskich osadników brało sobie miejscowe kobiety za żony, a obydwie grupy w stosunkowo krótkim czasie mocno zbliżyły się do siebie. Gdy więc francuska kolonia upadła, a "bezwzględni i bezduszni" angielscy najeźdźcy zajęli jej ziemię, trudno dziwić się temu, że zbiegli na tereny swych przyjaciół Europejczycy łatwo zdołali przekonać tubylców do podjęcia działań - efektem ich było powstanie Konfederacji Muirów, rządzonej przez zgromadzenie przedstawicieli najbardziej wpływowych rodzin francusko-tubylczych. Chociaż zasadniczo podobna do innych powstających ad hoc państw tubylców, kraina Muirów może jednak stworzyć większe zagrożenie dla Europejczyków, jeśli obecni w jej granicach francuscy koloniści zdołają upowszechnić europejską wiedzę i technikę.



Tymczasem na dalekiej północy, po upadku królestwa Broksgal, pruska kolonia rozwijała się bez przeszkód, zajmując kolejne rejony Miedzianek bez większej trudności. Postępująca ekspansja wywołała jednak w końcu reakcje ze strony miejscowych, żyjących zbyt daleko od niedoszłych granic Broksgal, by przeraziła ich historia tamtejszej zagłady. Mowa tu o ludzie Nordulów, a także o jakichś innych, brązowoskórych myśliwych i łowcach fok o krępych, niskich ciałach. Na nadmorskim wiecu doszli oni do porozumienia między sobą, tworząc Związek Nordu - kraj o specyficznym ustroju, rządzony przez dwa królewskie rody pochodzące z różnych ludów, z których jeden przewodzi państwu w czasie wojny, drugi zaś pełni głównie role sądowniczo-religijną.

Nowo powstałe państwo z pewnością może obawiać się swojego europejskiego sąsiedztwa - Prusacy udowodnili już, że pojawiające się ewentualne "problemy" z miejscowymi wolą zapobiegawczo rozwiązywać już w zarodku. Jeśli tak jak w przypadku Broksgal, działa przemówią tu prędzej niż usta, to historia Związku może okazać się być wyjątkowo krótka... I krwawa...
  • Dwa nowe tubylcze państwa:
  • Konfederacja Muirów, powstała z inicjatywy zbiegłych z ziem zajętych przez Anglików kolonistów francuskich.
  • Związek Nordu, leżący daleko na północy i rządzony przez dwa osobne rody królewskie



Mapa:
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

1560 rok


Konfederacja Taki-Tiki

Osmańska wyprawa ku źródłu wiecznej młodości nie pozostała bez odpowiedzi - jak to się mawia akcja rodzi bowiem reakcję. Źródło to stanowiło dla okolicznych plemion święte miejsce - i nie ma co się dziwować że na wieść o zajęciu go przez wyznawców Allaha, większość okolicznych szamanów doznała czegoś na kształt apopleksji. Pomiędzy wioskami krążyć zaczęli posłańcy i nie minęło wiele czasu, gdy doszło do wielkiego wiecu wodzów, szamanów i starszyzny okolicznych plemion. Wypalona została fajka pokoju, wypity procentowy trunek zgody, a niechęć do przybyszów wystarczyła aby zjednoczyć zazwyczaj skonfliktowane plemiona. Gdy spotkanie dobiegło końca, do życia powołano plemienny związek - Konfederację Taki-Tiki (nazwa pochodzić ma od dwóch najważniejszych grup plemiennych, które utworzyły tenże konfederację. Konfederacja rządzona jest przez radę kapłanów, szamanów i wszelkich "mądrych ludzi", którzy spośród wodzów plemiennych wybierają jednego przywódcę, mającego prowadzić wojowników na wojnę. Konfederacja powstała z inspiracji, którą bez wahania określić można jako religijną a jej nastawienie do przybyszów z zachodu określić można jako negatywne - i najchętniej pozbyliby się ich ze swej świętej ziemi.


Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Princeps
Mistrz Gry
Posty: 3021
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:45 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Princeps »

Nowe tubylcze sojusze
Rok 1562


Każdy ma jakiegoś przyjaciela, ale ma też i wroga. Jednak co najbardziej zwiększa więzi najbliższych, a nawet sprawia, że zapomina się o starych waśniach, zakupuje się topór wojenny i podaje braterską dłoń? Nowy, większy, potężniejszy wróg. W dodatku nie swój, tutejszych, a obcy zza oceanu, który może zagrozić wszystkim.

Właśnie takie coś spotkało tubylców i to wielu. Przybyli zza oceanu i rozpychają się na ich ziemiach i ciągle im mało. Ciągle chcą, więcej i więcej. Z początku jedyni myśleli "Po co mamy się pchać, to nie nasze ziemie. Jak się nie będziemy wtrącać, to zostawią nas w spokoju." Jednak obcy nie zatrzymał się na pierwszym plemieniu, nie na drugim i nawet nie na trzecim tylko pcha i pcha, więc trzeba coś działać. I zdziałano, a co dokładnie?


Królestwo Ghanim

Austryjacy, którzy mieli zablokowaną ekspansję w południowej części Warnezji Północnej zdecydowali nie przepychać się z innymi koloniami, a wypłynęli daleko na zachód, gdzie trafili na kolejne lądy, którymi okazały się pustynią. Te teoretycznie powinny okazać się niezamieszkałe, bo jak tu przetrwać na pustyni? Jednak okazało się, że mieszkają tutaj ludzie. Wcześniej nie mieli styczności z obcym zza morza, jednak pogłoski do nich docierały. Większość jednak nie wierzyła, że ci w ogóle istnieją, a jak już to na pewno nie dotrą tak daleko na zachód kontynentu. Jakie było zdziwienie, gdy obce statki przybiły do brzegów i zajęły prowincje. Tubylcy byli jednak dalej sceptyczni. Przecież nie ma ich tak wiele, na pewno nie będą mieli szans w ataku na nas. Jednak z napływem nowych ludzi i nowych statków, a wraz z nimi nowych zbrojnych, tubylcy zaczęli się zastanawiać, czy aby plotki zza morza nie mówiły prawdę.

Wodzowie poszczególnych klanów zaczęli ze sobą rozmawiać, coś trzeba zaradzić, nie mogą pozwolić, aby obcy się tu rozpychał jak w opowieściach. W ten oto sposób Austryjacy przyczynili się do zjednoczenia ludów, czy to przyjaznych, czy to wrogich wcześniej, to nie miało znaczenia. Ważny był wróg, którego należy się pozbyć. Może plemiona tutaj zamieszkujące nie są liczne, jednak podejrzanie nadzwyczaj zorganizowane. Królestwu przewodzi król Arlabutan. Według lokalnej tradycji, władzę dzierży ten, kto jest największym wojownikiem, a właśnie Arlabutan jest nie byle jakim wojownikiem, a takim z krwi i kości. Kiedy miano zdecydować się, kto poprowadzi zjednoczone ludy, zgłosił się jako pierwszy na kandydata, jednak nikt nie rzucił mu wyzwania, nie było odważnych, ani w jego, ani w innych plemionach, gdyż jego sława prześcigała go. Do momentu, aż któryś z poddanych nie pokona go na noże, to właśnie on będzie władcą Ghanim. Jednak poszczególne plemiona w dużym stopniu są niezależne, a jedyny cel jakie je łączy, to wypchnięcie Austriaków z tego odcinka lądu. Bardzo możliwe, że po osiągnięciu wyznaczonego zadania, powrócą do dawnych zwyczajów.


Konfederacja Wasaprary

Dotychczas Wasapara była zaprzyjaźnionym miastem państwem z WIGiem i współpraca układała się bardzo owocnie. Wszystko zmieniła inwazja Gionu na Karolinę, którzy wykorzystując okazję ataku na piracką kryjówkę postanowili przenieść swoją ekspansję nieco na wschód za jednym zamachem. Niestety jak to bywa, zachłannym odbija się dwa razy. Działania Gionu otrząsnęły władze miasta ze snu - w końcu Gion naruszył ich strefę wpływów. Za namową i wsparciem WIGu rozpoczęli więc proces integracji okolicznych plemion tubylczych w ich strefie wpływów. Gion co prawda po rozmowach z WIGiem obiecał się w przyszłym roku wycofać z tych terenów, ale cała inwazja pokazała lokalnym tubylcom, że lepiej jest być częścią czegoś większego. Teraz nasuwa się pytanie czy nowa utworzona konfederacja, rządzona przez radę miasta na spółkę z radą plemion - przedstawicieli okolicznych plemion - jako umocnieni i jednolici jak nigdy przedtem, dalej będą chcieli tak ochoczo kontynuować współpracę z kolonistami, czy będą próbowali uzyskać niezależność, a może nawet coś więcej.

Królestwo Madżarów

Kolejnym sprawcą, który skutecznie zjednoczył ze sobą tubylcze plemiona był nie kto inny, a gubernator Laurencji i jego machina wojenna, która wylała się na Warnezję Południową. Zajmował on te tereny bez żadnego oporu, aż flagi z jego kolonii były wywieszone na prawie całej części tego kontynentu. Laurentczycy z dumą nawet zaczęli nazywać te ziemie już nie Warnezją Południową, a Laurenzją.

Jednak wszystko dobre, co szybko się kończy. Król Guto Madżar, nazwisko które będzie odbijało się echem w szeregach Laurenckich wojsk. Człowiek, który zjednoczył plemiona znajdujące się między Hyrkanią, a ziemiami kolonii Florencji. Guto musiał dostać jakieś wsparcie od tajemniczego wielbiciela, bo pod jego rozkazami było 300 dobrze uzbrojonych i wyszkolonych żołnierzy i z ich pomocą, oraz za sprawą głównie dyplomacji zjednoczył lokalsów w oporze przeciw Laurencji. Rządzi król, ale lokalni mają prawo zasiadać w grupie jego doradców, z których zdaniem się zresztą liczy.

Tylko kim mógł być tajemniczy, który wsparł lokalsów? Kto mógł zyskać na zatrzymaniu Laurencji przed dalszą ekspansją?


Królestwo Lilitii

Wyścig szczurów. Kto pierwszy ten lepszy. Portugalczycy, czy Wenecjanie? Kto będzie pierwszy? Czy to przypadek, czy to celowe zagrania, czy to Vicekrólestwo Lisboi próbowało odciąć Wenecjan od północy, czy to może jednak Nuova Venetia próbowała odciąć Portugalczyków od zachodu, a może to jedynie zbieg okoliczność, że spotkali się w tym samym miejscu i razem parli na łeb na szyję na północ? Teraz to i tak nie ważne, bo mają przed sobą jeden wielki problem, którym jest Królestwo Lilitii i jeżeli obydwie kolonie nie złączą sił, to ich apetyt na Warnezję Północną może być szybko ugaszony.

Królestwo powstałe wskutek właśnie ekspansji Wenecji i Portugalii w północnym kierunku. Plemiona, które doskonale znają historie swoich poprzedników z zachodu, zjednoczyły się i wybrały królów: Otela i Aminahg - dwa bliźniaki chłopiec i dziewczynka. Niech nikogo nie zdziwi wybór kobiety na tron, gdyż ludy na tych terenach uznają równouprawnienie, więc zarówno kobieta jak i mężczyzna mają tyle samo do powiedzenia. Otela i Aminahg to jeszcze dzieci, ale widocznie to całkiem wygodne dla poszczególnych plemion, które dzięki temu mogą rządzić w ich imieniu - przynajmniej na razie.

  • Powstaje Królestwo Ghanim przeciwko ekspansji Austryjaków
  • Powstaje Konfederacja Wasaprary z powodu inwazji Gionu na Karolinę
  • Powstaje Królestwo Madżarów próbujące zatrzymać machinę wojenną Laurencji
  • Powstaje Królestwo Lilitii zatrzymujące ekspansje Wenecjan i Portugalczyków w kierunku północnym
Obrazek
I11: La Repubblica, I12: Sułtanat Raszimu, I13: Księstwo Dragenii/MG
Awatar użytkownika
Saharczyk
Mistrz Gry
Posty: 1197
Rejestracja: ndz mar 07, 2021 9:43 pm

Re: Zmiany na mapie

Post autor: Saharczyk »

Wolne ludy północy
Rok 1565


Konfederacja Mainuq
Armie pruskie wykonujące ekspansywną politykę gubernatora zdobywały kolejne ziemie przodków i wypychały niechętnych Europejczykom coraz dalej na zachód i północ. Nic to jednak nie dawało gdyż w ślad za uciekinierami wędrowali dalej żołdacy pruscy i przeklęty przez wielu tubylców Zimmermann. Wypchnięte rozmaite ludy znalazły się w końcu na terytoriach ludów łowieckich północy. Ci z kolei, choć może niezbyt zadowoleni z większej ilości gąb do wyżywienia, to jednak zauważyli jakim zagrożeniem są Prusacy. Po negocjacjach zawiązała się w końcu konfederacja, która jest ostatnią nadzieją tubylców na powstrzymanie europejskiej zmory. Zwołana prędko rada poczęła już się przygotowywać na nadchodzącą wojnę, a znający ten trudny tundrowy teren myśliwi i wojownicy zrobią wszystko, aby uprzykrzyć życie każdemu wrogowi, który na niego wkroczy.

Obrazek
I11: Despotat Milingów, I12: Królestwo Coirdilaes, I13: Zakon Blauschild
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydarzenia”